Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

  1. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      5 359


  2. zajac222

    zajac222

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      886


  3. tomek1

    tomek1

    Administrator


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      10 657


  4. wasyl1968

    wasyl1968

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      1 111


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 06.10.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Puk-puk! 여보세요 - halo! Październik trwa od kilku dni i nie ma chętnych na otwarcie? Może nie ma czasu, bo przy grzybach mnóstwo pracy?:) Od pewnego czasu nie jeżdżę na grzyby, tylko wypatruję na miejskich odcinkach. Pod koniec września zobaczyłem na przejściu kobitkę z koszyczkiem kani. Powiedziałem sobie, że nie zacznę wędkować, dopóki nie znajdę chociaż jednej "sowy". Co do ryb, to po staremu. Raz lepiej, raz gorzej;) Swoje trzeba wychodzić. Mało miałem sytuacji, żeby na jednej wyprawie połowić z przesytem. Kończy się raczej na jednym do kilku brań. Czasem szczęśliwie uda się jakąś ciekawszą sztukę wyholować. W tym sezonie postanowiłem przeprosić się ze szczupakami i kilka wyjść było pod ich kątem. Po głowie ciągle chodzą mi zeszłoroczne jazie. Fajnie się je łowiło w październiku. Próbuję i teraz, ale ten rok jest inny i już się to nie powtórzy. Chociaż całkiem się nie poddałem:) Jeszcze raz polamentuję o okoniach. W tym roku nie miałem sytuacji, nie przypominam sobie, żeby dobrze się ich nałowić. Zazwyczaj kończy się do kilkunastu brań, a ryb na kiju z tego jest kilka. Czasami kończyło się dosłownie na jednym braniu. Mocnego październikowego przygięcia życzę!;)
    3 punkty
  2. I ja dziś trochę połaziłem po lesie , trochę u nas przymroziło i to łażenie z rana nie było zbyt przyjemne ale wiaderko uzbierałem . Przewaga czarnych , kilka sów i przwdziwki . To był drugi wypad w tym roku i na tym koniec
    2 punkty
  3. Ja w tym roku raptem dwa porządne wypady. W górach prawdziwki i wczoraj podgrzybki na nizinie. W trójkę trzy godziny, ale trzeba znaleźć nie zdeptany las.
    2 punkty
  4. Co jest towarzystwo ? grzybów od groma i nikt się nie chwali ? dzisiaj nie całe trzy godziny rejon Kobylej Góry , więcej schylania jak łażenia 😛 zero ludzi , być może przestraszyli się wróżb od szamanów od pogody 🤔 , w każdym bądź razie deszczu nie było 😀 , las typowo podgrzybkowy , na prawdziwki trzeba jechać za Bolesławiec ps. teraz trzeba to wszystko oprawić 😭
    2 punkty
  5. Ja sezon grzybkowy już na ten rok zakończyłem, byłem trzykrotnie z ojcem, nazbieraliśmy lekko z 30kg prawdziwków i po prostu więcej już nam nie trzeba. Pazerni nie jesteśmy
    1 punkt
  6. 1 punkt
  7. Fajowo☺ Teraz wiem do kogo po grzyby się zgłosić 😜 nno bo po co wam tyle hahaha
    1 punkt
  8. Po ostatnim grzybobraniu był niedosyt. Z tego powodu padła propozycja powtórzenia wyprawy do lasu. Skład bez zmian. Tym razem postanowiono zastosować "grzybową metodę", czyli w las ruszyła zwiększona ilość wiader i koszy;) Początek był obiecujący. Z upływem czasu doszliśmy do wniosku, że ciągle, ktoś był przed nami. Z nami jednak nie da się tak pogrywać. Leśny instynkt Marcina podparty satelitą przynosi efekty. W tym miejscu podziwiamy kolejną gromadkę prawdziwków znalezioną przez Marcina. Dawid nie ustępuje. To są dwa style. Jednego cechuje spokój i cierpliwość w przeszukiwaniu najbardziej skrytych grzybasów. Czyli mistrz wydłubywania ich, przy samej drodze:) Drugi, to "wiatrak leśny";) Jest tu, za chwilę tam, a za moment dopada kolejne stadko prawdziwków. Nie ma szans, żeby coś przeoczył. Za nim nie ma po co iść:))) Ja z Michałem musimy mieć oczy dookoła otwarte, aby to wszystko ogarnąć. Zresztą nie chciałbym mieć Michała za szefa. Nawet nie powiem, do której nam po lesie kazał chodzić:))) Kolejne stadko prawdziwków. Zbiór po trzech godzinach. Jak zwykle przydrożne grzyby nie mają szans na przeoczenie u Dawida;) Łatwo nie było. To wszystko fajnie wygląda na zdjęciach. Młodych grzybów brak. Te, co zbieraliśmy, to kilkudniowe i często mocno "nadwyrężone". Sporo zostało w lesie, a z tych, pewnie coś odpadnie po dokładnej obróbce w domach. Jednak warto taki wyjazd zorganizować i spędzić kilka godzin w lesie w takim towarzystwie. Bezcenne godziny. Booseib, MARCIN82, boseib, jaceen.
    1 punkt
  9. Po rocznej przerwie, sprawdzona ekipa, ponownie wybrała się w dolnośląskie lasy. Ten wypad ewidentnie wykazał, kto ma smykałkę do grzybów. Moja taktyka okazała się dla mnie porażką:) Trzymałem się MARCINA82 w nadziei, że najlepiej zna teren i skorzystam z tego. Niestety, poprzednio mogłem iść za boseibem i jeszcze coś uzbierać, a po Marcinie, można było pomarzyć:) Bardzo rzadko coś przeoczył. Królem grzybobrania okazał się Booseib. Minimalnie, ale nie mieliśmy wątpliwości. I takimi prawdziwkami nasi haczykowcy zapełnili swoje kosze. Wcale nie małe. Gdybym nie widział, to powiedziałbym, że jeszcze z grzybami słabo. A tu trzeba je umieć zbierać;) I tradycyjnie na koniec wspólna fotka. pzdr.
    1 punkt
  10. Dziś rezygnacja z wędkowania , zamieniłem się w łazęgę leśnego , jakaś godzinka wystarczyła aby uzbierać wiaderko
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.