Malo mam czasu na klenie w tegorocznej rozgrywce ale postanowiłem zawalczyć w końcówce. Sobotni ranek spędziłem ze spinningiem nad Odrą. Pogoda fatalna i szybko się okazuje, że kleniom też się nie podoba. Brań mam dużo ale wszystko to takie jakieś niemrawe puknięcia, trącenia, których w żaden sposób nie mogę zaciąć. W końcu mam fajne branie i też niewcięte. Aj tego brania to już mi szkoda. 20 minut później w końcu zacinam. Na miarce ląduje kleń 46 cm.
Kolejne brania to nadal podskubywania. Odpuszczam.
W niedziele nie mam ochoty na liczenie pustych brań. Wyciągam sprzęt przepływankowy, paczkę chleba tostowego i ruszam daleko za Wrocław nad rzeczkę. Znam ją bardzo dobrze więc nie marnuję czasu na szukanie miejsc ale obławiam tylko te sprawdzone i dobrze mi znane. Szybko łowię dwa maluchy około 40 cm. Kolejne branie zacinam i niemal w tej samej chwili duży kleń efektownie wyskakuje nad wodę i odjeżdża na hamulcu w dół rzeki. Trochę to trwało ale w końcu pakuję go w podbierak. Mierzę i jest 50 cm a więc poprawa. W ostatniej chwili .
1. jaceen 54,5 + 48,5 + 47,5 = 150,5
2. kamil.ruszala 46+45+42=133
3. RafalWR 53 + 50 +49 = 152
4. Konrado 53 + 52 + 52 = 157
5. SebaZG 36.5 + 36 + 36 = 108,5
6. Marienty 42 + 44,5 + 39 = 125,5
7. moczykij 44 + 46 + 45= 135
8. jamnick85 49 + 44 + 45 = 138
9. lechur1
10. suchi
11. andrutone 38,5
12. MARCIN82 43 + 53 + 46 = 142