Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 08.01.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
W sobotę i dziś udało się znów wybrać za pstrągiem. W sobotę mnie czasu i więc zaliczyłem rzeczkę co się nazywa Brzeźniczanka / Brzeźnica (Boberek). Ponoć pstrąg bywa, ale mały, i jeszcze gdzieś doczytałem , że najlepiej to go tam szukać w lecie. Ale spróbowałem. Rzeczka urokliwa, odcinek lesny, meandruje całkiem mocno, mało gdzie odcinki proste się znajdzie. Niestety płynęła "kawa z mlekiem". I kupę liści też niosła. 2-3h walczyłem, ale na zero. Poza zażyciem świeżego powietrza na plus z wyjazdu należy zaliczyć także, że kalosz po łataniu przeszedł wzorowo "próbę szczelności". Dzisiaj ruszyłem na Kwisę. Stan wody dalej dość niski, a woda czyściutka. W miejscu, gdzie tydzień temu były 3 brania tym razem pusto. Większość czasu spędziłem z gumkami. Jednego pstrążka 27cm udało się przechytrzyć. Po za tym były jeszcze 3 brania i jedno odprowadzenie. Nadzieje były na lepsze wyniki, może następnym razem będzie lepiej. Kwisa jest dla mnie dość trudna rzeczką, kupę drzew w koło i gałęzi nad samą woda. Po jakichś 3-4h zmęczenie daje znać o sobie, koncentracja spada... Ręka mniej pewna i człowiek chyba po prostu się głupszy wtedy robi... 3 przynęty pod rząd urwane na gałęziach i dodatkowo cudownie odrodzone kalosze okazały się, że są ... za niskie 🤣 Jest co poprawiać następnym razem.5 punktów
-
Naklepałem się klawiaturą, to mimo to spróbuję odpowiedzieć na czym mi zależało. Zresztą już tu były sugerowane odpowiedzi. Jakość, nie ilość:) I tak. „jeśli to tylko w określonym okresie” Zastanawiałem się poważnie nad tym i doszedłem do wniosku, że zbyt długie konkursy tracą na atrakcyjności. Na nowy odcinek Avatara mam problem się wybrać, bo trwa ponad 3 godziny. To tak przy okazji:) To by było po pierwsze. Po drugie, to taki niby skrócony czas powoduje większą mobilizację i zwiększoną koncentrację na zadaniu. Tu chodzi konkretnie o klenie i sandacze. Klenie, jak wiadomo, zaczynamy spinningowo lepiej ogarniać wiosną. I ten wczesnowiosenny termin jest ukłonem właśnie dla spinningistów. Wędkarze stacjonarni radzą sobie przez cały rok. Z nimi nie ma większego problemu. Gdy nadchodzą ciepłe miesiące i w zasadzie można łowić każdy gatunek, to zaczyna robić się problem. Osobiście nie raz z tym się borykałem. Otóż miałem czasami problem określić się, na co mam się wybrać? Na jaką rybę się nastawić? W tym czasie planujemy urlopy i wakacje. Wielość gatunków do łowienia mogłaby mocno rozproszyć uwagę i osłabić motywację do tego jednego gatunku. Podkreślę jedną rzecz, że chodziło mi w tym wszystkim, by wyglądało to na bardziej przemyślane łowienie. Mamy konkretny gatunek, poświęcamy mu 2-3 miesiące, wymieniamy się uwagami, spostrzeżeniami i za tym idzie potwierdzenie w wynikach. Krótko, zwięźle i na temat. Z tego można więcej skorzystać niż z rozciągniętej rywalizacji. Znajdźcie mi takich, którzy wertują portale i tematy od pierwszej strony? Teraz jest epoka Facebooka, o informacje o trzy posty wstecz jest trudno, a co dopiero przebijać się przez kilkadziesiąt zakładek. Takie czasy:) Jeżeli chodzi o sandacze, to i tak zdecydowałem wydłużyć rywalizację o październik. Według mnie jest to wystarczająco. Grudzień jest ryzykowny. Nie rzadko się zdarza, że przymrozi i łowienie w ogóle odpada. Okres świąteczny też wykreśla sporo dni z wędkarskiego kalendarza. A październik i listopad, to chyba nie odkrywam Ameryki, prawie każdy spinningista liczy na fajne drapieżniki, a w tym sandacze. W te dwa miesiące można łowić jeszcze różnymi stylami. Powierzchniowo, w toni lub jigując