-
Liczba zawartości
10 657 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
167
Zawartość dodana przez tomek1
-
Poprawiłem błędy i dodałem kilka przerw w tekście. Autor Macko Dawno, dawno temu nad Wisłą poniżej Krakowa, gdzie woda płynie z prędkością Dunajca poniżej Czchowa, pływał sum. Jako nastolatek słyszałem jak uganiał się za rybkami w bezchmurne letnie noce. Opowieści starych wędkarzy o nim nie było końca... Z pięcioma z nich mogłem osobiście porozmawiać. Nikt suma nie widział nawet, wszyscy mieli go na kiju lecz walkę przegrali Do grona tych szczęśliwców zaliczyć można pewnie jeszcze kilka osób ale nie mam potwierdzonych informacji ze był to ten sum. Zresztą nikt nie ma pewności ponieważ nikt jej nie widział, lecz jest to król tego odcinka rzeki, i jedynie on zamieszkuje pewną opaskę, przy której utworzyła się głęboka rynna. Wędkarze z którymi miałem okazję rozmawiać, są reprezentantami każdego typu moczykija. Jest typowy "mięsny dziadzio", spec z pontonem i kotwicą zdolną utrzymać ponton w wybranym miejscu nawet w czasie powodzi jest i spinningista- sprzęt markowy ( wyglądał na lajt-style ale na rzekę był za słaby), jest i dwóch kolegów z mocarnymi gruntówami przypominającymi te do połowów marlinów. Co łączy ich wszystkich ?? Niedokończone porachunki z około 30 kg sumem. Na tyle jest szacowany ten diabeł wiślany. Powiecie że jak można oceniać wielkość ryby po odjeździe- jeśli nikt jej nie widział? Powiem, że można przekonał się o tym dziadzio łowiący na żywca pomiędzy główkami będącymi na przeciwległym brzegu do opaski w której ma kryjówkę sum. Wiedział co może go czekać jeśli będzie miał branie właśnie JEGO. I tak tez się stało. Wydawało mu się ze jest odpowiednio przygotowany, sprzęt może nie klasy super ale mało starszych wędkarzy ma taki, uwierzcie mi. Dziadzio przecenił swoje siły, po pierwszym odjeździe stracił rybę. Ale jaki to był odjazd. Czy ktoś z was słyszał o 2 km odjeździe !! A jednak ten sum potrafi. Oczywiście muszę sprawę wyjaśnić bo zaraz ktoś zacznie przed komputerem stukać się w czoło albo w przypływie złości na "internetowego kłamcę" zmiesza z błotem na forum wszystkich Jest to łowisko specyficzne. Nazywa się błonie ponieważ przypomina te krakowskie. Pastwisko ciągnące się kilka kilometrów, tylko niska trawka, niczym na stadionie, zero drzew przy brzegu, krzaków. Wymarzone miejsce do walki z sumem. Ale nie z tym SUMEM. Dziadzio nie dawał za wygraną, po pierwszym odjeździe dokręcił hamulec i trzymał kurczowo wędkę. Żyłki ubywało dosyć szybko ponieważ rybkę wspomagał silny nurt. Jedyny ratunek to przebiec kilkadziesiąt metrów i odzyskać żyłkę. Tak zrobił nasz dziadzio. Gonił rybę nawijając jednocześnie żyłkę. Zatrzymał się i dalej kurczowo trzymał się wędki. Żyłki znowu zaczęło brakować i jeszcze raz sprint z jednoczesnym kręceniem kołowrotkiem. I tak kilka razy. Nie widziałem tego osobiście ale naprawdę ciężko mi to sobie wyobrazić. Adrenalina i wysiłek zrobiły swoje i dziadek opadł z sił. Jak twierdzi przebiegł tak 2 km !! Moim zdaniem ma racje, ponieważ kilometry Wisły są znakowane i łowiąc kolo takiego znaku nie mógł się pomylić w ocenie odległości. Ryba zerwała zestaw po tym jak się zatrzymał, prawdopodobnie przetarła się żyłka, która zresztą 0,45 mm miała. Dziadzi jeszcze kiedyś próbował go złowić, ale jak mówi gdyby tym razem się nie zatrzymał odciął by żyłkę. Widziałem go potem w tym samym miejscu, siedział ze spławikówką, łowił uklejki i karasie na białego robaczka. Przywitałem się i na moje pytanie o suma zamilkł na chwilę. Smutnym głosem powiedział ze jest już za stary na bieganie za rybami i miał w tym momencie rację. Niechętnie ale zdradził że sum powrócił na swoje miejsce, i dalej buszuje w letnie noce po tej opasce. Nikt z pozostałych wędkarzy nie podjął się więcej złowienia tego suma. Wędkarz z pontonem nie zdążył odkręcić hamulca kołowrotka , swoja drogą tak miałem kiedyś w tym miejscu z brzaną, miałem 14 lat, kijek spinningowy (wtedy wart 60 zł dzisiaj 20 ) łowiłem grubo bo 0,30 mm, ciężarek gruntowy 40g i