Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 31.12.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
6 punktów
-
Z okazji nadchodzącego Nowego Roku 2021 życzę kolegom, samych sukcesów i dużo zdrowia w życiu prywatnym. A w nowym sezonie wędkarskim spełnienia marzeń, rekordowych ryb i połowów😀, jak najwięcej przebywania nad wodą😎, zakupów wymarzonego sprzętu wędkarskiego!🙂🙂i oby Nowy Rok był tak rybny że blanki będą trzeszczeć🙂3 punkty
-
Staram się nie wracać do tych siermiężnych czasów, ale to silniejsze ode mnie. W czasie przedświątecznym nasilają się wspomnienia z ogromną mocą. Teraz opowiada się o tym, co się działo z przymrużeniem oka. Kiedyś z kwaśną miną „walczyło” się na długo przed świętami o każdy artykuł mogący nadać uroczystą oprawę. Niekończące się kolejki za karpiem, za gazetami, wędliną. Z mącznymi potrawami nie było problemu (z mojego punktu widzenia), bo rodzice, takie rzeczy jak makarony, pierogi, uszka, ciasta wypiekali samodzielnie. Karp nadziewany w galarecie, smażony, sałatki, szynki, śledzie, kapusta z grochem, eh! I ile gości czasami było. Potrafili z najdalszych zakątków Polski przyjechać. To była siła rodziny. Ale co chciałem powiedzieć? A to, że brakuje czegoś, co już nie wróci. Dziwię się i zastanawiam, jakim sposobem (a było krucho z funduszami) tato zdobywał ogromne choinki. Oczywiście zawsze trzeba było je troszeczkę przycinać, bo tylko 3,5 m się mieściło i można było założyć nieśmiertelny choinkowy szpic. Później, w miarę elektryfikacji była to gwiazda cała w brokacie i z samodzielnie wmontowaną żaróweczką Każdego roku trzeba było dowiązywać do choinkowych bombek nitki do zawieszania. Naprawa lampek, to jak amen w pacierzu. Zawsze coś nie grało. Znowu na ostatnią chwilę kombinowało się zapasowe żarówki, lutowało, dodawało, odejmowało, by na ostateczny dzień zabłysły całym swym blaskiem. Taka choinka nie była martwa w sensie, że ścięte drzewko powoli dokonywało żywota, zrzucając z dnia na dzień, coraz większą ilość igieł. Koło drzewka ciągle się ktoś kręcił. Tam, na tych rozłożystych gałęziach, pod którymi czasami się chowałem, wisiały rarytasy. Cukierki sople, cukierki z nadzieniem, orzechy w złotku, jabłka, specjalne ciastka, oczywiście też bombki i inne ozdoby. No i ten zapach lasu! Całą noc przed świętami, w kuchni paliło się światło. Bąble na rękach po ucieraniu ciast, to też nie była nowość. Nieprzyzwyczajone dłonie szybko łapały te bolączki. Święta w moim rozumieniu, to nie tylko ten konkretny czas Wigilii i dni po niej. Wielką moc i magię nadają dni wcześniejsze. Porównam to do pracy sportowców. Kto uprawia, uprawiał sporty, to być może potwierdzi? Wkładasz ogromny wysiłek przed najważniejszymi zawodami. Leje się pot, robisz sporo wyrzeczeń, gdy inni się dobrze bawią. W ostatniej fazie startujesz w zawodach i pożytkujesz to, co wcześniej wypracowałeś. Być może wygrałeś. Być może poszło coś nie tak. Nie ważne. Zawody się skończyły i nagle emocje opadają z lawinową prędkością. Już za linią mety zaczynasz tęsknić za wysiłkiem i całą tą otoczką przygotowań do następnych zawodów. Całe te przygotowania i wysiłek przed najważniejszymi dniami trwają wielokrotnie dłużej. Tego Wam życzę. Tego nieustannego wysiłku przedświątecznego. By nigdy go nie brakowało. Będzie to oznaczać, że jest dla kogo i po co się starać. Wesołych Świąt. pzdr., Jacek2 punkty
