Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 16.04.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Wiele miejsc odwiedziłem. Zacząłem za nimi chodzić od 6 marca. Miałem w planie łowić je do końca kwietnia, ale natura ma swoje prawa i w tym roku rybkom co nieco się przyśpieszyło. Fajne doświadczenie przeżyłem przez te ponad 40 dni. Przekonałem się, ile zależy od zachowania wędkarza, by łowić świadomie i unikać niepożądanych przyłowów. Dobór przynęt, sposób prowadzenia, wybór miejsc, to wszystko po udanych próbach zaczęło funkcjonować, jakby z automatu. Po czasie nawet się nie zastanawiałem, co i jak robić. To działało bezwiednie, samoistnie. Powoli zaczynam wygaszać emocje. Było ich mnóstwo.4 punkty
-
Widzę, że się dzieje i wyniki się pojawiają. Po dłuższej przerwie też wyskoczyłem wieczorem z woblerkiem z nadzieją na więcej niż 50cm. Nie udało się. Cztery Klenie 4 klenie między 40 a jakieś 48 (nie mierzyłem). Trzy maluchy spadły. Informacja taka, że Klenie idą już na tarło, trzy lały mleczem i były szorstkie. Testowałem zestaw z plecionką zamiast żyłki. Kij do 10g. Pletka #0.4. Przypon z żyłki 0.2 albo 0.22. Trafił się przyłów ciężki do wyjęcia ale się udało bo woblera mi było szkoda mu zostawić Sumek coś leciutko ponad 130 (miarka do 120). Kij przetestowany solidnie, pełna parabola, chińska plecionka również, kotwiczki chińskie prima sort2 punkty
-
Na szczycie główki , na przelewie na smużaka ok. 3cm. Było jeszcze jedno skubnięcia na tej samej otlstrodzie chwilę wcześniej, ale raczej maluch. Podmieniam w tabeli podnosząc swój wynik o całe 2 cm . Jakoś nie mogę trafić 4 z przodu w tym sezonie. 1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 2. kamil.ruszala 46+45+42=133 3. RafalWR 53 + 43 +43 = 139 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 36.5 + 36 + 36 = 108,5 6. Marienty 42 + 44,5 + 39 = 125,5 7. moczykij 41,5 + 46 + 45= 132,5 8. jamnick85 49 + 44 = 93 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone 38,5 12. MARCIN82 43 + 53 + 46 = 1421 punkt
-
Jak dla mnie to mało czasu 😞 Nie może przecież cały czas farcić. To nie może się wydarzyć, by poprawić Wasze wyśrubowane od tygodni wyniki. Niemniej wczoraj cel zaliczony 👍, taktyka bez jakiś większych zmian, zero aktywności, ale jednak coś pod powierzchnią się działo. Były dwa, większego 46 dopisuję do tabeli i potwierdzam, że ten mniejszy był z wysypką tarłową, więc tuż tuż. Teraz zapowiadane ochłodzenie i jakieś deczcze, może zmniejszy to oblężenie nad brzegami i wybiorę się na betony? 1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 2. kamil.ruszala 46+45+42=133 3. RafalWR 53 + 43 +43 = 139 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 34,5 + 36 + 36 = 106,5 6. Marienty 42 + 44,5 + 39 = 125,5 7. moczykij 41,5 + 46 + 45= 132,5 8. jamnick85 49 + 44 = 93 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone 38,5 12. MARCIN82 43 + 53 + 46 = 1421 punkt
-
Pojechałem nad Odrę z mocnym postanowieniem złowienia trzeciego klenia, a przy okazji przetestowania nowego siedziska "spinningowego". Początkowo podjarany tym, że mam to siedzisko i że plecy nie będą mnie już boleć, odpuściłem stacjonarkę i wyrwałem się jak niegdyś na kilkukilometrowy rajd brzegiem rzeki. Co z tego skoro wszędzie cisza. Miejsca, w których łowiłem klenie w pełni lata, teraz były jeszcze puste. Z podkulonym ogonem wracałem do auta, a po drodze przycupnąłem na swojej wiosennej miejscówce i przeprosiłem stacjonarkę. Uczepiłem się ostatnio tego Divera, ale niższa woda sprawiała, że co chwila zaczepiałem nim o dno wyciągając stada racicznic. Poszukałem czegoś płycej schodzącego - wybór padł tym razem na Różankę Sieka i