-
Liczba zawartości
1 094 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
123
Zawartość dodana przez RSM
-
Po 16. Ale na końcowym odcinku kanału, a tam uciąg zawsze trochę słabszy. 40g stało spokojnie w bezruchu.
-
Myślę, że jeszcze połowimy. Rządzący są tak chaotyczni w obwieszczeniu, że spokojnie przegadamy policjanta i za pierwszym razem skończy się na upomnieniu lub na wręcz korzystnej (i logicznej) dla nas interpretacji. Na wszelki wypadek jeszcze dzisiaj znalazłem się nad wodą. Trochę kombinowałem bez skutku. Nagle wpadłem na pomysł: na powodziowym był naprawdę słaby uciąg i troszeczkę poddając plan na klenia, zmontowałem metodę, próbując otworzyć sobie drogę do ewentualnego innego białorybu. Pamiętajcie : metoda na rzekę to słaby pomysł, ale jak was intuicja korci, to trzeba próbować. 6 kleni na dumbelsa pikantna kiełbaska w czasie ok 1h. Niestety 8mm wałeczek nie robi selekcji i 5 z nich to małe gargamele. Szósty natomiast miał siłę brzany i na początku holu myślałem, że właśnie taki przyłów będzie. Okazało się, że to nieźle spasiony, muskularny i bardzo silny kleń. Jednak raczej kurpulętny i długością nie poprawił mi tabeli. Przyzwoite 46cm, ale zasługuje na uwagę bo zdecydowanie najmocniejszy hol w tym roku.
-
Fotka w ręce może zmylić. Ale w podbieraku widać już, że masywna kluska. Czemu w konkursie tylko 38? Tak czy siak, gratki fajnej zabawy.
-
Masz rację, tylko to nie takie proste. Duży kleń spada z miejscówki i na jego miejsce wchodzą mniejsze. Miejscówka dalej kleniowa, ale gdzie ten duży. Gdybym potrafił odpowiedzieć, to fotki 50+ byłyby co chwilę. Zjedzą serek, mielonkę, wątróbkę, woblera, gumę. Jak je tylko namierzysz....
-
Jak dla mnie, to masz [edit: nie ważne] Miłego weekendu.
-
Ale naprawdę masz rację. Życzę Ci tylko, żebyś przy całej pewności swoich racji, nie przegapił tych 10%. Bo to jest właśnie nauka z moich doświadczeń. Natomiast co do anty szczepionkowości - tu się nie da dyskutować. Ktoś anty nie słucha, bo zakłada kłamstwo i spisek. Nie ma pola do dyskusji. Statystyki brutalnie zweryfikują. To nie kwestia wiedzy a zaufania, które w dobie mediów internetowych udało się komuś skutecznie podkopać.
-
Rzucasz na środek i musi pracować pod nurtem. Ty tylko kontrolójesz napięcie linki, żeby pracował spływając do brzegu. Zwijasz do siebie jak dojdzie pod brzeg. Woblery płytko schodzące. Spróbuj instinct od Lipińskiego. Łowny i dobry do nauki.
-
Jeżeli łowisz na płytkim kanale o którym myślę, to zmiana pogody nie dużo zmieni. Klenie nie zmieniają tak gwałtownie miejscówek. Jak masz tam 1 - 1,5m głębokości to dalej będą spoglądać w górę i wyjdą do chlebka. Ale ja osobiście chlebka z powierzchni nie lubię. Bo jeżeli do niego wychodzą, to wręcz lepszy będzie wobler wachlarzem. Oczywiście zmiana pogody nie zmieni faktu obecności kleni. Natomiast może spowodować, że będą miały wszystko głęboko...
-
Tak, siebie traktuję skrajnie bo mi średnio zależy. I rzeczywiście odbiło się to na mnie źle, ale w porę posłuchałem "rady". Nie zmieniło to mocno mojego podejścia względem siebie samego, bo to moja własna głupota z którą mi wygodnie. Ale nie zarażam nią innych i pierwiastek samodestrukcyjny pozostawiam tylko dla siebie. Mam dostęp do medycyny weterynaryjnej. Uwierz mi, że ci lekarze to czysta, skuteczna medycyna praktyczna. Często odcięta od środków, nie mogąca rozwinąć skrzydeł. Ale mimo to szeroka, z ogromną intuicją, empatią i otwarta. Jednocześnie odporna na wiarę i przekonania, które są właśnie skażeniem nieakademickiej medycyny tradycyjnej.
