Skocz do zawartości
Dragon

Jak było dziś na rybach - listopad 2023


jaceen

Rekomendowane odpowiedzi

Październik mogę zaliczyć do najbardziej tragicznego wędkarsko miesiąca ostatnich lat. Kolejny raz okazuje się, że we Wrocławiu, w granicach Wrocławia, o sandacza jest mi bardzo trudno. Żyję już tylko wspomnieniami o nim. Może pierwsza ryba listopadowej nocnej miejskiej wędrówki przełamie tę niemoc? Miałem jeszcze jedno branie. Obie akcje na Glooga Kalipso 8. Na gumy dwa trącenia.

IMG_20231101_220613_easyHDR-BASIC-2_resized.thumb.jpg.fb4362526bccb49b9ace7ce504633935.jpg

  • Super 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon

Lipa straszna z tymi sandaczami. W grupie sandacze 2023 cisza jak na cmentarzu. Liczyłem, że podejrzę jak łowią fachowcy ale jedyne wnioski jakie można wyciągnąć to takie że jak ktoś wykona dwa miliony rzutów to ma większe szanse od tego co wykona milion rzutów. :)

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Godzinę temu, RafalWR napisał:

jedyne wnioski jakie można wyciągnąć to takie że jak ktoś wykona dwa miliony rzutów to ma większe szanse od tego co wykona milion rzutów.

haha, ja we wtorek miałem dwie godzinki zaraz po zachodzie słońca... miliona rzutów nie da rady  w tym czasie zrobić, a co dopiero dwa :-D

Generalnie bez kontaktu z rybą było.

Na youtubie jeden ludzi których śledzę i podglądam ciekawą rzecz ostatnio powiedział (w sumie nie wiem czy ostatnio ale mniejsza o to). dosłownie nie zacytuję, ale idea mniej więcej była taka "W tym okresie chodząc za sandaczem trzeba być skoncentrowanym, maksymalnie skoncentrowanym, aby jak będzie branie go nie przespać, następne może być dopiero za tydzień albo lepiej" Jeden z nielicznych youtuberów co nie ukrył, że nie jest tak kolorowo z braniami.  

 

Dzisiaj rano korzystając z okazji, że nie muszę dzieci wieźć do szkoły chwilę przed wschodem słońca byłem na lokalnej wodzie stojącej w poszukiwaniu okonia. Miałem jakaś godzinkę. Woda dla mnie nowa, byłem na niej tylko dwa razy na spławik z dziećmi w lecie. Obrzucałem gumkami sporo wody, trochę obrotówkami i woblerkami. Może jedno trącenie miałem. Przy zbieraniu się zagadał mnie jeden człowiek, mówił, jakoś w tygodniu niedaleko, gdzie byłem inny człowiek złapał okonia 35cm na żywca. Więc ryba raczej jest, tylko umiejętności mi brak ;-)

  • Super 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, RafalWR napisał:

W grupie sandacze 2023 cisza jak na cmentarzu. Liczyłem, że podejrzę jak łowią fachowcy ale jedyne wnioski jakie można wyciągnąć to takie że jak ktoś wykona dwa miliony rzutów to ma większe szanse od tego co wykona milion rzutów. :)

Ja chodzę od paru dni intensywnie. W sobotę z gruntu miałem dwa brania, jedno o zmroku i drugie o 0:15. Także tak jak piszesz- być nad wodą jak najczęściej. Była pełnia i spokojna woda. Drobnica była na wierzchu i tyle strzałów na powierzchni nie słyszałem nawet w lecie. Nawet poważny sum uderzył 3 razy. W niedzielę z pontonu na zaporówce i wczoraj wieczorem kompletne zero. A dla przykładu wczoraj przez południe byłem na okonie i odpalały się tylko na pół godziny co parę godzin. Zmienna pogoda robi swoje, ale czuję po kościach, że ta jesień będzie dobra jeśli chodzi o sandacza. 

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To był mój jeden z ostatnich o ile nie ostatni wypad w tym roku na ryby, ze względu na sprawy rodzinne. Ale było całkiem fajnie..

