Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. Marienty

    Marienty

    Moderator Grand Prix haczyk.pl


    • Punkty

      12

    • Liczba zawartości

      1 554


  2. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      10

    • Liczba zawartości

      5 357


  3. feederalny

    feederalny

    Użytkownik


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      194


  4. jacolan

    jacolan

    Użytkownik


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      1 172


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 05.06.2017 uwzględniając wszystkie działy

  1. Niedzielny front dał mi się we znaki. Zmoczyło mnie tak jak bym do Odry wpadł. Wiało, padało ale i tak pojechałem. Miało być sandaczowe otwarcie sezonu ale niestety gdzie bym nie pojechał to "prześladują" mnie klenie. Dwa 40+, nie mierzone na rapalkę i jeden zmierzony 51cm na Spinnermana. Wszystkie wytarte i widać głodne. Mimo pogody ludzi nad wodą dużo. Sandaczy ani widu ani słychu. Ja vs Sandacze 0:1
    10 punktów
  2. No i w końcu ja mogłem dzisiaj ruszyć nad wodę. Po dziesięciodniowej przerwie miałem 2h na łowienie. Nie za dużo. Właściwie to chciałem trochę połazić i poszukać ryb i sprawdzić, gdzie teraz stoją. Byłem na swoich górnych rejonach rzeki. Pierwsza godzina zleciała bez kontaktu z rybą i bez nawet wypatrzenia czegoś konkretnego. Za to drzewa w wodzie przybywają. Oj będą tamy! I popsute miejsca. Które wcześniej miałem wypracowane i wiedziałem jak je podejść. Druga godzina była całkiem ciekawa. Między 11.00-12.00 klenie bardzo zrobiły się aktywne. Zaczęły się pokazywać. Jak się okazało delikatne podanie przynęty na wodę je nie wabiło. Trzeba było mocno walnąć o powierzchnię wody wobkiem. A wtedy wychodziły te największe. Zaliczyłem w ten sposób dwa spady. Na jaceena osy:) Jeden całkiem fajny. Potem trafiłem trzydziestkę. Bez foty bez miary do wody. Planowałem jeszcze dwie miejscówki zrobić i do pracy jechać. Coś mi ostatnio dobrze leży łowić jedną z moich zeszłorocznych gąsieniczek. Zielona w czerwone kropy jakieś 2.5cm. Włazi pod wodę max 20cm. No i jestem już przy tej pierwszej miejscówce. Oddałem daleki rzut pod drzewo. Wobek mocno wpadł do wody. Dość szybkim tempem zwijałem pod prąd, gdy zauważyłem przynętę wypływającą z zacienionej wody za nią wypatrzyłem również ładnego klenia. Klenia który przyśpieszył i BĘC!!!! Pięknie walczył szarpał jak wściekły. Tym razem byłem lepiej przygotowany:) Wylądował po chwili na brzegu. Całkiem gruby się okazał Z płytkiej wody ładna ryba 43cm. I popędziłem do pracy. Pozdrawiam Ligowiczów!
    5 punktów
  3. Na Ślęzie dużo drobiazgu. Trafiały się jeszcze mleczaki. Warunki arcytrudne. Piankowe żuki. Przerabiałem kilka pomysłów na zrobienie żuka. Na obecną chwilę najwięcej zadowolenia sprawia mi pokazany w dalszej części. Okazuje się, że im prościej, tym więcej radości. Od razu zacznę, jak obecnie je robię. Będą miały zadanie odrywać od dna te największe klenie ze Ślęzy. Hak z długim trzonkiem. Obecnie w użyciu bezzadziorowe nr8. Główne materiały, jakie potrzebuję, to: arkusze pianki, chenille, włóczka, żyłka