na nią miałem pierwsze delikatne pstryknięcie. Kleń wziął blisko brzegu. Nadawał się do zabawy, więc zadowolony postanowiłem połowić jeszcze trochę w tym miejscu. W następnym rzucie niemal w tym samym miejscu kolejne branie, ale hol jakiś inny. Po chwili podbieram wymiarowego szczupaczka. Dobrze, że był delikatnie zapięty, bo to ostatnia Różanka . Przeszedłem jednak trochę niżej, bo nie chciałem, by za chwilę znowu próbował ją zaczepiać. Rozejrzałem się po miejscówce i przypomniałem sobie, że gdzieś tu złowiłem pierwszego w tym sezonie jazia, więc zmiana agrafki na taką z krętlikiem i w ruch poszły obrotówki. DAM Nature 2, DAM Nature 1, potem jakiś DAM Standard... i w końcu subtelniejszy Mepps Long 0. Ten ostatni w końcu zadziałał. Rybka walnęła daleko od brzegu w blaszkę prowadzoną po łuku z nurtem. Taki mój jaziowy klasyk podawania przynęty . To już było lepiej niż planowałem. Pociemniało, ale postanowiłem jeszcze chwilę porzucać, tym bardziej, że tu już było głebiej. Wróciłem więc do Divera, którego wypuściłem daleko. Gdy zamknąłem kabłąk i czekałem aż plecionka się napręży poczułem delikatne, minimalne wręcz muśnięcie przynęty, ale nie reagowałem. Po chwili złapałem pełny kontakt z woblerem, ruszyłem korbką i znowu podobny pstryczek. Zacinam i luz. Nie wiem czy fluo nie wytrzymało, czy to jednak obcinka. Fakt, że straciłem starego, szczęśliwego woblera. Miałem gdzieś jeszcze jednego takiego, co prawda w innym kolorze, ale po ciemku praca jest chyba istotniejsza niż kolor, niemniej postanowiłem go oszczędzić. Zaczęły się dylematy. Ostatnia Różanka Sieka, ostatni Diver Kenarta i ostatni Mepps Long, a przede mną woda w której zdarzył się szczupaczek i coś jakby obcinka - co poświęcić, coś muszę, bo na inne przynęty nie mam brań. Wybrałem Różankę i za chwilę mam fajne walnięcie, a w podbieraku ląduje kolejny kleń. Postanawiam przemianować go na nowego szczęśliwego woblerka i oszczędzać, więc zdejmuję go z agrafki i zakładam Divera, którego też wypuszczam daleko, a przynajmniej długo, bo nic nie widzę. Zamykam kabłąk zaczynam czuć na kiju jak agresywnie nurkuje i mam taki strzał, że dostaję dolnikiem pod żebra. Niestety pusto. To był ostatni kontakt. Kolejne pół godziny nic się nie dzieje, więc wracam do domu. P.S. Siedzisko się sprawdziło. Spinningowałem bite 8 godzin i dałem radę dojść do auta o własnych siłach. Do tej pory udawało się 2-3, czasami 4. Planowanego klenia też złowiłem, więc dzień uważam za bardzo udany. Zapomniałbym - kupiłem też sobie nowego selfiesticka. Taki wybajerzony z podpinanym wyzwalaczem, z opcją przebudowy na statyw... bo miałem już dosyć słabych zdjęć. Myślicie, że w ogóle o nim pomyślałem? Trzeba było posłuchać rad i się przygotować do tego, ale to juz może następnym razem1 punkt
-
Wrzucam klenia 45cm złowionego już po zmroku. Skusił się na Różankę od Sieka 4cm. Był jeszcze jeden, ale już się tu nie załapał 1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5 2. kamil.ruszala 46+45+42=133 3. RafalWR 53 + 43 +43 = 139 4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157 5. SebaZG 34,5 + 36 + 36 = 106,5 6. Marienty 42 + 44,5 + 39 = 125,5 7. moczykij 41,5 + 46 + 45= 132,5 8. jamnick85 49 + 44 = 93 9. lechur1 10. suchi 11. andrutone 38,5 12. MARCIN82 43 + 53 + 0 = 961 punkt
-
