Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 19.07.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
Jakoś nie mogliśmy się dogadać na wspólny nocny spinning z wrocławiakami. Coraz trudniej dopasować terminy. W niedzielę udało się spotkać z Larry_blanka i wyruszyliśmy na jeden z odrzańskich kanałów. Celem były sandacze. Byliśmy nad wodą jeszcze za dnia. Dwie godziny łowienia bez muśnięcia. Ryby powierzchniowo prawie nieaktywne. Trudna woda. Na nocne zmagania zmieniłem wędkę. Chciałem być przygotowany na ewentualne branie suma. Przynęty pod niego też wziąłem. Zaproponowałem dość łatwy odcinek, który w przeszłości dał mi kilka fajnych ryb. Prócz sandaczy łowiłem tam przyzwoite klenie, bolenie, no i sumy. Po kilkudziesięciu minutach w okolicy mojego stanowiska coś zamieszało w wodzie. Po chwili ponownie ryby odskoczyły od brzegu. To był dla mnie sygnał, by błyskawicznie podrzucić tam woblera. Raz, drugi i bęc! Ogon przewalił się ponad wodą i już wiedziałem, że mam suma. W dość wartkim nurcie dzielnie walczył. Po kilku minutach zobaczyliśmy, z czym mam styczność. Wstępnie oceniliśmy około 120 cm. W rzeczywistości wyszło niecałe 107 cm. Branie na dwuczęściowego woblera z Azji. U mnie były jeszcze trzy brania i złowiłem jednego sandacza około 45 cm. Wybrańcem był wobler karaś 7 cm firmy Jaxon. Larry_blanka dziękuję za zdjęcia i do następnego. 👊4 punkty
-
Witam szanowne grono 😁 chciałem się z wami podzielić moim szczęściem😎 W dniu wczorajszym udałem się na mały rekonesans przed zawodami Garmina, w planach nie miałem łowienia tylko objazd po miejscówkach. Awaryjnie wędka na bocznym siedzeniu jest 😁 Pierwsza miejscówka spoko, druga miejscówka też zapowiadała sie fajnie ze względu na ilość drobnicy Tylko straszna sieczka 🤯 nie lubię dobierać się do drapieżników kiedy żerują na narybku, ale w oddali zauważyłem atak bolka na większe ukleje, mam jeszcze chwilę wiec postanowiłem pomachać😁 nastawiałem się mocno na bolki ale nie chciały współpracować 🤷♂️ pomyślałem, jeszcze chwilę machnę gumką, woda idealna pod 14g główkę, więc lece z 12g 🤣 ale bez efektu, zostało 15 min przed pracą to jeszcze machnę na ciężko shadteez na 28g drugi rzut I potężny strzał 🥰🤯 pierwsze sekundy holu obstawiałem jakąś najechaną rybę, ale po tym strzale to nie realne, później obstawiałem suma i miłe zaskoczenie gdy koń, cielsko, kobyła wyłoniła się z głębiny 🙉🐎🐴 piękny, wielki gruby sandacz 💪 miarka pokazuje po pierwszym pomiarze ponad metr 😳🤣 ale chwilę ochłonęłem kolejny pomiar na spokojnie i jest nowe PB 95cm !!!!!! Moje i tylko moje prosie 🤣😍 plecionka 0.14 z dowiązanym fluorocarbon, przynęta Shadteez 9cm w kolorze Pearl. Sprzętowo W3 Zander 210cm 5-21g młynek shimano TwinPower 4000 Ryba złowiona około 11.30💪3 punkty
-
Dziś wybraliśmy się z synem na łowisko do Skoroszowa, głównie z zamiarem zabawy i nauki podstaw dla niego. Na łowisku zameldowaliśmy się o 8.30. O godzinie 9tej do wody powędrowały 3 wędki ma method feeder (zanęta morwa/orzech tygrysi/czekolada z pomarańczą). Przynęty słodkie jak w zanęcie. Młody łapał na spławik na kukurydzę, gdzie co chwilę odławiał sumiki oraz płoteczki 20 +/-. Ja niestety bez brania przez 2h. Jako, że byliśmy na cyplu oddzielającym dwie wody to zmieniłem "łowisko" i dosyć szybko odławiam pierwszą rybkę ok 52 cm. Ryba nie żerowała regularnie , miałem okresy posuchy po 30-40 minut jak również 4-5 karpii w przeciągu 10 minut. Zaliczyłem z synem 2 dublety karpii :). Na macie około 15 karpii w rozmiarach 50-65 cm, sporo drobnej płoci i całe wiadro sumików (które oczywiście nie wróciły do wody). Syn miał radochę - to najważniejsze.2 punkty
