![przynęty na klenia przynęty na klenia](https://haczyk.pl/galeria/albums/userpics/10677/banery/klen.jpg)
![Dragon Dragon](https://haczyk.pl/galeria/albums/userpics/10677/banery/Mustad Jig Big Eye Bucktail - New 2024 (1) (336_280 pix).jpg)
-
Liczba zawartości
1 706 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
104
Zawartość dodana przez ESSOX
-
Ludzie wypuszczajcie wszystkie bolenie :!: . Nawet te największe które kusi was zabrać . Mięso tej ryby jest tak podłe że nie warto nic z niego robić . Raz się o tym przekonałem i koniec. Nie jestem mięsiarzem , o nie , ale lubię od czasu do czasu usmarzyć sobie własnoręcznie złowioną rybkę . Boleń jest bardzo ostrożną rybą zwłaszcza większe osobniki. Będzie się chlapał nawet metr od nóg stojącego wędkarza a nie weźmie. Ale jak w przynętę uderzy duża Rapka to pamięta się o tym długo.
-
Fajne zdęcie znalazłem w necie. Ps. Tylko dlaczego trzeba kliknąć na niego żeby miało normalny wygląd???
-
Łowiąc raz z kumplem na przepływankę w pewnej chwili słyszę : -Mam branie . Ja pie...ę ale ciągnie. Zestawy delikatne , ciągnie w dół rzeki ciężko podciągnąć do brzegu, ale jakoś tępo walczy. Ja z podbierakiem czekam na tę rybę sezonu i po kilku minutach ukazuje się przy brzegu duża reklamówka zawiązana sznurkiem . A w środku .......spory kamień i 4 małe koty które jakiś dupek utopił. A z dziwnych rzeczy złowionych osobiście to siedzimy raz w kilka osób nad brzegiem. pozarzucane wędki na półgruncik (gdzieniegdzie zwany przystawką ) biorą ładne leszcze od czasu do czasu karp . W pewnej chwili wyciągam z wody zestaw powolutku aby sprawdzić czy na haczyku jest ciasto czy spadło i dlatego ryba nia bierze i gdy już był przy powierzchni haczyk (pusty ) napłyną plasterek cytryny i oczywiście musiał się zahaczyć na hak. Skąd się wziął nie wiem , płyną po powierzchni żółciutki nie wymoknięty jakby miał być wrzucony do herbaty . Od razu zaczęły się żarty , że najlepsze brania to będę miał na cytryny , że nie łowię ryb tylko owoce , że na stragan z warzywami zarzuć itp. Ale to nie wszystko . Delikatnie próbuję strącić tę cytrynę spowrotem do wody lekko potrząsam wędką aby ten plasterek spadł a on uparcie wisi i huśta się tak z 10 cm nad wodą . Nagle z wody wyskoczył szczupaczek ,taki maluch z 20 cm i cap za tą cytrynę zębami i tak wisi nad wodą . Dopiero się zaczęły śmiechy Ja pomalutku wędkę niżej, szczupak do wody szarpną silnie zerwał cytrynkę i odpłyną z nią w pysku. Było to parę lat temu a do dzisiaj mi niektórzy przypominają jak chodzę z żywcem lub ze spiningiem czy cytrynę mam ze sobą .
-
Ale Was wypuściła Mnie zreszta też Ciekawe kto z kwiatami wyskoczył pierwszy :diabelek:
-
Trini ale masz fajny podpis pod postami Dopiero teraz zobaczyłem Pozdrawiam .
-
Moja największa miała 63 cm i o ile dobrze pamiętam to2,28kg. Też na spining.
-
Witia gratulacje piękna sztuka. I świetnie że wróciła do wody- brawo !!! Brzana jest jedną z piękniejszych ryb naszych wód, lecz niestety nie wszędzie dostępna. Zmierzyłeś ją chociaż ? Ile mogła mieć ?
-
Użytkownicy o użytkownikach, czyli kłótnie i spory na forum
ESSOX odpowiedział tomik → na temat → Uwagi na temat forum i portalu haczyk.pl
No i po co to wszystko ??? Ignorujcie pewne sprawy , zachowania, nie dajcie się prowokować . Każdy z nas był młody i potrzebował się wyszumieć . Lepiej wrócić do sedna tego forum - czyli wędkarstwa. Pozrawiam WSZYSTKICH. -
Essox ale klenie to chyba największe są jakie widziałem i łowiłem ,tam miałem tego naj.Natomiast w Wisłoku brzana coś niesamowitego jaka ta ryba silna ,no ale to było 15lat wstecz. Maniek Wislok jest raczej niewielką rzeką w porównaniu do takiej Odry czy Wisły. Są klenie ale czy największe ? Wątpię . Co do brzany to wyobraż sobie jak wyglądałem po wyjęciu brzany na 2,2kg na przepływankę w silnym nurcie na przyponik 0,10 . Reką mi tak telepalo , że kielich na pewno bym nie wypił . Ze 20 minut siedziała w nurcie niczym ją dociągnąlem na spokojniejszą wodę ale w końcu skapitulowała.
-
Byłem przed wczoraj na rybkach na wisłoku ze spiningiem, raczej tak rekraacyjnie (poszpiegować trochę , popatrzeć na wodę). Efekty - 4 urwane gumki, 1 woblerek i 1 wirówka . A rybki -4 okonki takie po 15-20 cm. i jedno potężne przywalenie w prądzie (na 100 % klenisko , ale musiał być piękny) i po paru sekundach wypiął się , nawet go nie widziałem. Woda jeszcze kapeczkę za wysoka ale po niedzieli idę na urlop to może coś wysiedzę nad wodą .
