Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 31.03.2019 uwzględniając wszystkie działy
-
W sobotę rano rozstawiliśmy z synem 4 gruntówki w centrum miasta. 3h ciągłych brań. Rzadko kiedy wszystkie cztery wędki leżały na podpórce. Cztery gatunki ryb zameldowały się na brzegu. Najlżejszy zestaw, jedyny z koszyczkiem i zanętą oblegany był przez krąpie. Po dziesiątym przestaliśmy liczyć. Przyjemny był fakt, że mało który miał poniżej 30cm, więc nie drażniły tak jak zazwyczaj drobnica. Pozostałe zestawy uzbrojone w kawałki rosówki, także skubane przez krąpie, dawały też inne gatunki. Jazie niestety pochodziły z jakiegoś młodszego stada i nie trafił się żaden w rozmiarze zachęcającym do fotki. Klenie już lepiej: Widoczny na zdjęciu stojak z lidla, miał szansę wylądować w wodzie wraz z wszystkimi opartymi wędkami. Jedno branie było gwałtowne i bardzo silne. Gościem odpowiedzialnym za zamieszanie okazał się wymiarowy sum. Jeszcze na nie przyjdzie czas W niedzielę poszliśmy za jaziem. Dwie gruntówki i muchówka. Zamienialiśmy się z synem metodami i oboje mieliśmy frajdę. Gruntówki były "pechowe" - bardzo dużo nie wciętych brań i spady kilku cholowanych ryb i zerwanie zestawu przez jedną. Zakładam, że przyczyną były błędne zestawy, ale nie miałem ochoty bawić się w przewiązywanie i korygowanie. Trochę szkoda, bo odrobina pracy mogła zmienić obraz zabawy. Na muchówkę natomiast czepiało się sporo uklei, ale oglądaliśmy też sporo wyjść jazi. Udało mi się jednego skusić i jest to moja pierwsza ryba na muchę. Coś pod 30cm, ale pierwsze kroki nie muszą być rekordowe, żeby cieszyć. Rozpiszcie się co tam u was, bo nie wierzę, że w tak fajne dni wędki leżały w domu5 punktów
-
W piątek wieczorem zasiadka na karpika. Jedno branie na methodę tuż przed g. 22. W sobotę prawie cały dzień nad górną Wisłą. Woda dość wysoka, ale czysta. Bardzo mało oznak żerowania ryb na powierzchni. Najpierw zaliczam branie pstrąga na nimfę, ale ryba wyskakuje i spina się z haka bez zadziora. Później trafiam niewielką płań na której widzę oczkujące ryby. Jeden z pierwszych rzutów suchą muchą i łowię pierwszego w życiu lipienia. Później doławiam jeszcze niewielkiego potokowca. Mimo kilku kolejnych wyjść do muchy, już nic więcej nie mogę złowić. Zmieniam miejsce, ale nieco niżej łowi mi się ciężko. Na suchą nie reagują a nimfa w moim wykonaniu, to wciąż dużo przypadku... Wreszcie w kolejnym miejscu w ostatnich rzutach w głębokiej rynnie zacinam na nimfę ładnego pstrąga. Ryba ostro walczy w mocnym nurcie i tuż pod nogami robi młynek na powierzchni i się spina.Szkoda, że nie zapozował. Korzystając z pięknej pogody, trochę pojeździłem w poszukiwaniu nowych miejsc. Wiec zamiast ryb jedna fotka malowniczej- jak na Wisłę- miejscówki.5 punktów
-
Wczoraj i dzisiaj byłem na Widawie. Metoda - wypuszczanka, złowiłem ok. 40 ryb. Dominowały piękne płocie, dodatkowo złowiłem kilka jazi, krąpi i leszczy. Wielkość płoci bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, praktycznie wszystkie powyżej 30 cm, grube i silne. Było to moje 2 i 3 wyjście w tym roku nad Widawę, pierwsze (2 tygodnie temu) nie przyniosło brania. Z mojego doświadczenia wynika, że na Widawie ryby zaczynają brać jak temperatura woda przekroczy 8 stopni. Na początku brania były na kilku metrach od stanowiska, później (po pierwszych holach) ryby schodziły na 20-30 metr. Łowiłem w 6 miejscach, wszystkie ryby złowiłem na 2, dlatego polecam zmiany miejsc - szczególnie wczesną wiosną.4 punkty
-
Łowienie troci w morzu to dla mnie zupełna abstrakcja. Gratuluję @Budek! Niech przygoda trwa! Ja w zeszłą sobotę rozpocząłem nocne wypady za kleniem. Trafiły się dwie sztuki i okoń. Dzisiaj powtórka. Ilościowo fajnie bo 5 nocnych sztuk. Rozmiarowo bez szału ale tragedii też nie ma. Największa z dzisiaj miała 39cm. Pierwszy raz zaczynam sezon tak wcześnie. Wszak mamy jeszcze marzec! Są też niestety negatywy... W miejscu, które widzicie poniżej w tamtym roku nie było ani jednego śmiecia a teraz to istne wysypisko. Styropiany, puszki po tatrach i harnasiach i cholera wie co jeszcze. Wiele we mnie tolerancji. Do kolorowych, tych po drugiej stronie tęczy itd. ...ale to co wyprawiają nasi "koledzy" zza wschodniej granicy woła o pomstę co najmniej do PSR! Za każdym razem jest więcej styropianu normalnie jakby lubili siedzieć na świeżym. Jako bonus dodaję zdjęcie dzisiejszego klenia, które można zatytułować "natura sobie poradzi". Kleń wyglądał jakby zaliczył złamanie kręgosłupa a mimo to przeżył i był w dobrej kondycji.4 punkty
