Przeczytałem ostatnio artykuł o tym, że karbowane przynęty w pewnych warunkach wykazują sie większą skutecznością od tych tradycyjnych. Coś tam o miękkości, a co za tym idzie naturalniejszym wyglądzie podczas opadu, o zwiększonej powierzchni, a co za tym idzie silniejszej fali hydroakustycznej... Miałem kiedyś w pudełku kilka takich karbowanych twisterów, ale nie pamiętam, by były jakieś bardzo łowne, niemniej postanowiłem spróbować i kilka zamówiłem. Wczoraj przyszły, więc dziś wyskoczyłem na godzinkę na swoją okoniową "metę", by je przetestować. Oczywiście zacząłem od Kajtków, potem Westiny, a gdy jak to bywa od dłuższego czasu - nic sie nie działo, wyjąłem z pudełka karbowańca, uzbroiłem i ... w tym samym miejscu w ciągu kwadransa wydłubałem dwa szczupaczki. Przypadek?
P.S. Jeden wziął w warkoczu, drugi ze środka klatki. Oba były mocno obklejone pijawkami, więc domyslam się, że ostatnio niewiele się ruszały, a skoro teraz drgnęły to może to oznacza, że ten weekend będzie dla nas łaskawszy. (Nie mówię o @Budek, bo widzę, że dla Niego spadające ciśnienie nie robi żadnej róznicy )