W pierwszej części mojego poradnika podpowiedziałem Ci gdzie szukać kleni oraz podałem ważne z wędkarskiego punktu widzenia przykłady zachowań ryb w ich naturalnym środowisku. Teraz, gdy wiesz już gdzie i z kim przyjdzie Ci się zmierzyć, nadszedł czas abyś dowiedział się kiedy i na co łowić.
Minimalizm, a w konsekwencji wynikająca z niego efektywność będą przeplatały się pomiędzy wierszami tej części poradnika. Dwa słowa klucze do zrozumienia istoty świadomego i regularnego łowienia większości gatunków ryb - w tym "klusek".
Minimalizację zacznij od wyboru miejsca (masz to za sobą) i czasu, który połowom chcesz poświęcić. Zastosuj ją przy doborze przynęt, a selekcjonując metody - zakończ.
Minimalizm to droga do efektywności. Droga, na końcu której następuje efektowne ŁUPnięcie w wędkę.
KIEDY?
Możesz spytać: "kiedy klenie biorą?" lub: "kiedy je łowić?", zadając mi w ten sposób dwa pozornie podobne, ale tak naprawdę całkiem różne pytania. Otóż klenie biorą wtedy kiedy żerują, a pobierać pokarm (tak jak my jeść) potrzebują przez cały rok - prawa biologii są nieubłagane. Teoretycznie więc dość sensownie jest próbować je łowić od stycznia do grudnia. Ty jednak poświęć im czas najbardziej korzystny. Taki, w którym szansa na złowienie ryby istnieje na pewno, a nie być może.
Kiedy więc obiekt Twojego pożądania najchętniej łyknie przynętę? Kiedy szanse na sukces są największe? Jedni mówią, że w maju, a inni - w sierpniu. Wszyscy oni mają rację, ale nie pełną. Klenie bowiem żerują najlepiej w ciepłych porach roku. Koniec. Kropka. Nie w kwietniu, nie w lipcu ani nawet nie w czerwcu. Te ryby żerują nie według kalendarza. Kierują się naturą i zachodzącymi w niej zmianami. Oczywiście na początek możesz wyznaczyć sobie daty graniczne. Powiedzmy, że od kwietnia do września(bo rzeczywiście jest to okres charakteryzujący się wysokimi temperaturami), ale jeżeli wiosenne ocieplenie przyjdzie później/wcześniej, tak samo jak jesienne ochłodzenie, to przeoczysz czas dobrych brań albo zmarnujesz wiele godzin na urokliwe co prawda, ale jednak bezowocne spacery z wędką. Wzrost temperatury i słońce (jednym słowem: ocieplenie) to magnes wyciągający ryby z głębokich, trudnych do obłowienia, zimowych pieleszy. W okresie wiosna/lato/wczesna jesień zdecydowanie łatwiej namierzysz ryby i podasz im przynętę. Dlatego obserwuj przyrodę – ona powie Ci więcej niż ktokolwiek inny.
Osobiście preferuję zasadę, że ryby należy łowić w najkorzystniejszych ku temu porach roku. Zły czas na połów jakiegoś gatunku to często okres dobrego żerowania innego. Wykorzystaj to.
Do rozstrzygnięcia, jeżeli chodzi o czas, który poświęcisz połowom kleni, pozostają jeszcze dwie kwestie: pogody i pory dnia. Nie będę Cię namawiał abyś wędkował rano lub wieczorem, w deszczu lub słońcu, ponieważ osobiście nie zauważyłem reguł dotyczących tych zagadnień. Z równą intensywnością wędkowałem przy zachodzącym na czystym niebie słońcu, jak i w dżdżysty poranek. Zdarzały się, choć najmniej licznie, dobre popołudnia i może tylko je właśnie mogę wskazać jako gorsze, choć moim zdaniem mimo wszystko i tak godne wykorzystania, pory dnia. Zwłaszcza jeżeli wędkujesz nie wtedy kiedy chcesz, ale kiedy możesz.
Na co?
A więc możesz wędkować w marcu lub sierpniu, w słońcu lub deszczu, rano albo wieczorem a nawet w południe. Rób więc to! Nieważne: kijem za 1000 zł czy 50 zł (mój akurat kosztował 150 zł). Jeżeli Twój budżet jest skromny zakup tylko te rzeczy, które wpływają na skuteczność a nie komfort wędkowania – wydasz na nie kilkanaście złotych! Możesz bowiem łowić skutecznie choć niekomfortowo, ale już komfortowe a nieskuteczne wędkarstwo nie istnieje – wtedy po prostu stoisz przy brzegu i machasz kijem.
Dobierając sprzęt wędkarski wpływasz zarówno na komfort i skuteczność. W jaki zatem sposób dokonać wyboru? Dobytek, który planujesz zgromadzić, proponuję Ci podzielić na trzy kategorie: rzeczy, które oceni ryba; rzeczy, które oceni wędkarz; rzeczy które oceni i ryba, i wędkarz.