Miały być okonie, były. Naliczone 33szt. Połowa 22-25cm. Reszta wielkości gum sandaczowych ;)

No i sympatyczny Bolek 55+ na krótkim dyszlu zaskoczył mocno ale i dał radości z holu 👌

Sprzętowo dalej 

Lureleader Stream Heart 1-5g

Shimano Ultegra 1000 HG

Pletka YGK WX4 Multicolor 0.4PE

Fluo 0.14mm Intech

IMG-20231102-WA0006.jpg

  • Super 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo, że na Podlasiu staram sie być dwa razy w roku (Majówka i Wszystkich Świętych) to nad Bugiem nie było mnie dawno. Najpierw Covid i zakaz ruchu, potem wojna i zasieki na brzegu rzeki. Zapełniałem sobie czas zbiornikami retencyjnymi  zasilanymi z kanału Wieprz-Krzna, albo samą Krzną. Wczoraj natomiast pogadałem chwilę z kolegą @Płatek88, który mi przypomniał, że są też inne odcinki Bugu, jak choćby ten gdzie z jednej strony Bug przestaje był polsko-białoruski i w całości płynie w Polsce - prawy brzeg w województwie podlaskim, natomiast lewy przestaje być lubelski i zaczyna być mazowiecki. Bywałem tam za młodu, ale ostatnio pewnie ze 20 lat temu. Skupiałem sie na odcinku granicznym, bo był "dzikszy". Teraz jednak zatęskniłem za jakąkolwiek nadbużańską dzikością, więc po rozmowie z Płatkiem88 pojechałem na wspomniany wyżej odcinek. Nie było tak dziko jak zapamiętałem, ale to pewnie za sprawą niedzieli i związanego z tym oblężenia wszelkich okolicznych wód (rzeki i starorzeczy) przez wędkarzy z trzech sąsiadujących w tym miejscu województw. Znalazłem jednak kawałeczki wody tylko dla siebie, a im dłużej plątałem sie po okolicy tym więcej miejsc stawało się dziewiczych. Ryby też były i dzięki nim Podlasie kolejny raz godnie się ze mną pożegnało.

Wrzucam kilka fotek, bo dla niektórych z Was temat może być wciąż dziewiczy, a zapewniam, że warto go rozdziewiczyć ;) 

IMG_20231105_165342.jpg

IMG_20231105_165445.jpg

IMG20231105112859.jpg

IMG20231105121430.jpg

IMG20231105123755.jpg

IMG_20231105_165750.jpg

IMG_20231105_172925.jpg

  • Lubię to 1
  • Super 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje wszystkim :D Mamy 5 listopada, ja nad wodą byłem już trzy razy :P Dwukrotnie za okoniami szybkie wypady przed świtem na 1-1,5 godzinki, ale trafiłem tylko kilka sztuk takich 26-32 cm więc nie wrzucam żadnych zdjęć.

Dzisiaj dla odmiany popołudniowo-nocny wypad nad Wisłę z bratem, cel oczywiście sandacze.. Łowiliśmy od 16-21:30, u mnie było 5 brań a wykorzystałem tylko jedno.. Wyjechał 62 cm sportowy sandacz na 10,5 cm fishuntera na 10 g główce.

Brat też miał kilka brań, jeden sandacz mu spadł ale za to wyjął pięknego gruuuubego klenia 57 cm na 10,5 cm fishuntera :) 

Wrzucam tylko pamiątkowe foto dzisiejszego sandacza

spacer.png

 

PS. Plan na kolejne wypady, nadal okonie i próbowanie złowienia porządnego szczupaka :) Jak będą warunki to też wyskoczę pewnie za sandaczami :D 

  • Super 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W poniedziałek wieczorne łowienie i trzy sandacze na kiju. Tylko jeden krótki wyjęty. Brania w pobliżu szczytu główek. We wtorek inny odcinek Odry, ale podejście to samo. Łowię woblerami w okolicach ostróg z każdej możliwej strony (napływ, zapływ, płycizny przy samym szczycie główek). W tę noc byłem skuteczniejszy, bo z czterech brań na brzegu lądują cztery ryby (dwa klenie i dwa sandacze pod wymiar). Najbardziej reprezentatywną rybą był kleń pod 45 cm.

