
-
Liczba zawartości
5 443 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
813
Zawartość dodana przez jaceen
-
🐣Dobry:) Na grupach we Wrocławiu alarmują, że tradycji stało się zadość. W kulminacyjnym momencie, gdy trwa składanie ikry płoci i zaczął podchody leszcz, to z niewiadomych przyczyn poziom Odry opada +/-50 cm. Rok w rok powtarza się taka sytuacja. Mamy suchy kawior na święta. Przy okazji. Staram się coś wydłubać z wody zanim ruszę na okonie i czasami się udaje. Ostatnio trafiłem kilka rybek i w tym dwie fajne wzdręgi. Tradycyjnie do wody leciały na najlżejszych główkach Larva Multi, Tanty, lub inne silikonowe imitacje larw.
-
U mnie płocie się trą, leszcze też. Trzeba kombinować i omijać te miejsca. Okonie w kratkę. Przyłowiłem kilka i część z nich jeszcze dobrze lały mleczem. Ratuję się wzdręgami, bo one jeszcze mają trochę czasu. W mojej ocenie to jest najtrudniejszy czas na wędkowanie. Gdybym miał w zasięgu pstrągową wodę, to pewnie dla spokojności bym za nimi chodził. Tylko, czy byłby to na pewno dobry pomysł? Coraz szerszym echem odbija się wiadomość z wynikami po zawodach spinningowych na rzece Bóbr. Trudno to komentować. Szkoda tylko zawodników, bo nikt nie chciał przecież takiego scenariusza. Co to się stało? https://wroclaw.pzw.pl/brepo/panel_repo/2025/04/14/rxneh8/generalna-bobr-2025.pdf To już wolę swoje wzdręgi. Nawet krąpie, bo przynajmniej wiem, że coś żyje w Odrze. W poniedziałek złowiłem trzy, a w środę około dziesięciu. Trzy największe miały 33-35 cm. Dla dociekliwych to rozstaw ramion w moim podbieraku ma 40 cm. Wzdręgi jeszcze się mieściły do środka. Trochę im brakowało do tej magicznej cyfry. Przynęty bez zmian, Tanty i Larva Multi. Chociaż dzisiaj już więcej łowiłem z szybszego opadu i delikatnego podbijania przy dnie z główką jigową 0,4 g. I pewnie z tej przyczyny pojawił się jeden krąp. Łowiskiem była Odra i jej zatoki. Dla odmiany sprawdzałem, jak łowi się żyłką. Średnica 0,14 i nie polecam. Z żyłki robi się spirala i na lżejszych przynętach nie wygląda to dobrze. Dodatkowo zsuwała się ze szpuli bez kontroli. Jedyna zaleta, to nie stosowałem przyponu. Cieńszymi żyłkami nie łowię, to nie drążę dalej tematu. 👊
-
1. Konrado 49, 50, 55 = 154 - RafalWR 50, 54, 50 - 154 2. suchi 35+ 46,5 +41 =122,5 3. SebaZG 38 + 0 + 0 = 38 4. andrutone - Jamnick85 - jaceen Cześć. Gratuluję pięknych kleni. Zazdroszczę:) Zacznę od usprawiedliwienia. Wkręciłem się we wzdręgi i przeholowałem. Andrutone przypomniał mi, że w tym roku mamy nieco skrócony czas, aby się wykazać w kleniach. Pamięć mnie zawiodła i zadziałało przyzwyczajenie, że rywalizujemy zazwyczaj do ostatniego tygodnia kwietnia. W niedzielę zabrałem pickera i o 15:00 byłem nad wodą. Nie dopuszczałem myśli, że nie uda się złowić choćby jednego do tabeli. I klops. Miałem z dziesięć brań i z tego skutecznie wyjąłem pięć ogromnych krąpi. Za kleniami miałem chodzić w nadchodzący tydzień. Za gapiostwo okrutnie przypłaciłem ligowym wielkim zerem w tabeli. Dla mnie to ujma:) Jakoś się z tym prześpię i postaram, jeszcze przez kilka dni nacieszyć wzdręgami. Bardzo polubiłem je łowić. Powiem szczerze, że w tym okresie roku są ciekawsze w łowieniu od okoni. Takie wyrobiłem sobie zdanie. Być może jest to efekt mizernych okoniowych wyników. Ostatnio zaczęły pojawiać się jako przyłowy i niektóre jeszcze polewały mleczem. Wstępnie ułożyłem tabelę. Konrado i RafalWR nie schodzą poniżej swojego poziomu👏👍💪🔥. Mieliśmy mało czasu, a jednak średnia powyżej 50, tylko u nich się pojawiła. Pięknie dziękuję, że się kolejny raz chciało. Uwierzcie, każdy wpis działał motywująco. Powtórzę się jeszcze raz, z mojej strony nieuwaga spowodowała, że na ostatnią chwilę chciałem ratować swój wynik. Gratuluję zwycięzcom. Serdecznie dziękuję za wpisy i mocnego wędkarskiego przygięcia:) Największe klenie tej edycji. 55 cm Konrado 54 cm RafalWR
