Oczywiście, że tak się zdarzało.
Do os wychodziły klenie i jazie w odrzańskich klatkach, na cofkach, na zapływach i napływach ostróg.
Swobodnie wypuszczane przy brzegowych burtach i najbardziej zdecydowane i agresywne, to brania na bystrzach ("pralkach"). Na wewnętrznych zakrętach, gdy już odcinek prostuje się i spowalnia nurt, też się zdarzało.
Na niektórych odcinkach rzek, właściwie stery są niepotrzebne. Wystarczy kontrolować linkę, aby mieć kontakt z przynętą i swobodnie wypuszczać, czy sprowadzać wachlarzem i czekać na efekty.
Wiadoma rzecz, że częściej, jak mają czas przyglądnąć się dokładniej, ryba podpłynie, oglądnie i odpłynie:)