 (336_280 pix).jpg)
-
Liczba zawartości
2 070 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez shogun_zag
-
No dobra, to jak mamy główkę, przydałaby sie na jej końcu jakaś kotwiczka Ja używam widocznej na fotce firmy i rozmiaru. Kupuję raz na 3 lata 100 szt i mam spokój W celu zamocowania kotwiczki do główki nalezy odciąć nadmiar drutu wystajacego z główki, pozostawiając ilość pozwalającą na jak najkrótrze/najbliższe zamocowanie kotwiczki względem główki. Ja pozostawiam max 1 cm. Następnie okragłymi kleszczami zawijam drut o 180 stopni. Zakładam na wyżej utworzone uszko kotwiczkę, biore w dłoń kombinerki (mocne) i zagniatam oczki kotwiczki na drucie. A teraz jedna z ważniejszych rzeczy ... łączenie a właściwie samo złącze. Kiedyś wykonywałem lutowane, ale pewnego razu jak brakło mi kogutów a miałem odlane główki i kotwiczki wpadłem na n/w pomysł, który stosuje z powodzeniem do dziś, a mianowicie ... na zaciśnięte kombinerkami oczka daję minimalna ilość "kropelki" lub innego gluta, przytrzymuje aż do wyschniecia kotwiczke wzgledem główki w prawie docelowym położeniu. Trawa to ok. 15-20 sekund. Nastepnie nakładam omotkę, zaczynając od miejsca, w którym jest klej ... wtapia sie w niego. Oblatujemy 1 x łącze, po czym smarujemy omotke glutem i jeszcze jedna warstwa omotki. Na koniec oblewam wszystko klejem j/w i czekam, az wyschnie. Przed całkowitym wyschnięciem należy centrycznie ustawić główke i kotwiczkę, bo po minucie będzie juz po ptakach. I ten "sposób" odkryty chwilą potrzeby sprawdza mi sie do dziś A teraz obcinamy nitki, dociskamy je kleszczykami (klej jeszcze sie połączy) i cała główka gotowa. A teraz UWAGA!!! Na tym etapie należy naostrzyć kotwiczki. Wykonywanie tego jako ostatniej czynności jest możliwe, lecz utrudnione z uwagi na plątające sie piura pomiędzy kamieniem a kotwiczką
-
My juz wiemy, ze to Ty :lol: :lol: :lol: :lol:
-
Ale faktem jest, że pontonem wpływa sie na łowisko bezszelestnie A potem wrzuca sie kotwice z wielkim hukiem do wody .... jak to czesto widać nad wodą .... i to z półobrotu
-
Peter, jak widze GOŚĆ, to w 99% jestem przekonany, że to Ty
-
Tomik, tu wrzuc fotki Byle jak, a ja już je poustawiem i poopisuję co i jak Wyzawanie przed Tobą nie lada .... 55 fotek o łącznej wadze 9,9 mb (No cóż, trochę z tym będzie pracy, niemniej da się zrobić . Kilka już wrzucę. Natomiast dzięki uprzejmości "Moniki" i jej podpowiedzi jest prosty sposób na samodzielne wstawianie przez Was zdjęć na forum. Jutro a raczej jeszcze dziś popołudniu postaram się Wam o tym napisać. Tomik) Tomik, jestes WIELKI. Jesli tego nie zrobisz ... będziesz miał pracowite wieczory No dobra, zaczynamy JAK WYKONAC SAMODZIELNIE FORMĘ Ja początkowo eksprymentowałem z formami ze szczotek grafitowych (od silników el.) ale szybko traciły swą dokładność ... zbyt miękki i kruchy materiał. Ale początkującym proponuje zacząć od tego. Potem poszedłem do sklepu z klamotami różnej masci i kupiłem aluminiowy płaskownik. Dociałem z