Najważniejsze z wędkarskiego punktu widzenia są te elementy, które w dużym stopniu wpływają na skuteczność wędkowania: przynęty i linka – a więc te, którym opinię wystawi Twój przeciwnik (w przypadku linki ocenisz również i Ty – w kontekście tego czy będzie ona sprzyjała wykonywaniu dalekich rzutów). Są to jedyne części zestawu, które bezpośrednio przenikają do świata kleni: znajdują się w wodzie, są blisko ryby, podlegają wnikliwej obserwacji. Dlatego od ich wyboru najwięcej zależy.
Żyłka nie powinna być grubsza niż 0,18 mm, przede wszystkim dlatego, że pozwoli na wykonywanie dalekich rzutów lekkimi przynętami (bo na takie przyjdzie Ci łowić) oraz jest słabo widoczna dla ryb. Nie twierdzę też, że nie połapiesz na plecionkę. Zdarzało mi się to, gdy w drodze na pstrągi zapragnąłem nagle jechać na klenie (ale prawdą jest, że brań notowałem mniej). Nie wiem jednak czy grubość i kolor żyłki/pletki ma aż tak wielki wpływ na ich ilość (nie jestem rybą), ale skoro przeźroczysta "osiemnastka" się sprawdza, pozwalając przy tym rzucać dalej, to po co niepotrzebnie pogrubiać zestaw?
W kwestii przynęt mogę dać Ci jedną, ważną radę: w pudełku miej tylko te, które sprawdzają się na Twoim łowisku. Innych używaj wówczas, gdy wszystkie one zawiodą. Wiem, słaba i oklepana rada, ale innej nie ma. Osobiście posiadam może cztery modele 3-4 cm woblerów i jednego smużaka. Stawiam na kolory naturalne z ewentualną domieszką czerwieni. To wszystko w zupełności MI WYSTARCZA. Dla Ciebie mogą one, ale nie muszą, okazać się bezużyteczne.
Woblery na Pasłękę. I coś na klenie z Łyny.
Oczywiście początkowo chodziłem po klenie z całym majdanem różnych przynęt w plecaku (Ciebie to nie ominie), ale w końcu doszedłem do miejsca, w którym jestem. Zawierzyłem mocy selekcji konsekwentnie odstawiając przynęty złe, czyli takie, na które nic nie brało – tak to sobie przez długi czas tłumaczyłem. Z perspektywy czasu widzę to jednak nieco inaczej: moja wiedza na temat kleni równała się zeru, a ryby zacząłem łapać nie na przynęty dobre, ale na te, którymi najwięcej łowiłem. Przynęta jest skuteczna, ponieważ na nią łowisz dużo więcej niż na inne. W każdym (no może prawie) woblerze ukryty jest "killer", czyli jak mówią niektórzy: dusza woblera. Ja zaś nazywam to umiejętnością prowadzenia odpowiedniej przynęty. Odpowiedniej w sensie wielkości, pracy i koloru, ale przede wszystkim czasu, w którym jej używasz i dopasowania tych parametrów do preferencji ryb, na które polujesz. Jak bowiem wytłumaczyć fakt, że na mojego najlepszego woblera, mój znajomy na tym samym co ja łowisku, nie ma żadnych efektów, za to ma je na wirówkę, która w całej mojej wędkarskiej karierze obdarzyła mnie imponującą, okrągłą liczbą 0 złapanych ryb?
Wszystkie inne elementy wędkarskiego zestawu, wliczając w to zarówno wędkę, kołowrotek i ubrania, wpływają przede wszystkim na komfort wędkowania. Na efektywność oczywiście w pewnym zakresie też. Wędką o odpowiednich parametrach rzucisz łatwiej i dalej, w woderach wejdziesz głębiej, okulary polaryzacyjne pozwolą lepiej przejrzeć dno. Ich odpowiedni dobór nie jest jednak niezbędny abyś łowił skutecznie. To Ty, nie ryba, ocenisz czy wędka z wyrzutem max 10 g dobrze miota smużaka pod drugi brzeg, a kołowrotek marki X równiej nawija żyłkę niż młynek marki Y. Zaś każdy kolejny, przepływający obojętnie obok przynęty kleń, da Ci do myślenia: czy lepiej poświęcić trochę pieniędzy oraz czasu na zakup i naukę prowadzenia przynęty, czy może jednak spożytkować je na kupno najnowszego modelu kamizelki wędkarskiej. Dla mnie wybór jest prosty.
Jeżeli chciałbyś mieć jakiś punkt odniesienia przy zakupie sprzętu podam Ci parametry najczęściej przeze mnie używanego:
Wędka Konger Iri Lucky 3-10g 275, żyłka 0,16 Trabucco T Force Spinning Perch lub Dragon HM 80, kołowrotek Spro passion 720 FD, wobler Horn 4 Andrzeja Lipińskiego.
Teraz, gdy już masz za sobą lekturę pierwszej części poradnika, a więc wiesz gdzie szukać kleni oraz dowiedziałeś się z części drugiej kiedy i na co je łowić, czas abyś wziął sprawy… to znaczy wędkę w swoje ręce i ruszył nad wodę!
Jak łowić klenie? O tym już niedługo!
Dawid Sokołowski