Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      5 357


  2. Elast93

    Elast93

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      2 857


  3. jamnick85

    jamnick85

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      328


  4. juras 2000

    juras 2000

    Użytkownik


    • Punkty

      2

    • Liczba zawartości

      26


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 15.07.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Ostatnio wędki trochę się zakurzyły. Trzeba strącić pajęczynę. Nad wodą poczułem się lepiej. Spokój. Nocny powiew sprawia ulgę. Za dwie minuty będzie północ. Nie spieszę się. Poprzednio ryby odpalały po godzinie drugiej. Poziom wody dla mnie, taki nijaki. W tym sezonie bardzo trudno zejść nie zerując. Plan jest taki, żeby łowić najdłużej, jak się da gumami. Uzbrajam kilka w rozmiarze 3”+ (Shad Teez, Lunker City, Keitech) główkami 3-5 g z hakiem 5/0. Reszta zestawu w porównaniu do przynęt jest dość toporna. Przypon z fluorocarbonu 0,9 mm dopięty do plecionki 0,26 mm i to wszystko ma pracować na wędce do 60 g? Jak chciałem, tak mam. Nie pierwszy raz to robię, a wiem, co robię. Obserwuję wodę. Pierwsza godzina łowienia i nic się nie dzieje. Nad głową zaczyna latać upierdliwy gacek. Miałem wrażenie, jakby łepek obracał w moją stronę i się na mnie gapił? W końcu wykorzystał chwilę i zawiesił się na wędce. Skubaniec wisi głową w dół i się do mnie uśmiecha! Dodatkowo coś po swojemu gada: - Cyk, cyk, cyk… Wyciągam szyję, nadstawiam ucho i słyszę: - Jacku. Chodź za mną. Pokażę ci dobre miejsce. Tam na pewno coś złowisz. Dobry z ciebie człowiek, to ci pomogę. O mało wędki nie wypuściłem z rąk. Po antybiotykach chyba mózg mi sparciał. Nietoperz zerwał się do lotu. Zakręcił kilka razy i gestem skrzydła zachęcał mnie, by za nim iść. No dobra. Nikt nie widzi, to nie będzie blamażu. Idę. Cóż, to nie wigilia, ale ostatnio tyle czasu spędzałem wśród nietoperzy, że mnie chyba uznały za swojaka. Po kilkunastu minutach powiedziałem sobie, nie, to szaleństwo. Przecież to niemożliwe. Nie dam się omamić. Natomiast gacek do mnie cyka i słyszę cichutkie: - To tu, to tu. Przeleciał kilka razy, muskając łapkami wodę. A niech tam. Nie zaszkodzi spróbować. Podrzucam gumę we wskazane miejsce. Kilka razy zakręciłem kołowrotkiem i ŁUP! Ja nie mogę! Branie! To nie mogło się wydarzyć! A jednak. Sandacz pod wymiar ląduje do ręki. Kłapnął kilka razy pyskiem, jakby chciał mnie ugryźć z niezadowolenia. Wrócił do wody i nawet nie ochlapał mnie ogonem w geście podziękowania. Gacek znowu się pojawił. Zawisł w powietrzu i ponownie macha skrzydełkiem. Posłusznie idę. I tak było pięć razy. Za każdym razem kończyło się braniem sandacza. Brania były zdecydowane i mocne. Szkoda tylko, że rozmiarami nie grzeszyły. Największy lekko ponad wymiar. Pomyślałem, że już wystarczy wrażeń. Zwinąłem wędkę. Podniosłem kciuk do góry, by podziękować. Nietoperz widocznie miał mnie ciągle pod obserwacją. Odlatując, pomachał skrzydłami niczym Boeing. Ot, taka historia. W nocy mogą się dziwne rzeczy przydarzyć. Rzeczy nie do ogarnięcia ludzkim umysłem;) PS Nie czytajcie książek A.Pchilipiuka, bo Jakub Wędrowycz was nigdy nie opuści i marnie skończycie:) Gadające nietoperze, to tylko przystawka, co was będzie czekało. Najważniejsze z tego wszystkiego, że moja echosonda nie zawiodła. Baterii do tego nie trzeba;) 👊
    8 punktów
  2. Witam wszystkich.Mój ostatni wyjazd na rybki miał miejsce dn.6.lipca.Minął prawie miesiąc od poprzedniego wyjazdu.Samochód miałem w warsztacie trzy tygodnie,trzeba było czekać na części.Wyjazd niezbyt udany,gorąco 31st.,do tego woda brudna-jakieś zielsko pływało niesione wiatrem i falą.Poza tym brały małe rybki,do siatki kwalifikowało się tylko 6szt.tj.5 leszczy i jedna płoć.Łowiłem na kukurydzę.Może jutro pojadę na rybki,ale nie wiem czy będę ryzykował przy tej pogodzie.Samochód stojący w lesie może być narażony na uszkodzenie.
    2 punkty
  3. Gratulacje wszystkim łowiącym Dzisiaj i ja wreszcie coś połowiłem.. Po prawie półtora miesiąca samego spiningu postanowiłem pojechać na kilka godzin posiedzieć z matchówką i pickerem nad żwirownie pzw. Wędkowałem od około 07:00 do 12:45. W sumie udało się złowić 7 karpi do 39 cm, 6 wzdręg do 30 cm i pięknego karasia złocistego 36 cm który jest największym jakiego do tej pory złowiłem Miałem też większego karpia na pickerze lecz po 5 min zabawy pojechał mi w zaczep skutkiem czego ryba się spięła a ja urwałem podajnik razem z przyponem.. Jak pogoda pozwoli zrobię jeszcze z 2-3 podobne stacjonarne wypady bo trzeba sobie jednak urozmaicać łowienie Wrzucam kilka pamiątkowych fotek :
    2 punkty
  4. Już odstawiłem. Zbyt silne działanie uboczne🤣 Jeden z cytatów Wędrowycza: 😂🙃👊
    1 punkt
  5. Jestem w delegacji ( jak zwykle ) z robotą się namieszało i szybciej ląduje w hotelu , przed zameldowaniem fajka żeby od razu nie złazić z drugiego piętra , i tak sobie przeglądam przygody Jacka , no i zakrztusiłem się piwem , wychodzi na to że z Jakubem Wędrowyczem żartów nie ma 😜 ( pół godziny wcześniej byłem w Empiku ) do widzenia nad wodą
    1 punkt
  6. Dzisiaj 3 różne miejscówki w pogoni za okoniami. Pierwsza daje sporo maluchów i przyłów bolenia: Druga nie daje niczego. Trzecia wypłaca efektownym braniem i ładnym garbem na Poppera. Było jeszcze jedno branie ale przy zacięciu pękł przypon
    1 punkt
  7. W końcu udało się skusić przyjemnego okonia na Króla Albanii. Chwilę później drugie efektowne branie ale niestety przy zacięciu pęka fluo, tracę rybę i Popka
    1 punkt
  8. A my dzisiaj zrobiliśmy rekonesans na odcinku Obry i jej rozlewiskach. Woda robi wrażenie. Ryb zatrzęsienie. Mnóstwo terenów dzikich.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.