Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 27.04.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
U mnie ostatni tydzień tylko pod znakiem spinna. Niestety zawodzą mnie nocne spinningowe klenie. O kiju nie wracam ale trafiają się jedynie maluchy 30-35cm i to 1-2 sztuki na wyjazd. Wczoraj 3h spinna w mieście i 6 okoni. Największe sztuki 28, 26cm. Brań więcej ale większość to były przybrzeżne maluchy, które się nie wcinały. Okonie wytarte. Drop shot, żyłka 0,16 i jaskółki 3-5cm. Nic tak mnie nie razi jak pozostawione na brzegu przez pseudo wędkarzy kłęby plecionek i żyłek. Śmiecie po kimś zbieram rzadko ale takie rzeczy zawsze sprzątnę. Za dużo już widziałem ususzonych ptaków. Jakby takiego jednego z drugim obwiązać żyłką dookoła drzewa i trochę przygłodzić to by się pewnie nauczyli 😈6 punktów
-
Mam przekonanie, że postępuję słusznie. Czasami udało się ładnie zagiąć zadzior, czasami gorzej. Tym razem oryginalne bezzadziory zostaną podpięte pod nowe smużaki, a część zastąpi najbardziej wysłużone w innych przynętach. Ze strony dostawcy miły dodatek w postaci gratisu, jakieś klipsy, gotowe przypony, gumki, obrotówka, jig.3 punkty
-
Jak tam, połowione przez sobotę i niedzielę? Czy może skończyły się już ostre naboje?🙃 Ja w niedzielę nastawiłem się poważnie na grubego zwierza, ale co z tego, jak ślepakami strzelałem;) Pojechałem na starą sprawdzoną miejscówkę jeszcze za dnia. Przez trzy godziny nic. A wiem, że tam pływają prawdziwe kleniowe odyńce. Zaczęło się dopiero o zmroku. W ciągu półtorej godziny miałem pięć bomb! Zapiąłem tylko dwa klenie (40, 44). Tym razem dałem szanse wykazać się woblerowi Instynct4. Znowu zakłułem się kotwiczką. Szczęście, że zadziory były usunięte. A w drodze jest 120 sztuk nowych, bezzadziorowych. ________________________________ Mamy jeszcze trzy dni. Kto może, niech próbuje przebić 163. Nie jest to łatwe, ale na rybach łatwo nie ma:))) 1.Jaceen 53+53+52=158 2.lechur1 3.Carloss83 4.Elast93 5.RSM 55+54+54=163 6.ESSOX - 49 7. Marienty 46 + 50 + 40 = 136 8. jamnick85 9.kamil.ruszala 49+36+50=135 10.Budek 50+56+53=159 11. Kepes53 12.Darek1 13. Michalvcf 48+44+48=140 14. Marex 45+43+41= 129 15. moczykij - 48+39+46=133 15. Larry_blanka - 42 16. Tadek 34+0+0=343 punkty
-
To był dziwny ale bardzo udany weekend. Sobota popołudnie Zainspirowany relacją kolegi moczykija postanowiłem zapolować na leszcze. Pojechałem na ulubione starorzecze, w którym obecnie przebywa ich bardzo dużo. Niestety łopaty w ogóle nie współpracowały ale nagroda pocieszenia w postaci przyłowów osłodziła gorzki smak porażki. Pierwszy trafił się sandaczyk około 40 - 45cm. Dla beki powiem, że była to moja źyciówka. Do tej pory miałem na koncie tylko jednego i to dużo mniejszego. Ryba wzięła na wobler Siek Bączek 4,5cm w kolorze zielonkawym. Drugi był okonek na meppsika aglia 0 w kolorze złotym. I na koniec bomba. Na paproszka 1,5 cm na 1g czeburaszce zacinam kolejnego życiowego Sandacza ale tym razem cyferki się zgadzają i mata-miarka pokazuje 79cm xD A widok tego maleńkiego paproszka wystającego z tej wielkiej paszczy bezcenny. Na koniec dnia poszedłem jeszcze na Odrę i w tego samego sieka co wcześniej uderzył tym razem szczupak. Po tym jak odjeżdżał mogę śmiało powiedzieć, że nie był mały ale niestety nie dane mi było go zobaczyć, prosty błąd, za bardzo odkręciłem hamulec, ryba dostała trochę luzu i tyle w temacie. Niedziela z samego rana. Tym razem plan odwrotny, zaczynam od Odry w arsenale głównie woblery kleniowo-jaziowe oraz obrotówki rozmiar 0 i 1. Po kilku rzutach trafiam okonka na obrotówkę. Zmiana wędki na tę z woblerem Siek bzyk 3,5cm i dostaję łupnięcie szczupaka. Nauczony wczorajszą porażką luzuję hamulec z rozwagą i udaje mi się wyholować. 