Skocz do zawartości
tokarex pontony

Jak było dziś na rybach ? Maj - 2024


Rekomendowane odpowiedzi

A wczoraj odwiedziłem z pickerkiem zalew w Rzeszowie, piękna woda co widać na fotce i pewnie ciężko w to będzie uwierzyć, ale od 16 do 20 nawet najmniejszego brania na pinki :) 

Zachodziłem w głowę co się dzieje i stwierdziłem że musiało tak zamulić dno że wszystko grzęźnie i nie widać przynęty, ale na na wyjmowanym koszyczku nawet śladu osadów. Żeby przez 4 godziny żadną rybka się nie zainteresowała robaczkami ? W koszyczku sypka zanęta pół na pół z przetartym chlebem tostowym. Łowienie tak 20-25 metrów od brzegu. Ostatnie 15 minut łowienia skróciłem odległość do 10 metrów i wpadło 2 leszczyki takie koło 15 cm . 

IMG-20240514-WA0002.jpeg

IMG-20240514-WA0000.jpeg

  • Lubię to 3
  • Super 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon

Dawno nie miałem tu wpisu choć nie rzadko byłem nad wodą. Niestety efekty marne. Zaparłem się na muchówkę, a że wiatry doskwierały, to najczęściej dużo plątanin i zaczepów na brzegach.

Dzisiaj ciut lepiej poszlo. 

Pierwszy przelew i na raty udało się wyciągnąć klenia 38,5cm. Na raty, bo najpierw po zebraniu i zacięciu widziałem go nad wodą, ale od razu wtedy spadł. Dwa rzuty później w to samo miejsce i zaraz po wpadnięciu piankowca do wody zaczepił się, tym razem porządnie.

Następny przelew - na suchą około wymiarowy dał się nabrać.

Na króciutkiej (80-90m) pseudoopasce szczęście nie dopisało. A potem przyszła burza i był wymuszona przerwa. Po burzy jedno wyjście do muchy było. Dzień udany.

Compress_20240519_213053_3563.jpg

  • Lubię to 2
  • Super 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje wszystkim łowiącym :D U mnie ostatnimi czasy było dość kiepsko, dopiero te dwa ostatnie wypady trochę nadrobiły..

Przedwczoraj pierwszy raz w tym roku zwodowałem ponton na jednej z podkrakowskich żwirowni bardziej dla testu czy wszystko jest w porządku bo już w tą sobotę zaczynam 3 dniową zasiadkę karpiową pod Tarnowem :D

W sumie wędkowałem wtedy jakieś 3,5 godziny, miałem kilka brań i wyjąłem dwa pstrągi tęczowe 40+ oraz 51 cm :) 

Kolejny wypad był dziś rano, ale już z brzegu nad Wisłą i łowiłem tylko godzinkę..

W sumie to wystarczyły tylko 3 rzuty żeby sprowokować do brania kolejnego jazia :D Szybki spokojny hol i prawie 50 cm jasiek na brzegu :) 

Wrzucam dwa pamiątkowe zdjęcia

spacer.png

spacer.png

 

 

PS. Jeszcze jakiś wypad lub dwa poświęcę tym jaziom co by złowić jeszcze jakiegoś do forumowego GP :D Następnie biorę się już za grubszy spining z nastawieniem na bolenia/szczupaka.

Pewnie zrobię też jakiś wypad stacjonarny w tym miesiącu :P 

  • Lubię to 1
  • Dzięki! 1
  • Super 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od tego przyjemniejszego wypadu a właściwie jego zakończenia, chociaż 70% czasu szło jak po grudzie.

Najpierw silny wiatr, nie szło rzucać i poprowadzić sensownie smużaka czy wobka, później kilka wyjść fajnych ryb do smużaków i ryby rezygnowały w momencie kiedy powinny już atakować.

Kiedy wiatr siadł na dobre, zrobiła mi się broda i urwała pletka na szpuli...20m pletki w kosz. Szybkie przewiązanie, w głowie tylko "Marcin, jedynie spokój Cię uratuje", zakładam ulubiony kolor największej Bromby, rzut, w końcu piękny strzał, wcinam rybę i....strzela pletka🤬

Mówię do Kumpla, że to nie mój dzień chyba pora wracać do domu, ale chwila...w tym sezonie był tylko jeden wypad na zero, dlaczego miałby być drugi? 