barwiona. Oczywiście do zrobienia żuka przydadzą się nożyczki, imadło, szelak lub inne lepiszcze (lakier?) Z arkusza pianki wycinam „krawaciki” o długości do 4cm. Na trzonek haka nawijam włóczkę i odcinam kilka milimetrów za kolankiem. Przywiązuję pasek pianki. Następnie chenille, owijam nim trzonek i wracam nicią do 1/3 haka. Robię segment żuka. W tym miejscu dodaję dla kontrastu i większej wyporności dodatkowy kawałek pianki. Żyłka z ozdoby choinkowej robi za nóżki. Do następnych świąt zostanę bez chińskich kokard. Wiążę supełki i mocuję do korpusu. Podnoszę piankę i po kilku owinięciach robię kolejny segment. Podobnie zabieram się do główki. Nadmiar pianki odcinam i kończę.
    5 punktów
  4. Kilka czerwcowych popołudniowych fotek z Dobromierza. Ale tu pięknie....
    3 punkty
  5. Parę słów zaległej relacji ze Szwecji. Pełni optymizmu spotykamy się w Gdyni i ruszamy na prom. To pierwsza okazja żeby pogadać o planach na wyprawę. Jesteśmy optymistycznie nastawieni, bo już znamy łowisko z jesiennej wyprawy, więc mamy nadzieję na dobre wyniki. Na miejscu kiepskie wieści od rezydenta. Jeszcze tydzień wcześniej leżał śnieg a na drzewach nie ma żadnych oznak wiosny... Mimo tego zaraz po przyjeździe zabieramy się do roboty. Nastawiamy się na penetrowanie płytkich zatok. Każdy płynie w swoją stronę. Czasem spotykamy takie szwedzkie wynalazki na wodzie Niestety w pierwszych dniach łowimy tylko pojedyncze ryby- największą Dawid. Większość nie miała nawet kontaktu z rybami. Poziom trzymają tylko wieczorne spotkania. Tu Adrian i Łukasz z Mikado przynieśli wędkarskie upominki. Ja pływam z Jarkiem i dwa dni nie widzimy ryby. Dopiero wizyta koło Dragso przynosi nam kontakt wzrokowy z wielkim szczupakiem, który wyszedł nam spod łódki, ale nie zareagował na żadne przynęty. W płytkiej zatoce Jarek łowi pierwszą rybę na naszej łodzi. Po kolejnych dniach i rozmowach ze Szwedami jesteśmy już pewni- ryby nie skończyły jeszcze tarła. Czasem się pokazują, ale biorą bardzo rzadko. Ja przez pierwsze dni łowię tylko na duże gumy, ale notuję tylko wyjścia ryb. Sytuacja zmienia się dopiero kiedy zakładam jerka Corona Fishing- łowię na niego moje wszystkie spinningowe ryby (4) do końca wyprawy. Ciężko wydłubane średniaki- uderzały na wolno prowadzonego jerka z Corony. Kolejne dni upływają na przygnębiającym bezrybiu. Padają pojedyncze ryby w skali dnia. Wielu z nas jest bez ryby. W poszukiwaniu kontaktu z rybą- Łukasz z ojcem szukają jeziora przemieszczając się samochodem i mają tam sukcesy. Ja i kilka innych osób znajdujemy urokliwe jezioro w lesie- blisko naszej bazy. Próbujemy szczęścia na spławiki spodziewając się lina. Tymczasem ze sfalowanej wody wyciągam leszcza. Oprócz tego łowimy też kilka płotek i wieczorem mam zamiar spróbować przełamać niemoc z żywcówką. Mam obawy żeby płynąć na dużej fali- tym bardziej, że nie ma chętnych żeby mi towarzyszyć. Ruszam wieczorem jak wiatr lekko zelżał. Płynę w płytką zatokę gdzie mieliśmy jakiś wyniki. Pierwszy rzut- ledwo zestaw dotyka wody o głębokości 70 cm- spławik znika pod wodą. Czyli przeczucie mnie nie