Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 21.09.2018 uwzględniając wszystkie działy
-
Wczoraj komercja, od 11.30 - 20. Ponad 30 kg ryb przewaliłem Na mielonkę tylko jedno branie pod sam wieczór , jesiotr 96 cm, w ciągu dnia nawet skubnięć nie było, co dziwi bo do tej pory na mielonkę brało wszystko co siedzi w wodzie. Druga wędka "na metodę" i mikro kulki. Pomimo tego że ciepło i woda jeszcze nie jest zimna, owocowe smaki wzbudzają małe zainteresowanie. Był okres gdzie nawet 2 godziny nic się nie działo. Rewelacyjnie sprawdził się dip "Mussel" Tandem Baits (gęsty, czerwony , śmierdziel ) nawet kulka o smaku śliwkowym zanurzona w dipie kilka minut po zarzuceniu została pobrana (wcześniej leżała 2 godziny bez brania) Poniżej 50 cm były dwa karpie + 54 , 55 , 58 , 63 , 766 punktów
-
Dzisiaj wreszcie pokazałem miejscówki synowi. Wieczór obfitował w wędkarzy, ale nikt na szczęście nie uznał upatrzonego wcześniej przeze mnie fragmentu nabrzeża za atrakcyjny. Nie pomyliłem się w wyborze. Klenie co chwila z przyłowami małych sumów. Rozmiar 45-47cm. Zestawy zrobiłem troszkę grubsze. Kleniom nie przeszkadzało a w końcu pojawił się przyłów, który przeczówałem. Sumik 77cm, na mięciutkiej gruntówce z cw do 70g - fajne uczucie.6 punktów
-
Po kilku nocnych wyprawach na nasz słynny kanał postanowiłem zmienić miejsce na nocny spinning. Ryby owszem współpracowały raz gorzej raz lepiej lecz wielkościowo bez łał. Wczoraj wybrałem się na inny odcinek Odry w nocy łowiłem tam pierwszy raz i już jestem usatysfakcjonowany około 22 zaczęły brać okonie ilościowo około 15szt rozmiar do 30cm przez głowę mi przeszło aby poszukać tych większych ale plan był sandacze. Około 22.30 tracę pod nogami zandera pod 70cm no szkoda trudno. 23 ładny krąp i chwilę później kolejny zanderek 62 cm na tym zakończyłem bo rano do roboty 😀5 punktów
-
W tym sezonie kleń całkowicie rozwalił moje teorie. Przez co zyskał u mnie w dalszym ciągu status ryby nr jeden. Wdzierał się na jego miejsce okoń, ale tegoroczne zimowo-wiosenne niespodzianki potwierdziły, że dokonałem doskonałego dla siebie wyboru. Wyboru gatunku, na którym szlifuję umiejętności wędkarskie, a przy okazji zahaczam o inne gatunki. Baza, wiedza i doświadczenia z łowienia kleni procentuje. Czasami na nic się to nie zda, ale następnym razem wszystko wraca do normy, czyli łowię rybkę i wiem, że w tym momencie byłem sprytniejszy. Kleniom w bieżącym roku odpuściłem w nocnych podchodach. Jeszcze na wiosnę trochę połowiłem, ale dalsza część sezonu podporządkowana sandaczom. Trochę inne przynęty, inne podejście i miejsca. Początek jest dla mnie dobry. Jeszcze jeden wypad i chyba muchowe sandacze poczekają do następnego sezonu. Ochłodzenie na mnie źle wpływa, a nadchodzi. W takich warunkach łowienie nie sprawia mi przyjemności. W tygodniu spróbowałem jeszcze swoich sił i udało się kolejny raz przekroczyć wymiar. Na cztery sztuki jeden urósł do 52 cm. To jedenasty muchowy wymiar w tym sezonie. Ciekawostka dla mnie to więcej muchowych niż na spinning. Mam nadzieję, że do końca sezonu ta sytuacja się zmieni. Trochę czasu poświęciłem na szukanie miejsc okoniowych. Przynęta, a jakby inaczej, poppery. Złowiłem kilka okoni na przynętę od naszego kolegi Booryssa. Na swoje też się udało. Mam już jakiś obraz na przyszłość. Chodzi o to, żeby nie być przykutym do stałych miejsc. Chodzę, szukam, rozmawiam z wędkarzami i co ciekawe, nikt mi nie odmawia tej rozmowy. Może nie zaglądają do portali wędkarskich i nie wiedzą, jaka atmosfera w niektórych panuje. Moja racja jest mojsza..., moje ryby są...:) Mocnego przygięcia, jaceen;)4 punkty
-
Pozostaję jakoś wierny Bystrzycy choć z rybami krucho, ale zaraz zakaz wędkowania więc trzeba próbować bo to moja ulubiona rzeczka. Oczywiście szukałem kleni nawet ze 3 szt koło 30 cm się zapięły ale to słaba satysfakcja, więc walczę dalej, no i efekt jest..5 to moja szczęśliwa cyfra, bo złowiony kleń miał 5 z przodu no i jakoś 5 w drugim rzędzie.3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