-
Nie zrozumiałeś mnie. Oczywiście, że podejmujemy decyzje za dzieci i wcale się ich nie obawiam. W moim odczuciu twoje decyzje to zaniechanie i o nich mówię, że nie mam prawa takich podejmować. Mam swoje doświadczenia, mam dostęp do wiedzy medycznej. Możesz mówić, żeby wypocić, żeby nie zbijać gorączki, żeby nie szczepić. Dla ciebie to wybór i decyzja ale dla mnie to jest właśnie zaniechanie. Zbijając gorączkę zdobywasz informację o jej charakterze i intensywności. Nie robiąc tego tylko czekasz i wierzysz w swoją nieomylność. Kiedy gorączki nie zbiją tradycyjne środki możesz reagować. Kiedy wypocenie po całej nocy nie daje skutku to już jest bardzo słabo. Nie mi Ciebie przekonywać. Nie jestem za skakaniem wokół dziecka przy byle kichnięciu. Ale podejścia skrajne - przeczekać lub na drugim biegunie "faszerować" - do mnie nie przemawiają. Twoje wydaje mi się skrajne.
-
Faktem jest, że mamy dość słabą służbę zdrowia i często wizyta u lekarza niczego nie zmienia. Wielu sobie nie zdaje sprawy, czego od lekarza powinno się żądać w takiej sytuacji i daje się spławić na zasadzie: "dajcie coś na zbicie gorączki i obserwujcie". Faktem jest też, że w większości wypadków są to infekcje wirusowe i czy będziemy wspomagać leczenie, czy pozostawimy do przechorowania, za dużo nie zmienimy. Organizm sobie powinien poradzić a ogólna odporność wzrastać. Niestety są sytuacje, że organizm sobie nie poradzi. U mojego syna zaczęło się od zwykłej gorączki a skończyło na szpitalnym leczeniu sepsy. Jakbym wtedy czekał dwa dni lub próbował radzić sobie tylko ibupromem to obecnie mógłbym z kwiatkami odwiedzać go w wiadomym miejscu. Też jestem bezwzględny dla siebie i wolę przechorować sam, niż biegać po lekarzach. Ale osobiście uważam, że nie mam prawa w ten sposób decydować za kogoś, a szczególnie za własne dzieci.
-
Na Bystrzycy obławiam odcinek około 2km. I stwierdzam, że to bardzo specyficzna rzeka jeżeli chodzi o klenie. Ryby między 30-40cm jest sporo i przy dobrym żerowaniu można zaliczyć nawet kilkanaście sztuk na wyjście. Czasem z jednego dołka przy burcie wyjedzie 3-4 sztuki. Ale klenie powyżej 40cm zlokalizowałem na razie na całym tym odcinku dopiero w 2 miejscach. Do tego stopnia, że planując wypad na Bystrzycę, to myślę tylko o tych miejscach. Ciekawe czy to moja wiara w miejsce, czy coś jest na rzeczy i rozmiar bytującego klenia zależy od otaczających warunków i jest jakiś czynnik, którego nie dostrzegam.
-
Testuję już wiosenne kabały. Ryby już wchodzą i mimo niezbyt intensywnych brań, można liczyć na fajne okazy. Tym razem na serek skusił się kleń do podmiany. 48cm za 46cm. Spełniłem też swój cel i przekroczyłem 150pkt 1.Jaceen 38+34+34=106 2.lechur1 3.Carloss83 4.Elast93 5.RSM 55+48+48=151 6.ESSOX 7. Marienty 46 8. jamnick85 9.kamil.ruszala 10.Budek 41+37+46=124 11. Kepes53 12.Darek1 13. Michalvcf 35+44+48=127 14. Marex 45+40+41= 126 15. moczykij - 48
-
A ja sprawdzam sobie czy w małych rzeczkach i kanałach pojawili się wiosenni goście. Jeszcze trochę nieśmiałe, ale są.
