Lubię takie podsumowania i lubię analizę, więc zanim zacząłem pisać, przeczytałem cały wątek jeszcze raz i powspominałem trochę. Nie będę zanudzał i porównywał ze wszystkimi edycjami tej zabawy, bo zrobiłem to rok temu. W porównaniu jednak z poprzednim sezonem uważam, że to dla wszystkich nas był słabszy okoniowo rok. W 2023 uzbierałem 307,5pkt i to wystarczyło na 5 miejsce, dziś 306pkt wystarczyło na pudło. W moim przypadku niewiele się zmieniło. Pierwszy ligowy trafił się podczas majówki. Cztery dni majówki wystarczyły, by zamknąć tabelę. W ciągu roku 12 razy trafiłem okonie nadające się do zgłoszenia, cztery takie dni zanotowałem nad Odrą i osiem podczas urlopów na Południowym Podlasiu. Łącznie zgłaszałem okonie 27 razy (rok temu 19). Pięć było z Odry, dwadzieścia dwa z urlopów.
Miała być nauka powierzchniowego okoniowania, miał być drop shot, Carolina, Texas i najlżejsze robactwo - na nic nowego nie znalazłem czasu, czy ochoty. A może zwyczajnie nie chciałem już kupować kolejnego kija, bo nie mam gdzie ich upychać, a potem kończy się jak zawsze. Chyba ze trzy, czy cztery lata temu wpadłem na pomysł szukania okoni w głównym nurcie, kupiłem odpowiedni kij, odpowiednie przynęty... i spróbowałem dwa, może trzy razy. Nie pyknęło, wiec kij jak i cały pomysł poszedł w kąt, a gdy już tam trafił zorientowałem się, że mam w nim już kij o niemal identycznych parametrach. Skorzystam więc z okazji i zakomunikuję - gdyby ktoś miał podobny problem ze zdublowanymi lżejszymi okoniówkami to chętnie się zamienię Poznałem za to kilka nowych miejscówek na Odrze. Może nie do końca poznałem, raczej odkopałem, bo łowiłem na nich kilkanaście lat temu. Z drugiej strony, każde z nich zmieniło sie przez ten czas, więc można powiedzieć, że poznawałem je na nowo.
Dwa największe okonie nie były wypracowane, to były przyłowy z nastawieniem na wzdręgi i jeśli o te ostatnie chodzi, to zaryzykowałbym stwierdzenie, że temat ruszyłem z miejsca, bo do tej pory potrafiłem je łowić w miarę regularnie w najgorętszych okresach, gdy nic innego nie chciało współpracować. Teraz się przełamałem i pochyliłem się nad nimi, w porach, które dotychczas dedykowałem tylko rasowym drapieżnikom.
Na koniec gratuluję @RafalWR - piękny wynik. Z resztą gratuluję wszystkim i jednocześnie dziękuję Wam za to, że się Wam chce czasami coś napisać o swoim okoniowaniu. Na mnie to działa. Jak widać wyżej, czasami działa na chwilę, czasami się napalam, by później odpuścić, ale najważniejsza jest ta iskierka i choćby chwilowa ochota na coś nowego. Po ponad 40 latach z kijem w ręku to naprawdę ważne, by jeszcze się chciało wychodzić ze strefy wędkarskiego komfortu i przełamywać schematy. Oczywiście piszę się na następną edycję i Was do niej zapraszam (nie wiem czy w ogóle mogę to robić, ale co mi tam). 😆