Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 22.09.2019 uwzględniając wszystkie działy
-
Błystki wahadłowe. Znaczna część z nas ma w swojej przygodzie wędkarskiej takie chwile, że bardziej koncentrujemy się na jakiejś metodzie, sprzęcie, przynętach, łowisku itp. Bywa, że wracamy do czegoś sprawdzonego, albo sięgamy po coś zupełnie dla nas nowego. Co dla wielu jest historią, u mnie stało się nową rzeczywistością. Obiecałem sobie, że kiedyś przezwyciężę niemoc i nauczę się łowić blaszanymi przynętami. Zastanawiałem się, jak zacząć, żeby po ewentualnym początkowym niepowodzeniu nie zrezygnować. Trochę przerzuciłem internetowej literatury, poczytałem wpisy bardziej i mniej znanych wędkarzy. Chociaż nigdy nimi nie łowiłem, to od dziecka zapadły mi nazwy – Gnom i Alga. Niepodważalnie te dwie nazwy przewijały się najczęściej. Nawet w bieżących opisach. Próbowałem kilka razy innymi, jednak to było nieporozumienie. Blachy, jak na początek były grube, ciężkie i ze źle spasowanym sprzętem nie kontrolowałem ich zachowania w wodzie. Wniosek był jeden, powinienem zacząć od mniejszych i lżejszych tak, aby dłużej pracowały w swobodnym opadzie i można je prowadzić w wolniejszym tempie. Na początek do mojego pudełka trafiły blaszki o gramaturze 6, 8, 10 i 13 g. Kolory podstawowe, czyli srebro i złoto. Dobrałem jedną w barwach fluo, gdyby zaszła konieczność łowienia w mocno trąconej wodzie, ewentualnie na większych głębokościach lub o schyłku dnia. Zanim zacząłem łowić, pobawiłem się blachami na płyciźnie. Sprawdziłem ich zachowanie podczas różnych wersji podbijania i jednostajnego zwijania. Stosowałem techniki naprzemienne. Ściągałem jednostajnie i w pewnym momencie przyśpieszałem, pozwalałem na opad i zdecydowanym ruchem podrywałem. Chciałbym powiedzieć, że tak powinien zrobić każdy wędkarz, który nie miał wcześniej do czynienia z błystkami. Po tym treningu, w późniejszym łowieniu, wędka i sygnały przekazywane na szczytówkę i w rękojeść, dawały mi wyobraźnię, jak w danej chwili błystka się zachowuje. Wcześniejszy trening to, co oczy widziały i to, co było przekazywane na wędkę, bardzo ułatwiały dobieranie tempa. Przyszedł czas na poważnie sprawdzić, czy legenda o tych przynętach jest rozdmuchana, czy jednak to czysta prawda. Wiadoma rzecz, że w studni można i złotymi łowić i nic nie wskóramy. Udałem się więc na wrocławskie kanały Odry, gdzie szczupaki są dość często łowione. Na pierwszą próbę założyłem złotego Gnoma 8 g. Wędka o cw do 20 g, kołowrotek 4000, plecionka 0,16 mm i stalowy przypon. Lepszego początku z blaszaną przygodą nie można sobie wymarzyć. W drugim rzucie i po kolejnym podbiciu przynęty z dna poczułem ciężar. Trochę zaskoczony, że tak szybko mam branie za słabo odpowiedziałem i szczupak po widowiskowej świecy odpina się z kotwiczki. W tym dniu miałem cztery szczupaki w rozmiarach 50-55 cm. Kolejne dni i udawało się za każdym razem łowić szczupaki. Dodatkowo okazało się, że nie bez podstaw twierdzono, że te blachy łowią ładne okonie. I nie powiedziałbym, że to przyłowy, bo częściej łowiłem pasiaki i częściej właśnie one odprowadzały przynętę pod nogi. W kolejne dni zamierzam łowić większymi błystkami o gramaturze 10-13 g. Z pewnością będzie większa selekcja i mniej okoniowych pobić. Może się mylę? Na to będzie miał z pewnością wpływ charakter łowiska i moje umiejętności. Podsumowując moje początki z błystkami, polecam wspomniane wzory w rozmiarach 0 i 1. Dadzą nam one możliwość finezyjnego łowienia. Może skuszą mniejsze ryby, ale to jest takie jakby „paliwo” na następne wyprawy i motywację do sięgania po kolejne wahadła. A na rynku jest w czym wybierać. pzdr., jaceen8 punktów
-
Po wczorajszym meczu i zwycięskim remisie ( 4-4 ) 😜 ciężko było wstać rano , ale się udało , temperatura w aucie pokazuje 6 stopni , ale przynajmniej nie wieje , przez pierwszą godzinę nawet brania nie było , jak słońce zaczęło mocniej grzać to i ryby się obudziły , przynęta dnia to wirujący ogonek ale tylko w jednym kolorze i rozmiarze , praktycznie co rzut to okoń , rozmiarowo szału nie ma ale jest co robić , zacząłem kombinować z innymi przynętami , bez rezultatu , powrót do ogonka tylko większego i od razu branie , okoń koło 30 cm. ( muszę zainwestować w miarkę ) . wyczaiłem stado krasnopiór , a może mikro jigi 🤔, zakładam wyrób Boryssa , branie - wyciągam - okoń 😕 co jest ? następne branie - krasnopióra , i tak co dwie krasne to jeden okoń , wszystko fajnie do chwili jak JEDEN BARAN 👿 na pełnym gazie przepłyną motorówką , duża fala woda zbełcona wzdręgi zniknęły , mam dość ( żabka już otwarta można kupić browara bo pot po grzbiecie leci ) ps. HEJ ŚLĄSK !!! 😝4 punkty