niego dwie kostki, pojechałem do garażu, mając w kieszeni kulki z łożysk różnych średnic, płaskownik na kowadło, młot 5 kg i zza ucha Kilka strzałów i połówka była. Tutaj, do pomiaru głębokości "wgniotu" używałem suwmiarki. Potem to samo z druga połówką, pilnik w łapę i heja ... do równości Wyżej efekt pracy młotem, suwmiarką i pilnikem. Potem nawierciłem otwór "wlewowy" Potem złożyłem forme do kupy, ścisnąłem w imadle i nawierciłem otwory pod zamki (to te kołki po przekątnej) Następnie dopasowałem gwoźdźie, superglut i juz siedzą. Proste? Dalej ... musimy zrobić w powierzchniach styku połówek formy "wgnioty" pod uszko i drut, do którego potem będziemy wiązać/lutować kotwicę. Ja zrobiłem rysikiem zarys "wgniotów", potem włożyłem pomiędzy formy drucik, złożyłem połówki i walnąłem ją młotkiem Drucik pieknie sie odbił. To samo robimy z uszkiem. Potem nalezy pamietac o tym, że alum jest miekkim metalem i po kazdym wlanięci młotkiem czy to w kulkę, czy drucik ... materiał "wypłynie" bokiem. Zbieramy to co wypłyneło pilnikiem np iglakiem, bardzo delikatnie, by zachować równość krawędzi i nie zaokraglić ich. No to jak mamy gotowa formę, bierzemy w dłonie kleszcze z okrągłymi końcami i z płaskimi i wyginamy potrzebny kształt. Pragnę zwrócić uwagę na zakończenie drutu (tej końcówki która pozostanie w główce) haczykiem. Kiedys tego nie robiłem i pewnego dzionka sandałek ok. 8-9 kg wyrwał uszko z główki. Dobra, jedziemy dalej ... składamy połówki formy w taki sposób, by zamki pasowały do siebie (gwoździe) i delikatnie pomiędzy połówki wkładamy wygięty drucik, osadzając go w wyżłobieniech. Składamy mocno formę, ja wkładam ją do imadła i skręcam, przykrecam imadło z forma do blatu w pobliży kuchenki gazowej, by nie latać po mieszkaniu z płynnym ołowiem Ze zwykłej (nie aluminiowej, tylko stalowej) łyżeczki zrobiłem główkolejkę Na bokach popodginałem krawedzie ... porobiłem takie noski dzieki którym wlejwmy ołów do formy a nie np do papucia Do łyzeczki wkładamy porcje ołowiu. Na gaz i po ok. 30-40 sekundach zaczyna sie nasz ołów topić. Nie można go zbytnio przegrzac bo powstaje zgożel. Ołów przegrzany zmienia barwę podchodzącą na szaro-niebieską co widać na załączonej fotce. Zrobiłem to celowo, byście wiedzieli o co chodzi Wlewamy ołów do formy Inni nagrzewaja przed wlewką formę, ale po odlaniu pierwszej główki sama sie nagrzeje. Nagrzewa sie po to, by ołów równiutko rozlał sie w formie i nie było "raków". Zalane Po 10-15 sekundach ... tak, sekundach ... alum szybko oddaje otoczeniu temperaturę ... mozna forme rozłożyć. Ale przy odlaniu 5, 6 i dalszej głowki należy odczekac dłużej Efekt naszej pracy :) A to półprodukt do dalszej obróbki Bierzemy obcinaczki, odcinamy ten ołowiany nosek a potem nożem odskrobujemy ewentualne wypływy ołowiu na łączeniu form. I główka gotowa
-
Sesja foto zakończona. Nie mam juz sił czekać i wysyłac tego do Tomika, tym bardziej, że fotki trzeba troszke porozjasnieć. Nie jestem fotografikiem, wiec ....
