Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

  1. kamil.ruszala

    kamil.ruszala

    Użytkownik


    • Punkty

      4

    • Liczba zawartości

      208


  2. Fido Angellus

    Fido Angellus

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      289


  3. wasyl1968

    wasyl1968

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      1 111


  4. RSM

    RSM

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      1 094


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 30.10.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Dzisiaj chwilę po 5 zameldowałem się nad jednym z Wrocławskich kanałów Odry z planem złapania klenia jeszcze przed świtem. Niestety kleniowego brania nie uświadczyłem ale jeszcze po ciemku złapałem szczupaka ponad 50 cm i okonia. O 7 zmieniłem taktykę wędkę zmieniłem na okoniową i na 2' keitecha złapałem w ciągu godziny 25 okoni i jazia Największy okoń 33cm 😀
    4 punkty
  2. Dzisiaj z rana melduję się nad wodą ( kuźwa godzinę za późno 👿 ze względu na zmianę czasu , ciekawy jestem czy ryby o tym wiedzą 🤔 ) dwa rzuty i jest , biorę podbierak i spinka , branie na 4 calowego kajtka na 10 gr. potem tylko dwa okonki i tyle , szwagier z synem byli na Rędzinie i też lipa , jutro też jest dzień 😜
    2 punkty
  3. A u mnie było tak, w czwartek miałem spotkanie w mieście ze sławną żeglarką, która na 5m żaglówce postanowiła przepłynąć Atlantyk a jako że było to w Odra Center to wędki wziąłem Po zachodzie słońca, pierwszy sandaczyk to była formalność Drugi tez nie czekał długo no i kilka dziwnych brań ale pieski to pieski, lubią się podroczyć. Następny wieczór i jedno branie przy rafce, drugie również tym samym miejscu ale dziwne...no cóż następnym razem... Dziś po zachodzie słońca na stanowisku, cisza ale przy rafce znów strzał, nie zacięty, zaczynamy dobierać gumy i główki i chyba za czwartym razem w tym samym miejscu siedzi Idziemy na schodki, podbierak z pleców, kilka odjazdów typowo sandaczowych i jest w podbieraku. Wtedy brzytkie słowo się wyrwało.... Trzy dnie mnie zwodził, kark taki że ledwo dźwigłem choć 70 nie miał. Takie to sandaczowanie
    1 punkt
  4. Moje podsumowanie października. Nad wodą byłem bardzo często. Najczęściej w godzinach popołudniowych z przedłużeniem na nocne. Razem wychodziło od 5 do 7 godzin. Kilka razy uszczknąłem z tych godzin coś na okonie. Wyniki? Draaamat!!! Jeździłem na sprawdzone miejsca, które kilka lat temu dawały emocje. Mowa o Odrze w granicach Wrocławia (Osobowice, Biskupin). Drobny sandacz jest. Łowiłem takie do 40 cm na gumy i na woblery. Rzadko się zdarzało, żebym był na zero. Poza kilkoma przypadkami przeważnie kończyło się na 1-3 sztukach. W ciągu całego miesiąca miałem na wędce trzy, powtórzę, trzy wymiarowe sandacze. Jeden pod 60 cm złowiony na rippera, który i tak nie pozwolił się schwytać do ręki:) Kolejne dwa były na jednej z wypraw z Marientym. Pierwszy wziął na rippera w klasycznym jigowaniu, drugi w nocy na woblera. Tego drugiego miałem krótko na wędce. To była fajna ryba. W mojej ocenie mogło być 60-70 cm. Po kilkugodzinnym wędkowaniu wkradło się rozluźnienie i zabrakło zdecydowanej reakcji. Brań, takich delikatnych pstryków nie brakowało. Nie podejrzewam, że to były lepsze okazy, raczej jakieś maluchy, lub okonie. I teraz moje pytanie. Właściwie do samego siebie. Czy jest sens w takim przypadku poświęcać tyle czasu na rybę widmo? Od kilku lat zadaję sobie to pytanie i przychodzi jeden wniosek. NIE! Trochę statystyk. W 2019 roku od października do końca grudnia złowiłem 8 wymiarowych sandaczy. W 2020 od października do końca grudnia 24 wymiarowe sandacze. W 2021 od października do końca grudnia 4 wymiarowe sandacze. W 2022 w październiku mam złowionego 1 wymiarowego sandacza. Nie wspominam o miesiącach letnich, bo też różnie bywało. Może to wynik przerwy i pierwszy miesiąc po ochronie wygląda u mnie lepiej niż inne miesiące. Chodzi o czerwiec. Nie sięgam po wcześniejsze lata. Wyniki są podobne. Najlepszy rok skończyłem na +/- 40 wymiarowych sandaczach. Większość z nich złowiłem na woblery. To