Skocz do zawartości
Dragon

Marienty

Moderator Grand Prix haczyk.pl
  • Liczba zawartości

    1 605
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    114

Zawartość dodana przez Marienty

  1. Marienty

    WROCŁAWSKA ODRA

    Sypnęło na forum ładnymi okoniami i kleniami. Zazdroszczę. U mnie cienizna. Zaliczyłem dwa nocne wypady. W piątek zaledwie dwa krótkie sandaczyki. Wczoraj również dwa krótkie sandaczyki ale też 5 kleni. Niestety nic co wymagałoby moczenia podbieraka. Rok i dwa lata temu o tej porze było znacznie lepiej. Cieszy jednak obecność sandaczyków. Wy też piszecie, że jest ich więcej co daje nadzieję na przyszłość. Połamania!
  2. Marienty

    WROCŁAWSKA ODRA

    Tylko proszę się nie śmiać! Dzisiaj pierwszy raz w życiu pojawiłem się nad Bajkałem. W Odrze woda brudna więc za okoniami pognałem aż tam. Byłem od świtu do ok 11. Chyba równolegle były jakieś zawody bo spinningistów od groma. Ilościowo było bardzo dobrze bo kilkadziesiąt okoni ale rozmiarowo do 25 cm. Najwięcej brań na 2" kajtki na główce 1g. Fajnie czuć brania na ULu. Rybki zbierały przynętę niekiedy zaraz po wpadnięciu do wody. Pozdrowienia dla kolegi @Gu_miś i jeszcze jednego kolegi z forum, których spotkałem na miejscu. Też tak chcę!!!
  3. Marienty

    rzeka Ślęza

    Łowi ktoś jeszcze na tej naszej Ślumpie? Dzisiaj wyskoczyłem na niecałe 2h (17:00-19:00), odcinek przydomowy. Złowiłem 7 kleników, brań miałem mnóstwo. Wszystko na smużaki. Inaczej łowić się nie dało bo pod wodą też mnóstwo traw. Żaden z kleni nie był wymiarowy, największemu niewiele brakowało. Punktującego miałem ale spiął. Myślę, że jeszcze się nad Ślęzą pojawię i jakieś punkciki do listy dorzucę, do czego i Was namawiam
  4. Marienty

    WROCŁAWSKA ODRA

    Ja też będę (o ile, też mi ktoś do tego czasu łba nie urwie ;-). Muszę Ci powiedzieć @jaceen, że z lokalizacją trafiłeś bo od strony ul. Żużlowców dzisiaj przywitało mnie to: Na drzewo natrafimy już po ok 200 metrów po zjeździe z ul. Wędkarzy. Może to w tygodniu uprzątną, może nie. Dzisiaj testowałem nowy nabytek UL 0,5-5g. Jestem mega zadowolony. Testowałem 2h i efekt to kilkanaście okoni. Brały bardzo dobrze do póki pogoda się nie popsuła. Coś czuję, że się przekonam do delikatnego łowienia. Rzadko się zdarza by po wyprawie spinningowej być na plus z przynętami ale dzisiaj nadszedł właśnie taki dzień. Powodem była ta znajda (pierwszy popper w moim arsenale). Jako bonus dodaję świeżo napoczętą (nie przeze mnie) sarnę. Już tak mam, że jak coś wyłowię czy znajdę nad brzegiem rzeki, np klapka... to się zastanawiam jaka historia się za czymś takim może kryć. Ciekawe co ją dorwało tej nocy i nie zdążyło spałaszować...
  5. Marienty

    WROCŁAWSKA ODRA

    Ja dzisiaj zaliczyłem szybki wypad 19-22. Kilka brań. Dwie rybki wyjęte, jedna spinka czegoś niedużego. Na zdjęciu ten większy na rapalkę. Równe 40. Drobnica kręci się przy brzegu. Woda jak najbardziej nadaje się do łowienia.
  6. Po pierwsze przykro a po drugie słaaaabo wyglądają. Michał, lepiej robić fotki na neutralnym tle, niekoniecznie z widokiem na wodę. Ja tak robię i nie muszę niczego zamazywać- polecam
  7. To mały boleń - rapa Jelców w życiu złowiłem więcej niż boleni (ale to za młodu)
  8. Nie mogę się zalogować na forum przez Tapatalk (samsung galaxy j5). Na inne forma wchodzę bez problemu. Ktoś tak jeszcze ma? Co można zrobić?
  9. Marienty