-
Brawo Ty, ja to tylko życzę większej aktywności wszystkim Haczykowcom na forum . Oczywiście z wędkarskim wędkarskim pozdrowieniem , połamania kija, ale nie z nerwów2 punkty
-
2 punkty
-
No to ja dziś będę pierwszy 😁. Udało się znaleść kawałek wody bez lodu. Okoni mnóstwo, ale żeby przebić się przez przedszkole było bardzo ciężko. Dzięki wszystkim za rywalizację. Sezon jak dla mnie słaby gdyż tyle ile bym chciał nad wodą czasu nie spędziłem. A jak tylko nadażyła się okazja mucha pochłonęła moją wędkarską naturę. Czy w przyszłym roku będzie lepiej? Tego nie wiem, ale zwarzywszy na to jak mucha odcisnęła na mnie piętno to o ten czas na okonie będzie niezwykle ciężko. Oczywiście przystąpię do rywalizacji no bo jakby że nie. Okonie w tym roku łowiłem głównie w kanałach. Sporo ładnych rybek nie sklasyfikowanych z racji braku miarki. Dzisiejszą rybką zbyt wiele nie namieszam. Pozdrawiam wszystkich życząc dużo zdrowia oraz jak najwięcej czasu spędzonwgo nad wodą w tym nadchodzącym roku!!!!1 punkt
-
Poszedłem na sandacze i złowiłem sandacza. Wieczorem sprawdziłem pogodę i nie wytrzymałem. Decyzja zapadła. Jadę. Na zimowe warunki, jak dla mnie, było bardzo przyjemnie. Nad Odrę dotarłem przed godz. 7:00. Było jeszcze ciemno, bezwietrznie, z lekkim przymrozkiem. Wziąłem ze sobą małe pudełko z przynętami i na początek założyłem gumę Shad Teez na główce 6 g. Chciałem wykorzystać kilkanaście minut aktywności białorybu a przy okazji liczyłem na pojawienie się drapieżników. Jeżeli do ósmej nic nie złowię, to dopiero po dziesiątej jeszcze coś może się ruszyć, ale dzisiaj niestety będę musiał wcześniej zejść z wody. Kilkanaście rzutów i wiem, że łatwo nie będzie. Co chwilę muszę czyścić oblodzone przelotki i zdążyłem już jedno gniazdo plecionki rozplątać. Okazało się, że linka przymarzała na szpuli. Podczas rzutów, zamiast wysnuwać się swobodnie, zabierała dodatkowe zwoje, tworząc supły. Zacząłem skracać rzuty. Ryzyko złamania ostatniej nieuszkodzonej szczytówki w travelu było spore. Robiło się jeszcze chłodniej. Pojawiły się "placki" spływającej kry. Stojąca woda zamarzała. Dobrze, że branie nastąpiło dość szybko i mogłem się cieszyć udaną spontaniczną wyprawą. Branie dość mocne. Szczytówka zasygnalizowała zdecydowanie i dodatkowo poczułem mocniejsze szarpnięcie przez blank. Walka była krótka. Pomiar dał 57 cm. Fajny poranek. Rozgrzałem się na dobre. Takie właśnie zakończenie sezonu sobie wymarzyłem. pzdr., 👊1 punkt
-
Co tu pisać, mnóstwo godzin spędzanych nad wodą żeby trafić jedną rybę 😳 dzisiaj 3 strzały i jedna ryba na brzegu, przynęta shadteez 10cm na główce 14g. Branie miedzy zalanymi główkami o 13:14 ryba tylko 56cm a cieszy jak metrówka 👊1 punkt
-
1 punkt
-
Widzę, że i ja w końcu muszę dołączyć do rywalizacji pod koniec roku (z resztą tak i jak w tamtym roku ). Dziś mimo mega zimna to z Pawłem i Maciejem postanowiliśmy zapolować ma zimowe okonie. Coś udało się wydłubać ale bez rewelacji. Tylko jeden zbój godny uwagi :). Maćku dzięki za mega foteczkę. Dopisuję 37cm do tabelki. W kolejnym poście jeszcze 9 sztuk z poprzednich wypraw (może coś namieszam w tabelce) :)1 punkt