-
U mnie nadal ciąg dalszy spiningowej kaszany.. Wczoraj zaliczyłem trzy godzinki nad Wisłą oczywiście bez brania, następnie odwiedziłem zalew w centrum miasta porzucać za szczupakiem. Zaliczyłem dwa brania jedno nawet wciąłem ale ryba się spięła po może 3 sekundach.. Dzisiaj kolejny raz kilka godzin z rana nad żwirownią pzw z matchówką i pickerem. Łowiłem od około 07:00 do 13:45, udało się złowić kilkanaście płoci oraz wzdręg do 25 cm oraz jednego karpia 49 cm Na koniec znowu zaliczam coś lepszego na kiju po odjeździe ryba po raz kolejny rwie przypon i ucieka zakolczykowana.. Trzeba będzie chyba stosować jeszcze grubsze przypony bo 0,18 mm nie wystarcza Dorzucam tylko pamiątkowe foto karpia : W planach na kolejne wypady jeszcze jedno podejście spławikowo gruntowe od rana, a następnie nocka gruntowa za węgorzem i karpiem. Później trzeba będzie chyba dla odmiany się powłóczyć po jeziorkach za szczupakami lub tęczakami bo Wisła mnie coś w tym roku nie lubi..1 punkt
-
Gatunek ryby: Karaś - Długość w cm: 30 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 16.07.2021 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 19:42 - Łowisko: jezioro Omulew - przynęta: spławikowa - opis połowu: Prosty zestaw spławikowy umieszczony blisko trzcin. Przynętą było ziarno kukurydzy konserwowej. Jedyny karaś tego wypadu.1 punkt
-
Ja wczoraj zaliczyłem 2,5 godziny ze spinem na Wiśle, łowiłem na podniesionej brudnej wodzie o przejrzystości może 5 cm. Sumy lubią takie warunki w " moich miejscówkach " nawet kilka ataków widziałem, ale skończyło się bez brania. Dzisiaj za to zrobiłem powtórkę z wtorkowego łowienia czyli spławik + picker. Wędkowałem od około 07:00 do 13:15. Zaliczyłem w sumie trzy karpie do 40 cm, 5 karasi do 26 cm, kilka płoci do 27 cm i niezliczoną ilość wzdręg od długości kciuka do +- 20 cm ( była też jedna większa koło 30 cm ale była na tyle cwana że spierniczyła przed fotką ). Miałem też "coś" lepszego na spławik.. na haczyku 4 ziarna kukurydzy z puszki zarzut blisko brzegu może 4-5 m pod trzcinkę branie zacinam mocny odjazd i pyk coś poszło z hakiem i kawałkiem przyponu 0,18 mm Dorzucam dwie pamiątkowe fotki z dzisiaj :1 punkt
-
Witam wszystkich.Mój ostatni wyjazd na rybki miał miejsce dn.6.lipca.Minął prawie miesiąc od poprzedniego wyjazdu.Samochód miałem w warsztacie trzy tygodnie,trzeba było czekać na części.Wyjazd niezbyt udany,gorąco 31st.,do tego woda brudna-jakieś zielsko pływało niesione wiatrem i falą.Poza tym brały małe rybki,do siatki kwalifikowało się tylko 6szt.tj.5 leszczy i jedna płoć.Łowiłem na kukurydzę.Może jutro pojadę na rybki,ale nie wiem czy będę ryzykował przy tej pogodzie.Samochód stojący w lesie może być narażony na uszkodzenie.1 punkt
-