Kolega ściąga ślicznego jazia 46cm, myślę sobie, że jak on ma rybę to może i na mnie pora? Grzebię w pudełkach i wymyśliłem najmniejszego smużaczka w swoim asortymencie.

No to rzucamy!

Sprowadzam wachlarzem ale zdecydowanie wolniej niż zwykle, tak naprawdę dając przynęcie samej zrobić pełny wachlarz. Smużak dojeżdża do kamienia i strzał! Pewne wcięcie i w głowie tylko miałem, że nie zmieniłem w tym smużaku kotwicy i jest tam jakiś relikt 😄 ale szybki hol, kleń jest w podbieraku ale w głowie miałem znowu jakieś 47-49cm.

Nie! Mata pokazuje równe 51cm czym poprawiam swoją życiówkę o szalone 0.5cm 😄

Kolega w tym czasie również złowił fajną rybę bo 49cm ale dla mnie to ta moja była priorytetowa. 

Także po burzy zawsze świeci słońce, chociaż to już zdecydowanie zachodziło za horyzont ;)

Poniżej pamiątkowe foto nowego PB 🔥 

IMG_20240516_203544.jpg

  • Super 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatni wypad to niedzielne GP Okręgu we Wrocławiu. 

Taktyka z Kolegą ustalona, lecimy na mety. Jak zwykle przy takich zawodach, start wyglądał podobnie do biegu sprinterskiego 😄

Stajemy na zaplanowanej mecie, chyba trzeci rzut na powierzchniowego wobka, pierwszy strzał ryby nietrafiony, poprawka, ryba się wcina,szybko oceniam na 50-55cm, w głowie już punkty za rybę i.... Ryba spada. Szybkie pozdrowienie jej w łacinie i łowimy dalej. 

Kolega ściąga w międzyczasie klenia 46cm i bolenia 55cm a ja nic...

Mijają kolejne minuty, brań brak... Myślę sobie "dawaj Ultrasa i rzucaj wahadełkami może chociaż małe klenie punktowane będą brały". Dwa rzuty i jest przytrzymanie, wcinam rybę ale za szybko! Ryba przepłoszona, pora znowu zmienić metę. Idziemy dobre 500m wyżej, ale tłok jak na targowisku. Uciekam jeszcze wyżej, rzucam wahadełkiem i nagle delikatny okoniowy pstryk i jeeest, już na zero nie będę ale żeby się chwalić...okoń 19cm .

Do końca zawodów pozostają dwie godziny, powoli zbiera się na burzę.  Myślę sobie "wóz albo przewóz", albo ściągnę dobrą rybę albo zostanę z tym okoniem. Zero oznak klenia, zero oznak bolenia. Martwa woda również od ludzi.

Zakładam stosunkowo ciężkiego wobka powierzchniowego rzucam w dół kanału ile fabryka dała. Chlap chlap chlap i strzał! Nie trafił! Od razu poprawka i wcięcie! Hamulec zagrał, Siedzi duży boleń(rybę oceniam na 70+), który mocno wierzchem szedł. Jeden odjazd i wobler wyskakuje z pyska bolenia. Niestety okazało się, że rozgiął kotwicę.

Już pech wyczerpany na dzisiaj?

Powiedzmy...

Spotykam mojego Kolegę, z którym już setki godzin przełowiliśmy, wybieramy jedno miejsce i cisza, drugie miejsce cisza... Do końca zawodów godzinka. Zaczyna padać dosyć mocno, mówię do kumpla:" dawaj tu staniemy, ściągniemy po boleniu i idziemy zdać protokoły". Kolega uśmiechnął się tylko (raz już tak powiedziałem mu, tyle że mieliśmy ściągnąć po jaziu i trafiłem w pierwszym rzucie rybę 45cm😄), mój wobek już 15m od brzegu jest i nagle kocioł nad wodą, ryba na kiju! Pierwsza myśl? Zaraz spadnie 😅 szczęśliwie doholowuje rybę do brzegu ale podczas próby odpięcia podbieraka od klipsa coś mi strzela w plecach. Poprosiłem Kolegę o pomoc w podebraniu ryby. Zrobił to bez problemu a mata pokazała 66,5cm.

No i tu historia zaczyna się na nowo. 

Zdałem protokół, wydrukowali wyniki i nagle jestem wezwany przez Sędziego.

Okazuje się, że jeden z zawodników widział jak rybę podebrał mi Kolega.