-
Artech, ja miałem Pena ... nazwy nawet nie zapamietałem bo nie było warto. Kosztował ponad 800 zł i miał być miodzi. Tym czasem na szpuli z żyłki robił stożek. Ani podkałdki nie pomagały. Sprzedałem nawiedzonemu koledze, który miał go sobie zrobić i z tego co wiem ... on zrobił to samo ... pchnał go dalej Wyłączając ten feler z nawojem żyłki oceniam go tak: - hamulec (przedni) bajeczny ... perfekcja - waga ... ciężki jak cholera ... może miał byc do gruntu ? - estetyka wykonania - +3 (za paskudny kształt korpusu przekładni ... takie kółko i niewykończony odlew ... pozostałości krawędzi po formie) - kultura pracy - hmmm, podobała mi sie, ale waga po godzinie machania odstraszała. Miał niby rozmiar 3500 ale jakis był mamutowaty Ale mogę powiedzieć, że miałem PENN-a A teraz łowię na Stradica 2500FA i Libre SA 3500 i jestem zadowolony Wracając do wymiarów kołowrotków ... zwróćcie uwaga jakie są różnice np w rozmiarze "3000" ... wejdźcie do sklepu i sami sprawdźcie. Nie ma więc co na nie patrzeć ... wziąść do łapy i dopasować .... najlepiej jeszcze do kija. Ja kołowrotki kupuje na konkretny kij (biore go ze soba do sklepu). Chodzi o wywazanie całego zestawu
-
Hmmm, mam pytania, powiedz prosze: 1. na czym te testy polegały 2. dokładnie, które modele testowałeś 3. ... są gorsze od Daiwy .... jakiej? korea czy szkocja, który model itd. A za chwilę zaloguje się Gajowy Marucha i powie ... .... eeeeeeeeeee tam, PEN go bije na głowę ... tez ma dożywotnia gwarancję i też 4 łożyska, ale jest o 2 tys. zł. droższy. I do czego to prowadzi ... ? Do niczego. Mało kto z nas może sobie pozwolić na cacko, które będzie raczej używane do szpanu niż jako narzędzie do połowu. A na przyszłość jeśli coś piszecie (bez urazy) ... piszcie o SWYCH doświadczeniach a nie o zasłyszanych informacjach i do tego przeważnie bzdurnych, pochodzących od wędkarzy, którzy gadaja byle co, byle by tylko rozmowe podtrzymać .... z nudów
-
Jestem Cały, choc trochę podtruty ukraińska bimbruchą Jak tylko sie pozbieram, biore sie za kręcenie bo to juz tuż, tuż ... Z tego, co kumple mi przekazali ruszył sie okoń a sandacze jeszcze śpią. Łowią pojedyncze sztuki ledwo miarowe. W/g moich analiz z 14 lat .... w przeciagu dziesięciu najbliższych dni się to zmieni W poniedziałek u Tomika powinny być pierwsze fotki. Jak je wrzuci zaraz dorobie do nich opis
-
Bardzo przepraszam, że nie dotrzymałem terminu, ale taka praca Musiałem wyjechac na delegacje. Wczoraj wróciłem i w czwartek wracam ponownie na jakieś 2-3 tygodnie. Zapewniam, że słowa dotrzymam A teraz ... sami rozumiecie, ze po miesiącu rozłąki z rodziną nie zaczne kręcić kogutów ... a przydało by sie Żona chyba zaszlachtowała by mnie. I tak już buczy, że tu siedze a nie obok niej Do następnego ... Pozdrawiam wszystkich i prosze, zostawcie mi coś na sierpień w wodach
-
Maniek, no co Ty!? Nie wolno zasmiecać zbiorników Hmmm, różnie na to można patrzeć. Ja twierdze, że mnie nie stac na kupowanie dziadostwa. Pomyśl nad tym. To nie kwestia pieniędzy. Tez tak kiedys myslalem jak Ty i co? Miałem pełne szuflady kołowrotków i w szafie dziesiątki wędek nikomu nie potrzebnych, zdezelowanych, rozlatujących sie, do których nawet nie mozna było dostać części a o braku serwisów czy tez ich podejściu do klienta nie wspomnę Kup raz a dobrze. Wiem, ze to trudne (ściułanie kasy) ale zastanów się. Decyzja i tak będzie Twoja ... kołowrotek też
-
Boguś, Ty nie podgladaj co ludzie robia za monitorem, tylko patrz na spławik, bo Cię do wody wciągnie ... ta uklejka Bez urazy
-
Witam No, no ... chwilke mnie nie było w kraju a Wy tu takie rybki wleczecie Aż mi się chce nad wodę, ale co zrobić, jutro wyjeżdżam na c.d. delegacji ... Ukraina - Lugańsk Zostawcie mi parę sandaczy w wodzie na sierpień, ok?