P1460475_easyHDR-BASIC-2_resized.thumb.jpg.4b8d0bc5325af4cc69ad887c20a52bc0.jpg

Flagman BlackFire 244 cm / 7-28 g / Ryobi Xenos 4000 z linką 0,14

  • Lubię to 2
  • Super 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początek listopada miałem mega jeśli chodzi o czas na ryby. 5 listopada miałem za sobą cztery listopadowe wyjścia. Dwa po 1h o świcie przed robotą na wodę stojąca. O pierwszym już pisałem, druga próba była w zeszły piątek. Zamiast okonia na którego polowałem na 2" gumkę kaitecha wziął szczupak 41cm. Sobota i niedziela to wieczorne próby sandaczowe, zamiast ryb złapałem przeziębienie . Nosiło mnie więc od poniedziałku bo na wodę ciągnęło, ale rozsądek brał górę. Wczoraj już nie wytrzymałem , pełni zdrowia nie ma, ale już wysiedzieć nie mogłem.  I dobrze zrobiłem bo sandacza udało się dopaść, o czym szerzej w wątku sandaczowymi.

Na weekend mam nadzieję że uda się na jakieś starorzecze z rana pojechać za okoniem lub szczupakiem.

  • Lubię to 1
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.11.2023 o 09:12, SebaZG napisał:

I dobrze zrobiłem bo sandacza udało się dopaść, o czym szerzej w wątku sandaczowymi.

Piękny. Gratuluję wytrwałości w tropieniu okazów👍

---------------

U mnie czwartek był dość ciekawy. Postanowiłem odwiedzić kilka odrzańskich główek i dokładnie je obłowić z każdej strony. Miałem półtorej godziny, by przy dziennym świetle przejść ile się da i sprawdzić dostępność na nocny powrót. Uzbierało się około dziesięciu. Powrót w nocy trwał trochę dłużej. Naliczyłem siedem brań. Dwa były bardzo mocne. Przy jednym z nich kilka sekund trwała walka. Niestety nie wiem, z czym walczyłem. Podchodziłem do główek bardzo ostrożnie, nie wchodząc na ich szczyt (głowicę). Ogólnie główki bardzo niewygodne do takiego łowienia. Zarośnięte krzakami i przybrzeżnymi trawami nie dawały szans, by podrzucać woblery z dalszej odległości. Bliższe podejście powodowało odpłynięcie "strażnika" ostrogi i można było się pakować do następnej. Emocje narastały. Zaczęło się od średniego klenia.

2023_11.09OdraBisk.(2).thumb.jpg.68a4482d69702d4c00358e3c1e768501.jpg

Na kolejnej główce mam dwa brania. W tym jedno z tych solidnych. Mocne kopnięcie w momencie sprowadzania woblera pod szczyt główki. W zasadzie wszystkie brania były bardzo blisko. Mimo że wobler pracował płytko, to i tak czasami dosięgał kamieni.

Kolejne branie i znowu fajny kleń.

2023_11.09OdraBisk.(3).thumb.jpg.3c6dc9afaccdbf543976e42920f384a4.jpg

Nastała noc i zacząłem wracać tą samą trasą. Znowu spłoszyłem rybę, nieostrożnie podchodząc. Na następnej główce jest dobrze. Branie i kolejny kleń ląduje do zdjęcia.

2023_11.09OdraBisk.(4).thumb.jpg.6451cc5102eac028d32b68d73f1e152f.jpg

Na następnej główce mam najmocniejsze branie. Może to był sandacz. Po nie właśnie się w czwartek wybrałem. Wcześniej brały chociaż małe. W czwartek same klenie:)

Na koniec mam znowu porządne branie i cichą nadzieję na sandacza. Po chwili wszystko się wyjaśniło. Walka nie była długa. Sprzęt solidniejszy nie pozwolił na przedłużanie holu. Miałem go nie mierzyć, ale coś mnie tknęło, no i się nie pomyliłem. Na miarce wyszło idealnie 50 cm.

