Chyba kątem oka obserwowałem ten kijek - raz nawet w akcji. Wyglądało to kozacko. Gdzie mi do Ciebie z moim Team Dragonikiem 3-14, a jednak w końcu i ja się przełamałem i tym "kijem od szczotki" (w porównaniu z cytowanym, bo w rzeczywistości to piękny parabolik) oszukałem pierwszą odrzańską rybkę na imitację... nawet nie wiem czego. Wygląda jak biały robak, ale jest ze 2 razy większy, więc może gąsieniczka? Wiatr mi też nie pomagał. Z tyłu głowy miałem jakieś koraliki muchowe, które przez Forumiaków są stosowane, a w dzisiejszych okolicznościach gramowa główka leciała chwilę do przodu i wracała prosto pod nogi. Założyłem 2g i dopiero mogłem tym jakoś sensownie rzucić, a nawet naśladować to o czym wcześniej pisałeś i chyba nawet "turlać" ją po dnie. Zauważyłem, a właściwie bardziej poczułem trzy brania - jedno wykorzystałem. Bawiłem się tak pewnie z godzinę i pękłem. Woblerki bardziej mnie kusiły. Okazało się, że te skuteczne jeszcze tydzień temu, dziś w ogóle nie miały wzięcia. Zacząłem kombinować z mniejszymi, płycej schodzącymi i trafiłem. Dzisiaj moim kluczem okazał się Siek Bzyk 3,5cm. Brań miałem może z pięć - zaciąłem dwa. Ostatnią rybą dnia i chyba pierwszą moją woblerkową był wyrośnięty krąp. Wcześniej trafił się jeszcze fajny jazik.
Dlatego wytrzymałem tylko godzinę Woblerek to jednak inna bajka, która się nie nudzi (przynajmniej mi). Dlatego chętnie przypilnuję miejscówki, gdy Ty będziesz się uganiał za karpiami