-
1 punkt
-
Świetnie napisane @jaceen! Jak opowiadam dzieciakom jak to kiedyś było przed Świętami to widzę w oczach blask niedowierzania 😉 Ale tak to jest - każde pokolenie ma swoją historię 🙂 Życzmy sobie tylko żeby to była taka historia, z której będzie co pamiętać! Żeby z naszych wysiłków było co zapamiętać, tak jak my pamiętamy wysiłki naszych Rodziców i tą niepowtarzalną atmosferę - u każdego inną 😄 Życzę Wam wszystkim niezapomnianych chwil w te Święta! Oczywiście rodzinnych, ciepłych i zdrowych! Wszystkiego najlepszego!1 punkt
-
1 punkt
-
"Rzeźbienie" po jednej sztuce. Tak to u mnie wygląda. Cieszy fakt, że trzeci raz z rzędu nie byłem na pusto. Miałem, o dziwo, trzy brania:) Pierwsze było mocne i przez kilka sekund ciężko było mi oderwać rybę od dna. Przynęta nie była pogryziona. W domyśle mógł być to okoń. Duży:) Drugie branie i na brzegu wylądował szczupak +/- 55 cm. Przynętą był SG Cannibal Firetiger 8 cm. Trzecie branie o 19:45 na ShadTeeza 9 cm. Sandacz w tabeli u mnie nic nie zmieni. Po zmierzeniu wyszło 55 cm. Zwróćcie uwagę na zbrojenie gum. Zacząłem stosować takie rozwiązanie dzięki koledze Bartkowi. U niego fajnie się to sprawdza. Na jednym z filmów z J.Kolendowiczem takie mocowanie też było polecane. 👊1 punkt
-
Team Budek & jaceen został na krótką chwilę reaktywowany. Przedstawiciel Westina poczęstował mnie gumą Shad Teez Sporo dobrych opinii o nich słyszałem, ale jakoś mnie nie przekonywały. Do pewnego momentu. Gdy zacząłem po nie sięgać częściej, to i moja opinia się zmieniła. Kolejny sandacz 57 cm na Shad Teeza 9 cm/6 g, Odra godz. 16:00. U mnie wychodzi na obecną chwilę 56 + 57 = 113 pkt1 punkt
-
OldBolo napisz jak je dorwałeś. Czy w klatce, opasce, w rzece, czy wodzie stojącej? Wtedy zaliczymy wynik;) Tym sposobem mamy taką sytuację. 1. OldBolo 114 cm 2. Jaceen 108 cm 3. Budek 62 cm 4. Michalvcf 56 cm 5. ... U mnie kolejny ciężko wypracowany ze stojącej wody. Pstryki dają wyniki;) Jedno branie miałem za dnia w nurcie Odry. Dwa brania już w nocy. Ostatnio, część łowienia poświęcam Odrze z płynącą wodą a pozostały czas na nocne łowienie na stojącej. Przełamałem niemoc nocnego łowienia na gumy. Nie ukrywam, że pomaga mi komfort łowienia właśnie na stojącej wodzie. Tej nocy były idealne warunki. Temperatura znośna, bezwietrznie, i nikogo w okolicy kilometra:) Przez skórę czułem, że coś siądzie. Sandacz skromny, tylko 52 cm, ale przy mizerocie w ostatnich dniach, to sukces. Połknął gumę Shad Teez dość głęboko. Musiałem całego peana wsadzać w gardło, by ją odzyskać. Przy okazji wytargałem hak, który siedział jeszcze głębiej. Naprowadziła mnie na niego stercząca 50-centymetrowa słaba żyłka. Sam hak siedział mocno i miałem trochę problemów z wyjęciem. Na szczęście udało się i sandacz powoli, ale odpłynął. Mam nadzieję, że za kilka dni odkuje się na jakimś krąpiu i dojdzie do formy. Po pierwszym trąceniu nie zmieniałem miejsca. Zmieniałem tylko kierunki prowadzenia i długość rzutu. Po dziesięciu minutach trzepnęło mocniej w Mikado i po kilkunastu sekundach cieszyłem się z sukcesu. Łowiłem gumą, podbijając ją na dwa tempa. Branie było dość daleko od brzegu o godz. 17:45. 👊1 punkt