-
Witaj Wiesławek w klubie Tak, masz racje, jak sie dba, tak sie ma Czy ma jedno czy 10 łożysko ... dla piasku to bez różnicy. I krew mnie zalewa, jak widzę człowieka odplątowującego żyłkę ze szczytówki a kołowtotek tarza sie w piachu. Potem podmucha, pochucha, przepłucze w wodzie i gitarrrrra Mozna łowić dalej A jak zaczyna skrzypieć jak stary młyn ... bach go do wody i ... nastaje cisza
-
Podgladaj "miejscowych" ... gdzie i na co
-
Na spławiku i kolejne lata bedą sie krecić A weź któregos z nich na spining Ciekawe, czy do końca sezonu przezyje
-
No dobra, w poniedziałek zabiorę z samochodu cyfrówke (stoi w warsztacie) i popstrykam fotki.
-
Maniek, przekopałem wszystkie znane sobie górki i dołki w rejonie brzegów. Nie dopływałem jedynie w zasięg ciężkiej altylerii brzegowej Mało tego ... grunciarze w dzień męczyli leszczyki a w nocy ... wszyscy na snadacza z wyrzutu i wywózka. I co? I jajco, nic!!! Tak jak pisałem ... albo pogoda nie podeszła rybkom, albo z sandaczami przywitam sie dopiero pod koniec lipca. Nie piszę tego po to, by na coś zganiać bo i tak byłem jednym z nielicznych szczęśliwców ale po to, by inni wyciagali wnioski. Dodam jeszcze, że dzis dzwonił do mnie kolega, który pływał za sandaczami w głębszej części zbiornika i co powiedział .... jak wyjmował kotwice z wody 6-7 m ... była cieplutka .... to chyba o czyms świadczy. Tam jedynie na zywca łapali niemiarówki. Jedynie co mogłoby przynieść jakis skutek to ... skrzynka granatów Tyle w temacie
-
No to jestem Czuje sie rozczarowany, ale ... mozna było sie tego spodziewać, w końcu to czerwiec i wyniki połowu sandacza warunkowane sa temperatura wody, nasłonecznieniem itd. Sandałki sie wytarły i poszły w siną dal ... przynajmniej na zb. Poraj. Jak w poprzednich latach w czerwcu do pontonu wkładałem karimatę, żeby mi nóg nie pokrzwiło z zimna, tak teraz ... jak na Majorce ... woda cieplutka Ale do rzeczy: Piątek 3.06 - pływałem od 17-30 do 21-30. Zaliczyłem 2 krótkie sandaczątka ... jeden wielkości długopisa i 6 brań a własciwie czegoś w stylu ... ej dupku w pontonie, jesteśmy tu ale .... To były dotkniecia, malutkie podbicie których na żyłce prawdopodobnie nie wyłapałoby sie. Sobota 4.06. - sobota - pływałem od 4-10 do 7-00 wynik - ZERO!!! Z wyjatkiem 4, czy 5 takich dziwnych skubnieć .... nic Wypłynałem ponownie o 16-tej i pływałem do 19-30 Sandacz ... NIC, ZERO, ale za to na górkach, gdzie one zawsze stały ... stały leszczyska ... takie po 50-60 cm. I właśnie one stały sie mym łupem Jakie było zdziwienie żony Z gruntu takich nie łowili jak ja na koguta Jeśli ktos nie wierzy ... wrzuce fotkę. Wieczorem zaczeło strasznie lać i tak az do rana ... fajnie sie spało I wreszcie dzień dzisiejszy ... niedziela 5.06. ... spałem az do 9-tej a na wode wyskoczyłem tak, by na swej najłowniejszej, sandaczowej górce byc w