myliło- ryby, które słabo reagowały na sztuczne przynęty, zdecydowanie biją w żywą przynętę. Przestawiam dwa razy łódź i rzucam tuż pod trzcinę. W kolejnym miejscu znów od razu branie, ale ryba stoi. Nie widzę szczupaka, ale na tle ciemnego dna wyraźnie widzę, że z pyska wystaje mu ogon i głowa dużej płotki na moim zestawie. Stoi tak z 3 minuty bez ruchu. Tracę cierpliwość i zacinam, ale tuż przed podebraniem ryba otwiera pysk i się spina. Kończą się rybki i zapada wieczór, ale w godzinę miałem dwa kontakty ze szczupakiem. Więcej niż przez kilka dni spinningowania... W ostatni dzień pływamy z rana (Mrukus łowi swoją jedyną, za to ładną rybę) a wieczór spędzamy nad jeziorem. Spinningiści próbują bez efektu a spławikowcy łowią niezłe leszcze- nawet pięćdziesiątki Ja miałem na haku rybę, która po długim odjeździe spina się z niewielkiego haczyka. Może lin? Jezioro ma swój urok. Podsumowując, trafiliśmy fatalnie w czasie. Również wędkarze spotkani pod promem bardzo słabo połowili w innych miejscach. Wyjątek- to starszy pan, który ładnie połowił na małym prywatnym jeziorku. Przedłużona zima spowodowała, że ryby nie zakończyły tarła i nie były zainteresowane żerowaniem. Mimo, że na wyjeździe byli doświadczeni wędkarze- w tym przedstawiciele firm wędkarskich- nic więcej nie dało się zrobić... W sumie złowiliśmy może z 20 ryb. Były osoby, które nie miały kontaktu ze szczupakiem. Było kilka ryb około 70 cm a największą rybę złowił Władysław Rdzanek. Dziękuję wszystkim uczestnikom za miło spędzone wieczory, dzięki którym trochę poprawiały się humory. Mam nadzieję, że kolejny wyjazd zagraniczny przyniesie lepsze efekty.
    3 punkty
  6. Wczoraj pływałem z synem i kuzynem,jedno branie i jeden zed się zameldował.
    3 punkty
  7. Nocka z piątku na sobotę jest jedna z lepszych moich zasiadek. Ogólnie na brzegu zameldowały się cztery rybki, trzy amurki 68cm,69cm i 84cm oraz karpik 57cm.
    3 punkty
  8. Relacja, nieco spóźniona, z piątkowego wędkowania w pięknym zbiorniku Dobromierz. Wspaniała pogoda, upał. Ryby dopisały, ale bez szczególnych „fajerwerków”. Głownie płoć 25-30 cm i leszcz 35-40 cm. Metoda DS ale ustawiona „rzecznie” - trochę zarośnięty brzeg. Zbiornik generalnie skromny w miejscówki. Ale za to o jego bogatej faunie krążą – i słusznie – legendy . Na potwierdzenie przyłów kolegi. W czasie holu wędka zacnie wygięta i dało się słyszeć słowa przepełnione nadzieją i wędkarską ciekawością „…coś jest…i chodzi na boki…”. Puszka z kukurydzą tylko jako punkt odniesienia –misio „wziął” na pinkę.
    2 punkty
  9. Może i ja coś podpowiemFeeder firmy jaxon podobnej klasy miałem jeden jakieś 10 lat wstecz,no cóż spełniał swoje zadanie ale zawsze mu czegoś brakowałoBlack arrow posiada mój znajomy i trzymając go w ręku miałem podobne wrażenie iż odstaje od innych w podobnym budżecie.Kongera Carbomaxx 3,6m 120g posiadam od ok 9-10lat(aktualnie produkowanego carbomaxx nie miałem w ręku),hmm....czuć że ma większą wagę co za razem idzie łowiąc nim nigdy nie miałem uczucia że może nie wytrzymać,pęknąć itp.Do dziś używany do ciężkich zadań(niby 120g ale w moim