-
Liczba zawartości
285 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
25
Zawartość dodana przez Darek 1
-
https://youtu.be/0aply79cydo Witam wszystkich miłośników nie tylko muszkarstwa ale i spina....moja propozycja do obejrzenia. Patagonia i połów pięknych troci w mega rzece. Ja jako spiningista też oglądałem z otwartym dziobem. Pozdrawiam
-
Dziś jak zwykle Bystrzyca, ale szału nie ma kilka sportowych kleni około 30 cm, parę okoników i jedno piękne branie brzany. Trochę potańczyła na wędce i jak w paru poprzednich spotkaniach z tą rybą wypina się z kotwiczki? Zastanawiam się co robię nie tak, że ryba nie wpina się konkretnie tylko po krótkim holu wobler wyskakuje z wody. To frustrujące gdy wiesz że na kiju masz dużą rybę i po chwili wypina się .
-
Ja jak zwykle obławiam Bystrzycę, o tej porze roku ciężko o ładną rybę, trzeba dobrze znać miejscówki ....wymyte rynny, zatopione konary. Pomimo tej całej znajomości nieraz wracam bez większych połowów ale zawsze coś tam wydłubię z tej pięknej rzeczki bo ryba jest lecz gorzej z jej żerowaniem. Czasem trafiają się takie dni....ale to rzadkość...że w ciągu jednego dnia można naprawdę fajnie połowić i to różne gatunki ryb od klenia przez bolenia do brzany włącznie. Miałem piękne branie na znanej mi żwirowo piaskowej płani...wiem że czasem grupują się tam brzany , więc 4ta rano woda po kolana, rzucam w nurt i powoli ściągam wabik, po kolejnym rzucie czuję energiczne szarpnięcie...zacinam...jest siedzi!!! Poczułem ogromny ciężar ryby na wędce...sprzęt to lekka wędka kleniowa do 10g, żyłka 0.18, młynek 2500 z dobrym hamulcem...to wszystko zawsze starczyło do wyholowania klenia 60+, bolenia równie dużego, lecz tutaj poległem. Ryba po zacięciu poszła z nurtem, próbowałem ją przytrzymać, hamulec na maxa, wędka trzeszczy, przytrzymuję szpulę ręką, próbuję nakierować rybę w jedną lub drugą stronę, lecz ona sobie nic z tego nie robi. Po wyciągnięciu 30 m żyłki nagle ....pstryk....i wobler wyskakuje z wody, rozgięta kotwiczka. Jestem prawie pewien że to wielka brzana tak mnie przewiozła. Wklejam też kilka zdjęć...kleń 50+, boleń też grubo ponad 50.
-
Jacku popieram Cię w 100 %, nie zauważyłem większej ilości spadów przy kotwiczkach z zagiętymi grotami a pomaga to baaaaardzo przy wyhaczaniu pozawijanej ryby w podbierak.
-
Jacku...widzę że spin poszedł w odstawkę u Ciebie, ale i tak co by Ci nie dać do ręki to rybkę wydłubiesz, pewnie na kij leszczynowy i muchę z piórka kaczego też by coś połowił....to siedzi we krwi😉 Pozdrawiam
-
Borys oczywiście że wielu wędkarzy odchodzi znad Bystrzycy o kiju, ale są takie dni..i to już doznałem parę razy że ryby tłuką we wszystko jak oszalałe, musi się zgrać oczywiście pora i miejsce, ale to nie rzadkie przypadki. Dzisiaj udało mi się wdepnąć pod wieczór na 3 godzinki na ukochaną Bystrzycę, pierwsza godzina to same skubnięcia i niezacięte niemrawe brania, lecz im bliżej nocy tym ryby stały się bardziej aktywne, kilka kleni poniżej 30, lecz jeden piękny 56 Wziął pod przeciwległym brzegiem i nawet mocno nie walczył....później zmieniałem miejsca i w obiecującym dołku uderzył duży szczupak, żyłka nie wytrzymała jego zębów.....szkoda bo poszedł z woblerem w paszczy. To była porażka nr 1 a za chwilę w następnej rynnie z szybszym nurtem wzięła brzana i chyba też była duża bo żyłka wytrzymała, lecz nie kotwiczka, na kiju było czuć naprawdę duży ciężar ryby...jakbym ciągnął konar drzewa. Dzień udany bo przy tak niskim poziomie wody to naprawdę cud coś złowić.
-
Booryss gratulacje!!! Proszę Was chłopaki o jedno.....dawajcie zdjęcia trochę bardziej okrojone, po co mają męczyć ryby na tych pięknych miejscówkach wędkarze co nie posiadają zasady C&R, to mała rzeczka a ze zdjęc wszystko widać....z góry dzięki i pozdrawiam.