    WROCŁAWSKA ODRA

    No Panowie! Piękna mamuśka. Ile miała? Napiszcie coś koledzy @Odys80 @Swierzak 89 o okolicznościach (oczywiście nie chodzi mi gdzie ale ale jak i na co). Normalnie jak coś takiego widzę to się zastanawiam czy przypon wolframowy na noc zakładać. Ja wczoraj miałem powtórkę z nocnego kleniowania (no dobra... chciałem złowić sandacza). Tym razem większe wobki i pletka 0,15. Kilka brań i dwie ryby. Na samym początku 46cm i na końcu 52cm. Wszystko na Widły. Brania iście boleniowe, rybki wypasione i bardzo waleczne.
  10. Marienty

    WROCŁAWSKA ODRA

    Powróciłem po dłuższej przerwie do nocnego kleniowania i nie żałuję. Wciągnęło mnie na nowo. Straciłem też mojego ulubionego wobka-killera, który utrzymał mi się w pudełku przez przeszło 3 lata a był mocno eksploatowany. Poszedł razem z rybą - tzn. ryba się uwolniła w zaczepie a wobek już nie. Wczoraj wiele efektownych brań i wiele spadów. Dwie sztuki wyjęte. Na zdjęciu ta największa, 40+. Ryba pięknie żeruje.
  11. Rzeka Odra pod Wrocławiem. Kilka króciaków ostatnimi czasy przerzuciłem zanim trafił się taki do zdjęcia.
  12. Marienty

    WROCŁAWSKA ODRA

    Kilka króciaków ostatnimi czasy przerzuciłem zanim trafił się taki do zdjęcia.
  13. Marienty

    WROCŁAWSKA ODRA

    Dzisiaj dla odmiany poszukałem kleni za dnia. Przyjechałem i wiedziałem, że rewelacji nie będzie bo woda brudna i podniesiona po przejściu frontu. Kilka udało się skusić w tym jednego ~45. Smużak od @PPu88 dalej rządzi. Zmiana kotwiczki na rozmiar większą, polepsza skuteczność zacięć przynajmniej x 2.
  14. Marienty

    WROCŁAWSKA ODRA

    Panowie, takiego bogatego wątku to dawno nie pamiętam. Za dużo was tu jest, żeby wszystkim gratulować! @michalvcf zawsze się zastanawiam czy sprzęt, którym łowie w nocy podołałby takiemu wąsatemu! Mega!!!! Osobiście miałem dłuższy niż 3-tygodniowy odpoczynek od Odry. Wczoraj miał być powodziowy ale koniec końców wypadło na Odrę. To już chyba moja tradycja, że jadę za sandaczem a łowię klenie. Wczoraj kilka przerzuciłem ale ataki miałem tylko na jedną przynętę i to szybciej prowadzoną. Kilka mniejszych, jeden 40+ Oraz jeden 47cm na ostatniej miejscówce po północy. Woda żyje, gotuje się od drobnicy i atakującej jej ryb!
  15. Marienty

    rzeka Ślęza

    Pięknie Panowie! @ChriS witamy na forum! Piękne rozpoczęcie! Niewielu już się zniechęciło ryżowiskiem dlatego podziwiam kolegów jaceena, jacolana i peekola, że coś udaje im się wydłubać. Ja też walczę... ze sobą, żeby się nad Ślumpę wybrać - póki co wygrywa Odra. @jacolan Jak Ci się udało dojechać z przynętą wbitą w kciuk do domu?! Ja bym chyba wyszarpał ją zębami na miejscu. Fakt, że mam coś takiego w ciele byłby nie do zniesienia!
  16. Marienty

    rzeka Ślęza

    Dzisiaj byłem z synkiem na spacerze i przechodziłem przez most na Racławickiej. Jeśli w tym miejscu woda wygląda tak jak na zdjęciu to aż strach pomyśleć co jest na innych odcinkach. Rzeczywiście z roku na rok jest gorzej.
  17. Marienty