Oczywiście przyznałem się do takiego faktu(tłumaczyłem czym to było spowodowane) chociaż z racji że jestem totalnym amatorem nie wiedziałem, że Kolega nie może pomóc podebrać mi ryby. Nieznajomość regulaminu nie zwalnia mnie jednak z jego przestrzegania. 

Czy to podebranie ryby przez Kolegę cokolwiek zmieniło? Moim zdaniem nie. Ryba była pewnie wpięta, gdyby nie plecy byłbym w stanie podebrać ją nawet ręką. 

Niestety nie została ona uwzględniona w finalnym protokole, co za tym idzie uciekła mi nagroda za największą rybę zawodów i 5 miejsce w GP okręgu. Finalnie zająłem 23 miejsce w gronie 57 zawodników. Gorzej niż rok temu ale pomijając te plecy, na wodzie coś się działo i jak zwykle miło było spotkać kilku Kolegów,.których widzi się często nad wodą. ;)

Na pamiątkę zostaje mi foto bolenia 😜

Pozdrawiam 🖐️ IMG_20240519_130201.thumb.jpg.1d7ee0bac9d3a5b601ce4a8b282c5e9a.jpg

  • Lubię to 4
  • Super 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Detalicznie, a nie hurtowo. Tak ostatnio kończyły się moje sukcesy. Jeden z dni przeznaczyłem na łowienie batem. Mocny wiatr utrudniał i odebrał całą przyjemność posługiwania się wędką. Tylko trzy brania i jedno z nich odpłaciło, można by powiedzieć, męczarnię z warunkami. Podczas holu wyobraźnia działała i widziałem na miarce dobre 42 cm. Nic z tego. Magiczna bariera czterdziestu jeszcze nie została przekroczona. Brakowało milimetrów, by to się stało. Ale i tak to największa wzdręga kiedykolwiek złowiłem.
P1460613a_easyHDR-BASIC-2_resized.thumb.jpg.844cdafad3cbec30fddc5043ac865a2f.jpg
 
Pozostałe wyprawy były wyłącznie spinningowe. Naprzemiennie, raz na tarczy, raz z tarczą. Podsumowując, każda ryba łowiona z dość trudnych łowisk.
IMG_20240520_172812671.thumb.jpg.a382a372a9042120c2b9a21e78a19618.jpg
 
IMG_20240520_201151872.thumb.jpg.a1d0ebe0f9eda74a33750cd70555e0e7.jpg
 
IMG_20240520_202939336.thumb.jpg.cbbefdbbf89d48b72e4c8203806c57cc.jpg
 
IMG_20240513_172249910.thumb.jpg.0c25ab3c6299e87ec209289271a55d71.jpg
 
Boleń ze stojącej wody, to wyzwanie w zasadzie z góry skazane na porażkę. Nieliczni łowią regularnie z takiej wody. U mnie daleka droga, by mówić o regularności. Chociaż ostatnie pięć złowiłem właśnie ze stojącej. Kolejny raz okazuje się, że popper własnego wykonania może wiele.
P1460610a_easyHDR-BASIC-2_resized.thumb.jpg.f2582574e929ebb0f8fbaa3b8ddbd76e.jpg
 
lub, prezent od Grześka popper/wtd.
IMG_20240503_1852475852.thumb.jpg.9a596c901992c5a41454ae59b4d1fb8c.jpg
 
Fajna zabawa przynętą i widowiskowe brania. Bolenie cwane i trzeba czekać na mniejszą ostrożność, lub działać z zaskoczenia. Wielką niespodziankę sprawił mi kleń ze Ślęzy. Dużo przypadku w tym było, ale w końcu sam nie wskoczył do podbieraka. Musiałem dobrze kombinować, by w ogóle skusić jakiegoś z wypatrzonej miejscówki. Traf chciał, że przechytrzyłem okaz 58 cm na Funny5 A. Lipińskiego.
P1460619_easyHDR-BASIC-2_resized.thumb.jpg.5684fd858f637457138871f1dbefd644.jpg
 
Od kilku dni walczę z zatokami i ostatnia czwartkowa wyprawa była już z rozpaczy, żeby trochę się rozciągnąć. Dwa brania na powierzchniowego Funny5 i jeden boleń wyjechał na matę. W końcu z tego miejsca coś wyjąłem, bo ostatnio żarty sobie ze mnie tam robiły. Jak te ratlerki szarpiące za nogawki. Ładne branie. Trochę przegapiłem, ale usłyszałem głośnie klop! Błyskawicznie namierzyłem miejsce i w moment poczułem przygięcie. Reszta poszła z niewielkimi przygodami. Ostatecznie podbierak uratował sytuację.
P1460622_easyHDR-BASIC-2_resized.thumb.jpg.aa5ea06e501a984581506e67f035f8df.jpg
pzdr., 👊

