Skocz do zawartości
Dragon

RSM

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 094
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    123

Zawartość dodana przez RSM

  1. RSM

    Teleskopowa karpiówka

    Nie sądzę, żeby największym problemem przyzwoitych teleskopowych wędek karpiowych była wytrzymałość. Raczej dyskomfort użytkowania. Może dojść do obrotu segmentu z przelotką, może pojawiać się problem ze składaniem i rozkładaniem gdy dojdzie do zabrudzenia i dostanie się do środka segmentu jakikolwiek pył/błoto itp. 3m wędka teleskopowa to około 1,m długości transportowej i sporo segmentów. Przyjrzyj się rozwiązaniu jakie zastosował np Nash, ale też widziałem w nowych wędkach Korum Opportunist x. Nash dwarf to wędka półteleskopowa - piszę konkretnie o tej, bo używa jej mój syn. W tym roku zaliczyła kilka karpi 10+ kg i nie stanowiły one dla niej najmniejszego problemu. Konstrukcja polega na tym że mamy dwuskład o nie równych sekcjach. Sekcja szczytowa jest pełna, natomiast sekcja dolna wysuwa się teleskopowo. W ten sposób długość transportowa jest zredukowana. Dla wersji 3m wynosi 127cm. Zakładając że jedziesz na karpie lub inne spore ryby, to potrzebujesz też sensowny podbierak. Dlatego torba 1,3m, łatwa do założenia na plecy i zmieścisz tam 1-2 wędki wraz z podpórkami i sztycą podbieraka. I z takim pakunkiem spokojnie śmigniesz na rowerze.
  2. Nie raz tak miałem, nawet z dnia na dzień. Niby tak samo, a wystarczyło że coś o czym nie miałem pojęcia w czasie pomiędzy się wydarzyło i już zmiana. Jeśli chodzi o klenie to stado potrafi wędrować na sporym odcinku i mieć kilka wybranych miejsc na dłuższe postoje. W Wrocławiu mam 6 ulubionych miejsc na zimowe klenie. Każde ma trochę inną charakterystykę. Niektóre preferuję gdy jest wyjątkowo zimno, niektóre biorę pod uwagę gdy pogoda odpuszcza. W każdym mam szansę na pojedynczą rybę, ale jak się trafi w miejsce gdzie zgrupowało się stado, wtedy idzie kilkanaście sztuk w krótkim czasie. Dzisiaj miejscówka, którą często odwiedzam przed pracą. Klenie uaktywniają się od 8:00, także zazwyczaj trafiam jedną dwie sztuki na sam koniec łowienia. Dzisiaj nietypowo, bo metoda na rzece. W koszyczku pellet life system - jasny, słodki, lekko karmelowy, nie sycący, nie tłusty. Dla mnie najważniejsze, że ma jasny kolor, dobrze się klei a mimo to rozpada bardzo łatwo w pojedyncze kulki. Kleń po uderzeniu w koszyk rozwala wszystko w drobny pył i jedyny sensowny gabarytowo kąsek w pobliżu stanowi przynęta. Do koszyka klenia musi doprowadzić intensywna smuga zapachowa. Uzyskuję ją mieszając namoczony pellet z suchym drobno zmielonym pelletem/kulkami- najczęściej ciemno brązowy squid. Dodatkowo zalawajka o smaku chorizo. Ogólnie coraz częściej przekonuję się do płynnych wspomagaczy gdy łowię w zimnej wodzie. Taki skład to dla mnie podstawa na wiele gatunków ryb. Jedynie zmieniam smak zalewajki i ewentualnie dodaję ciemnego pelletu, gdy chcę złagodzić kolor. Ma to znaczenie w wodzie stojącej, mniejsze w nurcie. Nie chcę dopuścić do zbyt jasnej plamy na dnie. W zimie jako dodatek także świetnie sprawdzają mi się pellety z dużą zawartością GLM. Nikt chyba nie wątpi, że skorupiaki stają się jednym z istotnych pokarmów w porach chłodnych. Tam gdzie racicznice tam i ryby znajdziemy. Tak przynajmniej to odczuwam, a wiadomo że żeby coś było skuteczne to musisz w to uwierzyć Na krótkim przyponie, na włosie pojawił się pop up pikantna kiełbasa, szczelnie oklejony ciastem serowym. Pop up dlatego, że powstająca w ten sposób spora kulka staje