Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

  1. McGregor

    McGregor

    Użytkownik


    • Punkty

      8

    • Liczba zawartości

      175


  2. Marienty

    Marienty

    Moderator Grand Prix haczyk.pl


    • Punkty

      6

    • Liczba zawartości

      1 556


  3. RSM

    RSM

    Użytkownik


    • Punkty

      6

    • Liczba zawartości

      1 094


  4. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      5 359


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 22.09.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. A jednak! Dopiąłem swego, w ostatni dzień urlopu;-) Ale od początku... Dzisiaj zaspałem, nad wodą znalazłem się dopiero przed 9:00 obrzucałem trochę gumami, poperem, ale nic się nie działo nawet liść na drzewie się nie ruszył. Po ponad godzinie zebrałem się i wróciłem do domu. Wynik na zero. Po południu coś się zaczęło dziać, zrobił się wiaterek momentami mocniej zawiewał było po godzinie 15:00 decyzja ponownie wypad na moje ostatnio ulubione miejsce. Przygotowałem sobie te przynęty, na które będę łowić żeby nie wyciągać z pudełka bo szkoda czasu. Słońce świeci, wiatr wieje, chmury przelatują, zaczynamy...poperek. Po paru minutach znajomy atak i znowu w tempo, raz, dwa, trzy, zwalniam pociągam no wal! Siedzi, i od razu czuje grubszy kaliber znajome pulsowanie okoniowe, tym razem nie jest łatwo ryba jest ponad 25 metrów ode mnie idzie bokiem w dół w stronę brzegu, hamulec pięknie gra, no no myślę, chyba będzie 4 z przodu. Ryba jest coraz bliżej nie chce podejść pod powierzchnię, znowu kapelony, kij do góry pompa, pompa, ryba podchodzi ale jednak nie daje za wygraną, dokręcam hamulec ryba daje nura pod kapelon, na szczeście powoli już się kończą są słabe o tej porze roku, a ja jestem przygotowany jak nigdy z przyponem 0,22 z fluorocarbonu. Podciągam go żeby się nie okręcił, okoń rusza w drugą stronę, jeszcze raz daje nura, spokojnie kolego tam jest moczarka, podciągam go, podkładam podbierak, okoń łyka powietrza i wykłada się bokiem i witamy się z garbusem. Już trzymając w ręku czuję ciężar ryby. Pomiar wskazuje dokładnie 40 cm! A właściwie czterdzieści i pół. Fantastyczna sprawa. Szybkie fotki...okoń pięknie pozuje na miarce jeszcze pręży muskuły jakby nie czuł, że przegrał tą partię. Kolejne foto i okoń odpływa majestatycznie bez pośpiechu, jakby chciał podkreślić, że to on w wodzie jest panem. Nakręcony całą sytuacją dalej rzucam poperkiem, z wiarą w dalszy sukces i chęć dołowienia kompletu. Woda pięknie się marszczy, wiatr wieje mi w plecy i wszystkie liście spycha pod drugi brzeg, kolejne rzuty, w to samo miejsce, i potężne uderzenie! Jak nie okoń, i zgadza się hamulec ustawiony pod okonie gra aż miło ryba jeździ i robi fajne odjazdy w końcu daje za wygraną piękny jak z mosiądzu boleń, miarka pokazuje 62 cm rozmiar sportowy. Piękny przyłów tego dnia i plan wykonany okoniowo (nowe PB) i boleniowo. Woda pod kontem bolenia też odczarowana:) A założyłem sobie w tym roku okonia z czwórką z przodu i zadanie wykonałem
    6 punktów
  2. W weekend karpie bardzo kapryśne i słabo aktywne. W sobotę od 6 rano do 14:30 nie mogliśmy z synem dopasować techniki. Potem znaleźliśmy sposób - najmniejsze dumbelsy, i aktywne szukanie miejsca. Udało się wypracować 4 karpie. W niedzielę technika dała rezultat w sporej ilości ryb lecz małych. Wśród tych 4 z soboty trafiły się 2 dziesięcio kilowe.
