Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 29.05.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Cisza w temacie a ja znów poszedłem szukać okoni, pogoda trafiła się bezwietrzna, burze gdzieś bokami to Odra na lekko. Znów żadnych okoni w pobliżu brzegu, zupełnie żadnych, tych przedszkolaków też ani śladu. Jednego wydłubałem z warkocza na 3,5 cm ripperka na 3g główce I nic wiecej, zawsze tam stały za drzewkiem, na dnie.... Następna miejscówka, coś się zadziało ale myślałem, ze leszcze jeszcze nie poszły w rzekę po tarle a okazało się, że to jednak okonie, nie dotykały żadnych małych przynęt a w, chyba 7cm makaronka waliły typowo sandaczowo. Co z tego jak stadko dosłownie kilku sztuk. Po zerwanej rybie przepadły. No i wszystkie nażarte aż miło patrzeć. . Bardzo źle to wygląda bo tam powinny być setki okoni. Pozdrówki3 punkty
-
2 punkty
-
Wczoraj podejście do bolenia chyba 4 w tym roku i w końcu siadło Kamienisty przelew , łowiłem w spodniobutach z wody, rynna z szybką wodą. Rzucałem w dół i ściągałem w niezbyt ekspresowym tempie pod prąd. Miałem 2 uderzenia, jedno bez kontaktu po wcięciu, drugie czułem rybę z 3-4 sekundy i spinka , do tego ze 3 stuknięcia kleniowe. Bolek ujawnił się w miejscu gdzie zaczynała się rynna i była naprawdę rwąca woda, 2 razy uderzył i wiedziałem że tam siedzi więc nie pozostało nic innego jak rzucić powyżej i najechać mu na głowę woblerkiem bez szybkiego ściągania, tylko utrzymywałem plecionkę w napięciu, walnął w pierwszym rzucie, 68 cm , wobler to Kenart Flash 6 cm . Wędka to porównania wielkości jak zwykle, ale tak się zlała z tłem że ledwo ją widać2 punkty
-
Przydałoby się maj zakończyć jakimś dobrym akcentem. Chciałem to zrobić z okoniami, ale przeszedłem kilka kilometrów wzdłuż kanału i ledwo dwa złowiłem. W zasadzie dałem za wygraną, że kolejny dzień będzie polegał na długim spacerze. Podjechałem jeszcze na drugi kanał, by mieć obraz na czerwcowe wypady. Przeszedłem kilkaset metrów i w jednym z miejsc coś się działo pod powierzchnią. Szybka akcja i powierzchniowy "bananek" leci w okolice tego miejsca. Mniej więcej dwa metry przed. To coś natychmiast wystartowało i ledwo zdążyłem kilka razy zakręcić korbą i następuje atak. Oczywiście nietrafiony. Dalej kręcę i wprawiam delikatnie woblera w lekkie kołysanie. Jest powtórka. Drugi atak czuję na kiju. Czuję, to trochę zbyt dużo powiedziane, bo wpierw branie rejestruję wzrokiem i chwilę później wędka zaczyna się wyraźnie giąć. A że to okoniówka, to pracowała prawie pod korek. Po kilku minutach boleń, bo to on kręcił się w tym rejonie, ląduje na macie i wskazuje płetwą na 73 cm. Później doławiam okonia i dwa klenie. Kilka brań psuję.1 punkt
-
Lubię łowić na obrotówki i wirujące ogonki. Obejrzałem film na kanale Primanki i zaopatrzyłem się na aliexpress w same ogonki na krętlikach. Jeden ogonek, wliczając przesyłkę wychodzi 2,04 PLN. Zrobiona na szybko przynęta wygląda tak: W zależności od wagi główki czy czeburaszki można ją poprowadzić na różnych głębokościach i w odróżnieniu od obrotówki nie skręca plecionki. Podobnie jak wirujący ogonek pracuje (a przynajmniej powinien) podczas opadu. Może nie jest to struganie woblerów ale mogę to chyba nazwać własnoręcznie zrobioną przynętą 😛 Mam trochę twisterów i innych gum o których wiem, że nigdy już nimi łowił nie będę, więc jest okazja, żeby je wykorzystać. Będę też kombinował z kotwiczkami. Jeśli coś złowię, to nie omieszkam się pochwalić1 punkt
-
Wczorajszy szybki wypad na szczupaki nad Odrę. 18:00-22:00. No właśnie. Miały być szczupaki a był kleń na sporą obrotówkę nr 3. Do tej pory miałem problem z obrotówkami bo często skręcały mi plecionkę a bardzo lubiłem na nie łowić. Zaopatrzyłem się w polecane przez jaceena manyfiki i jeszcze dla pewności odginam oczko. Problem zniknął. Także szczupaków nie było ale najważniejsze, że wypad na >0.1 punkt
