Robal Napisano 15 Listopada 2009 Share Napisano 15 Listopada 2009 Wczoraj spining od 12 do 16 na jeziorze Strzeszyńskim wraz z tzw. dołami strzeszyńskimi na zero. Pogadałem za to z kilkoma wędkarzami i sporo się dowiedziałem oraz wyczaiłem kilka dobrych miejscówek na przyszły sezon. Dziś z kumplem on od 7 ja od 10.30 do 13.30 kilka płoteczek...Byliśmy na porcie rzecznym. Białe robaki, kuku o smaku Tutti-Frutti, bułka - wszystko na nic. Co chwilę słabiutkie brania nie do zacięcia ,nawet na bacie ze spławikiem 1g. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
slawecki Napisano 15 Listopada 2009 Share Napisano 15 Listopada 2009 Niedzielny wypad na szczupaki. Bardzo trudno było zdecydować o miejscu. Postanowiliśmy więc pozostawić tą kwestię na rano i tak też się stało. 6.10 gdzie jedziemy?-na piaski! I tak pojechaliśym na piaski. Nazwa wzięła się stąd, że kiedyś faktycznie były tam same piaski. Teraz okoliczne rozlewiska otacza las. Na miejscu byliśmy przed godziną 7.00. Niestety deszcz przestał kropić, wiatr przestał wiać i uznaliśmy to za zły omen. Nie wiem , ale jak widzę na jesieni taflę kiedy jadę na zębatego zaczynam kręcić nosem. Pierwsza miejscówka obrana i kije do wody. Postanowiłem pospiningować, znajomy rzucił na żywca. Obszedłem kilka niedalekich miejsc i ...nic. Karasie kolegi też wracały z wody całe. Nie odpuszczając spiningu, pcham się brzegiem dalej. Mam przyjemność iśc pewien odcinek w piasku(jak na pustyni).Kolejene rzuty i miejscówki i nadal nic. Żadnej aktywności zębatego. Po drodze spotykam wędkarzy którzy narzekają na brak współpracy szczupaka. Po kilku rozmowach ze spiningistami decyduję się wstawić żywca. Mija 30 minut i mój karaś dostaje szału. Zaczyna zdecydowanie uciekać. Nagle chowa się pod wodę aby wynurzyć za chwilę. Dzieje się tak kilka razy. Znajomy z drugiego brzegu krzyczy-zacinaj, bo jak się ukłuję w kotwicę to ucieknie. Zacinam. K..a za wcześnie. Na karasiu brakuje łusek. Adrenalina spada. Nie wiem jak wy ale mi przy braniu szczupakowym trzęsą się ręce. Wstawiam jeszcze jednego ale przez ok. 1 h nic się nie dzieję. KOńczy nam się powoli czas operacyjny ale decydujemy przejść się jeszcze dalej. Znajduję zatopione drzewo. Natychmiast zajmuję tam miejscówkę i karaś już tańczy w powalonej koronie. Mija 10 minut i branie. Spławik pod wodę, za chwilę na wierzch, i znów pod wodę i spowrotem. I nic. Stoi jak wcześniej. Karaś się wystraszył-pomyślałem i czekam na ewentualny atak. Nic się nie dzieje przez kolejne 5 minut. Cóż, sprawdzam. Zwijam lekko nadmiar żyłki i delikatnie tnę. Siedzi! Szarpnał raz i idzie gładko. Już go widzę, i już znika. Wypiał się. Bawił się karasiem przez 5 minut i nawet nie próbował go połknąć. Gosh!!! TO już drugi spalony dziś. Psycha mi siadła. Odczekałem 15 minut aż opadną emocję i hola do domu. Może duży nie był, ale oceniam go na ok. 2 kg. Biorąc pod uwagę, że na kilkunastu wędkarzy nikt nie miał nawet brania, mogłem zostać niekoronowanym niedzielnym królem piasków. A tak coż...będę próbował za tydzień. Została mi satysfakcja z dobrze wytypowanych miejscówek a to bardzo wiele. Na rybę przyjdzie jeszcze czas. Jeszcze jedna fotka -szkoda że krajobraz a nie np. szczupak na tle krajobrazu. Kocham ten zastrzyk adrenaliny jak bierze szczupak! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
macias Napisano 15 Listopada 2009 Share Napisano 15 Listopada 2009 W świąteczną środę z bocznego paproszka złowiłem kilkanaście zgrabnych okoni więc dzisiaj też miałem nadzieję na powtórkę z rozrywki. Niestety tylko 3 okonie i jeden spięty, którego nawet nie zobaczyłem. Już go ładnie przybliżyłem do brzegu, aż nagle zrobił odjazd zostawiając po sobie żal i lekko rozprostowany haczyk. Ogólnie bardzo słabo ostatnio gryzą, bo większość z zapiętych okoni miało hak praktycznie na obrzeżu warg. Podobnie jak innych przeraziła mnie masa ludu jaka dzisiaj przetrzepała wodę. Raczej nikt nic nie złowił, a ja się z tego cieszę bo jest szansa, że tak szybko w moje strony nie przyjadą. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
galuch Napisano 15 Listopada 2009 Share Napisano 15 Listopada 2009 Nie wiem jak wy ale mi przy braniu szczupakowym trzęsą się ręce. Mi nogi Dzisiaj tylko czterdziestaczek płytko zapięty więc w super formie trafił do wody. Ogólnie to nawet nie zauważyłem że korek zniknął bo rozkładałem 2 kija Dopiero jak szczytówką lekko drgneło to zorientowałem się co się święci. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
