Wstaję skoro świt czyli o 6 stej 😜 za oknem leje jak cholera 😫 pije kawę i czekam , w końcu jakby mniej pada , daleko nie mam tak że chwilą i jestem nad wodą , tylko jedno auto znaczy że nie ma tłumu , dwa kije w rękę ( cast i spining po Bożemu ) trzy godziny bez brania zresztą nie widać aktywności ryb jak w wannie , zachciało mi się obłowić zatokę , brzegi strome , w jednej ręce dwa kije w drugiej podbierak , i brakowało tylko telemarku , zjechałem po kolana do wody ( o dziwo nie na dupie ) na płytkiej wodzie bez brania , wracam na kanał , raz castem raz spiningiem , i na casta branie ! przynęta to 20 gr. jerk odwracam się po podbierak chwila luzu i spina 👿 ładny szczupak wystartował z pod nóg , widziałem go i dlatego gula lata mi do tej pory , no cóż podejrzewam że jak by to był normalny kij to pewnie bym go wyciągnął , a tak człowiek uczy się całe życie . pozdrawiam Wasyl p.s. miałem jutro jechać nad Widawę ale skurczybykowi nie odpuszczę 😤