-
Witaj kolego....Łapie to się chyba motyle na łące, a ryby się łowi, to taka mała dygresja na początek. Pozdrawiamy Cię i super że nasza brać się powiększa. Bolka powyżej elektrowni Marszowickiej nie znajdziesz....szukaj go na odcinku przyujściowym....powodzenia.
-
Dziś rano krótki rekonesans po Bystrzycy. Pięknie ganiają brzany za małymi rybkami, na płytszej wodzie widać ich ogromne ogony jak żagle, jedna nawet się zapięła na małego woblerka, ale na szczęście się wypięła.....po co je męczyć skoro mają jeszcze czas ochronny. Poszedłem w inną miejscówkę żeby dać im spokój, do końca miesiąca, potem zapoluję i na nie. W nowej miejscówce miałem sporo klenia, największy 50 cm był też 40+ i kilka sportowych 30cm. Ta rzeka zadziwia mnie za każdym razem .....to stół rozmaitości.....widziałem dzisiaj płynącego sporego żółwia błotnego, ale nie naszego europejskiego, lecz czerwonolicego z Ameryki....szok że u nas w Polsce też da radę wyżyć?
-
Jest kilka miejsc na Bystrzycy gdzie nurt jest bardzo mocny. Rzeka bardzo opada a ryby reagują słabo na przynęty. Klenie są i to dużo, trzeba tylko wiedzieć gdzie stoją i mieć trochę szczęścia z dniem w którym żerują. Dzisiaj próbowałem coś złowić od 5tej rano, ale bez szłu....wyjętych parę kleników "sportowych" 30 cm.
-
Dzisiaj znowu wieczorny wypad po pracy na Bystrzycę. Ryby już nie chciały tak ładnie współpracować jak w środę choć wydawałoby się że warunki hydrologiczne takie same? Coś skubało, nawet parę małych kleników się zapięło, jeden zacniejszy 40 ma zrobione foto Wziął na smużaka odMaybuga....zapiołsię też ładny bolek 55 cm stał przy samym brzegu w bardzo mocnym nurcie a jako przystawka w tych wodnych rozmaitościach ląduje okonek Wieczór w sumie udany bo parę rybek wyjętych.
-
Nie robię zdjęć pod publiczkę, nie konkuruję z nikim ani nie prowadzę rywalizacji, dlatego nie ma zdjęć z miarką😉 To moja czysta przyjemność i satysfakcja.
-
Dzisiaj szybki wypad nad wodę przed wieczorem.....kilka dni mnie nie było nad Bystrzycą a ostatnio płynęła zupa, ciekawe czy coś się poprawiło? Woda dosyć klarowna, lekko podniesiona, miejscówkę wybieram szybko nie szukając nic po rzece. Po pierwszym rzucie czuję że ryby są aktywne bo sporo skubnięć. Rzucam pod drugi brzeg i powoli ściągam wachlarzem....mocne szarpnięcie ...i siedzi kleń taki około 40 cm Tak się zaczęło, brały te większe sztuki 40+....co zarzucenie wyciągam rybę i to z jednej miejscówki. Brania konkretne i bardzo mocne Po kilkunastu rybach przestałem liczyć, myślę sobie skoro tak dobrze ryby żerują może uda się złowić coś większego,ale i tak z tego co udało się wyholować byłem bardzo zadowolony. Po kilku rzutach czuję mocne przytrzymanie....zacinam w punkt i siedzi...ale co to? strasznie muruje, jako przyłów zapięła się spora brzana, lecz po krótkim holu wypina się pod moimi nogami. Zmieniam miejscówkę i obławiam w dół rzeki, jako wabik zapięty bonito 2 cm, który dzisiaj był bardzo skuteczny, lecz tuż przed zmrokiem brania ucichły. Szybka zmiana przynęty na oliwkowe bonito ale 5 cm....może skusi się coś większego skoro maluchy poszły spać? Kilka rzutów wzdłuż rzeki z nurtem, czuję kilka puknięć, wobler głęboko schodzący opukuje żwirowe dno, nagle zaczepia się, niedaleko ode mnie więc wyczepiacz do woblerów dał radę go wypiąć....szkoda byłoby tak łownego wabika....myślę sobie. Ostatni rzut posyłam daleko pod krzaki na przeciwległym brzegu, ściągam powoli przynętę i nagle czuję opór, odruchowo zacinam.....w coś się wpięła kotwiczka....czyżby znowu zaczep.....przebiega myśl w głowie, za daleko żeby wyczepić woblera, szkoda go myślę, trwa to ułamki sekund. Nagle czuje jak ryba pompuje wędką.....jest! coś jest! mega duże bo wędka aż trzeszczy, kołowrotek gra słodką melodię, ryba majestatycznie bez szaleństwa płynie pod prąd...i dobrze bo płynie w moim kierunku. Pewnie duża brzana?, lecz po niedługim holu melduje się w podbieraku mój życiowy kleń, w sumie kleniozaur! 63 cm dumy i szczęścia....czego życzę wszystkim pasjonatom tego pięknego sportu.