do dna. „Dlaczego inne "klasyczne" gatunki spinningowe nie doczekały sie tutaj swojego konkursu”, Sprawa jest prosta. Co za dużo to nie zdrowo:) To nie dotyczy mnie. Ja bardzo chętnie bym uczestniczył w niejednym konkursie, tylko że to już by było nie to, czego oczekuję od wędkarstwa. Jeżeli ktoś to lubi i traktuje tak jak ja w pewnym sensie jako terapię na ciało i umysł, to każdą podwyżkę zniesie:) Czy palaczowi tytoniu jest żal puścić z dymem kilka tysięcy rocznie? No chyba nie. A dyskusja nad tym, czy wydać cztery stówy, by mieć spokojną głowę, by nie tułać się po komisariatach i móc cieszyć się ze spacerów z wędką nad rzeką, dla mnie nie ma sensu. To nie o kotlety chodzi. Wędkarz myślący o kotletach tego nie zrozumie. Czerwiec, lipiec, sierpień i wrzesień jest wolny od wszelkich dodatkowych obciążeń typu: - bo mam coś do udowodnienia w sandaczu - mam coś do udowodnienia w boleniu - itp. Zostaje nam tylko okoń, którego można łowić w każdym zakątku kraju i przy każdej okazji. W weekend, na urlopie, podczas delegacji itp. i nie trzeba wyszukanego sprzętu i obciążać się zbytecznym bagażem. Kilka chwil na okonia można wszędzie znaleźć. ”może w ogóle utworzyć jakąś ligę spinningową uwzględniającą wszystkie ryby złowione na spinning (drapieżne leszcze, płocie regularnie sie tu pojawiają). Coś na wzór Ligi Haczykowej” Jak się dokładnie przyjrzycie haczykowej lidze, to odnajdziecie tam też spinningistów. Byli też tacy wcześniej. Są i teraz. Byłem kiedyś i ja. Nawet raz dość wysoko się uplasowałem. A byli tacy, o ile pamiętam, że chyba wygrywali ligę tylko spinningiem. Trzeba by sięgnąć do historii. Jednak to też nie o to chodzi. Gdy podszedłem do tego bardziej „zadaniowo”, to koncentrowałem się na terminach, w których mogłem osiągnąć najlepsze rezultaty. Do tego nie eksperymentowałem, tylko łowiłem w sprawdzonych miejscach, sprawdzonymi przez siebie przynętami i zaczynałem od najłatwiejszych zadań, przechodząc do trudniejszych na koniec. To było ciekawe doświadczenie. Każdy miesiąc był podporządkowany jakiejś rybie. Czasami dwóm lub trzem gatunkom. Oczywiście w tym wszystkim trzeba luzu. Inaczej to nie zagra. Wyniki wtedy będą zawsze poniżej oczekiwań. Niestety taki kwas wdarł mi się ostatnio przy sandaczach. Nie mogłem dopuścić do myśli, że sobie nie poradzę z dwoma wymiarowymi:) Mam kolejną nauczkę;) Teraz to się z tego śmieję. Jednak trochę ten śmiech, jakby przez łzy, że chyba z wymiarowym nie jest rewelacyjnie. „dlaczego tylko okoń przez cały rok” Bo sandacza mamy tylko pół roku, szczupak i boleń podobnie. Okoń zresztą też niecały rok, bo narzucamy samowolnie czas na tarło. W takim podejściu jest też część edukacyjna, że te pasiaste bardzo fajne drapieżniki też mają prawo mieć trochę spokoju. By wypełnić tę lukę, jest rywalizacja z kleniem. I tak jest to trochę naciągane, bo klenie, już z początkiem maja mogą być bardzo roznamiętnione. Do pstrągów nie wszyscy mają dostęp i nie wszyscy mają parcie zostawiać kilkudziesięciokilometrowy ślad węglowy za sobą, by móc kilka pstrążków złowić. Jaź trochę wcześniej od klenia podchodzi do tarła. Nie miałem innego pomysłu i padło na klenia. Myślę, że w tym przydługim tekście można wywnioskować, o co mi chodziło. Krótko pisząc, chciałem zostawić w każdym z tych pomysłów lekki niedosyt. Żeby się kolejny raz chciało. A jak ktoś nie przystąpił lub nie zdążył, to żeby się zmobilizował na przyszłość. Zawsze jest możliwość podsunąć pomysł na ciekawsze rozwiązania, tylko czy to będzie dalej proste i przejrzyste? Tak, żeby nie przeliczać, nie uśredniać, nie kalkulować, którą rybę bardziej się opłaca? W lidze okoniowej walczymy o mistrza przedwiośnia. Na koniec roku o najlepszego łowcę za cały sezon. Myślę, że o mistrza w łowieniu kleni też powalczymy. Co do sandaczy, to byłbym przychylny na dołożenie szczupaka. Zwiększylibyśmy pułap do trzech sztuk i zawody odbyłyby się na szczupaku i sandaczu razem. Konfiguracja dowolna, łowimy same szczupaki, same sandacze, lub nazwijmy to mikst. Sprawa otwarta.3 punkty