Jestem w delegacji ( jak zwykle ) z robotą się namieszało i szybciej ląduje w hotelu , przed zameldowaniem fajka żeby od razu nie złazić z drugiego piętra , i tak sobie przeglądam przygody Jacka , no i zakrztusiłem się piwem , wychodzi na to że z Jakubem Wędrowyczem żartów nie ma 😜 ( pół godziny wcześniej byłem w Empiku ) do widzenia nad wodą1 punkt
-
Ostatnio wędki trochę się zakurzyły. Trzeba strącić pajęczynę. Nad wodą poczułem się lepiej. Spokój. Nocny powiew sprawia ulgę. Za dwie minuty będzie północ. Nie spieszę się. Poprzednio ryby odpalały po godzinie drugiej. Poziom wody dla mnie, taki nijaki. W tym sezonie bardzo trudno zejść nie zerując. Plan jest taki, żeby łowić najdłużej, jak się da gumami. Uzbrajam kilka w rozmiarze 3”+ (Shad Teez, Lunker City, Keitech) główkami 3-5 g z hakiem 5/0. Reszta zestawu w porównaniu do przynęt jest dość toporna. Przypon z fluorocarbonu 0,9 mm dopięty do plecionki 0,26 mm i to wszystko ma pracować na wędce do 60 g? Jak chciałem, tak mam. Nie pierwszy raz to robię, a wiem, co robię. Obserwuję wodę. Pierwsza godzina łowienia i nic się nie dzieje. Nad głową zaczyna latać upierdliwy gacek. Miałem wrażenie, jakby łepek obracał w moją stronę i się na mnie gapił? W końcu wykorzystał chwilę i zawiesił się na wędce. Skubaniec wisi głową w dół i się do mnie uśmiecha! Dodatkowo coś po swojemu gada: - Cyk, cyk, cyk… Wyciągam szyję, nadstawiam ucho i słyszę: - Jacku. Chodź za mną. Pokażę ci dobre miejsce. Tam na pewno coś złowisz. Dobry z ciebie człowiek, to ci pomogę. O mało wędki nie wypuściłem z rąk. Po antybiotykach chyba mózg mi sparciał. Nietoperz zerwał się do lotu. Zakręcił kilka razy i gestem skrzydła zachęcał mnie, by za nim iść. No dobra. Nikt nie widzi, to nie będzie blamażu. Idę. Cóż, to nie wigilia, ale ostatnio tyle czasu spędzałem wśród nietoperzy, że mnie chyba uznały za swojaka. Po kilkunastu minutach powiedziałem sobie, nie, to szaleństwo. Przecież to niemożliwe. Nie dam się omamić. Natomiast gacek do mnie cyka i słyszę cichutkie: - To tu, to tu. Przeleciał kilka razy, muskając łapkami wodę. A niech tam. Nie zaszkodzi spróbować. Podrzucam gumę we wskazane miejsce. Kilka razy zakręciłem kołowrotkiem i ŁUP! Ja nie mogę! Branie! To nie mogło się wydarzyć! A jednak. Sandacz pod wymiar ląduje do ręki. Kłapnął kilka razy pyskiem, jakby chciał mnie ugryźć z niezadowolenia. Wrócił do wody i nawet nie ochlapał mnie ogonem w geście podziękowania. Gacek znowu się pojawił. Zawisł w powietrzu i ponownie macha skrzydełkiem. Posłusznie idę. I tak było pięć razy. Za każdym razem kończyło się braniem sandacza. Brania były zdecydowane i mocne. Szkoda tylko, że rozmiarami nie grzeszyły. Największy lekko ponad wymiar. Pomyślałem, że już wystarczy wrażeń. Zwinąłem wędkę. Podniosłem kciuk do góry, by podziękować. Nietoperz widocznie miał mnie ciągle pod obserwacją. Odlatując, pomachał skrzydłami niczym Boeing. Ot, taka historia. W nocy mogą się dziwne rzeczy przydarzyć. Rzeczy nie do ogarnięcia ludzkim umysłem;) PS Nie czytajcie książek A.Pchilipiuka, bo Jakub Wędrowycz was nigdy nie opuści i marnie skończycie:) Gadające nietoperze, to tylko przystawka, co was będzie czekało. Najważniejsze z tego wszystkiego, że moja echosonda nie zawiodła. Baterii do tego nie trzeba;) 👊1 punkt