się lżejsza. Przy delikatnym braniu może to ułatwić zassanie przynęty. Smak dumbelsa ma drugorzędne znaczenia. Ja staram się dobrać do smaku zalewajki, żeby nie przesadzić z różnorodnością bodźców. Czasem używam dumbelsów smużących, celowo nie oklejając fragmentu. Wtedy kulka w wodzie wygląda jakby krwawiła. Świetnie spisywało mi się to wczesną wiosną, dając kilka ryb 50+. Tak jak przewidziałem, branie zaraz po godzinie 8:00. Dzisiaj tylko 44cm, ale cieszy że złowiony takim sposobem i cieszy że nastąpiło samozacięcie w dolną wargę. To motywuje mnie do dalszych testów. Łowiłem już tak kiedyś klenie na metodę, ale teraz jest trochę inaczej. Działania są bardziej "świadome" i czytanie sygnałów też się u mnie trochę pozmieniało
  3. Ja mam dość karpi w tym roku. Niestety syn nie odpuszcza. Oczywiście mógłbym tłumaczyć, że wraz ze spadkiem temperatury aktywność karpi spada i nie ma sensu stać z metodą pół dnia bez efektu. Problem w tym, że dałem się namówić. Poranek - 2stC i połowa stawu w lodzie. Południe 3,5stC. Wynik 11 karpi. Moje argumenty zdechły
  4. RSM

    rzeka Ślęza

    Rzadko w tym roku Ślęzę wybieraliśmy za cel. Dzisiaj próbowaliśmy klenia, ale zaliczyliśmy tylko kilka maluszków. Syn przerobił zestaw na lekko, zrobił trochę czekoladowej zanęty i zaczął niezłą zabawę z drobnicą. Setki uklei i krąpi a co jakiś czas płocie i to takie powyżej 20cm. W pewnym momencie w jego miejscówce nastała cisza. Kazałem mu rzucić daleko w inne miejsce i przechwyciłem od niego błyskawicznie złowioną uklejkę. Stalka, hak i gruntówka rzucona w miejsce gdzie ustały brania : 52cm, nie jest to okaz, ale cieszy w tej rzece. Szczególnie, że inni wędkarza raportują podobnie. Niech rosną
  5. Nasza miejska Odra rzeczywiście daje spore pole do popisu z feederowym podchodzeniem dużych kleni. Ze spinningiem zdecydowanie trudniej niż na małych rzekach i w kanałach. Ja planuję jeszcze nocne łażenie z drop shotem. Już kiedyś ta technika dawała mi fajne klenie, ale muszę znaleźć chwilę, żeby nad tym popracować. Do myślenia dał mi filmik wrzucony przez Jacena, gdzie do przynęty westina wychodził białoryb. To da się wykorzystać według mnie. Tymczasem dzisiaj jeszcze raz metoda. Mamy z synem dobrany fajny mix na zimne dni i wyselekcjonowane przynęty. Wielu twierdzi, że już koniec sezonu na metodę. My uważamy inaczej. Ostatnio było chłodniej ale woda jeszcze w miarę. Dzisiaj obserwowaliśmy już znaczny spadek temperatury wody w obławianych jesienią stawach, także doskonały poligon do przetestowania naszych wstępnych wniosków. I powiem, że jest obiecująco. 5 jesiotrów, ze 4 spięte ryby i 3 karpie. Ważne jest miejsce, sposób nęcenia i obserwacja w kontekście analizy możliwych ścieżek ruchu ryby. Ważny jest kolor i rozmiar. Przed nami testy na wodach trudniejszych, nie tylko ze względu na to że PZW. Może skuszę się opisać detale naszych działań, jeżeli uzyskamy miarodajną powtarzalność.
  6. A po 9:00 już inne łowisko. Metoda. Bardzo słaba aktywność ryb, ale długo rozważany wybór miejsca dał tylko/lub aż dwa brania.
  7. Gatunek ryby: kleń - Długość w cm: 50 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 28.11.2020 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 8:25 - Łowisko: Odra - Przynęta: ciasto serowe - Opis połowu: od 5:30 nad wodą. Brania agresywne, ale chyba przy otwartych pyszczkach Sporo pustych zacięć. Trzy ryby i to odczuwalne na kiju, spadły w trakcie holu. Ostatnie sekundy przed zwinięciem wędki i zaplanowanym wcześniej wyjazdem na inne łowisko. Branie gdy kij już był w ręku.
