Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      10

    • Liczba zawartości

      5 357


  2. Elast93

    Elast93

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      2 857


  3. RSM

    RSM

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      1 094


  4. Aalbatross

    Aalbatross

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      136


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 01.07.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. 30.06-01.07.2021 U mnie ostatni dzień czerwcowego wędkowania zakończył się już w lipcu. Wyprawę chciałem wykorzystać maksymalnie, bo nie mam pojęcia, kiedy ponownie będę mógł zaglądnąć nad wodę. Na miejscu byłem przed 21:00. Coś się tam chlapało, coś w wodzie mieszało, ale to nie to, to nie to, co chciałem zobaczyć. Na powierzchniowe przynęty żadnej reakcji. Żadnych prób ataku. Żadnego zainteresowania. Zakładam wobler Dorado Lake 5 cm. Coraz częściej po niego sięgam. Dostałem go od naszego forumowego kolegi. Kiedyś wyczaruje mi kapitalną rybę. Jestem o tym przekonany. Po kilku minutach jest niezłe branie. Po krótkiej walce kleń około 45 cm poddaje się i pozuje do zdjęcia. Gdy się zrobiło ciemno, przeszedłem na drugi brzeg odrzańskiego kanału i dołączyłem do kolegów, z którymi miałem wspólnie wędkować. Oczywiście wyglądało to tak, że odległości między nami były spore. Inaczej się nie da, by zachować szanse na brania. Założyłem SG 3D Bat. Później leci do wody Strike Pro Swing Pops. Nic, nie dzieje się nic. Nie liczę dwóch prób zassania prawdopodobnie małych sumków. Pominąłem spory odcinek kanału, by spróbować na szczęśliwej miejscówce. Dochodzą do mnie Dawid z Mariuszem. Dowiaduję się, że Dawidowi udało się skusić sandacza pod 60 cm na Glooga. Kilka chwil spędzamy razem. Czuję już zmęczenie. Koledzy chyba też, bo dają sygnał o powrocie. Zostaję jeszcze godzinę. Dałem sobie czas do 2:00. Takie było założenie jeszcze w domu. Coś się zaczęło dziać. Głowa mocno pracuje, jak tu się do nich dobrać. Przypomniałem sobie, że w odwodzie mam cztery 3” gumy uzbrojone na lekko. Nie ma rady. Wyciągam Lunkera City 3,25” i zakładam na główkę jigową 2 g. Nie pamiętam jaki hak, ale to specjalnie dobrana wielkość pod takie łowienie. Branie mam niemalże natychmiast. Po kilku rzutach jest pierwsze, ale nie zdążyłem mocniej zareagować. Zaskoczyło mnie to po długim czasie bezrybia. Bardziej skoncentrowany drugiego brania już nie psuję. Przyzwoity sandacz poddaje się. Robię jedną sesję zdjęciową. Jak coś wyjdzie, to dobrze, jak nie, to trudno. Woda ciepła jak zupa. Sandacz zaraz wrócił do wody i majestatycznie odpłynął, jakby nic się nie stało. W tym samym miejscu mam jeszcze jedną próbę zgarnięcia gumy przez suma. Branie po wrzuceniu przynęty do wody. Poczułem lekkie szarpnięcie. Zaś sam atak dał po wyobraźni. To by była dłuższa jazda. Analizując całą wyprawę, dochodzę do wniosku, że przy tak ciepłej wodzie trzeba by się chyba koncentrować na łowieniu przed świtem i tuż po nim. Wtedy jest najniższa temperatura i być może ryby to też odczuwają. W każdym razie miałem trudną noc. Ryby ogólnie słabo aktywne. Cieszę się, że złowiłem dwie przyzwoite. Zabrakło szczęścia do sumów, bo w zasadzie na nie się nastawiłem. Trochę kombinowałem, by nie zejść na zero. Znowu się udało. 👊
    10 punktów
  2. Gratulacje dla łowiących.. Ja wczoraj byłem ostatni raz w czerwcu na rybach.. Wędkowałem na Wiśle od godziny 18 do 22:30. Zaliczyłem łącznie 5 brań, najpierw w pierwszym rzucie na boleniowego sieka mam coś co się spina po może 10 sekundach ryba raczej nie jakaś duża ale na pewno nie boleń. Następnie spinam bolusia może 45 cm a chwilę później już wyjmuję takiego pod 60 cm. Około 21 zaliczam branie sandacza na mega wolno prowadzonego boleniowego bonito rapa 7 cm wręcz stukałem nim o dno, rybę wciąłem ale oczywiście nie dociąłem i mi po prostu spadł.. ryba 60+. Na sam koniec poszedłem trochę w górę rzeki w miejsce gdzie jest cofka i porzucałem chwilę gumami. Jedną urwałem na zaczepie ale nie zrażony zawiązałem nowy przypon ( zawsze łowię ze stalowymi / surflonowymi lub mocnymi fluocarbonowymi przyponami na Wiśle ) zakładam fishuntera 10,5cm na 20 g kilka rzutów i siedzi.. Oczywiście wąs i to nie mały, chwila odjazdu dokręciłem mu hamulec próbuję go trochę schamować i luz.. Rozgięta agrafka savage gear do 26 kg.. Takie podsumowanie czerwca w moim wykonaniu czyli więcej niż połowa ryb albo mi potargała zestaw albo się pospinała.. Oby ten lipiec był lepszy bo trochę mi się odechciewa po takich akcjach Dorzucam jak zwykle parę fotek z wczoraj :
    3 punkty
  3. Gatunek ryby: jesiotr - Długość w cm: 125cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 26.06.2021 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 18:55 - Łowisko: łowisko Grzymalin - przynęta: sonubaits oozing 12mm sergczosnek - opis połowu: zestaw leżał w wodzie cały dzień bez metody, pva, przerzucania itp. Sypnięta garść grubych peletów i kulek w sporym rozrzuceniu i tyle. Przynęta sprawdzona na jesiotry, miejsce też. Branie pod wieczór, hol około 10 minut. Ryba 17,5kg. W kołysce tylko na pomiar wagi i od razu z matą (i synem :)) do wody. Jesiotrów po długim holu nie można trzymać na brzegu. Pomiar taśmą mierniczą bo nie było jak go położyć na matomiarce. Kołyska ma 120cm długości. I takim ślicznym "pinokiem" kończę turę wiosenną :).
    1 punkt
  4. Dzisiaj trafił się większy klenik. Jakieś 46-47cm. Z nim już było trochę zabawy
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.