samo południe, o 12-tej Od brzegu odbiłem o 10-50, namiar na "korzenie" i po drodze kilka dołków z krzakami. Nic tam sie nie odezwało Ustawiłem sie na górce w/w z dokładnościa ok. +/- 0,5 (inaczej ... szkoda przynęt pozostawionych w korzeniach) Kilka rzutów ... luz ... zaciecie i siedzi ... całe 41 cm Potem jeszcze jeden podobny i po ok. 30 min. walnięcie ... w podbieraku laduje sandaczyk 64 cm. Zapiałem go na agrafkę, kotwica w góre i do brzegu .... od zachodu siwo (burza szła) sie zrobiło. Wszystkie brania miały miejsce na cięższym niż normalnie kogucie (głebokość 3-4 m, główka 24 gramy) Kogut był prowadzony praktycznie przy samych korzeniach, na ich skraju. Czuc było odbicie od korzenia (przeskok) i następowało natychmiastowe branie. To miejsce pod woda wyglada jak ściezka szerokości ok. 3-4 m i dł ok. 15-18 m. Ustawiam sie od czoła nad korzeniami w taki sposłób, że jak mam koguta w wodzie i za dolnik kija złapię i wyciągne rękę ... mam poczetek pniaka wielkości chłopa, obok sa nastepne i krzaki. A jak stare przysłowie pszczół mówi ... gdzie patyki tam wyniki Refleksja .... nie wiem, czy to bezrybie było spowodowane pogodą (wiatr bardzo zmienny od wschodniego aż do zachodniega, duchota, raz słońce raz chmuru, potem deszcz i na końcu burza), czy nasłoneczniona i nagrzana woda przyspieszyła tarło i sandacze zrobiły papa, az do końca lipca (ok. 20-25 lipca) Jestem zmęczony, ręka mnie boli (zastała sie przez zimę) ale szczęśliwy, że dłoń rybą śmierdziała Inni ... słyszałem jedynie, że 1-ego ktos tam złowił sandałka 76 cm i padło kilka krótkich. Przy mnie w czwartek wieczorem i piątek wieczorem ten sam gość złowił na żywca (kiełbiki) po jednym sandałku ledwo miarowym. Większość spiningowej braci ... bez brana
-
Do RomanaS .......... Roman, kogut nie ma byc lekki, wręcz przeciwnie! Jeśłi jest zasada 1 m wody = 2 gramy, to dal koguta 1 m wody = 4-5 gram! Cała skuteczność koguta wynika z jego agresji, szybkości i trzęsienia podwodnego ziemi jakie tam wywołuje! Koguta nie prowadzi sie wolnymi, anemicznymi skokami (jedyni jak nic nie pomaga ... czasem sie skusza) PANOWIE!!! Kogut, to .... masa i duża szybkość. Sandacz nie ma prawa "wąchac" przynety .... ma w nia przywalic i tyle!!! Jesli zacznie sie zastanawiac, co to takiego ... smakowity kasek mu zniknie z oczu. A jak mu zniknie, ma go namierzyc za pomoca ... sejsmografu Artech, powolutku, mamy czas do końca lipca Bedą fotki począwszy od formy na główki, kończywszy na gotowym wyrobie
-