było w momencie, gdy doszedłem do wniosku, że styl ciężkiego jigowania nie jest moją silną stroną. Przejście na łowienie woblerami i szukanie sandaczy przy powierzchni daje mi lepsze rezultaty. Z chwilą, gdy nastają zimniejsze miesiące i trzeba jednak częściej sięgać po jigi, lub woblery głęboko schodzące, to moja skuteczność woła o pomstę do nieba:) Nie piszę tego, by się nad sobą użalać. To raczej trzeba potraktować jako informację od statystycznego wędkarza, co może spotkać każdego przy nastawieniu się na konkretną rybę w granicach Wrocławia. W tym przypadku chodzi o sandacza. Może ja akurat wykraczam poza statystycznego wędkarza, bo nad wodą jestem zdecydowanie częściej, niż mogłem pozwolić sobie 10 lat temu. Być może w przyszłym sezonie dokonam całkowitej zmiany swoich planów. Jeżeli w ogóle sandacze, to prawdopodobnie czerwiec-sierpień. Jednak te miesiące rezerwuję na sumy. Jak zdrowie pozwoli, to jeszcze z nimi powalczę. Wynika z tego, że na sandacze nie ma miejsca. Lepiej podłubać jesienno-zimowe okonie i przynajmniej nacieszyć się z ich aktywności. Wbrew temu co pisałem, że lepsze wyniki zacząłem mieć łowiąc woblerami, największe sandacze złowiłem na silikony. Dwa 94 i 95 cm na białego twistera łowiąc w toni (jigowanie w pół wody). Największy na białe kopyto z opadu na dno. W każdym z tych przypadków gumy były dociążone główkami maksymalnie 8 g. Pozostałe trzy, to wynik łowienia na woblery. 👊
    1 punkt
  5. Dziś cały dzień na rybach, pojechałem daleko w dół Odry, cel to sandacz. Jeden krótki się zameldował i dwa razy serce mocniej zabiło. Mimo to do tabelki nie ma nic ;
    1 punkt
  6. Miałem przyjemność obserwować proces powstawania kilku zbiorników komercyjnych. Rok wystarczy, żeby stworzyć całkiem przyjemne łowisko do zabawy i zawodów. Trzy - cztery lata i da się ogarnąć także ambitniejszy projekt. Znam stawy, gdzie woda jest płytka, a właściciel bez problemu przygotował się i w upały interweniował, nie dopuszczając do przyduchy. Te przykłady uświadczają mnie w przekonaniu, że PZW jest bardzo dalekie od sprawnego zarządzania swoimi wodami, a szczególnie drobnymi wodami stojącymi. Na rzekach bez problemu w swojej okolicy mogę wskazać miejsca możliwej kontroli. Natomiast w przeważającej większości terenu wiem, że ewentualny kłusownik może czuć się bezpieczny. Nasłuchałem się też o patologiach ośrodków zarybieniowych oraz tzw. "kół opiekuńczych" niektórych zbiorników. Znam przypadki gdy działacze informowali kłusoli z kuszami, żeby się w danym miejscu nie pokazywali, bo są już obserwowani. Wędkarstwo dla młodzieży to raczej tylko lokalnie, gdy znajdzie się ktoś ambitny, żeby poświęcić swój prywatny czas. W sumie to nawet zdarzało mi się, że kontrolujący nie znali przepisów o uprawnieniach nieletnich. Także zgadzam się z Gryzoniem, że naprawdę ciężko znaleźć pozytywy w działaniach związku i jakiekolwiek oznaki realizacji patetycznych celów statutowych. Dlatego człowiek skłania się ku wizji wywiezienia kogoś na taczce. Wody Polskie jako idea centralnego, nie rozdrobnionego, odpornego na lokalne układy ośrodka zarządzającego brzmi jak jakiś pomysł na zmianę ku lepszemu. Niestety tak nie jest, bo jest to po prostu twór jak Lasy Polskie nastawiony na eksploatację zasobów, odcięcie postronnych od informacji i w razie potrzeby parasol dla swoich. Jak już widzimy, analiza wcześniej wydawanych pozwoleń wodno prawnych nie leży w centrum ich zainteresowania. Kowalskiego za spuszczenie szamba pewnie dorwą, ale państwowej kopalni już nie za bardzo. Poza populistycznym "jedna stawka na cały kraj", to nie słyszymy o koncepcjach na nowy model gospodarowania. Cała Europa analizuję możliwości renatulizacji rzek, a u nas spuszczają na jazach wodę w środku tarła leszcza. Dlatego rzeczywiści moje przeczucie podpowiada, że z Wód Polskich nic nie będzie... Oczywiście wody w naszym kraju potrafią zaskoczyć i obdarować okazem, co dalej nas przyciąga mimo fatalnego gospodarowania. Ale fajnie by było, gdyby takie zdarzenia nie były tylko tym "zaskoczaniem" .
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.