-
Musiałem rozbić na dwa posty bo nie chciało przyjąć więcej zdjęć choć wagowo to 1,2 MB ? Nie ważne.....do rzeczy... Nie było skubania, jak coś brało to siedziało na wędce, brania atomowe. Zdjęć kleni poniżej 40 cm nie robiłem a było ich ponad 10, te na zdjęciach to 50+, no i oczywiście przyzwoity bolek. Po południu woda zamieniła się w kakao a widoczność zeszła do zera. Jako ciekawostkę widziałem jak ogromny sum płynął koło równoległego brzegu, na początku zauważyłem czarny ogon i z daleka myślałem że to bóbr, lecz po kilkunastu metrach wynurzył się i coś szukał w zarośniętym brzegu i widać było wystający z wody ogon,. Płynął w górę rzeki, widoczność w wodzie jak pisałem wyżej prawie zero, więc gdy przepływał następny odcinek to ryby zauważały go w ostatniej chwili, a klenie takie 40-50 cm wyskakiwały z wody jak delfiny...mega widowisko. Widać było ...dzięki niemu ile ryb i jak dużych stoi przy brzegach.
-
-
Koledzy po kiju łowią na Ślęzie 30taczki kleniki, a ja mam już chyba stałą miejscówkę na Bystrzycy😉, bo dziś wieczorkiem spod tego samego drzewka nad wodą co ostatnio złowiłem 50cm klenia dzisiaj wyjechał 44 cm....co za radocha😄. Poniżej mostu Marszowickiego też wyholowałem 30 cm, ale im dalej w dól rzeki tym mniej brań?
-
Jacku to zamiast muchy trzeba było zaczepić kawał chleba na przepływankę
-
Dzisiaj szybka decyzja o łowieniu na Bystrzycy wieczorem. Mam 2 godzinki do zmroku....kilka rzutów i czuć kilka energicznych szarpnięć, czyli ryby są aktywne. Idę dalej, rzucam woblerem pod zwisające drzewo, wiem że w tym miejscu jest dołek a w nim sporo zaczepów i kamieni, ale też wiem że stoją tu w lecie spore kleniuchy, próbuję.....i jest potężny strzał w woblera, wir w wodzie i ryba schodzi. Zmieniam woblerka na 2 cm bonito, kilka rzutów i siedzi maluch około 30 cm, próbuję dalej i znowu ostre szarpnięcie, zacinam i jest.... wędka wygięta w parabolę, hamulec gra....wiem jedno, spora ryba. Po krótkiej walce w podbieraku ląduje kleniuch 52 cm. Potem jeszcze wyjechały na brzeg następne dwie 30.
-
Witaj Budek
Na co łowisz te jaśki? Chodzę po Odrze od 3 dni bez kontaktu z tym gatunkiem a odwiedzam....tak mi się wydaje podobny rejon Odry bo Ty chyba jesteś z Pracz lub Marszowic
Pozdrawiam Darek
-
Budek Ty jesteś prawdziwym Mistrzem wszechstronnym Gratylacje!!!
-
Tak jak kolegów z Ligi Ślęzy mnie ciągnie zawsze nad Bystrzycę, może dlatego że mam do niej tak blisko, może też sam sentyment bo to na niej złowiłem mojego pierwszego bolenia, brzanę, czy klenia 50cm. zarzucając woblera nigdy nie wiem co na niego uda mi się skusić...i to jest najpiękniejsze. Do rzeczy...dzisiaj szybki wypad popołudniowy i na wędce lądują 2 klenie 36 i 43 cm, choć rzeka teraz jest bardzo chimeryczna i jak w lutym udało się wyciągnąć kilka kleni w jeden wypad, tak teraz choć jeden klenik cieszy. .