-
Mnie też ta dyskusja nie bawi. Starałem się dokładnie wyjaśnić, bo inni też szukają informacji i nie lubię jak się kogoś w błąd wprowadza. Jeżeli nie jesteś w stanie zrozumieć różnicy między prawami niezrzeszonego nieletniego wędkarza a zrzeszonego członka uczestnika z pełnymi opłatami, to ja już nic nie poradzę.
-
5. Członek PZW do 14 lat ma prawo wędkować w ramach własnego łowiska, zgodnie z obowiązującymi wymiarami ochronnymi ryb, limitem ilościowym i wagowym, z następującymi ograniczeniami: - bez prawa do połowu na żywą i martwą rybkę; - wyłącznie pod opieką osoby pełnoletniej, posiadającej kartę wędkarską, odpowiadającej za przestrzeganie przez niego postanowień RAPR, zasad określonych przez uprawnionego do rybactwa oraz zasad etyki wędkarskiej; - wędkowanie odbywać się musi przy zachowaniu ciągłego i bezpośredniego nadzoru nad wędkami; - członkowi PZW do 7 lat ogranicza się prawo do wędkowania do jednej wędki, przy zachowaniu pozostałych ww. uregulowań. 6. Wędkarz niezrzeszony w PZW w wieku do 14 lat, ma prawo wędkować wyłącznie pod opieką osoby pełnoletniej, posiadającej kartę wędkarską oraz zezwolenie uprawnionego do rybactwa, w ramach jego uprawnień, stanowiska i dziennego limitu połowu ryb, bez prawa połowu ryb na żywą i martwą rybkę. Osoba sprawująca opiekę w trakcie łowienia odpowiada za przestrzeganie przez ww. niezrzeszonego wszelkich uregulowań obowiązujących na danym łowisku. Wędkującemu, niezrzeszonemu do lat 7 ogranicza się prawo do wędkowania do jednej wędki, przy zachowaniu pozostałych ww. uregulowań. 7. Pod opieką osoby pełnoletniej, posiadającej kartę wędkarską mają prawo wędkować jednocześnie dwie osoby do lat 14 wymienione w pkt. 5 i 6 na jedną wędkę każda, za wyjątkiem Wód Krainy Pstrąga i Lipienia. Udostępnienie stanowiska i limitu dwóm osobom, wymienionym w pkt. 6 wyklucza wędkowanie opiekuna, natomiast ich udostępnienie jednej osobie nie wyklucza wędkowania opiekuna na jedną wędkę.
-
Nie rozumiesz. Nieletni może wędkować na dwa sposoby. Pierwszy jako niezrzeszony. Wtedy jest jak piszesz - korzysta z mojego stanowiska i udostępniając mu wędkę, sam mogę mieć tylko jedną. Jeżeli mam dwóch takich nieletnich to ja już wędki nie mogę mieć. Drugi sposób to sytuacja gdy nieletni jest zrzeszonym członkiem pzw, ma legitymację oraz opłacił składki na zagospodarowanie, otrzymując jednocześnie swój własny rejestr połowów. Wtedy może wędkować w ramach swojego stanowiska jak pełnoprawny wędkarz, na 2 wędki (chyba że ma poniżej 7 lat). Jedynie musi być z opiekunem i ma zabronione łowienie na żywą lub martwą rybkę. Mieliśmy kontrole zarówno w zeszłym jak i tym roku i wszystko zgodnie z tym co napisałem. W zeszłym roku mając 2 nieletnich, będących członkami pzw pod opieką, otwieraliśmy 3 stanowiska - w sumie 6 wędek. Łowiliśmy na zbiorniku w Łagiewnikach i tam są często kontrole i na taką trafiliśmy. Też było ok. W tym roku, właśnie ze względu na punkt 7, już nie moglibyśmy mieć 6 wędek, tylko 4, bo chłopaki mieliby ograniczenie do 1.
-
Tak to mój syn, ma 13lat i w związku z tym nie ma jeszcze karty wędkarskiej. Ale jest członkiem pzw dlatego dotyczy go punkt 5 regulaminu, który mówi że pod opieką może łowić w ramach własnego stanowiska. Czyli generalnie 2 wędki ja i 2 wędki on. Gdyby nie był członkem pzw i nie miał opłat, wtedy mógłby łowić tylko w ramach mojego stanowiska, czyli wspólnie 2 wędki - punkt 6 regulaminu. Punkt 7 regulaminu wprowadza w błąd, bo pisze, że osoby obięte opieką wg. 5 i 6 mogą łowić tylko na jedną wędkę. Ale należy go odczytać tak, że gdy mam dwie nieletnie osoby pod opieką to dopiero wtedy mają one ograniczenie do 1 wędki. Potwierdza to zapis w punkcie 5 nadający ograniczenie do jednej wędki członkom pzw do lat 7.