 

  • Lubię to 1
  • Super 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajszy szybki wypad na szczupaki nad Odrę. 18:00-22:00. No właśnie. Miały być szczupaki a był kleń na sporą obrotówkę nr 3. Do tej pory miałem problem z obrotówkami bo często skręcały mi plecionkę a bardzo lubiłem na nie łowić. Zaopatrzyłem się w polecane przez jaceena manyfiki i jeszcze dla pewności odginam oczko. Problem zniknął. Także szczupaków nie było ale najważniejsze, że wypad na >0.

20240523_203003_resized.jpg

20240523_202952_resized.jpg

20240524_140218.jpg

  • Super 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Walki z muchami trwają dalej 😉

W tygodniu byłem na opasce, ale jedynie okolo wymiarowy klenik mi się trafił... Chyba za hałaśliwy jestem...

Dzisiaj łudziłem się, że burze jednak mnie ominą... Udało się jedynie godzinkę pomachać na w sumie tylko dwóch przelewach. Ale 37.5cm udało się przechytrzyć.

 

Compress_20240524_211214_4367.jpg

  • Lubię to 1
  • Super 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj podejście do bolenia chyba 4 w tym roku i w końcu siadło :)

Kamienisty przelew , łowiłem w spodniobutach z wody, rynna z szybką wodą.

Rzucałem w dół i ściągałem w niezbyt ekspresowym tempie pod prąd. Miałem 2 uderzenia, jedno bez kontaktu po wcięciu, drugie czułem rybę z 3-4 sekundy i spinka , do tego ze 3 stuknięcia kleniowe. 

Bolek ujawnił się w miejscu gdzie zaczynała się rynna i była naprawdę rwąca woda, 2 razy uderzył i wiedziałem że tam siedzi więc nie pozostało nic innego jak rzucić powyżej i najechać mu na głowę woblerkiem :) bez szybkiego ściągania, tylko utrzymywałem plecionkę w napięciu, walnął w pierwszym rzucie, 68 cm , wobler to Kenart Flash 6 cm . 

Wędka to porównania wielkości jak zwykle, ale tak się zlała z tłem że ledwo ją widać ;) 

IMG_20240527_185516.jpg

IMG_20240527_185524.jpg

  • Super 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze że nie przestraszyłem się dzisiejszych burzowych alertów i wybrałem się za linem. Lina nie było ale za to był złoty bonus. Drugi w życiu i już przyzwoity. Zanęta marcepan a na haku dendrobena nr 4.

IMG_20240529_204149_copy_1879x2505.jpg

  • Lubię to 1
  • Super 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przydałoby się maj zakończyć jakimś dobrym akcentem. Chciałem to zrobić z okoniami, ale przeszedłem kilka kilometrów wzdłuż kanału i ledwo dwa złowiłem. W zasadzie dałem za wygraną, że kolejny dzień będzie polegał na długim spacerze. Podjechałem jeszcze na drugi kanał, by mieć obraz na czerwcowe wypady. Przeszedłem kilkaset metrów i w jednym z miejsc coś się działo pod powierzchnią. Szybka akcja i powierzchniowy "bananek" leci w okolice tego miejsca. Mniej więcej dwa metry przed. To coś natychmiast wystartowało i ledwo zdążyłem kilka razy zakręcić korbą i następuje atak. Oczywiście nietrafiony. Dalej kręcę i wprawiam delikatnie woblera w lekkie kołysanie. Jest powtórka. Drugi atak czuję na kiju. Czuję, to trochę zbyt dużo powiedziane, bo wpierw branie rejestruję wzrokiem i chwilę później wędka zaczyna się wyraźnie giąć. A że to okoniówka, to pracowała prawie pod korek. Po kilku minutach boleń, bo to on kręcił się w tym rejonie, ląduje na macie i wskazuje płetwą na 73 cm. Później doławiam okonia i dwa klenie. Kilka brań psuję.  