-
Na Rzeszowskim Zalewie nie łowię prawie wcale. Z brzegu to sobie można połowić leszcze lub inną białą rybę . Na sumy trzeba by mieć łajbę najlepiej z echosondą i wyszukać jakieś dołki . Sumy podobno są , podobno nawet biorą, podobno są duże, podobno coś zrywa zestawy ale......Yeti też ktoś podobno widział . Zalew jest łowiskiem zaniedbanym , płytkim, zarośniętym. Trzeba by poznać układ dna, przebieg starego koryta rzecznego to może coś by pociągnął. Trzy lata wstecz złowiłem coś ze 4 sumki na Wisłoku w Rzeszowie przy okazji połowów sandaczy na "trupka" takie po 30-40cm, teraz pewnie podrosły i mają wymiar. Ale cały czerwiec zmarnowałem i na rybach byłem raz ze spiningiem. Muszę w końcu wziąć się za te ryby .
-
Wybaczcie chłopakowi. Przeciez napisał , ze to pierwszy jego sum. Następnego na pewno wypuści.
-
Witia popróbuj w okolicach Starego Miasta (Leżajsk) . Jadąc od Leżajska na Kuryłówkę przed mostem jast z lewej strony zjazd nad wodę pod sam most. Łowiłem tam młodzież sumową ale są i starsze roczniki. Od mostu w dół są ładne miejsca z dołami nawet parometrowymi. Nie byłem tam ze trzy lata ale myślę , że wiele się nie zmieniło.
-
To i ja się przedstawię . Imię -Robert. Wiek -35 lat. Wedkarstwo -od 19 lat . Metody -praktycznie wszystko ( nie łowię na muchę i z pod lodu). Sukcesy -nie wypada się chwalić ale kilka srebrnych i brązowych medali by wpadło (gdybym tylko zgłosił) W tym sezonie jeszcze nic konkretnego ale na rybkach byłem dopiero parę razy. Pozdrawiam wszystkich wędkujących.
-
Karta wędkarska potrzebna jest wszystkim (chyba , że ma się własny staw ) natomiast niekoniecznie trzeba być członkiem PZW.
-
Napisałem dużymi literami ZABIERANYCH RYB a dalej małymi " nie złowionych " zabieranych -------- A nie "złowionych" Kumasz już ? Tłumaczę jak trzyletniemu dziecku . NIe da się tego inaczej przedstawić na piśmie . Widzisz różnicę pomiędzy "złowione" a "zabrane" Pozdrawiam .
-
Cytuję z rejestru połowu ryb : punkt 6. "Złowione ryby przeznaczone do zabrania ( przechowywane żywe i zabite ), bez względu na gatunek należy natychmiast wpisać do do rejestru , wypełniając przeznaczone do tego rubryki. W przypadku ryb nieobjętych wymiarem ochronnym dokonujemy wpisu pierwszych zabieranych ryb , wymieniając gatunek ryby a po zakończeniu połowu ostateczną liczbę zabieranych ryb np ukleja...., leszcz....., karaś...., okoń..." koniec cytatu. Jest napisane wyraźnie ZABIERANYCH RYB nie złowionych . Trzeba czytać dokładnie to co napisali i odpowiednio interpretować .
-
Nie liczą się ryby złapane tylko zabrane z łowiska. Łapię np. 3 ryby wymiarowe które wypuszczam i w rejestrze wpisane jest zero. Nie jestem kłusownikiem nie mając przy sobie ryb. Proste to prawda ?
-
W związku z tym bzdurnym rejestrem najważniejszą rzeczą jaką zabiera wedkarz na łowisko jest nie wędka ale sprawny długopis. Bez niego rozpoczynając łowienie stajemy się kłusownikami , dlatego , że pierwszą czynnością wędkarza po przyjściu nad wodę jest wpisanie aktualnych danych do rejestru. Jeżeli nie trafimy na kontrol będzie dobrze ale jak nas skontrolują to przewalone , mandat , kara , czasowe zabranie wędek - nie wiem co jeszcze mogą sobie wymyślić kontrolujący. Dlatego dane łowiska i datę wpisuję jeszcze w domu bo 90% ryb i tak wypuszczam i długopisów nie biorę z premedytacją . Pozdrawiam brać wędkarską.
-
Kilka fotek z ostatniej wyprawy na rybki. Łowisko to Rzeszowska żwirownia Gość na łowisku Największa ryba wyprawy linek 26 cm Zachód słońca nad wodą
-
Te szczupaczki chodzą jeszcze do przedszkola jak będą kończyć szkołę to się zgłoszę
-
Parę lat temu byłem przez jakiś czas w Kaliszu (niestety bez wędek) ale nad Prosną spacerowałem. Szczególnie odcinek od miasta w strone na Ostrow jest fajny.
-
A co mało masz o sandaczu w DRAPIEŻNIKACH ?
-
-
Wczoraj siedziałem od 16-21, na dwie wędki z gruntu. Na jednej połowa uklejki na drugiej kawałek wątróbki drobiowej. Dopiero o 20.30 pierwsze branie i mały klenik około 30 cm złakomił się na wątróbkę. I to wszystko . Łowiłem na odcinku 30 metrów co parę minut przestawiając wędki. Ale pogoda była typowo nie na miętusa.