slawecki Napisano 15 Listopada 2009 Share Napisano 15 Listopada 2009 Dzisiaj tylko czterdziestaczek płytko zapięty więc w super formie trafił do wody. Ale zawsze zapięty Moje też w super formie trafiły do wody, szkoda tylko, że wcześniej z niej nie wyszły z moją pomocą Objechałem potem inne rozlewiska i dowiedziałem się, że tam gdzie łowiłem bardzo delikatnie biorą. Co wy na to? Czy jest to możliwe na danym akwenie czy była to tylko specyfika danego dnia i nastrojów esoxa? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
galuch Napisano 15 Listopada 2009 Share Napisano 15 Listopada 2009 Co wy na to? Czy jest to możliwe na danym akwenie czy była to tylko specyfika danego dnia i nastrojów esoxa? Co do brań na żywca "pod wodę i wynurzenie" to zawsze jak miałem coś takiego to poprostu był mały pistolet do 40 cm max. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dersonik Napisano 15 Listopada 2009 Share Napisano 15 Listopada 2009 na cieplym w okolicach elektrowni - lipa nic poza kilkoma krapiami i leszczami w nocy, ale to takie ze szkoda gadac, na cegle jeszcze wieksza lipa, nikt nic nie lapal przynajmniej od 6 rano do godziny 9-10 bo pozniej sie zwinelem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
daTeo00 Napisano 16 Listopada 2009 Share Napisano 16 Listopada 2009 Dziś intensywny spinning kopytami 5-8 cm. Bez efektów, nie licząc połamanego przy ściąganiu niewielkiej gałęzi ulubionego spinningu. Kij pękł na pierwszej od dolnika przelotką, na samej omotce. Jestem ciekaw co zawiniło, bo to właściwie mój pierwszy pęknięty w ten sposób kij. Pozdrawiam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kudłaty Napisano 17 Listopada 2009 Share Napisano 17 Listopada 2009 Co, nikt na ryby nie chodzi , bo taka cisza w temacie, że słyszę jak mi korniki wyrko wpierniczają Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kocur Napisano 17 Listopada 2009 Share Napisano 17 Listopada 2009 kudłaty, dawno Cie nie było witaj wśród żywych Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Wiel Napisano 18 Listopada 2009 Share Napisano 18 Listopada 2009 Co, nikt na ryby nie chodzi , bo taka cisza w temacie, że słyszę jak mi korniki wyrko wpierniczają Ja chodzę i potężnymi kijami o mocy zazwyczaj 16lb holuję szczupaczki po 51/ 58cm... Wczoraj nawet jednego położyłem przy wędce i sfotografowałem, ale co tu pokazywać. Cienko jest. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kudłaty Napisano 18 Listopada 2009 Share Napisano 18 Listopada 2009 dawno Cie nie było komputer miałem zepsuty, a poza tym trochę roboty poza Sz-nem, ale jestem z powrotem i pozdrawiam wszystkich haczykowców Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dudi Napisano 19 Listopada 2009 Share Napisano 19 Listopada 2009 Ja chodze i nic złowić nie mogę. Dziś Odra poniżej Brzegu Dolnego - 2,5 h we dwóch i kolega 1 pobicie. Później glinianka ok 1 h nic. Sandacze i Szczupaki na mnie się chyba obraziły. Ale dziś ide wieczoem z trupkiem i im pokaże Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
galuch Napisano 19 Listopada 2009 Share Napisano 19 Listopada 2009 Sandacze i Szczupaki na mnie się chyba obraziły. Jak zdradzasz je z karpiszonami to się nie dziw że się obraziły Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kudłaty Napisano 19 Listopada 2009 Share Napisano 19 Listopada 2009 Od 8 do 12 nad wodą przy moście długim (czas nie pozwolił wyskoczyć dalej) i zero brań sandacza na koguta Za to przepiękna ,długa na całe nabrzeże kolorowa .......plama ropy, ehhhh. WOPR zaczął ją neutralizować ok. 10, pytam gdzie zródło, kto , co i jak ? rozłożyli ręce , a wyciek podobno widoczny był już od 5 rano. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mvp1984 Napisano 19 Listopada 2009 Share Napisano 19 Listopada 2009 Dzisiaj drugi pechowy dzień z rzędu. Wczoraj spiąłem szczupaka ok. 60cm...Dzisiaj zerwały mi się cztery (w tym dwa całkiem fajne) i w końcu wyjąłem jednego 50cm na żółto-czarne kopyto (rośnie dalej). Wszystkie brania były niezwykle widowiskowe, bajka jak cętkowana torpeda nagle wystrzeli i walnie 1,5 - 2 metry od szczytówki. No i oczywiście narwałem gum jak głupi... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Deuuu Napisano 21 Listopada 2009 Share Napisano 21 Listopada 2009 Dzisiejszy wypad zakończony niemiłym akcentem. Dojechałem na Cegielinkę, brak miejsca... nic dziwnego pomyślałem i ruszyłem w stronę budek. W końcu znalazłem miejsce zwiastujące rybę, wolna budka, w pobliżu żywego ducha. Póki było ciemno młuciłem wodę Relaxami różnej maści. Założyłem Bustera na główce 12g, podczas opadania zaczęło mi go dziwnie ściągać. Odruchowo zacząłem zwijać nadmiar plecionki i poczułem że coś jest, na początku jakby jakiś śmieć a za chwilę piękny odjazd. Po kilku chwilach, świstach hamulca (plecionka 0,08) ukazuje mi się piękny kaczorek, myślę że miał w granicach 70-80cm. Niestety brak podbieraka nie pozwolił na wylądowanie ryby, najzwyczajniej przy 3 próbie podprowadzenia do ręki się wypiął Kija późniejszych rzutów zaowocowało tym że odkleiła mi się szczytowa przelotka Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pagori Napisano 21 Listopada 2009 Share Napisano 21 Listopada 2009 Dzisiaj 74 cm sandaczowego szczęścia (3900 gram) , życiówka Wrzuciłbym fotkę ale jest niezgodna z regulaminem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Robal Napisano 21 Listopada 2009 Share Napisano 21 Listopada 2009 5.50 pobudka, o 7 meldunek w Puszczykowie, kolega wziął niby 2 osobowy piękny ponton pożyczony od koleżanki, okazało się że jest to pontonik dla dzieci do 55kg udźwigu.. Po napompowaniu i wczołganiu się we dwóch, okazuje się że uchodzi powietrze, odkładamy barachło, bierzemy spiningi i biczujemy. Po ok. godzinie przechodzimy nad Wartę, tam też kiła, o 13 wracamy do Poznania do portu starołeckiego też na 0. Z rozmów wynika, że tradycyjnie nic nikomu nie brało. Trzeba powoli myśleć o zakończeniu sezonu. Pozdr. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kostek_88 Napisano 21 Listopada 2009 Share Napisano 21 Listopada 2009 Dzisiaj kilka godzin na Odrze przy moście kolejowym zaowocowało 50cm sandaczem pierwszy miarowy w tym sezonie i do tego 2 niewymiarki wszystko na drop shota Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Wiel Napisano 21 Listopada 2009 Share Napisano 21 Listopada 2009 Dzisiaj 74 cm sandaczowego szczęścia (3900 gram) Gratulacje, piękna zdobycz. Wczoraj spiąłem szczupaka ok. 60cm...Dzisiaj zerwały mi się cztery (w tym dwa całkiem fajne) i w końcu wyjąłem jednego 50cm To chyba jakiś rekord Tak czy owak gratuluję tego jednego, bo ja dziś orałem wodę na Rydwanie i co prawda nic mi się nie spięło ale te, które wyholowałem lepiej żeby wcale nie brały Nie jadę jutro, za stary jestem na takie dzień w dzień. Spinning to ciężka robota. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Supersobi Napisano 21 Listopada 2009 Share Napisano 21 Listopada 2009 pagori, gratulacje Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mvp1984 Napisano 21 Listopada 2009 Share Napisano 21 Listopada 2009 Dzisiaj po południu dwa 40cm "śledziki" na żółto-czarne kopyto... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pagori Napisano 21 Listopada 2009 Share Napisano 21 Listopada 2009 pagori, gratulacje No jednak nauka nie poszła w las , informacje jakie wyczytałem na forum przyczyniły sie bardzo do mojego sukcesu , we wrześniu łapałem sandacze niewymiarowe..... ale łapałem , choć myślałem że ich nie ma. A dzisiaj jak już wiedziałem że "siedzi" modliłem sie by był to sandacz.Szkoda tylko że ten gatunek słabo "jeżdzi" i nie dostarcza takich emocji co brzana czy kleń. Z wielkim żalem muszę sie przyznać że jest to moja pierwsza rybka którą zabrałem do domu od dwóch lat ale dostąpi saszczytu i wzbogaci wigilijny stół. A w grudniu też będą brały ...... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Wiel Napisano 21 Listopada 2009 Share Napisano 21 Listopada 2009 Z wielkim żalem muszę sie przyznać że jest to moja pierwsza rybka którą zabrałem do domu od dwóch lat ale dostąpi saszczytu i wzbogaci wigilijny stół Wszystko rozumiem - te emocje, tę euforię, bo ryba piękna, jeszcze raz gratuluję - nie rozumiem tylko tego żalu: sandacz jest pyszną rybą; rodzina nigdy nic nie ma z tego naszego permanentnego przebywania nad wodą prócz dziur w budżecie, to niech wreszcie coś ma na stole - smacznego i tyle! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.