-
2 punkty
-
Moje sandacze 2022. Słabo. Znacznie poniżej oczekiwań. Uważam, że przy tak słabych wynikach trudno o przydatne wnioski. Trzeba mieć trochę brań i trochę ryb złowionych żeby kusić się o szukanie jakichś reguł. Przy jednej rybie na kilka wypraw każda teoria jest niewaiarygodna albo inaczej ... każda teoria jest wiarygodna . Nie jestem cierpliwy na rybach i nie chcę być. Moja taktyka była więc prosta ale i dziwna albo nawet nieelegancka. Po pierwsze obserwowałem wyniki innych uczestników a szczególnie tych których znam i cenię za kunszt wędkarski. No i jak widziałem te wyniki to... zająłem się okoniami. Cała otoczka późnojesiennego sandaczowania ma jednak swój niepowtarzalny urok więc mimo wszystko próbowałem. Były to jednak wyskoki krótkie dwu lub trzygodzinne. Jeśli łowiłem dłużej to najczęściej byłem przygotowany na jakieś eksperymenty, sprawdzanie nowych miejsc lub inne gatunki. No i wyszło jak wyszło. Nie sposób jednak nie zwrócić uwagi na fakt, że w czołówce tabeli są osoby mimo wszystko nieprzypadkowe, łowiące dużo fajnych ryb, nie tylko sandaczy. Gratuluję i zazdroszczę . Słabo z sandaczami ale jakby ktoś pytał to od razu zgłaszam się na ligę 2023. Całą zabawę uważam za świetny pomysł. Ja byłbym zainteresowany rozszerzeniem rywalizacji na inne gatunki. Jak dla mnie cały sezon mógłby być wypełniony 2-3 miesięcznymi rywalizacjami w jakimś gatunku. Myślę, że można zaproponować np. ligę boleniową albo szczupakową i jak zgłosi się min. 10 osób to się bawimy. Jedna osoba na pewno się zgłosi2 punkty
-
Lp Zawodnik Max 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 SUMA 1 Jaceen 33 33 29 62 2 MarianoItaliano85 29 29 29 3 Kepes53 28 26 24,5 28 78,5 4 0 0 5 0 0 6 0 0 7 0 0 8 0 0 9 0 0 10 0 01 punkt
-
Tomku, nietoperzy mi nie zabraknie:) Będziesz miał po drodze, to zapraszam. Obiecać nie mogę, ale szansa na suma z łapy jest spora. Odniosę się jeszcze do swoich wyników w 2022. Kto mnie trochę więcej zna, to wie ile czasu poświęciłem w tym sezonie wędkowaniu. Biorąc to na rozliczanie takie surowe, matematyczne, to ilość spędzonych godzin a efekty, to słaaabiiiznaaa! Gdyby nie sumy, to popadłbym w depresję:)1 punkt
-
Dziękuję.Łatwo nie było ale szczęście uśmiechnęło się do mnie dwa razy i udało się wygrać.Katowałem jedno sprawdzone miejce i oprócz dwóch sandaczy miałem jeszcze tylko dwa brania a jedno z nich to na bank sum,wiec jak na kilkanaście wypadów szału nie było.Co do wąsów w zimie to w zeszłym roku w grudniu były bardzo aktywne.Na echosondzie w każdej rynnie stały stada leszczy a nad nimi pływały wąsy.Sandacze stały blisko brzegu na stokach.W tym roku w grudniu nie pływałem ale na poczatku listopada widziałem bardzo dużo sandaczy i sumow na 5m blacie nieosiagalnym z brzegu.Teraz czekam na marzec i kluchy od czerwca tylko wąsy a listopadzie sandacze i okonie.Wszystkim życzę samych rekordów w 2023.1 punkt
-
Cześć. U mnie rozpoczęcie sezonu odbyło się 1 stycznia tradycyjnie na Bobrze we Wleniu - w moim wędkarskim mateczniku. Byłem z ojcem - niestety obaj na zero. Pogoda wiosenna, więc przynajmniej wyszedł przyjemny noworoczny spacer z wędką. Życzę Wam udanego sezonu w Nowym Roku - wspaniałych wędkarskich przygód i mocnego przygięcia wędki 👍1 punkt