Dziś po pracy szybkie 2 godzinki na Bystrzycy. Woda bardzo niska i ciężko o rybki, trzeba ich szukać w tych najgłębszych miejscach, oczywiście kilka małych sportowych kleników wyholowałem, jak i kilka okoni, ale wszystko to drobnica. Postanowiłem odwiedzić jeszcze jedno miejsce, gdzie nigdy nie złowiłem klenia,ale spadek poziomu wody zmusza ryby do szukania głębszych dołków. To była dobra decyzja, bo przy brzegu koło trawek kleń uderzył w woblera, który akurat wyjeżdżał z wody, więc atak był nieudany,ale widowisko super....wypłynął z dołka przy burcie, szkoda że nie trafił, bo na moje oko miał dobre 40cm. Nie zniechęciłem się i zacząłem rzucać pod przeciwległy brzeg, gdzie woda tworzyła spokojny basen koło bystrzyny.....tam musi coś stać...myślę sobie i nagle z głęginki wypływa wielka klucha w stronę powoli prowadzonego woblera...serce szybciej zaczęło mi bić.....uderzy, czy zignoruje wabik? Nagle szybko zakręcił i cap łyknął wobler. Wszystko widziałem jak na filmie. Życzę każdemu takich brań bo endorfina trzyma długo i takie branie widowiskowe jest dużo bardziej satysfakcjonujące, niż zacięcie ryby w głębinie i ciągnięcie ku powierzchni, tu jesteśmy jakby obserwatorami i myśliwymi w jednym .2 punkty
-
Masz 100% racji i zazwyczaj się pilnuję. Ale są łowiska gdzie presja jest duża i nie ma co ukrywać. Jak na prężycach np złowię coś fajnego na grunt, to jaki sens to ukrywać, jak i tak w weekend ciężko tam o stanowisko? To łowisko akurat też nie jest jakąś magiczną miejscówką. Ryby widać jak na dłoni z mostów i ciężko trafić na moment gdy nie ma tam wędkarzy. Ale dobrać się do kleni to nie wystarczy robaczek. Jak w weekend miałem tam klenia za kleniem, to 5 innych wędkarzy po dwie wędki postawiło i czekało z efektami w mojej opini kompletnie innymi (małe leszcze). A dzisia 3 sumy bez wymiaru. Wszystkie z jednego miejsca, co mi daje do myślenia i może skuszę się na cięższy sprzęt. Kleń był tylko jeden. Ale łowienie trwało 30 min, więc i tak super.2 punkty
-
Ostatnio miałem pierwszy prawdziwy dzień konia w tym roku... Po kilku dniach studenckich integracji miałem ochotę na trochę ciszy i samotności, więc wybrałem popołudniowo-nocny wypad nad Królową. Odcinek, na którym udało sie połowić trochę bolków w tym roku. Zacząłem z grubej rury - po kilkunastu rzutach ze spadu klatkowej rafki wyjechał fajny szczupak. Kolejne pare godzin przynosi mi tylko malusiego sandacza na woblerka, ale jakieś ryby się pokazują, tylko że nie chcą. Cóż, załamanie pogody, trzeba cierpliwości... I warto było czekać. Wchodzę na "ostatnią" główkę i słyszę dźwięk ataku na tej samej rafce spod której dostałem wcześniej pajka. Za chwilę kolejny. Drugi rzut woblerem i mam to na co czekałem. Skoro jest tak dobrze to czemu nie miałoby być lepiej? Może wrócę na parę rzutów na główkę gdzie coś sie dziś pokazywało? Boooooom! Obydwa sandacze złowione po północy. Warto czasem trochę przymęczyć.2 punkty
-
2 punkty
-
1 punkt
-
Ciekawe obserwacje. Mnie klenie fascynowały już jako smarkacza, kiedy łowiłem je na stojącej wodzie, wychodzące na piaszczystą plażę z wodą 20 cm. To była szkoła podchodów i ukrywania swojej obecności. Potem miałem falowe powroty do ich łowienia- na spinning i teraz na muchę. Na rzece Białej w okolicach Bielska, miałem najdziwniejsze doświadczenie. Rzeka szybkim przelewem przechodziła w głęboki jak na nią dołek w cieniu drzewa. Kilka razy wszedłem bezpośrednio w to miejsce i co ciekawe stałem wśród kleni, które kompletnie się nie płoszyły! Pływały dziesiątkami koło moich nóg na wyciągnięcie ręki. Kompletnie nie reagowały na przynęty- nawet w ramach eksperymentu- podstawiane pod sam pysk. Kolejne obserwacje, to mucha. Zgadzam się, że klenie najlepiej reagują na świeżo położoną suchą muchę. Swobodny spływ rzadko przynosi mi brania. Ostatnio obserwowałem klenie pod nawisem krzaków. Po pierwszych rzutach małe natychmiast atakowały muchę a duże teź startowały. Po chwili duże odpuszczały całkiem a po kolejnych kilku rzutach ryby kompletnie ignorowały przynętę.1 punkt