-
Wczoraj korzystając z ładnej słonecznej pogody wyskoczyłem na wodę. Oczywiście spinning i polowanie na "kleniojazie" Dwa brania i dwie rybki na brzegu. Na tego samego woblerka najpierw kleń na 36 cm i po zmianie miejscówki kilkanaście metrów niżej drugi 34 cm. Pierwsza rybka niestety bez miarki bo została w plecaku kilka metrów dalej , nie chciałem przedzierać się z ryba po krzakach (zmierzyłem odcinek wędki)2 punkty
-
1 punkt
-
Jak na razie ogromnych nie ma ale widziałem takie 70+ niestety odprowadzają tylko przynęty. Poznałem miejscowego "czarodzieja" około 65lat wodę ma w małym palcu więc z nim chodzę 😀 A że lubię chłonąć wiedzę wędkarską słucham go z ogromną przyjemnością i cytuje "szkoda młody że 3 lata temu Cię nie było..." ja dzisiaj jedną i dwie spiny a Pan Marek 3szt 😱 wszystko łowione od zegarka, czyli " nie wchodź jeszcze do wody poczekaj 15min" Ja widzę spław na wodzie i już chce pędzić ale nie. Pan Marek " zapal sobie ta była mała szkoda marznąć i pamiętaj trocie chodzą ławicami a jeśli ja nie złapie to Ty tym bardziej" na hasło idziemy on w pierwszym rzucie ma trotka ja w 3 i tak przez 15min potem znowu hasło wychodzimy 😱🤣 nie znam wody ani upodobań ryb więc Pan Marek to mój nauczyciel i nie będę się stawiał 👍 zobaczymy co przyniesie jutrzejszy dzień1 punkt
-
1 punkt
-
Jeszcze raz powtórzę, podchodzić dziesięć razy wolniej, szerokimi zakolami i być może od ogona. Jeżeli nie pasuje taki sposób, to pływające woblerki dużo pomogą. Osobiście nie zdecydowałbym się na obrotówki, czy jakieś inne tonące wynalazki. Przecież nie trzeba uparcie do wody wszystkiego z gwizdem powietrza posyłać do wody. W miejscówkę można wypuścić pływającego woblera. W trakcie spływu też są brania. Trzeba być cały czas czujnym. Gdy przynęta osiągnie cel, to wtedy ściągać do siebie. Tu nie chodzi o przekomarzanie się, która woda szersza, węższa, trudniejsza, itp. To są wody dla wędkarzy... nie wiem jak to nazwać? Zakręconych?:) Mnie udało się złowić kilka kleników z wody, która płynie między nogami stając w rozkroku. Uparłem się i dokonałem tego. Ślęza czasami ma odcinki (jeszcze) wolne od zielska, ale w znacznej części wygląda tak Nie ma szans na łowienie obrotówkami, tonącymi woblerami, gumkami. Jest tylko możliwość podrzucić coś lekkiego. Jakiegoś woblerka lub smużaczka i dosłownie dać mu spłynąć przez sekundę lub dwie, albo poprowadzić na jeden obrót kołowrotka. I z takich miejsc też da się wyciągnąć rybę. To jest zdjęcie przykładowe. Na nim widać, że przy burcie jest kilka metrów luki. Ile? Szerokość na 50, 60, 70 cm? To wychodzi, że Twoja trzymetrowa rzeczka jest w tym konkretnym przypadku mega rzeką:) W takich miejscach wypuszczam woblera z nurtem i gdy nic go po drodze nie chapnie, to powoli ściągam do siebie. Patrząc na Twoją wodę wyobrażam sobie, że podchodziłbym najprawdopodobniej od ogona i łowił na typowe smużaki. Weź ze sobą kilka kromek chleba. Wrzuć do wody skórki i obserwuj w którym miejscu największe sztuki zbierają chleb. Nie wrzucaj zbyt dużych kęsów, bo to odprowadzi je daleko od stanowisk. Mowa o kleniach. Mnie rajcują takie rzeczki:)1 punkt
-
Budek, jesteś hardkorem... Nie widziałem od 12 do zmroku żadnego spiningowego jazia, a ty wyciągasz 3 i to jeszcze takiego klamota. 😲😲😲 Ja po 2h spiningu straciłem wiarę w sukces (mimo że jedno puste branie na upatrzonego miałem). Może dlatego, że woda spadła w niecałą dobę o dobrze ponad pół metra i była prześwietlona. Podpatrzyłem spławikowców, którzy się zwijali i na pożyczone robaki, prowizoryczny zestaw i w zanęconym łowisku, udłubałem. Amatorka. 🤣1 punkt
-
Ja dzisiaj wyskoczyłem z kumplem i bratem na 4 godzinki nad niewielki zbiorniczek pzw.. Wędkowaliśmy od ok 08:30 do 12:30, kumpel i brat szukali garbusków z lekkimi spiningami na dropshota a ja usiadłem z pickerem uzbrojonym w zestaw do metody i matchówką. Kumpel z bratem wyjęli po kilka okoni takich do 25 cm + sporo szczupaczków w rozmiarze 20-63 cm.. Ja przez ten czas wyholowałem w sumie 8 karasi pospolitych +- 20-30 cm + miałem hol szczupaka na zestaw do metody mały zębaty przywalił w dumbellsa podczas zwijania zestawu i obciął przypon pod nogami.. Tradycyjnie wrzucam kilka pamiątkowych fotek :1 punkt