  8. Sobotni poranek. Pięćdziesiątki zaczynają pojawiać się regularnie
  9. Wchodzę w to. Nastawię się na mętnookiego. Planuję spinning w dzień, jakieś nocne wyjścia, ale też grunt. Niestety moje umiejętności w podchodzeniu sandaczy są tak słabe, że może się to okazać moim ostatnim wpisem w temacie
  10. A kleń? Na 100% są w twoich wodach, na 100% są duże. Zimą ciasto serowe wyciąga je z każdego zakamarka.
  11. dzięki. Ale myślę że prawdziwy specjalista wyciągnąłby z tych miejscówek znacznie więcej niż ja i byłby lepiej przygotowany. Ja sporo improwizuję i czasem się udaje, czasem lipa.
  12. Gatunek ryby: okoń - Długość w cm: 32cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 22.11.2020 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 10:09 - Łowisko: staw - Przynęta: 2x pinka - Opis połowu : feeder klasyk
  13. Sobota 21.11.2020 Wstałem późno i na ryby wybierałem się dopiero około 13:00. Tego dnia planowałem klasyczny feeder. Zawalna, Barki nie dość że przewidywałem sporą presję to i godzina już nie najlepsza na te miejscówki. Zacząłem rozważać, może Oławka, może za kleniem w centrum, może za Wrocław. Ostatecznie postanowiłem poświęcić parę godzin na przydomowy odcinek Odry. Szerokie koryto, bez główek, o przekroju trapezowym i głębokością 4-5m z lokalnymi przegłębieniami i górkami. Teoretycznie idealny odcinek zimowy lub wręcz cało sezonowy, jednak kapryśny gdyż uciąg jest zależny od jazu Rędzińskiego. Obecnie dość spory bo koszyczek 80g przesuwał o kilka metrów. Jednak już tak kiedyś łowiłem i da się ustawić ryby w określoną lokalizację. Początkowo drobnica - krąpie po 10cm, z czasem do czarnej płociowej zanęty zaczął wychodzić dedykowany gatunek i to właśnie płotki najczęściej okazywały się smakoszami czerwonej pinki. Około godziny odławiałem regularnie małe płoteczki, ale przy takim łowieniu ważna jest cierpliwość. Wzbogaciłem podawane koszyki o więcej pinki i rzeczywiści drobnica nasyciła się. W łowisku meldowały się regularnie płocie 20-25cm i pomiędzy nimi pojedyncze okonie. Okonie to dobry znak, bo często towarzyszom dużym płociom. Momentami w łowisko wpadało stado leszczy i zaliczałem 4-5 sztuk takich 30-40cm. Nie zostawały jednak na dłużej i nie walczyłem o ich zatrzymanie. Nęciłem stałym tempem, utrzymując mniej więcej jednolitą intensywność powstającej smugi zanętowej. Po 15:00 zacząłem wątpić. Niby ładne ryby, płoć 28cm wydawała się rybą dnia, ale nie czułem szansy na zimowe medalowe okazy. Dodatkowo otwarta przestrzeń gwarantowała intensywny wiatr, a to potrafi zmęczyć w chłodny dzień. Mamy porę roku gdy słońce zachodzi wcześniej i zbliżałem się do tej godziny. To ostatecznie był argument żeby zostać, bo jeżeli ma się coś wydarzyć to właśnie na godzinę przed zachodem jest ogromna szansa. Nie pomyliłem się, tuż przed 16 na dosłownie chwilę weszły duże płocie i odłowiłem dwie z nich. Smuga zanętowa zapewne była długa, więc nie miałem szans utrzymać ich w miejscu. Musiałbym inaczej przygotować mieszankę, a nie byłem na to nastawiony. Te dwa okazy są bardzo obiecujące, ale w poszukiwaniu rekordowych muszę jeszcze popracować. Niedziela 22.11.2020 Syna stęsknił się za karpiami. Ekipa z fb połowiła trochę mniejszych karpi na łowisku w Wilczycach i znając tą wodę, stwierdziliśmy, że rzeczywiście w późnojesiennym okresie jest tam sporo miejsc obiecujących aktywność tych ryb. Ja jednak mam już karpi dość w tym roku i postanowiłem pobawić się z innymi gatunkami klasykiem. Wziąłem dwa delikatne feedery, jednak nad wodą zmieniłem koncepcję. Jedną wędkę zmontowałem do klasyka a na kolejnej zrobiłem metodę. Wszyscy