P1460627_easyHDR-BASIC-2a.thumb.jpg.05084c4d4f7f44fd905a42e15d2a32b3.jpg

  • Lubię to 2
  • Super 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muchówka wciągnęła mnie na maksa... Ostatnie wyjścia za każdym razen brałem spinning, z myślą, że jak się chlapanie w okolicy boleń , to spróbuję. Dzisiaj na ostatnich kilka wyjść pierwszy raz spinning rozłożyłem. Skusić nim ryby się nie udało. 

Za to na muchę, praktycznie na każdym przelewie notowałem minimum wyjście ryby do much, często też udawało się klenia złapać. Dzisiaj było co prawda znacznie gorzej, ale może to z powodu godzin w których byłem - 10-13 - tylko jeden kleń 34cm, zazwyczaj jestem 18,19 -21 i kończę z 3,4 rybami. Wieczorami zdecydowanie więcej się działo.

Przy jednej z główek , a w zasadzie przed nią w odległości ok. 15 metrów wypatrzyłem mini rafkę, na powierzchni prawie życia nie było widać. Głównie aby poćwiczyć dalsze rzuty próbowałem tam posłać muchy. Technicznie to raczej noga jestem, ale muchy zaczęły tam dolatywać 💪

W niedzielę z tego miejsca złapałem 3 klenie, dziś jednego.

Nie mogę z rozmiarami kleni przebić się przez 4 z przodu... Najczęściej trafiają się w okolicy 35cm.

Compress_20240530_154737_7282.thumb.jpg.38c6ba6cf85671ec6baf69cd709c4fc6.jpgCompress_20240527_143521_1599.thumb.jpg.6a4732750b79d9a245cafc640480f5dc.jpg

Wieczorne wyjścia po deszczach miałem swoje fajne klimaty.

Compress_20240527_143521_1159.thumb.jpg.8499ce2dbfa4d1fce24f37de66396cc6.jpg

Nie mogę na razie sobie jeszcze poradzić z plątaniem się skoczka...

Compress_20240527_143520_0935.thumb.jpg.94ca3fa96ca27b1034eaaf6c65e38d3f.jpg

Najczęściej oo 30-60 minutach machania wygląda on jak na zdjęciu powyżej.🤣

  • Lubię to 2
  • Super 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, SebaZG napisał:

Nie mogę na razie sobie jeszcze poradzić z plątaniem się skoczka...

Udało się mi parę razy podrzucić jakiegoś streamera rybkom, ale nie rozumiem, nie znam się:) co to jest skoczek? Po co to w muszarstwie?:)))

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, SebaZG napisał:

Najczęściej oo 30-60 minutach machania wygląda on jak na zdjęciu powyżej.

Ja przy łowieniu na suchą muchę nie stosuję nigdy drugiej przynęty. Przy nimfie co innego- tam zawsze.

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, jaceen napisał:

ale nie rozumiem, nie znam się:) co to jest skoczek? Po co to w muszarstwie?:)))

Ja się nie znam jeszcze bardziej 😉 Pierwsze wyjścia były z jedną mucha... Potem sobie przypomniałem , że przy muchowej metodzie mogą być dwie przynęty. Nawet gdzieś na forum jakimś czy w jakimś artykule na necie znalazlem proponowane długości przyponów, w tym odległości skoczka od muchy prowadzącej. Po kilku wyjściach i próbach zacząłem więc też wiązać skoczka. Na prowadzącej zazwyczaj mam Red Tag, ona jest mniejsza, szybciej zaczyna tonąć po kontakcie (po wielu kontaktach) z wodą ale bardzo powoli. Jako skoczek jest Goddard Sedge (z czasem też zaczyna tonąć). Obie muszki na razie kupne, sam jeszcze nie kręcę. Finalnie brania bywają zarówno na skoczka jak i na muchę prowadzącą/końcową. Myślałem, że skoro jest to w jakiś sposób efektywne, to nie robię nic nie rozsądnego...

15 minut temu, tomek1 napisał:

Ja przy łowieniu na suchą muchę nie stosuję nigdy drugiej przynęty. Przy nimfie co innego- tam zawsze.

Rozwiń proszę dlaczego tak.

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, SebaZG napisał:

Myślałem, że skoro jest to w jakiś sposób efektywne, to nie robię nic nie rozsądnego...