    6 punktów
  3. Dobra passa trwa. Wczoraj 19:00-23:00. Za dnia kilka okoni. Szkoda, że nad wodą pojawiłem się przed samym zmrokiem bo widać było, że były aktywne. Po zmroku tylko 3 brania. Dwa klenie wyjęte z czego ten drugi jest pierwszą spinningową pięćdziesiątką tego sezonu. Złowiony na woblera, którego nigdy nic nie powąchało (dorado classic 5cm w ulubionym kolorze "fire tiger"). Widać warto czasem dać leżakom pudełkowym drugą szansę.
    5 punktów
  4. W niedzielę zrobiłem rozpoznanie, by dzisiaj bez zbędnych przynęt i klamotów pojechać razem z Radkiem na jego pierwsze punktowane okonie. W piątek polegliśmy okrutnie. Trzy godziny i obydwoje bez najmniejszego szturchnięcia. Dzisiaj szczęście dopisało. Bardziej sprzyjało Radkowi. Zacząłem od małego okonia, a Radek po kilkudziesięciu minutach ma pierwsze branie. Mocne wejście, bo na końcu linki walczył ładny szczupak. Udało się szczęśliwie podebrać. Od teraz szczupakowe PB wynosi 59 cm. Branie na gumkę Shad Teez 3"/3g. Później przejąłem ja inicjatywę. Złowiłem kilka okoni i między nimi trafia się upragniony trzydziestak. Dwa kolejne fajne spadły. Jeszcze zaliczam porządne branie i chwilę emocjonującej walki. Niestety nie zobaczyłem, z czym miałem przyjemność. Mały hak jigowy nie lubi przeciągającej walki i ryba się uwalnia. Pod koniec wyprawy Radek kolejny raz daje do wiwatu. Widzę kątem oka mocno wygiętą wędkę i od razu wiem, że będzie kolejne PB. Tym razem okoniowe. Jak doszedłem i zobaczyłem okonia w wodzie, to obstawiłem na minimum 35 cm. Miarka pokazała dokładnie 32 cm. To i tak wspaniały wynik. To jego drugie wyjście na ryby w tym sezonie i dwie fajne ryby na wędce. Dołowił jeszcze kilka okoni, w tym jednego 22 cm. Tym samym dwa jego okonie 22, 32 i jeden mój 30, lecą do tabeli. Wszystkie brania mieliśmy na wszelkiej maści rippery 2-3"/2,5-3g. Łowisko - jeden odrzańskich kanałów;) 👊👊👊 .
    4 punkty
  5. @jaceen Lp Zawodnik Max 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 SUMA 1 Budek 37 37 32 30 30 32 31 32 36 33 33 326 2 Jaceen 36 34 33 30 30 29 36 31 29 32 31 315 3 Kepes53 39 28 29 31 39 28 32 30 28 25 26 296 4 Jamnick85 35 30 32 30 28 35 27 27 30 27 29 295 5 EsoxHunter 32 30 30 32 24 30 32 31 24 26 31 290 6 Michalvcf 30 29 28 26 28 28 27 30 27 25 27 275 7 Assam 31 27 27 27 27 27 31 26 26 30 25 273 8 Kamil.ruszala 32 27 26 26 32 25 24 29 24 25 30 268 9 Larry_blanka 29 27 29 24 26 27 24 24 23 24 24 252 10 McGregor 38 33 38 35 32 36 30 37 241 11 Breslau45 32 30 27 26 29 32 22 23 24 213 12 mefis_7 31 28 31 27 28 24 138 13 ESSOX 27 27 24 25 26 102 14 MARCIN82 36 22 25 36 83 15 Dawidzcm 24 23 23 24 70 16 RSM 36 25 36 61 17 RadekM 32 22 32 54 18 Marienty 25 25 22 47
    3 punkty
  6. Cześć, powoli budzę się z wedkarskiego letargu;) Nowe miejsce jest rozpracowywane coraz skuteczniej, tylko czas nie jest sprzymierzencem. Bolenie z wrzesniowych wieczorów, zlowione na woblera z dna. Okoń skusil się na wobka boleniowego. O lidze pamiętam i mam zamiar troche powalczyć;) Ryby nie mierzone, wypuszczone.
    3 punkty
