Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. Marienty

    Marienty

    Moderator Grand Prix haczyk.pl


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      1 554


  2. moczykij

    moczykij

    Użytkownik


    • Punkty

      6

    • Liczba zawartości

      575


  3. Elast93

    Elast93

    Użytkownik


    • Punkty

      6

    • Liczba zawartości

      2 857


  4. ESSOX

    ESSOX

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      1 761


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 18.09.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Wczorajsze popołudnie na niewielkiej, urokliwej rzeczce w obrębie Wrocławia. Prosty zestaw z ciężarkiem przelotowym 20g a na haczyku kukurydza. Białe robaki były w mig atakowane przez wszędobylskie ukleje. Był kleń, płoć, krąp i przyłów jakiego nigdy jeszcze nie uświadczyłem - ładny boleń na kukurydzę!
    9 punktów
  2. Gratuluję! Znam smak takiej niespodzianki. Przekopywałem dysk, żeby znaleźć pamiątkową fotkę i okazało się, że właśnie dziś jest rocznica tej niespodzianki. Kanał Powodziowy, dokładnie 14 lat temu, boleń 71,5 przepływanka, a na haczyku ziarenko pęczaku
    5 punktów
  3. U mnie tradycyjnie 2 tydzień września to tydzień bez wędek więc rybek nie mam. Pobyt w Beskidach i nieodłącznie Wysowa Zdrój zapewnia jednak inne atrakcje Ps. Przed wyjazdem siedziałem na pewnej żwirowni, rybek sporo ale niewielkie, za to raki aż pod same nogi przyłaziły
    2 punkty
  4. Po powrocie z wczasów, drugi tydzień urlopu poświęciłem na intensywne wędkowanie. W ubiegły weekend zwiad po małych rzeczkach w okolicy ale bez łowienia. W poniedziałek Wisła z muchą nadzieją na lipienia, ale kończy się na kilku pstrągach do 30 cm i klenikach. We wtorek zasiadka na rzece z nastawieniem na brzany. Jadę z wujkiem, który wraca do wędkarstwa. Zaczynam od ładnej świnki 43 cm. Potem trafiają się ładne płocie, trochę leszczy. Wreszcie wujek na mój kij łowi pierwszą w życiu brzanę 63 cm. A do wieczora doławiamy jeszcze kilka, w tym największa brzana 67 cm. Ja przed wieczorem nastawiam się na sandacze z gruntu. Pierwsze branie jeszcze przed zmrokiem. Zacięcie, ale hol jakiś niesadaczowy ryba idzie do brzegu. Okazuje się, że to szczupły 66 cm. Po zmroku kolejne branie, tym razem ryba się zgadza. Sandacz 68 cm. W środę nocka na komercji. Celem jesiotr i karp. Wujek walczy o dwucyfrowego karpia lub jesiotra, ryby których jeszcze nie złowił. Mamy obawy, bo w nocy zapowiadają duży deszcz i burzę. Zaraz na początku branie u mnie i po zacięciu świeca, czyli Pinokio na kiju. 120 cm. Burzowa noc upływa bez brania. Rano przewozimy zestawy. Nagle jazda na moim kiju, tym razem wujaszek holuje i podbija życiówkę do prawie 14 kg. Wracam do domu, ale wieczorem znów ruszam nad rzekę, tym razem z ojcem. Niestety po deszczach woda kawa z mlekiem i w dodatku niesie pełno patyków. Mimo tego próbujemy i po ciężkich bojach z zestawami porywanymi przez płynący syf, ojciec ma jedyne branie dnia i holuje pierwszą brzanę w życiu, 60 cm. W piątek kolejny etap zwiadu małych rzeczek w okolicy, na których dawno albo wcale nie łowiłem. Łowienia tylko godzinka i efektem jeden ... kiełb na nimfę. Sobota to kolejny wyjazd na rzekę z nadzieją, że woda się