-
Ciekawa sprawa. Dzisiaj wrocławski Janówek - "betony". Z synem rozstawiłem 4 wędki. Oprócz nas było około 20 wędkarzy. Nie widać było, żeby ciągneęli jakieś ryby. U nas na jednej, konkretnej wędce było branie za braniem i wyciągnąłem naprawdę sporo leszczy. Ta sama zanęta, te same przypony i tylko jedna wędka łowiła. Zamienialiśmy miejsca. Syn rzucił na moje "łowne", a ja na jego "nie łowne". Bez różnicy, dalej ta konkretna wędka łowiła. Coś kluczowego było w zestawie. System zrobiony na korum running rig camo. Ale aż nie chciało mi się wierzyć, że camo złączka, mogła być źródłem sukcesu. Co myślicie?
-
Łowiłem sporo kleni w różnych rzekach. Ale te ze "ścieku" jak widać na fotce Jacolana są po prostu najładniejsze. Z jakiegoś powodu mają ten mocny żółty kolor na pokrywie skrzel.
-
Super. Opiszesz gdzie łowisz?. Miasto czy główki na odcinkach zamiejskich? Bo założyłem, że Odra.
-
Przeszedłem odcinek około kilometra szukając kleni w dół rzeki od miejsca w którym zazwyczaj łowię. Znalazłem. Stały blisko brzegu na odcinku o wyraźnie wolniejszym nurcie. 3 małe kleniki i mnóstwo szarpnięć drobnicy. Ostatni rzut, postanowienie że jeszcze 5 minut i zmykam. I nagle szczytówka przygięła się i nie wyprostowała. Zacinam i czuję coś dużego na zestawie. Ostro ciągnie do zakrzaczonego brzegu i gdyby nie 4m długa wędka, byłoby ciężko. Po chwili słabnie, odpuszcza i daje się zobaczyć. Spory, fajny ale przy podebraniu odkleja mi się nasadka sztycy podbieraka i kosz zatonął. Próbuję za żyłkę i ryba się zrywa. Jednak oszołomiona stoi przy samym brzegu. Kładę się w błocie, sięgam ręką i jest 55cm i podmiana 1.Jaceen 2.lechur1 3.Carloss83 4.Elast93 5.RSM 55+46+48=149 6.ESSOX 7. Marienty 8. jamnick85 9.kamil.ruszala 10.Budek 41+37+46=124 11. Kepes53 12.Darek1
-
marudzicie. Wszystkie metody są fajne. Czasem mamy wybór, a czasem jesteśmy wręcz zmuszeni na jedną konkretną metodę i konkretny sprzęt, bo alternatywą jest jedynie rezygnacja z łowienia w danym miejscu. @Budek, miejscówkę, którą wczoraj obławiałeś można spokojnie katować nocą z drop shotem. Jaskółeczki, robaczki i jestem przekonany że kluski by były fajne.
-
A u mnie skończyły się łatwe poranne klenie. W łowisko weszły krąpie i skubią wszystko niemiłosiernie. Czyli wiosna W zeszłym roku, żeby przez te krąpie przebić się do kleni, musiałem zakładać większą kulkę sera i przyprawiać ser papryką chili. Mielonka była gryziona zanim spadła do dna. I jeżeli ktoś myśli, że wielkością przynęty łatwo wyselekcjonować klenie od krąpi, to dodam że chodzi o stado takich skubańców :
-
Nie wiem jak inni, ale ja nie przyjmuję takiego usprawiedliwienia Skoro szanse są od połowy kwietnia, a zgłoszenia do końca kwietnia, to jest 1/2 miesiąca czasu. Komplet da się zrobić nawet na jednym wyjściu. A nawet jednego klenia z rzeki z jakiegoś odległego dla wielu zakątka Polski (zapewne Łyna) byłoby miło zobaczyć.