  7. Wczoraj miejski bulwarowy odcinek Wisłoka. Od godziny 12 do 17. Trochę drpshota bez brań, trochę gumkami 1 okoń przed 20 cm . Fajną rybke dała mi osa od Jacena , rzeczny karp na 59 cm . Co ciekawe nie był podhaczony tylko zapięty w sam kącik pyszczka. Miejscówka dosyć płytka , pewnie grzał się do słoneczka:) Wędka do 5 gramów więc hol dał sporo emocji, było murowanie do dna , odjazdy na kilkanaście metrów i kręcenie kółek. Byłem pewien że to duży leszcz zapięty za kapotę , spore zdziwienie jak się pokazał bo karpia nie widziałem w Wisłoku już z 10 lat. Dzisiaj dziki Wisłok poza miastem, tylko jedna miejscówka bo brzeg bardzo niedostępny. Zrobienie zdjęcia to prawdziwe wyzwanie, Marienty znowy się będzie czepiał że zdjęcia do doopy siedziałem na jednym kamieniu na drugim trzymałem nogi, stroma zarośnięta skarpa za plecami, i zero szans na ułożenie ryby do zdjęcia. Łowienie od 14 do zmroku. Wyjąłem 7 kleni, takie do 25 cm i już na granicy zmroku siadł taki na 36 cm . Dodatkowo 6 okoni, na fotkach 24,23,22,24 cm. Miejscówka z dosyć szybkim nurtem i kamienistym dnem. Kilka spławień sporych ryb w czasie łowienia więc duża ryba była w łowisku .
    1 punkt
  8. Gratuluję! Wystarczy trochę zmian by ryby, które łowiliśmy w sposób niezmienny, nagle wniosły nowe doznania. Osobiście nie liczę już w tym sezonie na sukcesy z powierzchniowymi przynętami. A tu patrzcie państwo, takie garbusy na popki wyjeżdżają👍 Dzisiaj z Radkiem ponownie wybraliśmy się na okonie. Było słabo. Pierwsze branie i melduje się u mnie szczupak około 60 cm. Później długo nic. Zakończyłem trzema okoniami i jeszcze jednym szczupaczkiem. Radkowi poszło zdecydowanie lepiej. Pozostał przy przynęcie z ostatniej wyprawy, czyli ripper 2,5"/2,5g. Złowił kilkanaście okoni. Największy załapał się do tabeli ( 22 cm). Łowisko-odrzański kanał. 👊
    1 punkt
  9. Ja swój udział w tej edycji kończę. Zasady nie są równe dla wszystkich więc dziękuję za taką zabawę. Pozdrawiam.
    1 punkt
  10. Hej, Bylem dzis na pilcach ze spinem. 2 kije. Ultra light i mocna szczupakowka. Okon kompletnie nie zerowal. Pomimo pelnej ilosci oczkujacej drobnicy na tafli wody nie udalo sie nic wydlubac. Na duzej trojce widoczne ataki boleni na srodku stawu. Ogolnie zielsko zaczyna powoli schodzic z powierzchni wody. Pod wieczor zaczal ruszac szczupak widac bylo jak gania, na stawie nr 12 ze starej mapki udalo sie jednego zlapac. Nie mierzac na oko gdzies 50-55
    1 punkt
  11. Witam wszystkich.Piątek 18.09.był moim kolejnym dniem spędzonym na wędkowaniu.Tym razem łowiłem w innym miejscu niż zwykle ale gatunek rybek był ten sam.Tym razem stosowałem dość szeroki wachlarz przynęt bo rybki były wybredne.Łowiłem na dendrobenę,pęczak, kukurydzę mady i pinki.Wymęczyłem 27szt.leszczyków.Niestety zdjęcie nie jest zbyt wyraźne bo słońce świeciło bardzo jaskrawie i to zaważyło na słabej jakości zdjęcia.Pozdrawiam.
    1 punkt
  12. Wczoraj zaliczyłem leszczowy dzień konia. W dzień 18°C a nad ranem nad wodą 4°C. Byliśmy z kolegą już o świcie. Brania zaczęły praktycznie zaraz po pierwszym zarzuceniu. Co chwilę zamieniałem mój skromny rekord leszcza 55cm na ciut większe . Największe sztuki tego dnia 58,57,56,51 było też sporo mniejszych. Wszystko dzisiaj sprzyjało - zero spinek, zero zaczepów, zero zerwanych haczyków. Brania takie, że wędkę wciągało. Piękny to był dzień.
    1 punkt
  13. Larry, poproszę jeszcze o dopisanie 37 cm, pozostały jeszcze 3 wolne kratki w tabeli
    1 punkt