2023_11.09OdraBisk.(1).thumb.JPG.e6bb07a049123a2e3240da77abfcaccc.JPG

W piątek postanowiłem przejść jeszcze kilka główek, na które nie zdążyłem dzień wcześniej. Było jeszcze trudniej. Mam cztery brania. Dwa krótkie klenie wyjęte. Miałem niedosyt. Postanowiłem jeszcze podejść na jedną z główek, która w tym sezonie obdarowała wieloma emocjami. Dwadzieścia minut spaceru i jestem na miejscu. Zakładam znowu wobler Gębskiego zaczynam obławianie ostrogi. Tradycyjnie zaczynam od napływu. Po kilku minutach czuję, że tam nic nie zdziałam. Przesunąłem się kilka kroków prawie na szczyt. Wrzuciłem woblera powyżej siebie i sprowadzałem go z nurtem, naprowadzając na skraj przelewu. I to był pewnie on:) Piekielnie silne uderzenie i szarpnięcie prawie wyrywające wędkę z nadgarstka. Kilka sekund walki i jestem przekonany, że jestem wygrany. Chciałbym:) Kolejna szarża i luz. Szkoda. Kilkadziesiąt minut drogi specjalnie w to miejsce i tak skończyć? To tylko u mnie się tak zdarza:) Oglądając woblera, wyszło, że dwa groty się rozgięły. Dodatkowo wypadł ster. Emocje były:)👊

 

  • Lubię to 1
  • Super 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w listopadzie na razie tylko 2 wyjścia na ryby. Raz ze spinem na grubo , cel to szczupak na żwirowni Zwięczyca. Nawet puknięcia nie miałem. 

Drugie wyjście to lekki pickerek i rzeszowski zalew na którym nie łowiłem inaczej niż spinem chyba z 20 lat :) 

Posiedziałem 3 godzinki, wymarzłem bo wiatr był za silny i dosyć przenikliwy, ale kilka brań miałem. Złowiłem 3 leszcze i 2 płotki. Największy Leszcz na fotce 51 cm . Koszyczek z mieszanką chleba tostowego i sypkiej zanęty, na haczyku 4 czerwone pinki. 

i raz do lasu pojechałem z ciekawości , listopadowe grzybki jeszcze są ;) 

IMG_20231108_134524.jpg

IMG_20231103_141241.jpg

IMG_20231103_134835.jpg

  • Lubię to 1
  • Super 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem jechać na starorzecze, bo zachciało mi się spróbować sił z okoniami i szczupakami. A że czasu za dnia nie było, to po ciemku chyba nie było warto, pojechałem więc tam gdzie w czwartek szukać sandacza... Na wstęoie zonk, na łowisku 2 osoby, ale miejsca dużo, nie mieli nic przeciwko abym też porzucał. Łącznie spędziłem tam (i na jeszcze jednej główce) jakieś 3h. Urwałem 3 woblery. W tym jednego, co wykazał się skutecznością... 6cm Jaxon ferox. Branie jakieś 2-3 m od miejsca z czwartku. Miał być sandacz, a wyszło jak wyszło 😉. Nie umiem robić zdjęcia i naciągać miarki, więc trochę to przekłamane jest na zdjęciu. Było 66cm. Jak się zbierałem pojawiło się kolejnych dwóch "amatorów nocnych sandaczy".

A starorzecze może jutro uda się odwiedzić.

 

Compress_20231111_215620_0613.jpg

  • Lubię to 2
  • Super 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sezon rękawiczkowy uważam za otwarty.

Przed południem miałem trochę czasu więc postanowiłem popracować jeszcze nad okoniowym wynikiem. Tak więc okoniówka, ale z cieniutką stalką. Na samochodowym termometrze 3C, ale już w pobliżu Odry tylko 1. Wysiadłem z auta i momentalnie tak mnie przeszyło zimne wietrzysko, że nie wiem co mnie akurat dzisiaj podkusiło, by wygrzebać rękawiczki, ale byłem z siebie dumny. Pogoda świetna, pachnąca rybami, ale jesienny przyodziewek to już można między bajki włożyć. Pierwsza główka - u nasady cisza, a ze szczytu jedno branie. W sumie to ciężko to nazwać braniem. Po prostu w pewnym momencie poczułem ciężar. Ot uwiesił się niemrawo i tak samo walczył. Na miarce też jak go położyłem - tak leżał. Sprawiał wrażenie znudzonego, a może zmarzniętego. Na miarce jednak słusznie wylądował, bo było podejrzenie, że jest ligowy i takim sie okazał. Nie o tym jednak chciałem napisać.