odczuciu spory zapas),po tylu latach oprócz śladów wizualnych otarć wciąż nie zawodzi.Dlatego daje kongerowi ogromny plus za wykonanie.Kolejny aktualnie używany to Mikado Almaz 3,9m 120g,to już całkiem inny kij.Jest lekki,sztywny,sprężysty(cw raczej odpowiednie max 120g),od 2 lat nie zawodzi,4 szczytówki w zestawie.Jestem mega zadowolony z tego kija,wydaje mi się iż jakość i radość z łowienia jaką daje nie odzwierciedla ceny.Z feederem od mitchella nie miałem do czynienia,i raczej nie będę miał z uwagi na jakość jaką prezentowały niegdyś dwa młynki które przeklołemŁowiąc na Warcie uważam iż 120g to minimum,optymalnie 150g.Myślę że na Odrze będzie podobnie.Łowiąc w głębszych dołkach o szybkim uciągu,nie ma problemu z zapięciem cięższego koszyka.Co do młynka od Okumy,Ceymara macałem przez chwilę i sprawia bardzo dobre wrażenie,odpowiednie dla okumy.Proponowany rozmiar 55 trochę mnie zszokował bo to duży młynek,raczej z przeznaczeniem na duże ryby,karpie,sandacze na trupka,to tylko moje zdanie.Do feedera z zamiarem połowu białej ryby(płoć,leszcz,kleń itp) wybierałbym rozmiar 3000 do max. 4000 nie widzę potrzeby stosowania większych,jak najbardziej okuma będzie dobrym wyborem np. mniejszy rozmiar,shimano w tej cenie omijałbym szerokim łukiem.
    2 punkty
  10. Witam, Ja dzisiaj wybrałem się nad Ślęzę na Karwiany. Celem był szczupak. Udało mi się złowić 4 szczupaki, niestety brak wymiaru. Na pocieszenie trafił mi się okoń 24 cm i jego dopisuję do listy;) Podsumowując warunki straszne, jest jeszcze gorzej niż w tamtym roku, tak jak pisał Jaceen. Musiałem stracić wiele sił aby dotrzeć do wody;p Drugą turę otwieram okoniem;) Pzdr i do zobaczenia nad wodą;)
    2 punkty
  11. Że co? Że ryba po poprzedniej zbyt mikra?:) Ostatnio kilka dni połaziłem koło Opatowic. Trochę za dnia i nie obyło się bez nocnego szwendania. Ryby wielkością nie grzeszyły, ale nie mam co narzekać. Chyba tylko na niepotrzebne "spady". Te puknięcia o których Lechur pisze, to mogą być również inne ryby. U mnie przykładowo agresywnie biorą krąpie. Już wybierałem woblerki z większymi kotwiczkami, aby te mniejsze sztuki miały trudności z zapięciem. Takie w granicach 40 i tak nimi nie gardziły. Ostatnio na kanale opatowickim skubały rybki na mikro woblerki. Kilka drobnych kleników i okonki. Największy pasiak około 30-ki. W tym sezonie nie drapnąłem klenia przekraczającego 45cm. Tak mnie ten sezon karze;)
    2 punkty
  12. Wczoraj byłem znowu na zalewie, wędkowałem od 11:00 do 15:00. Udało się wyjąć trzy karpie 32-50 cm kilka linów i dwie krasnopiórki.. Ciekawe łowienie ryby brały na 1,5m wodzie przy czym było widać jak podpływają i zasysają przynętę postawioną w pół wody ehh.. Poniżej fotki :
    1 punkt
  13. Dzisiejsza nocka o wiele cieplejsza od wczorajszej , o północy pierwsze branie sandaczowe na trupka i niestety obciążenie klinuje się miedzy kamieniami i porażka , po kilku minutach branie na trzy rosówki i przedstawiciel tego gatunku całe 58 cm pozuje do zdjęcia około drugiej siada ładny węgorz na kolegi wędkę , na brzegu zrywa haczyk , można powiedzieć że fajny byyył , nad samym ranem biorą jeszcze dwa leszcze i na tym koniec brań
