Już można zaglądać na kanały i zatoki ze stojącą wodą. Lód odpuścił, nie do końca, ale zrobiło się sporo miejsca do łowienia. Zacząłem od dna i jiga z mikro gumkami obciążonych 1, 2 i 3 g. Później Jig Rig i 4 g. Chciałem prowadzić przynętę najbliżej dna. Efektem było jedno branie. Przezbroiłem zestaw na boczny trok. Ciężarek 5 g z przyponem około 40 cm, a przypon do przynęty około 100 cm i na offsecie Tanta 1,5 cm. Dopiero po tej zmianie białoryb dał o sobie znać. Okoni jednak jak nie było, tak tutaj też nie złowiłem żadnego. Białoryb stał dość wysoko. Stąd przed zmierzchem założyłem białą Tantę na cienkim offsecie dociążoną koralikiem około 0,3 g, by maksymalnie spowolnić opad. Już nie widziałem linki i trudno było reagować, ale w ostatnich 30 minutach zaliczyłem kilka brań. Następnym razem, gdy się tam wybiorę, to dopieszczę zestaw i spróbuję jeszcze je skusić. Mowa o wzdręgach, bo to one pogrywały sobie ze mną:) Okonie u mnie, jak Yeti. Brak dowodów na istnienie:)))