Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 08.10.2023 uwzględniając wszystkie działy
-
Na sam koniec dnia zajechałem jeszcze nad kanał Oderki. Wpadły cztery okonie. Szkoda, że tak późno przyjechałem, bo byłoby więcej. Nowa wędeczka sama łowi 😀5 punktów
-
Witam, po dłuższej przerwie kolegów. Ostatnie dwa miesiące spędziłem na białorybie, ale z różnym skutkiem, raczej nie ma czym się chwalić. Wczoraj zrobiłem wypad na okonie jako rekonesans czy czasem się już ruszyły. Łowiłem na główki jigowe maksymalnie do 6 gram a przynęty różne, westiny, keitechy, relaxy, i inne gumowe wynalazki. Siadały różne okonie ale cztery nadają się do tabeli. Tak więc, na dobre wróciłem już do końca roku do spiningu. I jakiś tam efekt uzyskałem. Ogólnie sama woda jeszcze jest dosyć ciepła. Więc to żerowanie okoni to jeszcze nie jest to co powinno być.2 punkty
-
Skoro nikt się nie kwapi to może ja rozpocznę Dzisiaj rano wyskoczyłem sprawdzić czy okonie nadal gryzą, szału niema ale coś tam wpadło. Łowiłem od 5:45 do 7:30, zaliczyłem w sumie 4 brania ale tylko jednego 34,5 cm na brzegu. Podobny 10min po pierwszym mi spadł 😕 Wrzucam tylko pamiątkowe foto na matomiarce : PS. Jutro w planie powtórka, okonie przez pierwszą godzine a następnie matchówka i spróbuję złowić kilka płotek żeby je zarzucić na przynętę z nadzieją na jakiegoś szczupaka1 punkt
-
Wybrałem się na krótki zwiad. Rzeczka z roku na rok coraz bardziej zarośnięta. Praktycznie nie ma gdzie łowić. Poczekam na przełom listopada i grudnia. Powinno być łatwiej znaleźć trochę miejscówek. I będę liczył na szczupaczka. W zeszłym roku mogłem mieć rybę sezonu właśnie w grudniu na Ślęzie.1 punkt
-
Lubię lekkie łowienie w jesiennej scenerii. Dlatego kupiłem sobie niedawno nowy ultralightowy spinning - Daiwe Sweepfire, po moim złamanym w maju, ulubionym, nieodżałowanym, Cormoranie Red Master. Wędeczka krótka, 180cm, trochę jak zabawka. Dziś złowiła swoje pierwsze trzy okonki. Dwa trochę większe i jednego malucha. Wybiorę się niedługo na Ślęzę. Uwielbiam tą rzeczkę w jesiennym klimacie. Od wczesnej wiosny tam nie byłem. Ciekawe jak zniosła to upalne lato.1 punkt
-
1 punkt
-
Czasu miałem niewiele, a pogoda sprawiała, że miałem dylemat. Z jednej strony coraz bardziej kusiło, by odłożyć spławikówke i przeprosić spinning, z drugiej ostatnie spławikowe sukcesy podpowiadały, by spróbować podtrzymać dobrą passę. Jak na zodiakalną Wagę przystało wybrałem kompromis. Postanowiłem 1,5 godziny pospinningować, a końcówkę dnia poświęcić spławikowi. Lekki spinning się nie sprawdził. Chyba za bardzo wiało, więc nawiązanie kontaktu z przynętą było bardzo trudne. Złowiłem co prawda okonka i małego bolusia, ale szybko uznałem, że lepiej będzie ten czas wykorzystać na spławikówkę. Klasycznie zanęciłem kukurydzą i na nią zacząłem łowienie. Długo nic się nie działo więc sięgnąłem po pinkę, którą łączyłem z kukurydzą. Zaczęły się brania. Pierwszy okonek - taki "do zegarka". Pózniej płotka za zegarek, następna do zegarka, kolejna mniejsza, a ostatnia chyba nawet nie była wymiarowa. Dzień sie kończył, nie chciałem go stracić na takich zabawach, więc wygrzebałem z puszki dwa największe ziarna kukurydzy, nawlokłem je na haczyk uznając, że wolę jedno porządne branie niż skubanie drobnicy. Okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. Branie było jedno, hol emocjonujący z ucieczką z podbieraka włącznie, ale ukoronowaniem był przepiękny karaś, który okazał się być moją życiówką. PB poprawione po jakichś 30 latach o 2 cm Już mam dylemat, którą wędkę zabrać nad rzekę następnym razem1 punkt
-
Dzisiaj ze względu na wiatr odpuściłem okonie i usiadłem z feederem w zacisznym miejscu z myślą o grubszej płoci. Brań sporo ale dominowała sama drobnica. Dwa mocne dynamiczne brania o które podejrzewam klenie nie do zacięcia. Miejsce obiecujące i napewno odwiedzę je podczas zimy z serem i mielonką. W piątek w planach już tylko okonie.1 punkt
-
