Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.01.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. Jeszcze w ramach podsumowania - fajny klenio 58 cm z Wisły. Plany 2025: szczególnie złowić kilka brzan na nimfę i trafić w końcu na dobry okres brań na suchą muchę - strasznie mało miałem ryb na suchą w ubiegłym roku.
    4 punkty
  2. Dzisiaj otworzyłem sezon 2025 Nie chciałem być gorszy od was więc też starałem się nic nie złowić 🤣 i nawet się udało Ultralajcik , jako przynęta larwa taka spora 3 cm . Łowienie to taka przepływanka spinningowa Rzut na wprost , na środek tam jest jeszcze nurt ale już zwalnia i zaczyna się wsteczny prąd. Początkowo bez kręcenia, później tylko wybieranie luzu na żyłce i pod brzegiem pod nogami wyciągnięcie przynęty z wody. Czeburaszka 1 gram to już było za ciężko i grzęzło w kamieniach albo glowka wolframowa 0.5 grama albo mormyszka 0.3 g. Pogoda fajna, + 8 stopni, leciutki wiatr że nawet nie przeszkadzał , woda już taka prawie zimowa i czysta , tylko ryba nie współpracowała , nawet puknięcia nie było. Łowiłem od 11 do 14.
    4 punkty
  3. Jaceen ma lepsze wyniki we Wrocku niż ja podróżując za rybami - master level - szacun. Okoń - 51 cm
    3 punkty
  4. Podsumowanie sezonu. Zaglądam do albumu ze zdjęciami i co widzę? Połowę miejsca zajmują... wzdręgi. To był sezon wzdręg. Kilka lat temu ktoś by mi powiedział, że trafię na dobry moment i złowię kilkanaście takich w granicach 40 cm, to oczywiście bym nie wierzył. Więcej działo się na przedwiośniu, ale jesienią też trafiłem kilka dni i nieźle to wyglądało. Specjalnych przygotowań nie było. Najważniejsze zadanie, to ich zlokalizowanie i dalej jakoś dawałem radę. Mimo że sporo się dowiedziałem, nie jestem przekonany, że uda się takie wyniki powtórzyć. Zdecydowanie gorzej poszło mi z okoniami. Od kilku lat zaczynam mieć coraz gorsze wyniki. Ilość czasu, jaki im poświęciłem, był na podobnym poziomie. Niestety, najbardziej zawiodły mnie wyprawy z powierzchniowymi przynętami. A to takie widowiskowe łowienie. Cóż, może wróci jeszcze na nie dobry czas. Będę próbował. Bolenie są u mnie przy okazji wypraw za okoniami. Sprzęt ogarnia takie sytuacje i gdy jest szansa, gdy pojawia się w pobliżu szansa na aktywnego bolaska, to podejmuję próby. I z tego wszystkiego wyszło całkiem niezłe stadko złowionych boleni. Do tego koszyka dołożyłem kilka sztuk złowionych w nocy. Jak mowa o nocnym łowieniu, to wypada porównać. Dokładnie nie mam policzone, ale do godzin spędzonych za dnia mogę to ocenić 50/50. W nocy może wydarzyć się wszystko. Dużo zależy od naszego nastawienia, doboru przynęt i miejscówki. Można złowić piękne jazie, klenie, bolenie, sandacze, sumy, czy szczupaki. To takie podstawowe gatunki. I właśnie teraz będzie więcej o nocnym łowieniu. Zacznę od sandaczy. Sporo nocy za nimi się uganiałem. Było bez szału. Ilościowo z roku na rok gorzej. Szczupaków kilkanaście wpadło. Większość w dzień, ale największy właśnie w nocy. Zresztą rzadko się zdarza, by nocą strzelił mikrus. W tamtym sezonie udało się trzy wyniki poprawić. Jednym z nich, było poprawienie PB w jaziu. W kleniu mam rekord na Widawie. W Odrze rekord klenia mam półtora centymetra mniej. W Bystrzycy nie pamiętam, ale z pewnością powyżej pięćdziesięciu. W Oławie zresztą też z piątką z przodu. Natomiast do tej pory jestem w lekkim szoku, bo nie spodziewałem się takiego wyniku w rzece Ślęzie. Jak przykładałem do miarki, to oczy robiły się jak u sowy, a szczęka powoli opadała. Troszeczkę zabrakło do sześćdziesięciu, ale to tylko troszeczkę. I na zakończenie o największej naszej rybie. Na sumy chodzę tylko w letnie miesiące. Powoli zaczynam myśleć o zakończeniu wojaczki z nimi. Zdrowie nie pozwala. Jest to b.silna ryba. Hol i końcowa faza z uwalnianiem wymaga sporej sprawności fizycznej. Gdyby dorastały tylko do 150 cm, to jeszcze bym się nie odzywał, ale okazy powyżej 170 cm dają już popalić. W trudniejszych warunkach bym zrezygnował. Ten sezon da odpowiedź, czy jeszcze będę w stanie się z nimi mierzyć. Plan na bieżący sezon jest prosty. Połowić w czasie letnim na przynęty ciągle odkładane. Więcej przyjemności w odkrywaniu ich możliwości. Złowić kilka kleni i może trafi się rekordowa wzdręga powyżej czterdziestki? Z wyników wychodzi, że powinienem skoncentrować się na szczupakach i boleniach. Jednak nie przepadam za tymi pierwszymi i ciężko będzie się do nich przekonać. Rybki, które lubię łowić są w odwrocie (okoń, sandacz). I co tu robić?:)
    3 punkty
  5. Wiele godzin w podróży --- wiele godzin bez brania --- czasami zimno - czasami upał -- po roku zebrało się trochę fotek --- Czasami na ryby brakowało sił i trzeba było się posilić ... ale teraz siły już są - niedługo kolejne wędkowanie
    2 punkty
  6. 1 punkt
  7. Zacząłem sezon w sobotę. Pojechałem do Wrocławia na dwa kanały, ale w obu nie znalazłem szczęścia. Wracając do domu zatrzymałem się na chwilę na Widawie. W pół godziny trafiam dwa klenie i bolenia 60+, jedno atomowe branie nie wcięte. Wszystko na 1.5 calową tantę. W poniedziałek byłem tam ponownie ale bez kontaktu. Zacząłem więc szukać na mapie miejsc na Widawie gdzie mógłbym podjechać. Za 3 podejściem znajduję ciekawe miejsce i trafiam rybę sezonu? Na początku myślałem, że to boleń, ale jak zobaczyłem kropki to nogi zrobiły się miękkie.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.