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Gratulacje dla wszystkich łowiących U mnie ostatnio było kilka wypadów rozpoznawczych na ulubione starorzecze No Kill ze spinem sprawdzić czy już rybki w jesiennym nastroju.. Wygląda na to że jeszcze nie bardzo Dzisiaj w ramach tego że był czas i było z kim wybrałem się z dwoma kumplami na urokliwe łowisko komercyjne No Kill w okolicach Krakowa. Wędkowaliśmy od około 07:00 do 18:00, u mnie o godzinie ok 8 rano trafił się pierwszy karp o wadze 8,4 kg. Około 11 trafiam jeszcze jednego miśka ok 6 kg, później brały już tylko leszczyki 30-40 cm.. Kumple poza leszczami nie trafili nic ciekawego.. Tym razem wrzucam kilka pamiątkowych fotek :1 punkt
-
1 punkt
-
Wypad od 19 do 22, 2 brania, lin 40+ oraz wzdręga 35. Na zdjęciu linek wygląda jakbym zdechłego podebrał ale nic bardziej mylnego. Największy "biały" lin jakiego złapałem, szramy po dwóch stronach z lat młodości i plamka na górnej części pyska choby jakiś koi. Piękna ryba, szkoda że już było ciemno. Ale rano nie planowałem przychodzić więc go wypuściłem od razu. Może go znów trafię, tego na pewno poznam. Fajne w tym wszystkim jest to, że ciężko o kiju wrócić, zawsze jakiś lin sie uwiesi, nawet jak ciśnienie skacze i pogoda nie do życia1 punkt
-
Ostatnie dni minęły na polowaniu na ryby w Adriatyku. Zabrakło okazów, ale bardzo dużo się nauczyłem od trzech sympatycznych wędkarzy chorwackich, których spotykałem nad wodą. Myślę, że ta nauka zaprocentuje przy kolejnych wyjazdach. Być może w zimie będzie trochę czasu żeby napisać na ten temat artykuł, bo nie ma zbyt dużo rzetelnych informacji na ten temat. Poniżej kilka zdjęć przybliżających ten klimat.1 punkt
-
Jesienią uwielbiam łowić odrzańskie klenie w miejskich kanałach. Najczęściej biorę wtedy lekką gruntówkę, najprostszy zestaw - ciężarek, przypon, haczyk a czasem nawet bez ciężarka. Nie nęcę tylko wypatruję miejsca i posyłam pojedynczą przynętę - ciasto serowe, szynka, wątróbka, rosówka. Zdecydowanie bardziej aktywna forma użycia gruntówki niż stacjonarne rozstawienie się. Za rybą potrafię przewędrować parę ładnych kilometrów. Z tych spacerów wyłoniło się kilka "pewnych" miejscówek. Jest tylko jeden mały problem - jesień jeszcze się porządnie nie zaczęła. Jednak wczoraj wieczorem siedząc nad stawem, stwierdziłem, że nocą ostro spada temperatura. Stąd narodził się pomysł, żeby o poranku spróbować "jesiennych metod" w jednej ze sprawdzonych w zeszłym sezonie miejscówek. Na przynętę poszło ciasto serowe. Jest rewelacyjne na klenie w zimne miesiące ale w ciepłe dni przestaje być atrakcyjne dla ryb. Zestaw składał się tylko z kotwiczki. Bez przyponu, bez ciężarka. Spodziewałem się delikatnego brania, bo ciasto zaczyna być ostro szarpane przez ryby im bliżej zimy. Im dalej od zimy tym klenie są ostrożniejsze z braniem sporej kulki (średnica jakieś 3cm) do pyska. Miałem tylko 30 minut przed pracą. Pierwsze branie puste - wyjąłem kleniowi kulkę z pyska bez udanego zacięcia. Ale już wiedziałem, że są w wybranym miejscu. Brak wiatru ułatwia takie łowienie, bo bez napiętego zestawu obserwujemy przede wszystkim żyłkę. Kolejny lekki ruch żyłki skwitowałem zacięciem i po krótkim holu zaliczam radosny poranek1 punkt
-
salto, nie mogę się jakoś zebrać do włosa. Łowię cały czas jedną odległościówką z ołówkiem 1g i wielkim hakiem. Kukurydza m dużo mniej białka niż groch, łubin, soja czy cieciorka. Może uda się zainstalować dwa feedery i zrobić porównanie - pellet/kulki vs ziarno. Zobaczymy jak z czasem. Dziś na 3h wypad i znów to samo, ruszyły jak zrobiło się całkiem ciemno.1 punkt
-
Wczoraj krótki poranny wypad ze spinningiem w dłoni nad Odrę we Wrocławiu jako odskocznia od feederka. Kijek do 12 gram, plecionka 004, gumka 2 cale i mała główka jigowa - udało się złowić najładniejszego okonia w tym roku. Nie poświęciłem w tym roku wiele czasu okoniom, ale może się to pod koniec roku zmieni, jak tylko woda się ochłodzi, może zaczną współpracować pasiaki.1 punkt