Opowiem wam historie z życia mego 🤣😳
Wczoraj zaatakowałem odrę na odcinku przydomowym, stan wody po niżej jazu rędzin bardzo niski
W głowie jeden plan, max 5 do 10 rzutów w różnych kierunkach na jeden miejscówce i schodzę w dół kolejne 20metrów, ktoś może zapytać po co?? A po to aby znaleźć białoryb, o tej porze roku jeżeli nie wiemy gdzie i o której wychodzą drapieżniki na stołówkę to możemy rzucać dzień, dwa, tydzień bez kontaktu z rybą. Znalezienie białorybu to 50 % sukcesu, drugie 50% to czy jesteśmy o dobrej godzinie i na pewno w dobrym miejscu bo może po prostu białoryb przepływa na stołówkę, z ostatnich obserwacji zauważyłem że nie ma typowych zimowisk dużych ławic białej ryby, cały czas jest w ruchu w niewielkich ławicach. Trzeba robić dużo kilometrów żeby się wstrzelić w porę jedzenia drapieżników. Wczoraj znalazłem na odcinku 2 km moze 3km jedno miejsce gdzie obiłem się o biała rybę dosłownie kilka razy i później cisza. Takiemu miejscu poświęcam troszkę więcej czasu max 20min bo może drapieżniki przegonił o parę metrów jedzenie, a teraz szuka słabego ogniwa które odłączyło się od stada 😀 miałem w tym miejscu suma około 14 ryba nie do zatrzymania😳 zabrał mi około 80 metrów plecionki i nawet nie pomachał 😭 szybki zryw do auta i pędem do sklepu po plecionke. Jak to się stało że nie miałem zapasowej w plecaku, nie wiem 🤣 zawsze mam zapasową w plecaku. Wróciłem po 15.30 i do 19 byłem juz bez kontaktu z czym kolwiek. Ewidentnie biała ryba wpada tam na jedzonko, albo ma chwile przerwy między zmianą miejsca.
Dzisiaj rano postanowiłem odwiedzić to miejsce, w pierwszym rzucie dostałem takiego przyjemniaczka
o godzinie 10 ryby znowu nikły 🤷♂️
Ja jeszcze na pewno będę walczył do końca 👊💪