    1 punkt
  14. 3,90 męczy rękę , szczególnie jak łowisz ciężkim koszykiem powyżej 50 g. Ja na Odrze łowię dwoma kijami : pierwszy to Mikado UV 3,60 cw 90 g , a drugi to Jaxon Digital 3,90 cw 110 g . Ten krótszy sprawdza się idealnie , natomiast dłuższy już męczy rękę przy holu czy nawet rzutach . Rzadko się zdarza , że łowie na koszyk cięższy niż 40 g , a łowię prawie wyłącznie na środku Odry .Kup sobie kija który ci leży w ręce , najlepiej załóż do niego kołowrotek i sprawdź wtedy czy się wygodnie trzyma . Nie sprzęt łowi ryby . W których miejscach masz zamiar łowić ? Chodzi o rejon Odry .
    1 punkt
  15. Znaczy, że sięgam po największe muchy, które mam i mogę swoją 4/5# w miarę sprawnie podać przynęty w wąskie rynny i oczka. Generalnie hak nr10, to najmniej. Od nr 8, 6, 4... i sruuu do wody. Na zdjęciu dla porównania jest muszka (hak nr 16? prezent:) pod lipienie. Rzut - zbiórka, rzut - zbiórka, i tak do znudzenia. Zaciąć panie nie zatniesz:) A jak się uda, to rybka leci za plecy. Ja za nerwowy jetem w te klocki:) Nasze klenie ze Ślęzy potrzebują dużą, treściwą muchę, konika, czy żuka. Nie jest, to reguła, ale żeby chociaż wyciągnąć z kryjówki te naprawde duże klenie, żeby je chociaż zobaczyć, że są, to takie trzeba i podrzucać. A dzisiaj łowiłem na szerszenia od Szymanka i na swojego trzmiela. Było więcej ataków, ale mniejsze rybki. Trzmiel miał delikatnie większe zainteresowanie. Przypon minimum 0,16 i jak dotąd zero strat. Łowię z brzegu. Dzisiaj latał nad parkiem "kukuruźnik". Powinno ulżyć od komarów. Dawały popalić w niektórych miejscach.
    1 punkt
  16. Nikt nie chce zacząć, to ja to zrobię;) Po 18-ej byłem już nad wodą. Od Kasiny w stronę Żernickiej. Masakra!!! Zanosi się, że będzie jeszcze trudniej niż w poprzednim roku. Miejsc, gdzie można było ogarnąć spinningiem ubywa w oczach. Nie ma co ukrywać, wędkarsko robi się mało atrakcyjnie. Mnie bardzo to nie przeszkadza tylko, że trzeba się umordować, aby dojść do miejsc, które jeszcze są do obłowienia. Bardzo dużo drobiazgu. Czepiały się niemiłosiernie. Dopiero, jak założyłem największe jakie miałem muchy, to się trochę uspokoiło. No i zaczęły wychodzić te większe sztuki. Na początek jeden mi się wypiął. Po chwili zapinam następnego. Miarka pokazuje 31cm. Później kawał drogi i przedzierania się przez trawy i pokrzywy. Miałem dwa piękne wyjścia dużych kleni. Jednak jeden wypłynął i tak, jakbyśmy sobie spojrzeli w oczy... i po wszystkim:) Drugi wyszedł do muchy przed samym zmierzchem. Musiał być też wielki, bo zostawił po sobie kolosalny lej. Muchy nie zebrał i nie powtórzył po kolejnych rzutach. Chyba poświęcę kilka dni, aby dołowić jakieś dwie słuszne rybki, bo później, to nie będzie gdzie przynęty wrzucić. W poprzednim sezonie w tym miejscu ze zdjęcia, mogłem swobodnie obławiać woblerami całe koryto. Teraz można o tym zapomnieć. I tak jest w wielu innych miejscach.
    1 punkt