rosówa. Zapieczony hamulec czerwonego goldena 2000, pamięta ktoś w ogóle jeszcze te kołowrotki? i brzana bez problemu zerwała zestaw. Wróćmy jednak do tych co próbowali. Dwóch panów z gruntówami, oni tez dali plamę, nie wiem jakim cudem ale 0,40 mm strzeliła po kilku sekundach, oni zaprzeczają ale byli pod wpływem (sam stwierdziłem) więc pewno węzełki się pomyliły i haczyk węzłem zderzakowym zawiązali Został spinningista, na pewno nie był to dziadek bo takich ze spiningiem w ręku spotkać to niczym wygrana w totka. Młody jegomość łowił na przeciwnym brzegu, Wisła jest poniżej Krakowa wąska, łatwo wędką przerzucić więc widziałem wszystko na własne oczy. Łowił z opaski w której siedzi nasz SUM. Oczywiście finału akcji się domyślacie, napisze tylko ze tez nie dawał za wygraną, mocował się trochę z sumem, możliwości ruchu po brzegu nie było nawet o metr. Stał biedny w pokrzywach po pachy, w które wszedł chyba tylko sobie znana, wyciętą wcześniej maczetą drogą. Sum zrobił odjazd, na pytanie jednego z nas jegomość tylko zdążył krzyknąć do nas ze ma dużą rybę i było po wszystkim. Stał tak chwilę nic nie mówiąc, zwijał żyłkę strasznie powoli jakby zastanawiał się co zrobił nie tak. Na kolejne pytanie co to było nic nie odpowiedział, zniknął w trawach i tyle go widzieliśmy. Ale my wiedzieliśmy to był Sum. Czy akurat ten nie mam 100 % pewności ale na tym odcinku jest tylko ten jeden jedyny, niepokonany przez nikogo. I to by był koniec mojego opowiadania w stylu Tuwima z domieszką ironii Cejrowskiego. Jeśli znajdę prześle zdjęcie tego miejsca, aby pokazać i urzeczywistnić w głowach niektórych tą opowieść. Wszystkie fakty zawarte w tym tekście są prawdziwe, łącznie z danymi technicznymi sprzętu, no co do średnic moglem się pomylić bo dokładnie nie pamiętam. Napisze jeszcze ze rok temu w wakacje miałem okazje zobaczyć, a raczej usłyszeć tego SUMA w odległości 2 m ode mnie. Łowiłem wtedy na DS leszcze i karasie. Dobrze ze nie zabrał się za mojego czerwonego, bo było by cienko z moim sprzętem. Wystraszyłem go wstając z krzesełka, siedziałem na szczycie główki, a ON przepływał spokojnie pod powierzchnią patrolując skraje główek i szukając pomiędzy nimi drobnicy, której akurat tej nocy tam nie było bo nic nie złowiłem wniosek taki ze czerwony nr3 w odległości 4m od suma nie zwabi go na pewno, takie moje spostrzeżenie Jak się pewnie domyślacie po wcześniejszym poście planuje na niego zapolować !!! czy się uda to się zobaczy, mogę was zapewnić (bo to nawet wskazane) ze mam zamiar łowić po okresie ochronnym, dozwoloną metodą połowu, kartę oczywiście opłacę, i jeszcze zapomniałbym ze mam zamiar niezwłocznie uwolnić, jeśli wcześniej nie pozostawię mu kolejnego haka w pysku i kawałka żyłki a ma pewno ich sporo Napisałem to wyłącznie aby nie było jakiś niedomówień w dalszej dyskusji, która mam nadzieje wniesie coś do tematu piszcie co o tym myślicie, czy mam szanse, może jakieś fachowe porady od znawców tematu ??, a może komuś się udało z rzeki wyciągnąć takiego szalonego suma ?? Koniec Opowiadanie mi się podoba. Są w nim emocje, jest sporo plastycznych opisów. Jak wyeliminujesz drobne błędy w stylu, będzie super. Używaj firefoxa, pokaże Ci błędy już przy pisaniu. Drobne niedociągnięcia często psują efekt. Przede wszystkim- chciało Ci się Czekam na kolejne teksty. Może o wygranej walce z "Niezwyciężonym sumem z opaski"?
-
Nie mam jeszcze potwierdzenia odbioru przesyłki od Wojtt-a i Deuuu. Jeżeli dostaliście paczki napiszcie dwa słowa. Brakuje również nadal wpłaty od Deuuu.
-
Coś tam się interesowałem tym tematem. Złote Lata dla zbieraczy już się skończyły. "Rynek" był sztucznie napompowany- jak giełda. "Berek" trwał w najlepsze, najlepsi dorobili się naprawdę grubej kasy, ale ci co zostali z berkiem na koniec gry stracili co najmniej 50%. Poza tym kombinować zaczął też NBP, np zwiększając nakład sokoła w zeszłym roku a teraz wprowadzając jakieś dziwne licytacje na emitowane monety... Widzę po aukcjach, że monety zaczęły trochę odrabiać, ale jeszcze daleko im do rekordowych poziomów cen.
