Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

  1. moczykij

    moczykij

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      575


  2. RSM

    RSM

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      1 094


  3. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      5 359


  4. wasyl1968

    wasyl1968

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      1 111


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 31.10.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Tegoroczny październik był długo wyczekiwany. Postanowiłem powtórzyć z kumplami wyjazd na graniczny Bug. Byliśmy tam w tym samym składzie 4 lata temu i było super. Połowiliśmy szczupaków i okoni, ale wtedy trafiliśmy idealnie na pierwsze przymrozki. W tym roku trafiliśmy z pogodą tak, że w ciągu dnia na pontonach siedzieliśmy w krótkich rękawkach, a noce czy to z wędką czy przy ognisku jedynie w polarach. Zmienilismy nieco nastawienie i zamiast szukać szczupaków, postanowiliśmy sie skupić na bużańskich sandaczach. Przez sześć dni naliczyłem chyba 5 pstryczków (bardzo delikatnych) - na pontonie wylądowały dwa ledwo wymiarowe sandaczyki. Kolega w tym czasie wyholował sandaczyka i szczupaczka, drugi przyzerował. Lepsze wyniki mieli spotykani wędkarze nastawieni na białoryb. No ale cóż - nie da się z góry zaplanować urlopu i wstrzelić w pogodę. Niemniej klimat nadbużański zrekompensował wędkarską klapę. Na Odrze bez szału. Trafiłem jeden dzień gdy okonie chciały współpracować, poza tym dwa dni z przyłowami w postaci szczupaków (52,59cm). Dla mnie jako wędkarza o kompletnej nieznajomości wrocławskich (miejskich) łowisk, a co za tym idzie łowiącego na "dzikiej" Odrze sezon się kończy. Nie liczę już na wiele w tym roku, co nie znaczy, że odpuszczam
    3 punkty
  2. Fajne podsumowanie jaceen. Dla mnie październik był bardzo trudny, choć trafiło się kilka perełek. Mimo kilku wyjść za sandaczem, udało się złowić tylko jednego i to akurat kiedy nie był celem. Szczupaków kilkanaście ale niewymiarowe lub ledwie ponad. Klenie nie współpracują tak jak zeszłej jesieni gdzie w centrum miasta nie schodziłem poniżej 40cm i wyciągałem po kilka sztuk na wyjście. Trochę lepiej z kleniami na Drawie, jednak rozmiarowo nie powalały. Jazie dla mnie zniknęły kompletnie i nie mam pojęcie gdzie i jak ich szukać Pozytywnie w październiku za to okazało się namierzanie okoni. Na wyjeździe udało się kilka naprawdę ładnych sztuk trafić w tym swój PB. We Wrocławiu też ciekawie, choć trafiają się raczej mniejsze. W lidze osiągnąłem komplet i przekroczyłem magiczne 300pkt, co jest dla mnie ogromnym sukcesem i nie sądziłem z początkiem sezonu, że jestem w stanie to osiągnąć. Dzisiaj o poranku sprawdzałem kolejną miejscówkę, która kojarzy mi się raczej z zimą. Okazała się niezwykle obiecująca już teraz. Na nowe małe gumeczki westina shad teez 5cm wyszło kilkanaście okoni. Wszystkie z jednej rodziny 25-27cm. Żaden nie okazał się większy i nie dał poprawić sumy w lidze, ale potencjał miejscówki jest spory w porównaniu z innymi gdzie rzadko przekraczam wymiar 20cm. Pozdrawiam i udanych wypraw w listopadzie wszystkim życzę.
    2 punkty
  3. Początek października pod względem szczupaka super , co prawda metrówek nie było 😫 ale nie miarowy się nie trafił , 2 , 3 za jednym wypadem się trafiały wszystko ponad wymiar , skończyło się jak spadła woda , co do okonia to mam nadzieję że coś się ruszy bo teraz to tragedia ☹️ same palczaki dłubane w kamieniach , żadnego normalnego brania , w zeszłym roku o tej porze było eldorado i brania ze środka akwenu
    1 punkt