3 dni prób i błędów zaowocowało w końcu pieknymi rybami - dziękuję @jaceen za cenne wskazówki, bez których nie byłoby to możliwe Mikdo Katsudo Slim do 8 g , czeburaszka 0.3-0.5 g a na haczyku tanta 25 i libra worm 25 mm. Pierwsze 2 dni to seria prób i błędów - łowienie bardziej okonków i małych wzdręg. Dopiero 3ciego dnia przyłów leszcza (a są w tarle i byłem zdziwiony). Idąć wzdłuż Odry wypatrzyłem stado wzdręg pożywiających się przy tafli jakimiś roślinami - podszedłem i w 1 rzucie melduje się 30stak Pod wieczór kiedy to zostałem sam sporo akcji i zaczęły się brania Najpierw spinka sporego leszcza (na oko 55+), a później coraz bardziej czuję prowadzenie przynęty i wpadają kolejne piękne wzdręgi (4 sztuki finalnie 30+/-) i trochę mniejszych. Dla takich chwil nad wodą1 punkt
-
Dwa dni na Wisłokiem ze spinem, zabawa delikatnym UXL , sporo brań, małe kleniki, jaziki, jeden konkretny jaź i jedno takie jebnięcie w wirówkę 00 że pomimo luźno ustawionego kołowrotka plecionka strzeliła jak pajęczyna. Coś mnie podkusiło żeby na tą wędkę delikatną założyć obrotówkę , wędka jest z założenia przeznaczona pod wzdręgi z belly ale nie mogę się oprzeć pokusie połowienia na rzece a na rzece to wiadomo duża ryba też w paproszka uderzy. Kijek przeszedł test, poradził sobie z jaziem 49 cm , na fotce przynęta na którą głownie łowiłem.1 punkt
-
@jaceen ale grube kotlety 😙 piękne ryby... U mnie zeszły weekend dość owocny. W piątek łowisko PZW, liny, karpie. Największy 69 cm i ok 7 kg. Niedziela muchowa, na odcinku na którym jeszcze nie łowiłem. Totalne zaskoczenie, mnóstwo pstrągów i 3 lipienie. Rozmiary nie porażały, ale kilka ryb 30+ było. Za to kilkadziesiąt brań przez parę godzin nie zdarza się codziennie.1 punkt
-
Pięknie łowicie 👍 Ja wczoraj byłem kolejny raz nad wodą Tym razem pojechałem około 5 rano i łowiłem do 10:00, to samo miejsce co ostatnio i łowione również tak samo Wynik kilka leszczyków do 38 cm oraz kilkanaście karpiszonów od 43-72,5 cm Wrzucam tylko foto największego karpia na tym wypadzie i póki co w sezonie PS. wygląda na to że jutro zrobię poranny mniej więcej 3 godzinny wypad z nastawieniem na jazie i klenie Czas przypomnieć sobie jak te ryby wyglądają1 punkt
-
Biała, żółta, a może czerwona? Kolejność kolorów, które sprawdzały się u mnie na wzdręgach, była odwrotna, niż zacząłem relację. Korpus larwy 25 mm, lub bardzo zbliżony, przekonał mnie do sięgania po przynęty właśnie w tym rozmiarze. Miałem wrażenie, że mniejsze wzdręgi omijały je. Czasami obserwowałem, jak próbowały skubnąć robala, ale ostatecznie odbijały się od niego. Chyba dobrze na tym wychodziłem, bo te większe niepotrzebnie się nie płoszyły. A było tego całkiem sporo. Kwiecień był zdominowany wzdręgami. Cenne doświadczenie będę mógł wykorzystać w kolejnych latach. Z pewnością nie wybrałbym się na takie wzdręgi z zestawem przesadnie odchudzonym. Co to, to nie:) Było blisko: Ostatecznie największą wzdręgą był okaz na 39 cm. Były też 38, 37, kilkanaście po 35 i takich na pograniczu 30 nie byłem w stanie już się doliczyć. Jakaś intuicja podpowiadała mi, jak odpowiednio podać przynętę i nie prowokować okoni. One były bardzo rzadkim przyłowem. Pracowałem silikonowymi larwami więcej w toni. Pozwalałem na pierwszy opad do dna, a w dalszej części prowadziłem przynęty jigując w toni. Czasami prowadziłem je wolnym, jednostajnym tempem przy powierzchni. I to była cała tajemnica prowadzenia w moim przypadku. Sporo miejsc za nimi wydeptałem. Same pod wędkę nie podpływały. Trzeba było obserwować i trafnie wytypować. Ciekawe, czy dalsza część sezonu będzie też darzyła wspaniałymi rybami? Jak to mówią, oby nie zdechło;) 👊1 punkt
-
Byłem w niedzielę z ojcem i bratem nad Bobrem. Piękna pogoda sprzyjała wędrówce nad rzeką. Gdyby nie spiął mi się całkiem przyzwoity pstrąg, to radość byłaby pełna 😉 Wieczorami próbuję złowić jakiegoś klenia do tabeli, ale coś nie mogę żadnego trafić. Trafiłem tylko wczoraj krąpia 31 cm, podczas wędkowania z @Marienty. Pozdrawiam @EsoxHunter, który wojował na drugim brzegu 😀1 punkt