-
Czarniaki, koledzy
-
Użytkownicy o użytkownikach, czyli kłótnie i spory na forum
tomek1 odpowiedział tomik → na temat → Uwagi na temat forum i portalu haczyk.pl
Myślę, że świąteczna przerwa w tym temacie wszystkim się przyda -
No to długo nie poleżał Lepiej późno niż wcale- pomyślała baba spóźniając się na pociąg
-
W tym układzie zielony polar Haczyk.pl w rozmiarze XXL jest do wzięcia Ewentualnych chętnych proszę o w miarę szybkie decyzje, powiedzmy do końca roku. Jak pisałem- jeżeli będzie zainteresowanie, to możemy zrobić drugą turę.
-
Oczywiście, choć trudno mi się wypowiedzieć co do terminu, bo nie dość że kontakt mam utrudniony, to jeszcze producent często "nagina terminy". Mam nadzieję, że w związku z tym, że to jego błąd to się spręży
-
Nawet bardzo
-
Zaklinałem się, że to jednorazowy temat,..... ale jak widzę, że się podobają, to powiedzmy, że nie wykluczam, że jeszcze powtórzymy tą akcję jeżeli zbierze się odpowiednia liczba chętnych Natomiast z góry mówię co wiem od kolegów z IPA Cieszyn II- ta dostawa dla nas była ostatnią w tej cenie i to tylko dlatego, że została dogadana ponad 2 miesiące temu. Oni za odbierane prawie równolegle z naszymi polary płacili już o 10 zł/szt więcej.
-
Miło czytać, że Wam się podobają
-
Przestrzegam przed dziwnymi wynalazkami. Kup klasyczne haki do metody włosowej. Znajomy przez eksperymenty z hakami pozbył się w tym roku kilku dużych ryb.
-
Trochę zachodu z tym było, ale miłe słowa i zadowolenie tych, którzy już odebrali paczkę są dla mnie najlepszą nagrodą
-
Można i na kolanach, ale z okazji wigilii spróbujcie na talerzach Dzień przed wędzeniem na niezbyt grube dzwonki sypać sól, czosnek granulowany i ... klasyczną przyprawę do grilla. Wędzić niezbyt ostro około 3 godzin na siatce. Czas wędzenia zależy od wielkości ryby. Najlepsze karpie w przedziale 2-3 kg.
-
Spróbuj wędzonego. Kiedyś też nie przepadałem za karpiem, aż zasmakowałem w grillowanym i wędzonym.
-
Ujdzie BTW w zestawie na który go wyjąłem nie było żadnego z gadżetów jakie ostatnio kupiłeś
-
Ja Ci tylko delikatnie podpowiadam, że na start jest potrzebne naprawdę minimum sprzętu. Jak zaczniesz łowić to sam się przekonasz, że połowę tego co kupujesz teraz nie wykorzystasz. Widziałem ostatnio artykuł P. Mroczka (chyba w Karp Maxie lub WW), gdzie prezentuje rozsądne rady do rozpoczęcia połowu karpi dla początkujących karpiarzy.
-
Lary a zdjęcie pochodzi ze zlotu w roku 2007 w Poraju. I zostało zrobione po ostatniej nocnej zasiadce tego zlotu. W oryginale stoję obok Larego z sandaczykiem http://www.haczyk.tv/leszcz-i-sandacz,85f.html
-
To zacznij je wreszcie łowić, bo na razie Twoje zakupy są na chybił trafił i połowa tych rzeczy Ci się nie przyda
-
Jak z każdą inną wodą w której są karpie. Nęcenie i wytrwałość dają szansę na sukces. Goczałkowice są trudnym łowiskiem ze względu na wielkość i liczne ograniczenia.
-
Jak to było- listonosz zawsze puka dwa razy
-
Spoko, dojdą po niedzieli To tylko Madi ma takie chody, że listonosz przychodzi w sobotę
-
madi, jestem w szoku Poczta Polska mnie zaskoczyła No to kamień z serca Muszę to pokazać mojej żonie
-
Uwaga, z powodu pomyłki producenta polarów (zrobił dla kocura XXL zamiast XXXL). Został mi zielony polar w rozmiarze XXL. Jeżeli ktoś jest zainteresowany, proszę o kontakt. Myślę, że "prawo pierwokupu" należy się Dawidowi, który nie załapał się z powodu zbyt późnej decyzji o zakupie. Dawid co prawda reflektował na czarny, no ale niech się wypowie dla porządku. Jeszcze prośba. Polary wysłałem wczoraj rano ("drobne spóźnienie" do pracy ), żeby ruszyły w drogę jeszcze wczoraj. Teoretycznie powinny być u Was w poniedziałek, wtorek. Proszę tych, którzy odbiorą paczkę o słowo potwierdzenia odbioru (miłe bądź obraźliwe )