  4. Gratuluje wyników @jaceen @RSM Ja od prawie trzech tygodni nie złowiłem nic godnego odnotowania.. Na odcinki Wisły na których jako tako czasem można jeszcze coś sensownego złowić na spina mam prawie 30km więc nad wodą tak często jakbym chciał niestety nie bywam.. Wieczorne sandacze nie dopisują, szczupaki na ulubionym łowisku w tym roku to największa bryndza od 5 lat. ( u mnie tylko jeden powyżej 60cm w tym roku a u brata może 3 ryby na lekko 30 wypadów ) Nie wspomnę już o okoniach których z roku na rok łowimy mniej a w tym roku nie złowiłem na spina ŻADNEGO powyżej 20cm ani w Wiśle, ani na wodach stojących. Na starorzeczu w którym była jako taka ich populacja nikt z moich znajomych od 2 lat ich praktycznie nie spotyka.. Często wymieniamy się informacjami z kilkunastoma znajomymi z naszego okręgu i poza pojedyńczymi fajnymi okoniami nikt nie połowił od wiosny tych ryb.. Mam nadzieję że wkońcu coś gdzieś się ruszy bo zaczynam powoli myśleć że albo na naszych wodach zaczyna się robić pustynia albo ja nie potrafię już skutecznie łowić..
    1 punkt
  5. Mogę październik już podsumować. Początek miesiąca był obiecujący. Z upływem czasu efekty coraz słabsze. Chciałem zapunktować solidnymi sandaczami, ale szybko zostałem sprowadzony na ziemię. Parę wypraw z nastawieniem typowo sandaczowym skończyło się na kilku maluchach nieprzekraczających 55 cm. Łowiłem w najbardziej uczęszczanych miejscach w obrębie miasta. Przy okazji podpytywałem pozostałych o wyniki. Bywało różnie. O super wynikach nie słyszałem. Trochę czasu poświęciłem okoniom. Moim marzeniem jest regularne łowienie okazów w rozmiarze +/- 30 cm. Gdybym osiągnął taki poziom, to łatwiej by było od czasu do czasu złowić większego. Okazuje się, że to bardzo trudny przeciwnik i w porównaniu do kleni, które uwielbiam łowić i sprawiają mi mniej problemów, to okonie powyżej trzydziestu centymetrów są dla mnie bardzo dużym wyzwaniem. Jest nad czym pracować. Był moment, że kilka fajnych przygięło wędkę. Największy w tym sezonie 35 cm. Ze szczupakami trochę przygasło. Koniec miesiąca, jakby pobudził je do większej aktywności. W momencie, gdy się specjalnie na nie nastawiałem, to nie było rewelacji. Gdy ganiałem za okoniami z wędką ultra light, to bardzo szybko musiałem się przeprosić z przyponami stalowymi. Kilka złowionych szczupaków dobrze przetestowały okoniowy sprzęt. Jest dobrze. Balance nie boi się takich przyłowów i radzi sobie doskonale. W poprzednim roku niespodziewanie musiałem zakończyć sezon 8 listopada. Mam nadzieję, że w tym nie przytrafi się niemiła niespodzianka i jeszcze powalczę z "nocnymi" jaziami. Miałem wtedy farta i udawało się łowić całkiem fajne ryby. Zaczynam robić podchody. Gdybym zbliżył się do poprzednich wyników, to byłby bardzo dobry sygnał, że moje obserwacje o tych rybach się sprawdzają. Jeszcze nie to, ale gdy się ma kilkanaście brań (poniedziałek) i tylko sześć ryb holuję do ręki, to mimo takiej mizernej skuteczności jest zadowolenie. Przynętami w tym przypadku, to niewielkie woblery typu Instynct, Gloog Hector, Kamatsu minnof, Kenart. Wrócę jeszcze do ostatniego poniedziałku. To był najlepszy dzień w tym miesiącu. Miałem w sumie kilkadziesiąt brań. Zacząłem łowić po południu. Sprzęt okoniowy cw do 7 g. Przynęty w użyciu, to małe woblery, cykady, wirujące ogonki i gumki do 3". Okonie brały bardzo dobrze. Kilkadziesiąt do ręki, sporą część udawało się uwalniać przez zluzowanie linki. Niestety na większe nie mogłem liczyć mimo częstej zmiany miejsc. Taki dzień. Maksymalny rozmiar, to 20 cm. Z gumkami 3" radziły sobie doskonale. Przy tym doczekałem się dwóch brań szczupaków. Żal było nie skorzystać i spróbować wieczornych podchodów pod jazie. Było jak w najlepszym letnim czasie. Z małą tolerancją błędu miałem 15 brań. Pięć kleni na brzegu i największy z towarzystwa jaź 44 cm. Liczę jeszcze na względnie ciepłe wieczory, aby zapolować na jazie. Te jesienne nie biorą z takim impetem jak w lecie. Tu jest zabawa przynętą. Podskubywanie, naciąganie, odprowadzanie a ja, jak na szpilkach w oczekiwaniu na mocniejsze targniecie wędką. Całe jazie. Takie jesienno wybredne;) Ciekawe, co przyniesie listopad?
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.