ustabilizowała. Niestety, kawa z mlekiem nadal płynie. Cztery godziny bez najmniejszego brania motywują nas do zmiany łowiska. Jedziemy po raz pierwszy na dość dużą zaporówkę z nadzieją na duże leszcze, z których znana jest ta woda. Godziny popołudniowe nie potwierdzają naszych oczekiwań. Brań nie ma a co gorsza deeper pokazuje studnię bez żadnych ryb. Mimo tego nęcimy uczciwie, z nadzieją na brania po zmroku. Pierwsza ryba wpada przed wieczorem i od razu nowa życiówka poprawiona o 3 cm. Leszcz ma 60 cm. Potem dłuższa przerwa, ale po zmroku zaczyna się jazda bez trzymanki. Łowimy ponad 30 ryb, z których większość oscyluje ok. 60 cm. Największa ryba ma 65 cm i 3,8 kg. Podsumowując, druga cześć urlopu spędzona bardzo intensywnie. Mimo trudnych warunków udało się nieźle i różnorodnie połowić. Niedziela już będzie tylko na regenerację po urlopie.😜
    2 punkty
  5. Ja patroluję przydomowy odcinek Widawy i staram się obrzucać każdy dołek czy rynienkę, bo niemal w każdym takim miejscu stoją okonie a czasem i klenik się znajdzie. Ryby nie powalają wielkością ale klimacik rekompensuje braki centymetrów.
    2 punkty
  6. Kolejny dzień, kolejny wypad.. Dzisiaj lekka kombinacja, najpierw 5:20-7:30 woda stojąca i okonie razem z bratem.. U mnie okonie były tylko dwa, ale znowu siada jeszcze lepszy garb - 42 cm Brat rzucał za szczupakami, miał jedno branie i wyjście ryby na oko 75-80cm.. Następnie pojechaliśmy nad Wisłę gdzie łowiliśmy od 8 do 11:30, brat bez ryby na brzegu.. U mnie za to były dwie ryby, obydwa szczupaki na woblerka dorado invadera.. 71,5 oraz +- 40 cm Wrzucam dwie pamiątkowe fotki z dzisiaj : PS. W tym tygodniu już raczej bez wędkowania u mnie.. No chyba że jakimś sposobem w niedzielę po południu lub wieczorem wyskoczę.. Trochę mi początek września wynagrodził fajnymi rybami słaby moment w życiu.. W planach na kolejne wypady złowić jeszcze jakiegoś klenia lub bolenia, może jakiś wypad ze spławikiem nad wodę stojącą.. zobaczymy
    2 punkty
  7. - Gatunek ryby: Wzdręga - Długość w cm: 33,5 cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 17.09.2023 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): ok 22:31 - Łowisko: Woda stojąca - Przynęta: haribo 6mm wafters esca feeder - Opis połowu: Kilkugodzinny wypad po zmroku z metodą i jednym zestawem na węgorza 18.09. Bardzo ładna - ale to na 100% płoć i tak ją wpiszę. Marienty
    1 punkt
  8. Doszły kolejne ciekawostki To jakaś nowość na 2023 rok Ten większy ma 85 mm i 22 gramy mniejszy 70 mm i 13 gramów Pomimo sporej wagi woblery powierzchniowe i lekko idące pod powierzchnią , dodatkowo ten otwór wlotowy pod sterem i wylotowe na skrzelach mają dawać jakieś niesamowite wibracje wodne Za duży mam wiatr dzisiaj ale pewnie się wybiorę żeby je zamoczyć gdzieś tam miałem filmik z pracy przynęty ale nie mogę chwilowo odszukać , jak by ktoś był ciekawy to jeszcze pogrzebię
    1 punkt