  14. No i dzisiaj również udany wieczór nad wodą Ostatnio to czuję się jak myśliwy polujący na dzika a nie spinningista. Wyczekuję grubego zwierza jeden strzał i jest. To jest naprawdę jakaś ciekawostka jeszcze w żadnym sezonie czy łowiłem je dla przyjemności czy konkretnie nastawiałem się pod ten gatunek, nie miałem nigdy sytuacji, żebym wyjął jednego grubego okonia i nic więcej. Z reguły było to tak, że tego największego garbusa to się doławiało przy okazji całej reszty mniejszych okoni. Albo złowiłem najpierw okonia 15 cm i nic więcej Dzisiaj byłem rano nad wodą i miałem wyjście potężna próba uderzenia w poperka, ale sądzę że to był raczej boleń – nie trafił czysto🙃. Drugi wypad na 1,5 godzinki przed 18 jestem nad wodą. Na tafli wody po wczorajszych wiatrach sporo liści i innych śmieci kiepsko dla popera. Zaczynam tradycyjnie parę rzutów gumka, poperek i tak dwa razy na zmianę. Poperek co chwila łapie jakieś liście. W końcu znowu zakładam wobka, leci do wody pomiędzy kapelony i zaczynam ściągać ledwo podciągnąłem woblera o 2 metry i bum, pudło, bum poprawka – pudło! Jeszcze raz – pudło…zwalniam i uderzenie i siedzi! Efekt brania niesamowity jakby gonił żywą uklejkę! Kołowrotek zagrał myślę no chyba będzie 40stka, okoń walczy daję mu trochę popływać i powoli go ściągam, Jest już blisko nie pokazuje się, jeszcze jedna próba jest piękny garbus przy powierzchni szykuję już podbierak, jeszcze tylko mijanka kilku kapelonów i się witamy…ale nie..okoń daje nura pomiędzy kij szybko do góry jest bliżej…nie zaczepił się! Kurcze myślę co tu zrobić ryba stoi spokojnie nie rusza się jakby oszołomiona sytuacją! Mija chyba z pół minuty ryba stoi! Łapię delikatnie plecionkę i lekko próbuję podciągnąć, manewruję kijem, żeby wyszedł, kurcze ruszył kij znowu do góry jest bliżej i znowu zaczepia się o kapelona, myślę no to po zawodach…ale nie okoń spokojnie stoi prawie wykłada się trzymam kij plecionka napięta jest kontakt z rybą! Ale co robić za daleko na pstrągowy podbierak z krótką rączką co prawda większy obwód obręczy ale nie dosięgnę … Nerwowo patrzę po bokach jest ułamany długi badyl, chyba ktoś sobie w łowisku czyścił miejsce z grążeli. Akcja ala MacGyver. Biorę patyk i podbierak owijam rączkę i patyk sznurkiem zamontowanym w podbieraku a koniec karabińczyk zaczepiam za zakręcony sznurek, tylko żeby wytrzymał, podchodzę jak najbliżej utrzymując kontakt z rybą wyciągam „podbierak” kij doginam, na tyle żeby nie zerwać ryby a pociągnąć kapelon z rybą jak tylko się da. Okoń się delikatnie wykłada, podkładam podbierak i jest! Udało się z niesamowitym szcześciem i splotem wydarzeń wyjąć rybę. Uff…w czerwcu miałem podobną sytuację ale kapelony były świeże i mocne i okoń poszedł tym razem udało się. Bez tego kija byłoby pewnie i po woblerku i po rybie. Strach pomyśleć jakby to był jeszcze większy okoń co by się działo. Przy okazji znajomy wędkarz schodził z łowiska i poprosiłem go czy pożyczyłby duże wiadro żeby przygotować sobie okonia do zdjęcia bo szalał w podbieraku. Co prawda siatka gumowa ale w wiadrze i w wodzie nie zrobi sobie krzywdy i uspokoił się. Parę fotek i filmik z wypuszczenia i popłynął. Rybka zafundowała mi niesamowite emocje, coś pięknego, a wykorzystując sytuację udało się zrobić sesję zdjęciową a nie tylko fotografia na miarce. Okoń otrzymał należne honory i zostaje w mojej pamięci..i w wodzie. Miarka pokazała „tylko” 37 cm a walka wskazywała na co najmniej 40. Najbardziej efektowne branie i najbardziej emocjonujący hol w mojej okoniowej historii. Tam gdzie są przeszkody tam są emocje Coś pięknego.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.