szukali ryby daleko od brzegu. Ja swój zestaw postawiłem tuż koło trzcin. Zdecydowały o tym następujące argumenty: - widziałem już jak karpie siedząc na głębokiej wodzie, "na stołówkę" wychodziły na płytsze okoliczne stoki i górki. - obok tych trzcin jest kilka głębokich dołów i spodziewałem się, że to z nich ryby będą startować. - przy samych trzcinach widziałem dwa spławy. Jeden agresywny (może szczupak a może spłoszony karpik), drugi "majestatyczny" - raczej karp. - Przy trzcinach było latem około 1,5m głębokości, a obecnie woda około 50cm wyższa, więc głębokość stołówki ok. Nie pomyliłem się. Jednak branie nie sugerowało karpia. Szczytówka drgała jakby krąp lub leszcz pokusił się o mikro kuleczkę skisłego masła. Najzwyczajniej zacząłem zwijać zestaw z myślą o wypuszczeniu przyłowu. I nagle opór. Po paru minutach ląduje 10,2kg: Był jeszcze drugi podobnych rozmiarów i z tego samego miejsca. Niestety złamała się stopka kołowrotka i mimo prób ratowania sytuacji we współpracy z synem, przy brzegu nastąpiła spinka. Na klasyka natomiast miałem regularne brania płoci. Wszystkie z przedziału 20-30cm ale bonusem był inny gatunek. Na dwie czerwone pinki skusił się śliczny okoń 32cm:
  14. Gatunek ryby: płoć - Długość w cm: 36cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 21.11.2020 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 15:45 - Łowisko: Odra - Przynęta: 2x pinka - Opis połowu: słońce nisko i po całym dniu przerzucania drobnicy na kilka minut w łowisko weszło stado grubasów
  15. Gatunek ryby: płoć - Długość w cm: 34cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 21.11.2020 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 15:54 - Łowisko: Odra - Przynęta: 2x pinka - Opis połowu: słońce nisko i po całym dniu przerzucania drobnicy na kilka minut w łowisko weszło stado grubasów.
  16. Gatunek ryby: płoć - Długość w cm: 28 cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 21.11.2020 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 14:10 - Łowisko: Odra - Przynęta: 2x pinka - Opis połowu błotnisty brzeg, woda z uciągiem 80g i cały dzień małe płotki, więc 28 cm ucieszyło.
  17. A ja mam godzinkę przed lub po pracy. Typuję miejscówkę, przyjeżdżam, obserwuję wodę, jedno wstawienie zestawu i czekam na jeden strzał. Dzisiaj wybór padł na kanał Odry. Uciąg mnie zaskoczył. Na powierzchni woda z daleka wyglądała spokojnie, ale rwało do brzegu nawet 90g. Wypatrzyłem mały kawałek wstecznego prądu w miejscu gdzie nurt wbijał się w betonowy brzeg. Normalnie jest tam metr głębokości, obecnie już bliżej 2m. Zestaw poszybował pod betonowe nabrzeże i po 30min delikatne branie. Zacinam i walka jak z furiatem. Kleń 52cm. Kolejna pięćdziesiątka czyni ten sezon wyjątkowym. Ryba z wadą ogona, kiedyś coś ją ugryzło. Może to był powód, że walczyła zdecydowanie agresywniej niż dotychczas złowione, podobne gabarytowo osobniki.
  18. Gatunek ryby: kleń - Długość w cm: 52 cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 18.11.2020 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 8:25 - Łowisko: Odra - Przynęta: ciasto serowe - Opis połowu : 1h przed pracą w centrum miasta. Trudne miejsce. Zestaw położony w jedynym możliwym miejscu, gdzie silny nurt wybranego odcinka lekko zwalniał, ale kosztem licznych zaczepów.
  19. Gatunek ryby: leszcz - Długość w cm: 50 cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 17.11.2020 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 16:33 - Łowisko: Odra - Przynęta: pinka czerwona - Opis połowu : Łowienie w zimowym stylu - przypon 0,08 70cm, haczyk 18. Brania bardzo delikatne.
