Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Jak dziś było na rybach?


sinus

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj spining od 12 do 16 na jeziorze Strzeszyńskim wraz z tzw. dołami strzeszyńskimi na zero. Pogadałem za to z kilkoma wędkarzami i sporo się dowiedziałem oraz wyczaiłem kilka dobrych miejscówek na przyszły sezon. Dziś z kumplem on od 7 ja od 10.30 do 13.30 kilka płoteczek...Byliśmy na porcie rzecznym. Białe robaki, kuku o smaku Tutti-Frutti, bułka - wszystko na nic. Co chwilę słabiutkie brania nie do zacięcia ,nawet na bacie ze spławikiem 1g.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon
  • Odpowiedzi 185
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Niedzielny wypad na szczupaki.

Bardzo trudno było zdecydować o miejscu. Postanowiliśmy więc pozostawić tą kwestię na rano i tak też się stało. 6.10 gdzie jedziemy?-na piaski! I tak pojechaliśym na piaski.

Nazwa wzięła się stąd, że kiedyś faktycznie były tam same piaski. Teraz okoliczne rozlewiska otacza las. Na miejscu byliśmy przed godziną 7.00. Niestety deszcz przestał kropić, wiatr przestał wiać i uznaliśmy to za zły omen. Nie wiem , ale jak widzę na jesieni taflę kiedy jadę na zębatego zaczynam kręcić nosem.

0ad7fb988502d222m.jpg

Pierwsza miejscówka obrana i kije do wody. Postanowiłem pospiningować, znajomy rzucił na żywca. Obszedłem kilka niedalekich miejsc i ...nic. Karasie kolegi też

wracały z wody całe.

Nie odpuszczając spiningu, pcham się brzegiem dalej. Mam przyjemność iśc pewien odcinek w piasku(jak na pustyni).Kolejene rzuty i miejscówki i nadal nic.

Żadnej aktywności zębatego. Po drodze spotykam wędkarzy którzy narzekają na brak współpracy szczupaka. Po kilku rozmowach ze spiningistami decyduję się wstawić żywca.

86788899eadd67e9m.jpg

Mija 30 minut i mój karaś dostaje szału. Zaczyna zdecydowanie uciekać. Nagle chowa się pod wodę aby wynurzyć za chwilę. Dzieje się tak kilka razy. Znajomy z drugiego brzegu krzyczy-zacinaj, bo jak się ukłuję w kotwicę to ucieknie. Zacinam. K..a za wcześnie. Na karasiu brakuje łusek. Adrenalina spada. Nie wiem jak wy ale mi przy braniu szczupakowym trzęsą się ręce.

Wstawiam jeszcze jednego ale przez ok. 1 h nic się nie dzieję. KOńczy nam się powoli czas operacyjny ale decydujemy przejść się jeszcze dalej.

Znajduję zatopione drzewo.

dcfeea5ebdca865bm.jpg

Natychmiast zajmuję tam miejscówkę i karaś już tańczy w powalonej koronie. Mija 10 minut i branie. Spławik pod wodę, za chwilę na wierzch, i znów pod wodę i spowrotem.

I nic. Stoi jak wcześniej. Karaś się wystraszył-pomyślałem i czekam na ewentualny atak. Nic się nie dzieje przez kolejne 5 minut. Cóż, sprawdzam. Zwijam lekko nadmiar żyłki i delikatnie tnę.

Siedzi! Szarpnał raz i idzie gładko. Już go widzę, i już znika. Wypiał się. Bawił się karasiem przez 5 minut i nawet nie próbował go połknąć. Gosh!!!

TO już drugi spalony dziś. Psycha mi siadła. Odczekałem 15 minut aż opadną emocję i hola do domu. Może duży nie był, ale oceniam go na ok. 2 kg.

Biorąc pod uwagę, że na kilkunastu wędkarzy nikt nie miał nawet brania, mogłem zostać niekoronowanym niedzielnym królem piasków. A tak coż...będę próbował za tydzień.

Została mi satysfakcja z dobrze wytypowanych miejscówek a to bardzo wiele. Na rybę przyjdzie jeszcze czas.