Od mniej więcej miesiąca mam namiar na fajną rybę. Przez ten czas miałem z nią kontakt pięć razy. Stoi na napływie główki, zawsze w tym samym miejscu - przy jakimś zaczepie. Wiem, bo kilka gum już tam zostawiłem. Trzeba podać przynętę precyzyjnie rzucając w stronę klatki i prowadząc wolniutko z prądem, tak żeby dosłownie musnąć o ten zaczep. Mam już opracowane w którym dokładnie miejscu stać i punkt na brzegu klatki, w który trzeba celować. Ryba nie zawsze bierze, ale jak już skubnie to na tym samym metrze kwadratowym, no może na dwóch. Pierwszy raz walnęła z impetem właśnie jakiś miesiąc temu. Była na kiju może 3 sekundy i zeszła. Wtedy to był Westin Bling Perch 7cm i guma była nawet niedraśnięta. Jakis tydzień później już byłem przygotowany. W bagażniku sandaczówka i od niej zacząłem. Przewaliłem na tej głowce pół pudełka gum i dziesiątki sposobów prowadzenia oczywiście w odpowiednich odstępach czasu - nic. Następnego dnia melduję się ze szczupakówką - to samo. Odniosłem kij do auta, wziąłem okoniówkę i kilka godzin później wracając już z okoniowania zatrzymałem się na tej główce. Na agrafce akurat była Real Fish Roach od Mikado - też 7cm. Strzał mnie nawet nie zaskoczył. Ryba dała konkretnego susa na środek klatki i się pożegnała. Guma znowy nietknięta. NIe było mowy o jakimś podczepianiu ryb. Te brania były tak spektakularne, że nie budziły najmniejszych wątpliwości. Utwierdzałem sie w przekonaniu, że to sandacz, a może nawet kilka sandaczy, których nie jestem w stanie zaciąć zbyt miękką okoniówką. Trzeci kontakt znowu na okoniówce i znowu na Westina malowanego na okonka. Tu juz nawet nie ma co opisywać, bo scenariusz właściwie niezmienny. Dziś był czwarty kontakt. Tym razem na agrafce mój ulubiony Orange Bass też 7cm. Scenariusz podobny, ale branie zupełnie inne. Podobne do wyżej opisanego szczupaczka, czyli coś się uwiesiło. Zaciąłem odruchowo, poczułem dwa machnięcia pyskiem i luz. Nawet nie wracałem do samochodu po cięższy kij, bo uznałem, że to nie ma sensu. Poszedłem dalej, a wracając jakieś dwie godziny później znowu wlazłem na tę główkę. Na agrafce miałem biało-czarnego Cannibala - też prawie 7cm :) Drugi rzut i czuję coś... jakbym zaczepił w wodzie listek. Zacinam profilaktycznie, kij się gnie, hamulec wyje - odjazd na środek klatki i luz. W końcu pierwszy raz guma oberwała i to porządnie. Cannibal niemal przepołowiony w poprzek. Szrama przy głowie aż do kołnierza jiga. Dalej nie wiem czy to sandacz, czy jednak szczupak. Nie wiem też dlaczego nie mogę go skutecznie zaciąć, ale mam jeszcze 6 tygodni, by dalej próbować i być może w końcu się przekonać.

IMG20231117095715.jpg

  • Lubię to 1
  • Super 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, moczykij napisał:

Dalej nie wiem czy to sandacz, czy jednak szczupak.

Dzisiaj ściągnąłem ponownie zza tego samego kamienia sandaczyka, który kilka razy zgarniał mi woblera i spadał. W kilku innych miejscach też takie akcje zaliczałem. Jeżeli to był króciutki kontakt, to po kilkudziesięciu minutach mogłem podejść i znowu próbować. Zazwyczaj kończyło się podobnie. Chociaż szczupaki też tak potrafią się zachowywać. Szczupaki jednak robiły to delikatniej. To były takie złodziejskie pstryki. Nigdy nie miałem sytuacji, żeby ryba wyjechała mi w klatkę. W moich przypadkach były to ryby około wymiarowe. Zdecydowaną przewagę miałem takie gierki z sandaczami.