No to po kolei ... Nie wiem, w skalepach nie widziałem takich. Jak jedno było OK, to inna "część" do bani. Trzeba mieć świadomość, że w sklepach ... komercja i nastawienia na zysk a jakość towaru ... hmmm I tu błąd!!! NIe sprzedaję przynent ani innych takich ... sami se zróbcie. Ja napisze jedynie ... bezpłatnie ... jak Oj Maniuś, coś Ci sie pokiełbasiło Na rzeczkach łowiłem jak byłem chłopczykiem Płotki łowiłem. Na sole ... próbowałem, ale nic poza tym. Tylko zaporówki. A jesli twierdzisz, ze tak gdzieś mówiłem ... pokaż, gdzie? W sprawie kogucenia w rzekach ... nie wiem, nigdy tego nie robiłem, ale myśle, że to tylko kwestia ciężaru główki proporcjonalnie do siły uciagu wody, Sądze, ze przy gł. ok 4 m i średnim uciągu musiałbys mieć główke ok. 40-50 g i rzuceć w góre rzeki, pod prąd, ... zresztom, gdzieś o tym czytałem jak ktos opisywał spiningowanie twisterem na Bugu. Nie od gumy Od kogutka 12 g. Romanie wybacz, ale bardziej mi to przypomina puchowce jak koguty. No i nie ten gramaż główek, ustawienie uszka Na pstrągi ok, ale sandacze? Choć nigdy nie wiadomo z rybami, co im sie spodoba A teraz ... zostawiam Was do poniedziałku i jade uszczuplić pewien gatunek ryby
-
Maniek, a czy Ty imieniny obchodzisz cały rok :lol: :lol: No, pierwsze koty za płoty. Dziś byłem, złowiłem, do domu wróciłem Nie jestem zbyt szczęścliwy z dzisiejszej wyprawy a to z powodu, że: - tak sie nie mogłem doczekac, że nie mogłem zasnać a jak usnałem, to musiałem wstawać - jak przyjechałem na zb. Poraj (godz. 4-05) i zaczym napompowałem ponton, rozłożyłem wedkę itd. ... zaczym odbiłem od brzegu na wode zaczęła siadac mgła Jak byłem gdzieś w rejonie swych górek i dołków ... nic nie widziałem, mgła jak mleko, mgła, mgła - płynałem na azymut z kompasu i co jakis czas macałem dno kotwica i jak coś przypominało moje dołki (gł. 4,5-5 m) stawałem i czesałem kogutem ... ale było to rozpaczliwe, nie lubie tak W końcu przy któryms przepłynieciu ... znalazłem kogutem małą górke dł ok. 5 m i szer. max 10 na szczycie mogła miec jakieś 1,5 m. Rzut i ... siedzi ale mały, potem poprawka, potem to samo i jeszcze raz. Łącznie 4 krótkie sandaczyki ok. 35-40 cm ... z piękna, ciemna barwa brzuszków Nawet jednemu pstryknałem fotkę i prześle ja niebawem do Tomika, by ... - potem ... ok 7-30 jak zeszła mgła wkońcu sie ustawiłem, miałem jedno podbicie i jedno liche branie na krótkiej plecionce (pod samym pontonem) ale zmasciłem A potem ... wzięło mnie spanie, spłynałem ok. 9-tej, w autko i do domci. Po drodze myślałem, że usnę I tak: Wszystkie rybki były zaciete z boku pyska na zewnątrz, jedna z nich pod pyskiem ... czyli nie zabardzo chciało im sie jeść (DLA MAŃKA ... one zabijały ) Wiatr poczatkowo południowy a potem kręciło ... raz z zachodu, południa, północy. Słonecznie, lecz przelatywały chmurki przysłaniajace słonko, dość chłodno. Wszystkie brania miałem na szczytach górek w momencie rozpoczynania sie opadu przynety praktycznie nad samym dnem. No cóż, to chyba na dzis wszystko. Reszta w poniedziałek. Jutro zapinam przyczepę, pakuje rodzinke i ... jazda az do niedzieli wieczora ... o czym tez napiszę A Wy koledzy co? Na co czekacie? Pisac mi tu i to już!!!!!