Jeszcze jedna fotka -szkoda że krajobraz a nie np. szczupak na tle krajobrazu.

b5f4cac61d746d33m.jpg

Kocham ten zastrzyk adrenaliny jak bierze szczupak!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W świąteczną środę z bocznego paproszka złowiłem kilkanaście zgrabnych okoni więc dzisiaj też miałem nadzieję na powtórkę z rozrywki. Niestety tylko 3 okonie i jeden spięty, którego nawet nie zobaczyłem. Już go ładnie przybliżyłem do brzegu, aż nagle zrobił odjazd zostawiając po sobie żal i lekko rozprostowany haczyk. Ogólnie bardzo słabo ostatnio gryzą, bo większość z zapiętych okoni miało hak praktycznie na obrzeżu warg.

Podobnie jak innych przeraziła mnie masa ludu jaka dzisiaj przetrzepała wodę. Raczej nikt nic nie złowił, a ja się z tego cieszę bo jest szansa, że tak szybko w moje strony nie przyjadą. :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak wy ale mi przy braniu szczupakowym trzęsą się ręce.
Mi nogi :mrgreen: Dzisiaj tylko czterdziestaczek płytko zapięty więc w super formie trafił do wody. Ogólnie to nawet nie zauważyłem że korek zniknął bo rozkładałem 2 kija :wink: Dopiero jak szczytówką lekko drgneło to zorientowałem się co się święci.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj tylko czterdziestaczek płytko zapięty więc w super formie trafił do wody.

Ale zawsze zapięty :grin: Moje też w super formie trafiły do wody, szkoda tylko, że wcześniej z niej nie wyszły z moją pomocą :grin:

Objechałem potem inne rozlewiska i dowiedziałem się, że tam gdzie łowiłem bardzo delikatnie biorą. Co wy na to? Czy jest to możliwe na danym akwenie czy była to tylko specyfika danego dnia i nastrojów esoxa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co wy na to? Czy jest to możliwe na danym akwenie czy była to tylko specyfika danego dnia i nastrojów esoxa?
Co do brań na żywca "pod wodę i wynurzenie" to zawsze jak miałem coś takiego to poprostu był mały pistolet do 40 cm max.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na cieplym w okolicach elektrowni - lipa nic poza kilkoma krapiami i leszczami w nocy, ale to takie ze szkoda gadac, na cegle jeszcze wieksza lipa, nikt nic nie lapal przynajmniej od 6 rano do godziny 9-10 bo pozniej sie zwinelem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś intensywny spinning kopytami 5-8 cm. Bez efektów, nie licząc połamanego przy ściąganiu niewielkiej gałęzi ulubionego spinningu. Kij pękł na pierwszej od dolnika przelotką, na samej omotce. Jestem ciekaw co zawiniło, bo to właściwie mój pierwszy pęknięty w ten sposób kij. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co, nikt na ryby nie chodzi , bo taka cisza w temacie, że słyszę jak mi korniki wyrko wpierniczają :twisted:

Ja chodzę i potężnymi kijami o mocy zazwyczaj 16lb holuję szczupaczki po 51/ 58cm...:)

Wczoraj nawet jednego położyłem przy wędce i sfotografowałem, ale co tu pokazywać. Cienko jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chodze i nic złowić nie mogę.

Dziś Odra poniżej Brzegu Dolnego - 2,5 h we dwóch i kolega 1 pobicie.

Później glinianka ok 1 h nic.

Sandacze i Szczupaki na mnie się chyba obraziły.

Ale dziś ide wieczoem z trupkiem i im pokaże :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od 8 do 12 nad wodą przy moście długim (czas nie pozwolił wyskoczyć dalej) i zero brań sandacza na koguta :evil:

Za to przepiękna ,długa na całe nabrzeże kolorowa .......plama ropy, ehhhh.

WOPR zaczął ją neutralizować ok. 10, pytam gdzie zródło, kto , co i jak ?

rozłożyli ręce :roll:, a wyciek podobno widoczny był już od 5 rano.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj drugi pechowy dzień z rzędu. Wczoraj spiąłem szczupaka ok. 60cm...Dzisiaj zerwały mi się cztery (w tym dwa całkiem fajne) i w końcu wyjąłem jednego 50cm na żółto-czarne kopyto (rośnie dalej). Wszystkie brania były niezwykle widowiskowe, bajka jak cętkowana torpeda nagle wystrzeli i walnie 1,5 - 2 metry od szczytówki. No i oczywiście narwałem gum jak głupi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiejszy wypad zakończony niemiłym akcentem. Dojechałem na Cegielinkę, brak miejsca... nic dziwnego pomyślałem i ruszyłem w stronę budek. W końcu znalazłem miejsce zwiastujące rybę, wolna budka, w pobliżu żywego ducha. Póki było ciemno młuciłem wodę Relaxami różnej maści. Założyłem Bustera na główce 12g, podczas opadania zaczęło mi go dziwnie ściągać. Odruchowo zacząłem zwijać nadmiar plecionki i poczułem że coś jest, na początku jakby jakiś śmieć a za chwilę piękny odjazd. Po kilku chwilach, świstach hamulca (plecionka 0,08) ukazuje mi się piękny kaczorek, myślę że miał w granicach 70-80cm. Niestety brak podbieraka nie pozwolił na wylądowanie ryby, najzwyczajniej przy 3 próbie podprowadzenia do ręki się wypiął :evil:

