@jaceen pozamiatałeś tak bardzo, że obawiam się, że nieprędko (jeśli w ogóle) ktoś będzie w stanie przebić Twój wynik. Gratuluję wszystkim uczestnikom i dziękuję za fajną, nienapompowaną obostrzeniami regulaminowymi, a przez to niepowodującą niepotrzebnej napinki uczestników zabawę. Zabawę, która sprawia, że czasami ma się ochotę skręcić po pracy nad rzekę z nadzieją dorzucenia centymetra, czy dwóch i pochwalenia się tym
Okoń zawsze był jedną z moich ulubionych ryb, ale nigdy nie był jedyną, której poświęciłbym sezon. W ogóle nie poświęcałem się nigdy jednemu gatunkowi. Niemniej lubię łowić okonie i nawet myślałem, że nieźle mi to wychodzi. Zanim zacząłem bawić się tu z Wami i odnotowywać te okonie w wymierny sposób, wydawało mi się, że złowienie 10 okoni 30+ to żaden wyczyn. Szybkie cofnięcie się w czasie i podliczanie w pamięci kończyło się zawsze tak, że tu były dwa z lodu, tam jeden na przedwiośniu, kilka w maju, a jeszcze z pontonu, a te na urlopie, a jesienią to dopiero było..., ale jak człowiek zacznie je zapisywać to to już tak kolorowo nie wygląda. Niemniej kilka trzydziestaków okraszonych czasami nawet jakąś czterdziestką trafiały się w każdym sezonie odkąd pamiętam. Tym bardziej będę pamiętał sezon 2021, w którym nie udało mi się skusić żadnej trzydziestki. Próbowałem naprawdę często i na różnych wodach. Kilkakrotnie też wyprawy zaplanowane wstępnie jako szczupakowe, zmieniałem w okoniowe wiedząc, że ta czy inna woda daje szansę na fajnego okonia - niestety bezskutecznie. Nie była to też z pewnością moja wina, bo koledzy, którzy ze mną łowili też fajnych okoni przy mnie nie przechytrzyli, ale łowili takie wcześniej, lub później. W sumie to nie wiem czy nazywać to pechem. Pomijając fakt, że na Mazurach nie wyszło, Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie nie odpaliło, zbiorniki na kanale Wieprz-Krzna dawały najwyżej okonki 20+ (i życiówkę szczupaka), ale nawet na starych, sprawdzonych miejscach nie szło. Mam, a właściwie miałem na Odrze bankową miejscówkę, którą odkryłem kilkanaście lat temu. Wtedy był koniec października, a ja szukałem szczupaka z dużym kopytem Relaxa i trafiłem okonia 42. Od tamtej pory złowiłem w tym miejscu kilka podobnych okoni i o wiele więcej takich w przedziale 30-40. W tym roku ani jednego, mimo, że próbowałem wielokrotnie w różnych porach roku i o różnych porach dnia, różnymi przynętami i technikami - nie złowiłem ani jednej ryby. Przepraszam - chyba pod koniec kwietnia, czy na początku maja trafił się przyłów w postaci sandacza i to wszystko. Pora poszukać nowej bankówki, a może pora przestać robić kilometry i zacząć się uczyć łowienia na miejscu, w mieście. Zacząć od ogarnięcia tematu, gdzie w ogóle można, potem podpatrywać Was i rozkminić gdzie dodatkowo warto... i może jakiś trzydziestaczek znowu się trafi w 2022, bo na pewno w tym roku będę chciał odczarować swoje okoniowanie i na pewno chętnie będę się dalej z Wami bawił.
Połamania wszystkim!