A ja walczę o pierwszego sandacza i idzie jak... k...ie w deszcz 🤣 Byliśmy na pontonie na wodzie, na której się wychowałem. Z racji miejsca zamieszkania mam teraz tam kawałek. Zawsze regułą było, że wysoka woda to i ryba nie bierze. Liczyłem, że środek pływający pozwoli złamać ten przesąd... niestety. Wypłynęliśmy na upatrzoną i uzgodniona wcześniej metę, pierwszy rzut i BAM! Mówię do kumpla dawaj podbierak bo na bank jest wymiar i to dobry. Myślę sobie "co za szczęściarz, pierwszy rzut, może trzecie podbicie i na Kajtka 5" jest sandacz!". Niestety po kilku przygięciach kija ryba spada. Kilka rzutów dalej, na wodę około 9m ale tym razem na obrotówkę nr 5( ręczne wykonanie jak dla mnie krajowego Mistrza jeśli chodzi o obrotówki) i jest strzał! Jestem już z rybą przy lustrze wody i kumpel z tekstem "może szczupak?". W głowie mówię do niego "aż tak źle mi życzysz?😆"(tam jest specyfika taka, że duże okonie lubią duży "złom" stąd takie rozmiary). Niestety sprawdziło się, wyjechał obślizgun +/-60cm. Oprócz tego jegomościa doławiam 2 ryby(jeden okołowymiar i jeden szczur) w przeciągu kolejnej godzinki, więc nadal obiecująco. Ale, ale.... im dalej w las tym gęściej i niestety to Kolega doławia pistoleta i do końca pływania tj. Do godz. 13 pozostajemy bez brania. Plan był pływać do 16, jednak totalne bezrybie spowodowało, że chęci mieliśmy... ale na powrót do domu. Mizerne efekty tłumaczę jeszcze jedną sprawą. Mianowicie, mimo że to górska woda zasila tę zaporówkę, to temperatura wody mnie poraziła... 17'!!! To nie może być dobrego łowienia sandaczy. Wracam tam najszybciej za miesiąc jak się zaczną pierwsze przymrozki i spadnie zdecydowanie woda. Sprzętowo u mnie bez zmian Lureleader Vigorous ML 2.51m 5-21g Ryobi Zauber 4000 Sufix 131 0.148mm1 punkt
-
Wczoraj wieczorne łowienie na spina, godzinka przed zmrokiem i do 22.40 siedziałem. Może bym został i dłużej ale o tej godzinie przylazły 3 wydry i tak na mnie fukały że im na łowisku przeszkadzam że postanowiłem zakończyć połowy Kilka brań było, wykorzystałem 2. Jeszcze jak było jasno klenik około 30 cm i już po zmroku jaź na 51 cm . Obie ryby na wobka z fotki. Pierwszy raz złowiłem jazia na tak dużego woblera 😲1 punkt
-
Dzisiaj była kolejna poranna godzina poświęcona pasiakom, wpadły dwa jeden 20cm a drugi z tych fajniejszych - 37,5 cm Znowu obie rybki na invadera 4 cm1 punkt
-
Tak jak pisałem wczoraj byłem raz jeszcze dziś Wędkowałem w sumie od 06:00 do +- 11:00, pierwsza godzina łowienia to był UL i spiningowanie za pasiakami.. Wyjąłem w sumie dwa okonie, pierwszy miał +- 20 cm ale drugi już z tych większych - 37,5 cm Invaderki dalej robią robotę Od mniej więcej 7:00 łowiłem już matchówką na pinkę, przerzucałem wzdręgi a między nimi trafiały się płocie w rozmiarze 10-27,5 cm. Po złowieniu 6 sztuk poszedłem do auta zmienić wędki na żywcówki i odwiedziłem w sumie 4 miejsca szczupakowe dając sobie ok pół godziny na każdej. Niestety miałem tylko 1 branie na żywą płoć, które skończyło się zdjętą rybką 😕 Wrzucam pamiątkowe foto największego okonia z dzisiaj : PS. Za jakieś 4 godziny ruszam nad Wisłę, cel wieczorny boleń lub sandacz.. Mam "czutkę" zobaczymy czy coś się trafi1 punkt
-
Zakwit wiatr przepchnął na mój brzeg i zastanawiałem się, czy odpuścić i pójść dalej. Jednak zostałem. Pod kożuszkiem lubią się chować niezłe ryby. Rozpocząłem od ripperów. Od pierwszych minut zapowiadało się ciekawie. Okonie dość aktywne i trochę większe niż z wyprawy na odrzański kanał. Było kilka pod 25 cm. Łowiłem między 16 a 20. W użyciu były gumki Westin, woblerek Instynct, Kamatsu i popper własnej produkcji. Na gumkę miałem dużego okonia. Niestety, nie wytrzymał węzeł na przyponie. Później rekompensują stratę okonie łowione na poppera. Największy 31 cm leci do tabeli.1 punkt
-
1 punkt
-
Mamy już październik, a że końcówka września nie specjalnie dała mi jakieś sandacze czy szczupaki to postanowiłem dziś sprawdzić co słychać u okoni Łowiłem od 5:45 do 7:30, wyjąłem jednego 34,5 cm a drugi podobny spadł mi 10min później.. W dalszym ciągu dorado invader 4 cm1 punkt