    WROCŁAWSKA ODRA

    Niedzielny front dał mi się we znaki. Zmoczyło mnie tak jak bym do Odry wpadł. Wiało, padało ale i tak pojechałem. Miało być sandaczowe otwarcie sezonu ale niestety gdzie bym nie pojechał to "prześladują" mnie klenie. Dwa 40+, nie mierzone na rapalkę i jeden zmierzony 51cm na Spinnermana. Wszystkie wytarte i widać głodne. Mimo pogody ludzi nad wodą dużo. Sandaczy ani widu ani słychu. Ja vs Sandacze 0:1
  18. Marienty

    WROCŁAWSKA ODRA

    Komary żyć nie dają ale tylko do zmroku. Na szczęście mugga daje radę. Wczoraj 21:00-01:00 dwa klenie. Ten większy 47cm na uklejkowego Widła. Ten mniejszy 39 cm na żabę już po północy. Coś tam ściga, coś tam gania ale to nie jest jeszcze to. Zdjęcie tego większego jest print screenem z fimlmu (dzięki @michalvcf za rady). Tak jest dużo szybciej ale jak widać muszę jeszcze poćwiczyć wchodzenie w kadr.
  19. Marienty

    WROCŁAWSKA ODRA

    Wczorajszy krótki wypad daje klenia ~45cm w pakiecie z oburzeniem żony. Tym razem (kleń) na uklejopodobnego wobka. PS Komary tną już na całego - mugga niezbędna
  20. Marienty

    WROCŁAWSKA ODRA

    Dzięki Panowie! Sprytne! Sam bym na to nie wpadł! Dzięki!
  21. Marienty

    WROCŁAWSKA ODRA

    Pod koniec października zeszłego roku udało mi się ustanowić nową życiówkę klenia – równe 60cm. Byłem wtedy świadomy, że nie prędko będę miał okazję zmierzyć się z podobnym przeciwnikiem bo przecież na takiego klenia człowiek potrafi czekać całe życie i się nie doczekać. Los bywa często okrutny ale potrafi również uśmiechnąć się do człowieka więcej niż raz. No ale od początku… Ile razy było już tak, że po tygodniu ciężkiej pracy nadchodził ten jeden dzień, w którym można sobie pozwolić na dłuży wypad i regenerację a wtedy co? A i owszem! Załamanie pogody. Nie inaczej było tym razem. Cały tydzień piękna pogoda a przychodzi sobota i mamy przejście frontu nad Dolnym Śląskiem. Temperatura spada o 10 stopni, skok ciśnienia, duże zachmurzenie a wiatr taki, że beret zrywa. Jechać czy nie jechać, jechać czy nie jechać, jechać czy nie jechać. Jechać w to samo miejsce i po raz trzeci nic nie złowić!?!?!?! Pojechałem. Nad wodą melduję się przed 20:00. Co by było jeszcze „fajniej” to okazuje się, że woda nadal mętna. Od 2 tygodni nie może się oczyścić. Teraz następuje żmudne biczowanie wody. Różne techniki – wolno, szybko, z prądem i pod prąd, wachlarzem i przy brzegu. Bankowe miejscówki i bankowe w tych miejscach przynęty. Mimo zapadających ciemności nadal skradałem się jak kot. Wiatr nie osłabł, dalej beret zrywa, jest 22:00 a ja podchodzę do kolejnej miejscówki z myślą o „ostatnim” rzucie. Wiecie jak to jest. Po tym ostatnim następuje jeszcze seria 30 ostatnich rzutów ;-). Miejscówka obiecująca bo na większym kamieniu po ostatniej dużej wodzie zatrzymał się duży konar. Woda za nim ładnie kręciła i nie była mocno zmarszczona przez wiatr. Widzę jakiś ruch w wodzie. Małe oczkowanie drobnicy, która od czasu do czasu ucieka przed „garbem” tworzącym na wodzie literkę V. Obserwuje spektakl jakiś czas po czym posyłam moją ulubioną zeszłoroczną przynętę – żabkę Dorado (nie wiem co jest w tej przynęcie ale mam jeszcze 4 dokładnie takie same i widać nie takie same bo zupełnie inaczej pracujące). Po tym jak żabka wylądowała w wodzie nie musiałem czekać długo. 3-4 obroty korbą i jest! Branie takie, że w łokciu poczułem. Chwila, moment i wiedziałem, że z żabką przywitał się generał. Na wodzie na której łowię generał od podporucznika różni się tym, że podporucznik po zacięciu rozpoczyna paniczną walkę a generał stoi sobie w nurcie jak kamień dobre kilka sekund oceniając co to się właściwie stało. Dopiero po tych dobrych 10 sekundach generał zaczął swój taniec ruszając z prądem jak torpeda i wysnuwając kilkunastometrowy odcinek żyłki. Chwilę później nastąpiła wędkarska klasyka czyli on wysnuwa a ja odbieram. Za konarem nurtu prawie nie było więc było dużo łatwiej i już po ok minucie generał melduje się w podbieraku. Wiedziałem, że nie jest mały ale dopiero na miarce zobaczyłem, że poprawiłem swoją życiówkę dokładnie o 1cm. Miarka wskazała dokładnie 61cm! W dalszym ciągu muszę popracować nad robieniem zdjęć ale zawsze mi szkoda męczyć tych moich przeciwników więc nawet nie sprawdzałem jakie zdjęcia zrobiłem. Zatem po kilkusekundowej reanimacji kleń odpływa w głębiny na pożegnanie ochlapując mi buty. Jedno jedyne branie tego dnia ale i tak JEST SUPER! Kotwiczki w przynęcie zdemolowane. Jest to kolejny przypadek, kiedy w kotwiczce vmc wyłamuje mi się jeden hak. Na szczęcie druga była ownera i ta jedynie się wygięła.
  22. Marienty