  • Dzięki! 1
  • Super 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie to szczupak. Miejsce szczupakowe, branie a raczej brania no i ta zmasakrowana guma. No i wątpię by sandacz był tak przywiązany do jednego adresu. Duży szczupak małą przynętę (dla niego małą) często skubnie niezauważalnie. Wyciągnij drania bo wszyscy ciekawi jak się ta historia zakónczy. :)

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem tam może stać każda ryba, szczupak, boleń i sandacz. Wyciągnij drania.

Może by Jaceen zrobił głosowanie jaka to ryba a wygrany, przy okazji postawi piwo ;) łowcy.

 

A jak już tu jestem to skrobnę jak było wczoraj. Od późnego poranka do ok 13 za sandaczem poniżej Wrocka, dużo poniżej. Ani dotknięcia, okoni też nie było. No to lecę za okoniem, kawka i rogalik po drodze i jestem tam gdzie powinny być, no nie ma, anie sladu ryby, trudno idę na slip bo tam czasem się cos dzieje. No i dzieje się, sporo ryby w wodzie ale chyba leszcze, chyba do czasu jak dopasowałem przynętę i technikę prowadzenia, co kilka rzutów mam rybę, ładną rybę, jazie, klenie, płocie i nawet jakiś "gupek" czyli bolek się przyplątał. Ładny okoń jako wisieńka na torcie.

W sumie pod dwie dychy ładnych rybek. Do czasu jak gostek wracał z sandaczowania, po slipowaniu łodzi, w łowisku, zostały tylko kamienie ;)

 

IMG-20231116-WA0005.thumb.jpeg.b7c24c573a48f3593d33180ae6a7e580.jpegIMG-20231116-WA0007.thumb.jpeg.65dca9a66ea23fb6fa87e6fd7490b189.jpeg

IMG-20231116-WA0011.thumb.jpeg.9555ad969f6096fe31eba474c704c49b.jpegIMG-20231116-WA0009.thumb.jpeg.7de469bf1e5198a0bad0bd99c4f3b825.jpeg

  • Lubię to 3
  • Super 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.11.2023 o 09:03, moczykij napisał:

W moim przypadku ryba ma w zasadzie niewiele opcji. Schemat zrobiony przed kawą

Fakt, nie ma:) W rozrysowanej sytuacji większe szanse daję szczupakowi:)

 

W dniu 18.11.2023 o 09:41, RafalWR napisał:

No i wątpię by sandacz był tak przywiązany do jednego adresu.

Ja nie mam wątpliwości;) Wręcz jestem przekonany. Miałem okazję obserwować takie zachowania. Nie chodzi o sandaczowe gniazda. Potrafią "przycupnąć" za kamieniem, za chwilę gdzieś zniknąć, by po chwili wrócić. I tak wiele razy. Najbardziej przekonały mnie sytuacje, gdy łowiłem je w nocy na streamery. Pokazywały się w konkretnych miejscach. Zbierały rybki dokładnie w punkt. Łatwo je można było zlokalizować i w ten sposób mam na swoim koncie kilkadziesiąt muchowych sandaczy.

I jeszcze jedno. Im bardziej nie chce się na ryby, gdy "psia pogoda", spadki ciśnienia, deszcz, wiatr itp., to tym lepsza pogoda na miętusa. Ponoć:)))

👊:)

  • Super 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje wszystkim, u mnie listopad słaby.. Zarówno pod względem wyników jak i częstotliwości bycia nad wodą :D 

Po prostu mi się nie chce w takie warunki jeździć, a do tego nad Wisłą ciągle bardzo podniesiona woda..

Dzisiaj 5 godzin łowienia od 7-12, 2 wyjęte szczupaki 57 oraz 60,5 cm, do tego 6 okoni palczaków i stracony bardzo duży szczupak..

Wrzucam tylko jedno pamiątkowe foto szczupaka z dziś :

spacer.png

 

PS. W planach listopadowych jeszcze jakiś 1 lub 2 wypady na Wisłę za sandaczem o ile będą znośne warunki, no i pasuje zajrzeć jeszcze za okoniem z rana :D 

  • Super 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.