Skocz do zawartości
tokarex pontony

jaceen

Redaktor
  • Liczba zawartości

    5 470
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    824

Zawartość dodana przez jaceen

  1. jaceen

    WROCŁAWSKA ODRA

    Marienty, takie szczupaki były potrzebne w sobotę w centrum:) Co mogę powiedzieć Ryby, jak ryby, teraz na odcinkach miejskich bardzo ciężko coś wydłubać. Tym bardziej, wielki szacun za każdą złowioną! Warszawa miała niby lepiej, ale pogoda zawiodła tamtą imprezę. Jestem marudą, jednak tej inicjatywie mocno kibicuję Cieszy, że uczestnicy haczyk.pl połowili i zajęli wysokie pozycje w rywalizacji. Druga część imprezy, była równie ciekawa;) Czy uda się zarejestrować na kolejną imprezę tego typu. Bęęędzie ciężko;)
  2. jaceen

    WROCŁAWSKA ODRA

    Oby Wrocław dopisał w ryby, bo ostatnio miejskie odcinki baaardzo ciężkie! Ja jeszcze o 20-ej (na 99% planuję wyskoczyć w okolice św. Marcina. Niech się w darzy w sobotę! pzdr.
  3. Gratuluję Rybek! ___________________ W tym sezonie o grzybach mogłem tylko pomarzyć. Przynajmniej czernidłaki kołpakowate wywołały wspomnienia z ubiegłych udanych grzybobrań. Ostatnio wrocławska Odra obraziła się na mnie. Kolejne wyprawy generowały wyniki z zerowym kontem. Jedyna rada, to jechać tam, gdzie biorą. Dzień wybrałem jeden z gorszych w sezonie. Mega wiatr! Kilka razy traciłem równowagę. Zestaw z główką 10g wyjeżdżał z wody pod jego naporem i ślizgał się niczym liść. Z linki robił się balon i nie było kontaktu z przynętą. Wiało pod nurt a fala robiła się na kilkadziesiąt centymetrów. No cóż, trzeba podjąć wyzwanie i powalczyć. Pierwsze trzy rzuty i poczułem piękny strzał w gumę Shaker 3”. Po kilku kolejnych, znowu lekkie puknięcie. Na szczytach ostróg nie szło wystać. Łowiłem między nimi a przynęty prowadziłem na sposób przepływanki? Można powiedzieć, że w stylu długiej nimfy. Gumę rzucałem pod lekkim skosem w środek klatki i po opadnięciu, delikatnie kręcąc kołowrotkiem, sprowadzałem po łuku do siebie. Chodziło o to, żeby gumy pracowały w pobliżu dna. Dzisiaj ten sposób dawał najlepszą kontrolę nad przynętą. Nie lubię łowić ciężko i starałem się nie sięgać po główki ponad 10g. W użyciu były gumy „SHAKER” i „KEITECH”. Jedne i drugie miały wzięcie. Nie spodziewałem się tylu brań. Być może, że wiele z nich nie wyczułem. Wiatr robił, co chciał. Były momenty, że kilka minut czekałem na względny spokój i wtedy udawało się oddać kilka rzutów. Złowiłem kilka okoni, małego bolenia i 6 sandaczy. Kilka ryb spadło po krótkim holu. Jeżeli chodzi o ilość, to mój sandaczowy rekord. W takich warunkach wynik ma dla mnie dużą wartość. Na początku listopada, też się tam trochę działo:)
  4. jaceen

    rzeka Ślęza

    W sobotę byłem ustawiać osy. W trakcie sprawdzania miałem cztery skubnięcia i jednego klenika pod wymiar podciągnąłem pod nogi. Jeszcze jest sporo czasu na poprawienie swoich statystyk. Już teraz wiem, że w kapeluszu, od uczestników ligi, dla uczestników ostatniego spotkania w sezonie nad Ślęzą, czekają takie frykasy. Blaszki od Ventusa i ode mnie smużaki- osy i żabka. Nie zawsze tak będzie, bo to nie komercyjne zawody. Sami sobie robimy prezenty. Wiadoma rzecz, że najlepszy w rundzie, najwięcej skorzysta. Obecność na zakończenie OBOWIĄZKOWA!!! Myślę o dwóch terminach - 05 grudzień (sobota) do południa, lub 06 (niedziela) po południu. Miejsce spotkania Oporów pętla-Aleja Piastów. Proszę o odzew w temacie.
  5. Ot i masz:), ale się dzieje. Oby więcej takich propozycji. Pozostaje dać Wam, z naciskiem na Wam, błogosławieństwo i szerokiej drogi. Oby tym razem te grubsze nie spadały z kija:)
  6. Zły termin, oj zły termin
  7. Exori jeszcze nie doczekał się u mnie debiutu:) Efekt kuli śnieżnej. To nie musi być proces niebezpieczny, który w końcowej fazie zrobi rozpierduchę. Czasami przynosi sukces. Nie zdziwię się, jak w przyszłości, wielu z nas, będzie ganiać po wrocławskich bulwarach wywijając sznurami. Może część Europy przyjedzie, aby połowić w klimatach miejskich, gdy się rozejdzie wieść, że Wrocław muchą stoi? Tym razem ukartowaliśmy wyjazd nad Kwisę. Część z nas nie miała okazji złowić lipienia. Ventus podjął się zadania podpowiedzieć, czym i gdzie. Na początek krótki instruktaż montowania zestawu i z nadziejami poszliśmy nad rzekę. Zanim zdążyliśmy spłoszyć większe, po kilku braniach, Ventus zacina ładnego lipienia. U mnie mija solidna godzina zanim odnalazłem się na tej wodzie i zaczęły się efekty. Miałem sporo brań i spadów. Kilka maluchów złowiłem. Wszyscy (8 osó łowili ryby. Fajna ryba gięła wędkę GuCKowi, ale w ostatnim momencie weszła w zawadę i się wyhaczyła. Przy okazji nauczyliśmy się rozpoznawać gniazda pstrągów. Myślę, że dobrze radziliśmy sobie z omijaniem tych fragmentów rzeki, bo na kilkadziesiąt złowionych ryb, przyłowił się, chyba tylko jeden pstrążek. Towarzystwo i klimat wyprawy bezcenny. Zdj. Booryss, Bacyk, jaceen
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.