70cm. Niedługo po tym zerwał się silny wiatr, który uniemożliwiał łowienie woblerami więc za cel ponownie obrałem starorzecze i znajdujące się w nim leszcze. Zacząłem od obrotówek, potem jakieś gumowe robaki ale nie dawały żadnych rezultatów. Przypomniałem sobie o gumie, na którą złowiłem tutaj leszcza 60cm (wtedy uznałem to za przypadek a nie wybitnie leszczową przynęte). Guma poleciała do wody kilka razy, mocny strzał w opadzie, i kolejny leszczyk ląduje w podbieraku.3 punkty
-
To mnie trochę pocieszyłeś kolego. Byłem wczoraj nad Oławką i miałem tylko cztery uderzenia i jedną rybę przez chwilę holowałem. A po powrocie czytam - ten po trzydziestu przestał liczyć, tamten miał szesnaście... 😋1 punkt
-
https://drive.google.com/file/d/1LPSmbro5C9JEp8iPq_pIec9g7sCWpAjG/view?usp=sharing Sporo wpisów po weekendzie więc szybka aktualizacja. Jeśli nie będziecie mieli nic przeciwko to od teraz będę "wołał" uczestników po aktualizacji @RSM @EsoxHunter @jaceen @ESSOX @moczykij @tomek1 @Larry_blanka @tomdud85 @Elast93 @Grzebas72 @kepes53 @Booryss @Ras al Ghul1 punkt
-
Witajcie po przerwie - tęskniliście ? Tym razem kilka słów o dosyć popularnym multiplikatorze z Chin od firmy PISCIFUN - model jaki do mnie trafił to ALIJOS . Do wykonania był przegląd zerowy na nowym kołowrotku . Korpus wykonany z lekkiego stopu daje dużą stabilność , panele boczne z tworzywa sztucznego. System hamulca magnetycznego działa rewelacyjnie Mechanizm przekładni wykonany dosyć porządnie , główne koło i pinion bez zadziorów itp. nie dociągnięć Dodatkowa blokada obrotów wstecznych również się przyda w tym kołowrotku w końcu ma służyć do dosyć ciężkiego łowienia . Hamulec wykonany z tarcz carbonowych powinien wytrzymać dłuższy czas - jednak moc hamulca zapisana na opakowaniu czyli 15kg to raczej wyłącznie życzenie producenta , realna siła hamulca do 8-9kg co moim zadanie jest wystarczające przy tym rozmiarze . Niestety kołowrotek cierpiał na brak smaru i od nowości kiepską jakość łożysk - po jednym sezonei na pewno do wymiany będzie zestaw łożysk pod szpulą i na pinionie . Realną moc tej maszyny oceniam na 60-80g - oczywiście uciągnie znacznie więcej jednak może się to odbić czkawką na przekładni .1 punkt
-
Wczoraj od 9 do 14 . Łowiłem na klasyczny grunt w starorzeczu Bugu. Ma metodę nie było brań, natomiast na zestawie z koszykiem 3 leszczyki wielkości ręki, jedno branie spalone z uwagi, iż zatrzasnąłęm się w namiocie i TE branie było mega potężne. Moją wędkę wyginało jakby była cienkim patykiem , nie mam pojęcia co to było ale przypon nie wytrzymał:/ Ja mogłem tylko się patrzeć na wędkę i żałować, że pozwoliłem córce zapiąć wszystkie suwaki w namiocie:/ Gdzieś wewnętrzne przeczucie mam, że straciłem życiówkę1 punkt
-
1 punkt
-
Coś dla "ciągle początkujących", jak ja:) i dla tych, co już niby dużo wiedzą;) https://youtu.be/qKy9-PYWj84 Z racji takiej, że udało się mi złowić kilka małych kleni na muchę;) to śmiem powiedzieć tym, co chcą zacząć, nie uczcie się rzutów na wodzie! Początek powinien odbywać się na trawie, boisku, w ogródku itp. Gdy się nabierze przekonania, że panowanie nad linką i wędką jest zadowalający, to element rzutu na wodę powinien być ostatnim w nauce. Wtedy dochodzą takie czynniki jak "klejenie" linki do wody, podrywanie z niej, warunki brzegowe, ograniczenia rzutowe, miejsce za plecami, nad głową itp. Jeżeli ktoś ma "smykałkę", to wystarczy godzina lub dwie treningu na sucho, by próbować na mokro. Bardziej opornym nauka zabierze więcej czasu. Z mojej strony za instruktaż leci podziękowanie 👍1 punkt