Kija późniejszych rzutów zaowocowało tym że odkleiła mi się szczytowa przelotka :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5.50 pobudka, o 7 meldunek w Puszczykowie, kolega wziął niby 2 osobowy piękny ponton pożyczony od koleżanki, okazało się że jest to pontonik dla dzieci do 55kg udźwigu.. Po napompowaniu i wczołganiu się we dwóch, okazuje się że uchodzi powietrze, odkładamy barachło, bierzemy spiningi i biczujemy. Po ok. godzinie przechodzimy nad Wartę, tam też kiła, o 13 wracamy do Poznania do portu starołeckiego też na 0. Z rozmów wynika, że tradycyjnie nic nikomu nie brało. Trzeba powoli myśleć o zakończeniu sezonu. Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj 74 cm sandaczowego szczęścia (3900 gram)

Gratulacje, piękna zdobycz.

Wczoraj spiąłem szczupaka ok. 60cm...Dzisiaj zerwały mi się cztery (w tym dwa całkiem fajne) i w końcu wyjąłem jednego 50cm

To chyba jakiś rekord :cool:

Tak czy owak gratuluję tego jednego, bo ja dziś orałem wodę na Rydwanie i co prawda nic mi się nie spięło ale te, które wyholowałem lepiej żeby wcale nie brały :wink: Nie jadę jutro, za stary jestem na takie dzień w dzień. Spinning to ciężka robota.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pagori, gratulacje :smile:

No jednak nauka nie poszła w las , informacje jakie wyczytałem na forum przyczyniły sie bardzo do mojego sukcesu , we wrześniu łapałem sandacze niewymiarowe..... ale łapałem , choć myślałem że ich nie ma. A dzisiaj jak już wiedziałem że "siedzi" modliłem sie by był to sandacz.Szkoda tylko że ten gatunek słabo "jeżdzi" i nie dostarcza takich emocji co brzana czy kleń.

Z wielkim żalem muszę sie przyznać że jest to moja pierwsza rybka którą zabrałem do domu od dwóch lat ale dostąpi saszczytu i wzbogaci wigilijny stół.

A w grudniu też będą brały ......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z wielkim żalem muszę sie przyznać że jest to moja pierwsza rybka którą zabrałem do domu od dwóch lat ale dostąpi saszczytu i wzbogaci wigilijny stół

Wszystko rozumiem - te emocje, tę euforię, bo ryba piękna, jeszcze raz gratuluję - nie rozumiem tylko tego żalu: sandacz jest pyszną rybą; rodzina nigdy nic nie ma z tego naszego permanentnego przebywania nad wodą prócz dziur w budżecie, to niech wreszcie coś ma na stole - smacznego i tyle!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



Dodaj link lub baner - >


Polecamy

TOKAREX - super oferta pontonów firm Honda, Bush, Fiord, Kolibri, YRT, CHINEE oraz silniki i akcesoria do nich
Dragon
https://www.iparts.pl/
Pomocnik wędkarza
przewodnicywedkarscy.pl
Blog Zwędkowani
TOKAREX - super oferta pontonów firm Honda, Bush, Fiord, Kolibri, YRT, CHINEE oraz silniki i akcesoria do nich

Pontony - TOKAREX - super oferta pontonów firm BUSH, Fiord, YRT i HONDA

Akumulatory żelowe i AGM; Zamów online! do łodzi, jachtów, silników, echosond itp.
www.akumulatory-zelowe.pl






Dodaj link lub baner - >


Partnerzy

Corona-fishing.pl - sklep wędkarski



Telefony, smartfony, tablety - jaki kupić, jaki wybrać?





  • Ostatnio przeglądający

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.