    WROCŁAWSKA ODRA

    Piękny! Zdradź swój patent na zdjęcia. Ktoś ci je robi? Masz jakiś stojak?
  23. Marienty

    WROCŁAWSKA ODRA

    A Wy jak tam?! Dalej przed telewizorem bo woda leciutko trącona?! ;P Miałem 2 na kiju ale jeden spiął się po krótkim holu. Podhaczyłem jeszcze jednego leszcza i uwaga... ciernika!
  24. Marienty

    WROCŁAWSKA ODRA

    Ja dzisiaj szukałem boleni na spokojnej wodzie pod Wrocławiem. Niestety pod brzegiem w zalanych trawach buszowały leszcze i 3 z nich podhaczyłem (dwa spięte a jednego udało się odhaczyć w wodzie bez moczenia podbieraka). Szkoda tej całej ikry, która zmarnuje się po zejściu dużej wody. Szybko zmieniłem miejscówkę bo bolki w tym miejscu były poza zasięgiem rzutu a leszczom nie chciałem przeszkadzać. Przeniosłem się na pobliską opaskę. Ludzie! Ale się tam woda od bolków gotowała! Waliły mi pod nogami. Na samym początku opaski podwyższona woda uderzała o brzeg tworząc warkocz na dobre 70 metrów. Ataki były na 100 metrach tej opaski. Kolor wody zdawał się w ogóle im nie przeszkadzać. Miałem 2 brania i 2 wyjścia. Niestety, nic tego nie udało się wykorzystać. Pewnie jak woda opadnie to warkocz zniknie ale póki co można naślinić się do woli
  25. Marienty

    WROCŁAWSKA ODRA

    Z soboty na niedzielę udało się wygospodarować trochę czasu, żeby zapolować na nocne klenie. Temperatura powietrza 5stC (co ciekawe woda miała 8,5) nie napawała optymizmem ale wyszedłem z założenia, że niezależnie od temperatury ryby też muszą coś jeść ;-). Trafiły mi się dwa pierwsze, odrzańskie klenie w tym sezonie. Jeden ~35 a drugi 40cm - wyżarte i waleczne. Nie mogę doczekać się kolejnych wypadów. Klimat nocnych łowów jest niesamowity!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.