-
Na Bystrzycy niewiele się dzieje, więc dzisiaj pomyślałem...pojadę jak kolega Budek za kropkami ale nie na Bóbr lecz na Kaczawę i Nysę Szaloną. Pogoda super,lekki wiatr, słońce za chmurami...będzie się działo! No i się nie pomyliłem, miejscówki dobrze mi znane, już po obłowieniu pierwszej zameldował się na wędce mały kropek 20+....myślę coś się ruszyło bo miesiąc wcześniej nic się nie działo. Idę po kolei obławiać następne miejsca, widzę jak w woblera uderza spory potok ale się nie zapina...woda jak kryształ lecz nie prześwietlona przez słońce, powtarzam jeszcze parę rzutów t tym miejscu lecz już bez efektu, idę dalej. Na mojej bankowej miejscówce zapinam kropasa 42 cm Zauważyłem że ustawiają się głownie w bystrzach z dobrze natlenioną wodą. Na sporej bystrzynie znowu mam kontakt z dużym salmoidem lecz mi się spina, w tym miejscu wyciągam jeszcze maluszka. Po 4 godzinach zmieniam rzekę, jadę na Kaczawę, a że nie jest daleko to nie tracę dużo czasu. Postanawiam spenetrować nieznany mi odcinek rzeki....jest piękna pełna meandrów, głębokich dołów, zwalonych drzew. Obławiam miejsca gdzie z mojego doświadczenia wiem że mogą stać pstrągi, jest kilka ładnych wyjść, widzę to jak na dłoni, kilka puknięć, a w jednym takim bankowym miejscu łowię 3 szt 20+ ...maluszki, ale w takim miejscu powinno być coś większego i za następnym rzutem czuję potężne szarpnięcie, kilka młynków i ryba się spina...szkoda bo był naprawdę duży. Wszystkie rybki wróciły oczywiście całe i zdrowe do wody i myślę że jak ich nie odłowią mięsiarze czy kormorany, to za 2 lata będzie co połowić
-
Dzisiejsza pogoda pogoniła mnie tym razem nad Strzegomkę....może jakieś kropki się ruszyły bo słoneczko grzeje. Kilka godzin brodzenia po wodzie i zaglądania w znane miejscówki, woda lekko podniesiona ale czysta więc wszystko pasuje. Niestety od kilku lat a w zasadzie to od dwóch, czyli od czasu ostrego działania King Szajsu Klub, gdzie na forum umawiali się na wyprawy pstrągowe z ogniskiem i pieczeniem kiełbachy nad Strzegomką podając miejsca spotkań i zachwalając ...jakie to pstrągi połowią...Strzegomka się skończyła. Teraz chłopaki mogą zostawić wędki w domu i wybrać się nad rzeczkę tylko na kiełbasę z ogniska. Siła internetu jest ogromna i pewnie choć oni pstrągi złowione wypuszczali, to opisując łowisko dali szanse mięsiarzom co salmoidom nie przepuszczą i wszystkie pakują do siatki. Kiedyś nawet byłem zalogowany na portalu KF, ale wkurzyli mnie opisując łowiska wraz ze zdjęciami, opisując co i gdzie złowić. To lekkomyślne działanie doprowadziło do tego że teraz Strzegomka jest pusta a szkoda bo piękna rzeczka na której złowiłem mojego największego pstrąga dzikiego 52 cm...teraz można o tym już tylko pomarzyćStrzegomka nie ma dostępu do Odry tak żeby rybostan z dużej rzeki mógł wędrować zasilając ją swoją liczebnością, żyjące w niej ryby to endemity, głownie klenie i pstrągi, choć teraz to już rzadkość. Za to Bystrzyca wynagradza przyłowami, bo jak zbity pies wróciłem znad Strzegomki na godzinę przed zachodem wskoczyłem do Bystrzycy. Kilka rzutów i na wędce zapięty 62 cm bolek na malutkiego 2 cm bonito. Jednak nie taki zły ten dzień....pomyślałem, ale żal mi Strzegomki bo to mała i urokliwa rzeczka a nie wytrzyma dużej presji wędkarskiej.
-
Pogoda piękna to w domu nie chce się siedzieć i tak z doświadczenia wcześniejszymi dniami że brania zaczynały się popołudniu wyskoczyłem o 16 na Bystrzycę. Po kilku rzutach jako przyłów zameldował się na wędce mały bolek 46 cm Widać że chyba zapolował na niego spory szczupak Potem udało się wydłubać 3 kleniki takie około 30 cm Miałem tez kilka potężnych szarpnięć i spora ryba nie pokazując swoich wdzięków wypięła się tuż przed nogami zostawiając ogromny wir na wodzie. Klenie już nie stoją tam gdzie miały miejscówki przed kilkunastoma dniami, lecz prą w górę rzeki i tam się grupują te największe.... pewnie na tarło. Wieczorem jako przyłów siadł na wędkę 62 cm sandacz, lecz nie robiłem mu nawet zdjęcia tylko delikatnie odhaczyłem w wodzie a i tak nie mógłbym , ze względu na regulamin wstawić zdjęcia więc rybki nie męczyłem...niech się trze.
-
Na nagłówku Bystrzyca nie widać mojego nowego postu, widać tylko zeszły wpis Budka???