  20. Gatunek ryby: kleń - Długość w cm: 46 cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 17.11.2020 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 7:27 - Łowisko: Odra - Przynęta: ciasto serowe - Opis połowu : 1h przed pracą w centrum miasta. Pojedynek refleksu. 4 pudła i jedno trafienie. Brania agresywne ale bardzo krótkie szarpnięcia.
  21. Gatunek ryby: leszcz - Długość w cm: 40 cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 11.11.2020 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 10:05 - Łowisko: Odra, zatoka - Przynęta: pinka czerwona - Opis połowu : Łowienie w zimowym stylu - przypon 0,08 70cm, haczyk 18. Brania niemal bez przerw. Rozmiar około 30-40cm bez bonusów Gatunek ryby: sandacz - Długość w cm: 53 cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 11.11.2020 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 11:55 - Łowisko: Odra, zatoka - Przynęta: mały krąp - Opis połowu : żywiec postawiony na gruncie na dole spadku od brzegu. Spokojny odjazd, zestaw zbudowany na feederze więc zacięcie ledwie wbiło hak w krawędź pyska. Ryba wypuszczona. Zacięcie bez czekania na połknięcie w głąb gardła.
  22. Gatunek ryby: leszcz - Długość w cm: 35,37,38,39,43 cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 07-08.11.2020 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): w sobotę w okolicach zmierzchu, w niedzielę o poranku - Łowisko: Odra, zatoka - Przynęta: pinka czerwona - Opis połowu : Łowienie w zimowym stylu - przypon 0,08 70cm, haczyk 18. Brania niemal bez przerw. Kilka większych osobników zerwanych, gdyż sprzęt jeszcze nie dopracowany do tak delikatnego łowienia. Grubszy przypon i większy hak powodował radykalny spadek zainteresowania ryb.
  23. Gatunek ryby: kleń - Długość w cm: 43 cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 03.11.2020 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 6:46 - Łowisko: Odra - Przynęta: ciasto serowe - Opis połowu : Ryby od 6:00 do 7:00 były aktywne i skubały niemal ciągle. Brania jednak bardziej przypominały szarpnięcia, gdy ryba nie zasysa całej przynęty do pyska. Ten kleń był drugim trafionym w teście refleksu. Wiele wcześniej spudłowałem.
  24. Gatunek ryby: kleń - Długość w cm: 50 cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 03.11.2020 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 6:04 - Łowisko: Odra - Przynęta: ciasto serowe - Opis połowu : Przynęta oklejona na dumbelsie na włosie. Wolny haczyk miał spore znaczenie, bo brania jeszcze nie zdecydowane. Namierzone stado na odcinku gdzie ewidentnie ciągle wysoki stan wody powodował łagodniejsze skutki i nurt dawał rybie miejscówki do odpoczynku.
  25. Zabrałem się w końcu za klenie. Trudność polega na tym, że zanim zaczniemy fajnie łowić "zimne" klenie, musimy najpierw namierzyć stado i jego ścieżki. Tydzień temu zacząłem oczywiście od miejscówek, które dawały ryby w zeszłym roku. Bez efektów, ale to jeszcze nic nie oznacza. Przecież wodę mamy ciągle wysoką, pogodę zmienną a dodatkowo sprawdzenie miejsc o świcie i o zmierzchu nie daje gwarancji, że godzinę później/wcześniej by się nie pojawiły. Tydzień szybkich porannych i wieczornych wypadów i ciągle na 0. Z jednej strony to frustrujące, z drugiej przecież wiem co robię i spodziewałem się tego. Wczoraj sprawdziłem nowe miejsce. Kilka skubnięć nie do zacięcia rozbudziło pewne nadzieje. Miejsce wydało mi się logiczne - bardzo szeroki odcinek rzeki nieco łagodzi nurt wysokiej wody, partie wód z szybszym prądem, liczne miejsca spokojne na odpoczynek, sporo ptactwa nad wodą a więc i mniejsze ryby w otoczeniu. Postanowiłem spróbować o poranku i wreszcie udany strzał: Brania między 6:00 a 7:00. Na początku, gdy jeszcze ciemno ryba stała bliżej brzegu. Im jaśniej zaczynało się robić, tym bardziej stado przemieszczało w głębszą część opaski. Teraz będę miał codziennie przed pracą chwilę zabawy Już się pogubiłem, która to pięćdziesiątka w tym roku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.