  9. Chcąc wykorzystać załamanie pogody pojechałem nad Odrę z zamiarem pobawienia się z okoniami. Może po 10 minutach łowienia mam delikatne przytrzymanie. Trochę niepewnie zacinam i kij gnie się w pałąk. Ryba rusza z impetem na hamulcu. Pstrykam dwukrotnie pokrętłem hamulca i za chwilę pstyrka fluorokarbon. Nie wiem co to za ryba, nie mogłem jej poznać - po prostu jednostajna lokomotywa. Zmieniam fluo z 0,18 na 0,22, łowię kilka małych okonków i mam porządne walnięcie. Tym razem to był szczupak, który obciął przynętę. Rezygnuję więc z fluo i zakładam "okoniowy" wolframik do 2,5kg. Nie zauważam, by przeszkadzał okoniom - łowię ich kilkanaście i jednego szczupaczka. Pod wieczór uspokaja się, przestaje wiać i brania się kończą. Z mojego punktu widzenia nadszedł czas, gdy fluorokarbony mogę wyjąć z plecaka, zwłaszcza w miejscach, w których lubię łowić o tej porze roku, a tam wszystko może się przytrafić
    1 punkt
  10. Kolejny wypad i kolejne dwa oksy do tabeli Tym razem 42 oraz 29 cm Oba znowu na dorado invadera
    1 punkt
  11. Tak jak pisałem tak było, zasiadka węgorzowa od 19-5 rano a potem 1,5 godzinki z ul za okoniami.. W nocy były tylko 3 węgorze, jeden krótki u brata i dwa u mnie.. Najpierw chwilę po 21:30 zaliczam największego węgorza w życiu - 83 cm a dosłownie 10 min później wpada taki +- 75 cm Na metodę był tylko 1 karp może 40cm, kilka wzdręg i leszczyków.. Rano łowiąc UL udaje się też złowić jednego okonia, ale za to jednego z większych w tym roku - 38 cm Wrzucam dwa pamiątkowe zdjęcia z nocy i poranka :
    1 punkt
  12. Byłem wczoraj na nocnej węgorzowej zasiadce z bratem i kumplem, ale nie byłbym sobą gdyby nie zabrał też ul Od 5:30 do 7 próbowałem w okonie, brania miałem tylko dwa ale za to siadł piękny 38 cm okoń znowu na woblerka dorado
    1 punkt
  13. Już po wczasach. Zabrałem kije, choć nie miałem wielkiego napięcia na wyniki. Najwięcej ryb i to nie tylko w tym miejscu a ogólnie w ciepłym morzu gdzie miałem możliwość snurkować, było w hotelowej pięknej zatoce z wodospadem. Niestety pierwszego wieczoru obsługa mnie przegoniła i mimo, że sprawa oparła się o menadżera hotelu, to nie dali się przekonać.😂 W tej sytuacji łowiłem poza terenem hotelu. W sumie ok. 5 razy w tym trzy wieczory. Szału nie było, sporo drobnicy i kilka trochę lepszych ryb.
    1 punkt
  14. Gdybyś się zastanawiał(a), czy nadchodzący weekend spędzić na poszukiwaniu iluzorycznych okazów z pogrubionym zestawem, to może warto odchudzić sprzęt do maksimum i podłubać trochę drobiazgu? Przy tej opcji często trafia się przyjemny przyłów, co jeszcze bardziej podnosi nasze morale na przyszłe wyprawy. W tygodniu próbowałem złowić coś konkretnego i skończyło się na kilku średnich kleniach, boleniach i krótkich sandaczach. Ostatnie dwa dni (wtorek i środa) łowiłem z nastawieniem na okonie. Potrzebowałem się nałowić. Ilościowo w jednym i drugim dniu porównywalnie. W środę doliczyłem się 58 okoni i jednego bolenia. W obu przypadkach byłem między godz. 17:00 a 20:00. Skutecznym sposobem było jednostajne ściąganie w górnych partiach wody ripperów do 5 cm z obciążeniem 1 g. Kanał mocno zarośnięty. W płytkich miejscach jigowanie w tym okresie jest raczej mniej skuteczne. Okonie lubią sobie poganiać za przynętą szybciej prowadzoną. Łowiłem też na wirujące ogonki. Też skuteczne. Największe zaufanie mam obecnie do gumek Westin Shad Teez 5 w wersji narybku. Większe okonie są bardzo ostrożne i mają krótki czas żerowania. Czasami da się to zauważyć, gdy zaczynają gonitwę za swoimi ofiarami. Warto wtedy posłać przynętę w to miejsce. pzdr.,:) 👊
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.