-
Detalicznie, a nie hurtowo. Tak ostatnio kończyły się moje sukcesy. Jeden z dni przeznaczyłem na łowienie batem. Mocny wiatr utrudniał i odebrał całą przyjemność posługiwania się wędką. Tylko trzy brania i jedno z nich odpłaciło, można by powiedzieć, męczarnię z warunkami. Podczas holu wyobraźnia działała i widziałem na miarce dobre 42 cm. Nic z tego. Magiczna bariera czterdziestu jeszcze nie została przekroczona. Brakowało milimetrów, by to się stało. Ale i tak to największa wzdręga kiedykolwiek złowiłem. Pozostałe wyprawy były wyłącznie spinningowe. Naprzemiennie, raz na tarczy, raz z tarczą. Podsumowując, każda ryba łowiona z dość trudnych łowisk. Boleń ze stojącej wody, to wyzwanie w zasadzie z góry skazane na porażkę. Nieliczni łowią regularnie z takiej wody. U mnie daleka droga, by mówić o regularności. Chociaż ostatnie pięć złowiłem właśnie ze stojącej. Kolejny raz okazuje się, że popper własnego wykonania może wiele. lub, prezent od Grześka popper/wtd. Fajna zabawa przynętą i widowiskowe brania. Bolenie cwane i trzeba czekać na mniejszą ostrożność, lub działać z zaskoczenia. Wielką niespodziankę sprawił mi kleń ze Ślęzy. Dużo przypadku w tym było, ale w końcu sam nie wskoczył do podbieraka. Musiałem dobrze kombinować, by w ogóle skusić jakiegoś z wypatrzonej miejscówki. Traf chciał, że przechytrzyłem okaz 58 cm na Funny5 A. Lipińskiego. Od kilku dni walczę z zatokami i ostatnia czwartkowa wyprawa była już z rozpaczy, żeby trochę się rozciągnąć. Dwa brania na powierzchniowego Funny5 i jeden boleń wyjechał na matę. W końcu z tego miejsca coś wyjąłem, bo ostatnio żarty sobie ze mnie tam robiły. Jak te ratlerki szarpiące za nogawki. Ładne branie. Trochę przegapiłem, ale usłyszałem głośnie klop! Błyskawicznie namierzyłem miejsce i w moment poczułem przygięcie. Reszta poszła z niewielkimi przygodami. Ostatecznie podbierak uratował sytuację. pzdr., 👊1 punkt
-
Gratulacje wszystkim łowiącym U mnie ostatnimi czasy było dość kiepsko, dopiero te dwa ostatnie wypady trochę nadrobiły.. Przedwczoraj pierwszy raz w tym roku zwodowałem ponton na jednej z podkrakowskich żwirowni bardziej dla testu czy wszystko jest w porządku bo już w tą sobotę zaczynam 3 dniową zasiadkę karpiową pod Tarnowem W sumie wędkowałem wtedy jakieś 3,5 godziny, miałem kilka brań i wyjąłem dwa pstrągi tęczowe 40+ oraz 51 cm Kolejny wypad był dziś rano, ale już z brzegu nad Wisłą i łowiłem tylko godzinkę.. W sumie to wystarczyły tylko 3 rzuty żeby sprowokować do brania kolejnego jazia Szybki spokojny hol i prawie 50 cm jasiek na brzegu Wrzucam dwa pamiątkowe zdjęcia : PS. Jeszcze jakiś wypad lub dwa poświęcę tym jaziom co by złowić jeszcze jakiegoś do forumowego GP Następnie biorę się już za grubszy spining z nastawieniem na bolenia/szczupaka. Pewnie zrobię też jakiś wypad stacjonarny w tym miesiącu1 punkt
-
Dawno nie miałem tu wpisu choć nie rzadko byłem nad wodą. Niestety efekty marne. Zaparłem się na muchówkę, a że wiatry doskwierały, to najczęściej dużo plątanin i zaczepów na brzegach. Dzisiaj ciut lepiej poszlo. Pierwszy przelew i na raty udało się wyciągnąć klenia 38,5cm. Na raty, bo najpierw po zebraniu i zacięciu widziałem go nad wodą, ale od razu wtedy spadł. Dwa rzuty później w to samo miejsce i zaraz po wpadnięciu piankowca do wody zaczepił się, tym razem porządnie. Następny przelew - na suchą około wymiarowy dał się nabrać. Na króciutkiej (80-90m) pseudoopasce szczęście nie dopisało. A potem przyszła burza i był wymuszona przerwa. Po burzy jedno wyjście do muchy było. Dzień udany.1 punkt