-
Weekend spędzałem w Żywcu, więc jak tu się nie wybrać na stawy do Andrzeja w Moszczanicy? Pływają tam piękne palie, tęczaki, potokowce, spore płocie, klenie, jazie, medalowe okonie. Mi udało się zachęcić do współpracy parę tęczaków, największy około 60, mniejszy ponad 50. Też kilka ładnych płotek, a wszystko na mikro jiga, na nic innego nie dały się skusić. Ktoś by pomyślał, że staw komercyjny to można łowić na wszystko a i tak będą wyniki, ale nic bardziej mylnego. Trzeba nieraz nieźle się nakombinować, żeby złowić ładnego pstrąga.1 punkt
-
Moje podejście do kleni okazało się skuteczne, a efekty powtarzalne. Mając niecałą godzinkę przed lub po pracy, cieszy fakt, że w tak krótkim czasie dużo się dzieje. Dzisiaj kilka klusek. Miałem wrażenie, że łowię tą samą rybę, bo wszystkie równo 47cm. Ale jak takie biorą, to wierzę, że jest potencjał na większego. Warunki: hałas, przepływające statki, pobierające próbki wody uczennice jakiejś szkoły. Miasto stłumiło osławioną ostrożność kleni. Przyłowem były dwa niewymiarowe sumy, co mnie trochę zaskoczyło.1 punkt
-
1 punkt
-
Gdyby komuś umknęło;) Termin spotkania okoniowego podałem, to jest czas na ewentualne zmiany planów. Ja już trenuję:) Dzisiaj miałem po drodze Wasylowe "śmeci":))) Zielona papka podsunęła mi pomysł i poszedłem w rewiry w których najodważniejsi nie łowią;) Kilkanaście pasiaków wyjechało opanierowanych zieloną melasą. Brań nawet sporo i był czas na eksperymenty. Największy okoń zmierzony 29,5cm. Pozostałe w przedziale 15-25cm. Trzeba pracować nad miejscówkami, bo na tych, co do tej pory łowiłem robi się ciasno:)))1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Dwa tygodnie podchodów do ryb, które widziałem i które mnie ignorowały. Spinningiem poległem. Było sporo okoni, odcięte żyłki przez szczupaki ale upatrzone stada grubych kleni miały mnie gdzieś. Pasły się na syfie płynącym głównym nurtem. Do smużaków, które tam podawałem podpływały lecz bez agresji. Ostrożnie i leniwie wybierały smaczne kąski. Próbowałem na chlebek, ale rozpadał się błyskawicznie pod naporem drobnicy. W końcu dzisiaj udało się. Przysmak duży, z gruntu, podany na spadku za opaską. Ryba mogła popróbować, poskubać. I rzeczywiście, brania w formie delikatnych skubnięć, bez wędki wciąganej w wodę. Skończyłem na jakiejś 10% skuteczności zacięć w stosunku do ilości brań. Wyszło 13 kleni, wszystkie w przedziale 45-50cm. Wędka to spinning do 8g z improwizacją do formy gruntówki, więc hole super frajda1 punkt
-
Gdy zaczęły się trafiać, to w trakcie narodził się nieskromny dla mnie plan. Złowić w tym sezonie dziesięć muchowych sandaczy ponad umowny wymiar. Krok po kroku, centymetr po centymetrze, noc po nocy, sztuka za sztuką i w galerii ląduje ten dziesiąty. Być może nie udałoby się to zrealizować, gdyby nie obserwacja i wymiana wieści. Każde pogaduchy o tym, co się dzieje nad wodą, zbliżały do tego małego sukcesu:) Dwa sezony temu nie śmiałem o tym marzyć;) Sprzęt: World Champion #6, przypon końcowy 0,28mm, przynęta biały zonker.1 punkt
-
Koło od Stara kolego, koło od Stara! @bumtarara przepiękny ryba. Szczere gratulacje Teraz trochę głupio mi wstawiać mojego okonia, ale niech będzie 😜 Kleniki coś nie chciały ostatnio współpracować, ale że złowiłem kilka okoni, więc tym razem poszedłem nad rzekę właśnie po pasiaki. Inny woblerek, inna technika prowadzenia i usiadł taki zuch Moja mina smutna, bo zmęczony człek był po robocie. I ten ryjek nieogolony (do dziś) ;d Wypad szybko i na wariata na olsztyński odcinek Łyny. Fajna i przyjemna godzinka, może półtora, wędkowania Do weekendu L4, w weekend jadę w rodzinne strony. Mam nadzieję, że jakieś fajne fotki z Podlasia tu wrzucę.1 punkt
-
1 punkt
-
Piątkowy trening nad jeziorem z matchówką w dłoni. Nie były to jakieś wieloryby, ale poćwiczyć rękę było na czym1 punkt