-
Witaj Maniek Tak jak mówiłem ... na rzekach nie łowie ... tylko zaporówki ... taki kaleka jestem A pierwszy raz koguta widziałem na zb. Kozłowa Góra w Świerklańcu (k. Tarnowskich Gór), który ponoć jest uznawany jako kolebka koguciarstwa, a było to tak ... Akcja dzieje sie chyba (nie jestem pewien) w 1987-88 roku pływałem sobie, rzucałem woblerkiwm tonącym, głębokoschodzacym i nagle zahaczyłem o żyłkę, wyciagnąłem ją, a na jej końcu dyndało jakieś straszydło Nie miałem pojecia co to jest, nigdy takiego czegos nie wiedziałem. Wypłukałem z mułu, wyczyściłem, wysuszyłem i wrzuciłem do pudełka ... niech se leży Kiedys ponownie byłem na Kozłowej Górze z kolegą i sandacze fajnie skubały srebrna wahadłówkę z czerwona włuczka przy kotwiczce (to była nasza "tajna broń" ) i nagle przestały. Przerzuciłem całe pudło przynet i nic, beton Cos mnie podkusiło i założyłem to coś, to paskudne straszydło. Kolega sie osmiał i wział to raczej jako kawał niz przynętę na sandacze. On łowił z opadu na małą wahadłówke. Szybko mu uśmiech zszedł z twarzy, jak za ... chyba 4-5 rzutem wytargałem sanadłka który miał ponad 70cm (nie pamietam dokładnie, ale był to mój 7 w życiu sandacz złowiony na spining i największy) Tak ja jak i on wzięlismy to za czyszty przypadek, łód szcześcia. Ale za kilka minut sytuacja sie powtórzyła i potem znowu i znowu i znowu i ... tak do końca dnia Jak przybyłem do domu ... jak myślicie, co zrobiłem? A to Wam powiem ... sekcje zwłok koguta, czy tez jak na to mówia kotomyszy Potem wykorzystałem swe zdolności majsterkowicza, kombinacje z ustawieniem ucha, kolorem piór, ich ułozeniem, ich iloscia, kryzą, jej kolorem itd, itp ... i mam dzis to co mam, czyli bardzo łowna przynetę Oczywiście mój początek z kogutami nie miał nic wspólnego z obecna wiedzą. Nawet nie wiedziałem jak to coś prowadzić... obrotówke czuć było na kiju, wobleta też, wahadłówka też, a to coś?! To tak jakby ciagnąć na sznurku kawałek ołowiu. Wtedy nie wiedziałem co to skakanie po dnie, trzęsienie ziemi pod wodą itd. C.d.n ...........
-
wreszcie ... moje ukochane .... jutro was pognębię i opisze na forum. A co u Was koledzy ... jakie wyniki? Prosze podawać przy rapotach takie dane jak: łowisko godzina i dzień połowu pogoda, kierunek i predkość wiatru, fala który brzeg (zawietrzny, czy ... inny ) cisnienie atm. wzięła z dołka/płaskiego dna/górki *** niepotrzebne skreslić ryba zapieta w przełyku/pysku/pod pyskiem/z boku pyska *** zaobserwowane zjawiska na wodzie ... inne niż normalnie np. zachowanie sie drobnicy, ptactwo itp i to tam komu jeszcze do głowy co przyjdzie aaaaaaaaaaa, .... przynęta jaka, kolor, wielkość, gramatura, sposób prowadzenia Chodzi mi o stworzenie ogólnopolskiej bazy info ad sandaczy ... może po kilku sezonach uda sie z tego wyciągnac jaieś logiczne i sensowne wnioski .... o ile można mówić w przypadku sandaczy o jakiejkolwiek logice No to ... tym czasem Mam jeszcze 3 godzinki snu i .... już doczekać sie nie mogę, kiedy poczuje to tępe stuknięcie na kiju albo luzujaca sie plecionkę .... o rany, nawet nie wiecie jak sie cieszę, że to tylko kilka godzin Trzymajcie kciuki koledzy ... za sandacze ma sie rozumieć a nie za mnie
-
I szczera prawda ... kilkanaście lat temu jak podpłynałem do gości na łódce ... poodgryzali je z żyłek, bymn tylko nie zobaczył na co łowią. Koguta mozna poznac ... na sąsiedniej łódce ... po specywicznym dźwięku wydawanym podczas "wchodzenie" do wody Jesli jeszcze łowiący przed wejściem koguta do wody "przytrzyma" go ... jest wręcz bezszelestny A jak główka ma ponad 30 gram i nie jest umiejetnie nad samą woda wyhamowana ... odgłos cegły wpadającej do wody c.d.n ...................