  17. Być może krąpie mają kolejne podejście do tarła. Wczoraj między 19-23 obłowiłem trzy miejsca w pobliżu odrzańskich ostróg. Woblery 30-35mm pod klenia i jazia. Od 21-ej dużo brań. Powiem, że nadzwyczaj dużo. Trącenia, skubanie, pukanie i podrygiwania bez kleniowych "atomowych kopnięć". Na każdym z miejsc po dobraniu głębokości i szybkości prowadzenia woblera, zaczynały się te brania. Złowiłem 5 krąpi do 30cm. Oglądałem, czy mają wysypkę. Nie było. Na wypchane mamuśki też nie wyglądały. Jednak tyle brań było, że coś jest na rzeczy. Albo wyjadają, co inne ryby zostawiły, albo same ciągną na amory. Przy tej ilości powinien chociaż jeden chudziutki klenik trzasnąć. A tu nic! Kilkanaście dni temu krąpie też "siadały" na spinning. Była przerwa i znowu włączyły się im agresory. Okonie siedzą bardzo blisko brzegu. Jakby zepchnięte przez te ławice:) Czasami można było zauważyć "nieme" zamieszanie pod powierzchnią, jakby drapieżniki nie musiały się podnosić i ucztowały bez zdradzania swoich rewirów. Takie moje wieczorno-nocne obserwacje. Bez chemii przeciw komarom nie pchajcie się na nocne łowienie poza miejskie bulwary. Wyjątkowo obrodziło w te dziadygi obecnie. Ciężko wytrzymać nawet za dnia w zacienionych miejscach. Dzisiaj chyba zaglądnę na Ślęzę. Jak nie będzie wiało, to spróbuję na muchy połowić;) Może do tabeli coś wpadnie?;) pzdr.
    1 punkt
  18. Patrząc tylko na parametry, a dokładnie wagę wedki, wybrałbym pomiędzy Mikado, a Kongerem. Niby waga przy federze nie jest tak istotna, ale wygodniej łowić lzejszym kijkiem. Tym bardziej jesli miałoby być aktywne łowienie. Jeśli ma to być Twój pierwszy feeder, to w zasadzie każdy z nich się nada nad Odre. Z czasem wymagania co do wedki staja sie jasne i wyrazne😉
    1 punkt
  19. Na Odre Wroclawska ja bym uzywal kija 3,60 do 100-120gr, zalezy jak ciezko i jak daleko chcesz lowic, w tej cenie wybierz cos z Kongera/Mikado a najlepiej pojdz do sklepu Krokodyl/Fishing24 i pomacaj feederki i zobaczysz ktory Ci lezy najlepiej.
    1 punkt
  20. Twój budżet jest troszkę mały na federa i kołowrotek ☺ Odra jak to Odra raz stoi a raz drzewa zabiera ☺ Moim zdaniem CW 120 g bedzie najbardziej uniwersalne. DDługość kija 3, 60 lub 3,90 i tym ogarniesz wszystko od malych po 100 g koszyki czy ołowie 😜 Kija kupisz w granicach 150 zł ale do kołowrotka bedzie trzeba dołożyć ☺chyba że chinczykiem się na poczatek zadowolisz !
    1 punkt
  21. Komary żyć nie dają ale tylko do zmroku. Na szczęście mugga daje radę. Wczoraj 21:00-01:00 dwa klenie. Ten większy 47cm na uklejkowego Widła. Ten mniejszy 39 cm na żabę już po północy. Coś tam ściga, coś tam gania ale to nie jest jeszcze to. Zdjęcie tego większego jest print screenem z fimlmu (dzięki @michalvcf za rady). Tak jest dużo szybciej ale jak widać muszę jeszcze poćwiczyć wchodzenie w kadr.
    1 punkt
  22. 60 tka z czwartku(sorry za jakosc fotka z filmiku)
    1 punkt
  23. Wczoraj zaskoczenie. Mały tęczak
    1 punkt
  24. Krótki wypad na kanał powodziowy Nie jakieś potwory ale cieszy.
    1 punkt
  25. Wczorajszy krótki wypad daje klenia ~45cm w pakiecie z oburzeniem żony. Tym razem (kleń) na uklejopodobnego wobka. PS Komary tną już na całego - mugga niezbędna
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.