Oczywiście, że nie:) Tylko, czy to konieczne?:) Metoda muchowa fajna sprawa, tylko mnie zawiodła choćby dziwnymi dla mnie do zrozumienia przepisami. Może na bystrzu łowiąc "cegłą" jest to skoczek, ale w rzeczywistości, to spławik. A na spławik, to mam bata i bardzo przyjemnie się nim łowi:) Na muchę całkiem się nie obraziłem. Mimo napuszenia wędkarzy, którzy po dłuższym czasie spędzonym ze sznurem, jakoś dziwnie zaczynają się zachowywać. Już ostrzę haki w streamerach na sandacze. Coś może w najbliższych dniach?;)

 

  • Super 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie ostatnio kilka wieczorno-nocnych wyjść za kleniem. Niestety, miejscówki-bankówki, które dawały ryby, jakby opustoszały "Jakieś autobusy im popodstawiali czy co?" 

Podczas jednego z wypadów, w desperacji założyłem 7cm gumkę na 2,5g główce w nadziei na jakiegoś nocnego okonia. Jedyne co trafiłem to zaczep, kłoda, którą za którymś podciągnięciem udało mi się podnieść delikatnie od dna...i wtedy kłoda odżyła. 25 minut walki z "żywą kłodą" skończyło się na pękniętej plecionce. Walka to w sumie za dużo powiedziane. To był jeden wielki odjazd z przerwami na murowanie przy dnie i dalszy odjazd przy jakiejkolwiek próbie podciągnięcia. Miewałem już przyłowy sumów, ale ten był zdecydowanie największym z jakim miałem nieprzyjemność. Szkoda, że nie udało się go chociaż zobaczyć, ale na to nie było szans.

 

Wczoraj w końcu nastąpiło przełamanie. Około 21 melduję się perspektywicznej mecie. Na końcu zestawu Bielik Bandziorek, który dał mi wcześniej ze dwa skubnięcia. Rzut, spływ na wysokość drzewa, sprowadzenie wachlarzem pod drzewo, pierwszy strzał - pudło, Powtórz! - drugi strzał - pudło, Powtórz! - trzeci strzał - pudło! Dopiero za czwartym udało się wciąć i doholować. Kluczem do sukcesu był wspomniany wobler, który prowadzony odpowiednim tempem delikatnie smuży grzbiecikiem, będąc jednak większościa objętości pod powierzchnią, wczoraj tylko to dawało brania. Kleń był napalony i zabrał mój wianuszek, brukając przy tym mój honor.

 

40gajków maj.jpg

  • Haha 2
  • Super 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, jamnick85 napisał:

U mnie ostatnio kilka wieczorno-nocnych wyjść za kleniem. Niestety, miejscówki-bankówki, które dawały ryby, jakby opustoszały

W maju poświęciłem kilka takich wyjść, z nadzieją na klenia lub bolenia. Wynik niestety taki sam. Już zdążyłem zwątpić w ryby i zgorzknieć 😉

Dziś otwieram nowy rozdział. Nadzieje i oczekiwania są ogromne, sprzęt przygotowany. Szykuję się na epickie łowy 😁

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, andrutone napisał:

Szykuję się na epickie łowy 😁

Miałem ochotę koło siebie po północy wyskoczyć, ale patrząc na satelitę meteo, to chyba będzie bezpieczniej w domu nockę przesiedzieć;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, SebaZG napisał:

Rozwiń proszę dlaczego tak.

Bo nimfy to tonące przynęty, trochę jak jigi. To jak łowienie na przepływankę, ale bez spławika. Przy krótkiej nimfie na krótkiej, napiętej lince spławiasz nimfy z nurtem. Wtedy ma sens, że np. nimfę na dłuższym przyponie dajesz cięższą a na krótkim lżejszą i penetrujesz dwie warstwy wody. Długo by gadać. 

Przy suchej musze albo steamerze nie wyobrażam sobie łowienia z dwoma przynętami. Z mokrą muchą się nie wypowiem bo się nie znam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W środę nie było lina ale dzisiaj już udało się go przechytrzyć. Był jeszcze karaś i dwa karpiki. Trzech ryb nie byłem w stanie zatrzymać na odległościówce. Jedna zaparkowała w grążelach a dwie rwały przypon 0,16 mm. Trzeba będzie chyba uzbroić się w grubsze żyłki. Rybki weszły w zanetę marcepan a najlepiej smakowała im dendrobena nr 4. Jedynie karaś skusił się na 6-7 białych robaków. 

IMG_20240601_192956_copy_1720x1289.jpg

IMG_20240601_213249_copy_1953x1464.jpg

  • Super 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.