- 26 odpowiedzi
-
- 2
-
-
- kleń w marcu
- kleń w kwietniu
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Mimo podobnych warunków trzymałem się swojego planu:) 34 cm Lekko i tuż pod powierzchnią. Miały być wzdręgi i były. Momentami balon z plecionki robił się przeokropny i trzeba było ustawiać się do rzutów po skosie. Prowadzenie w jednostajnym tempie z krótkimi pauzami na niewielki opad. Tego dnia królowała imitacja larwy ważki w kolorze brązu. Rybki wpadły też na larwę Libra Multi i na malutkiego jiga z kawałka Tanty. Doliczyłem się siedem wzdręg i jednego krąpia. Trzy wzdręgi powyżej 30 cm. Przez ostatnie ochłodzenie trudniej było łowić na upatrzonego. Fala też nie pomagała. I ten wiatr;)
-
Moim sprzętem nie więcej niż 5-7 m. Jeżeli jest potrzeba sięgnąć dalej, to zwiększam masę samej przynęty. I wtedy zakładam "tłuściejszą" tantę, a przeważnie wystarczy Larwa Libry Multi. Na tym samym haku i z tą samą główką leci prawie drugie tyle. Opad tej larwy jest chyba wolniejszy od tej mikro tanty. Larwa jest pływająca. Dopowiem, że łowię przeważnie w miejscach, gdzie głębokość jest w granicach 0,5-1 m. Ostatnie ładniejsze 35 i 37.
-
Z jednej strony finezja, a z drugiej szukam wszelkich dziur, zakamarków, stref "beznadziejnych". I ta finezja nie bardzo do tych miejsc pasuje. Kiedyś omijałem podobne z daleka. Gdy zacząłem poznawać obyczaje wzdręg, to znowu mój świat wędkarski przewrócił się do góry nogami. Znowu trzeba przewidywać, jak przynęta ma pracować. Czy w opadzie, czy prowadzona jednostajnie, a może kombinacje różnych technik. Aptekarska dokładność w doborze obciążenia, kolorze i wielkości przynęt czasami decydowała, czy wracałem na tzw. zero. W sprzęcie przewiduję jeszcze zmiany. Jestem świadomy, że mogę sobie pozwolić odchudzić zestaw. Jednak nie będę przesadzał. Jedno, co sobie ustaliłem, to nie będę szedł w kierunku wędek bez dolników z uchwytem pod nadgarstek. To są bardzo specyficzne wędki. Praktycznie wszystkie poniżej 200 cm i z minimalistycznym cw. Uważam, że łowiąc wyłącznie z brzegu i w większości z utrudnionym dostępem do holu, byłoby to nieporozumienie. Stąd linka jest też trochę mocniejsza, by zwiększyć szansę i szybciej doprowadzić ryby do podbieraka minimalizując ryzyko. Zdaję sobie sprawę, że mogę tracić na ilości brań. Jednak coś trzeba było postanowić. Drżeć przy każdym braniu, albo mieć pewność, że dam radę wyjść z najtrudniejszej sytuacji. Ostatnio pochwaliłem sam siebie, że wytrwałem w swoim postanowieniu i nie przekroczyłem swoich ustalonych granic. Dzięki temu spełniło się moje marzenie. W końcu przechytrzyłem taką, która może okazać się jedyną w swojej karierze. Miara wskazała 41 cm. I nieśmiało twierdzę, że to był samotnik. Wzdręga wyskoczyła z miejsca, gdzie niby nic się nie działo. A pozostałe brania były w sporej odległości od stanowiska i rybki brały, jakby z jednego rocznika. Zdecydowanie innego rocznika. Przynętą była Tanta 25 mm na bezzadziorowym muchowym haku dociążonym koralikiem 2,5 mm. Sprzęt jakim łowię: - Dragon Finesse 245/0,5-7g - Ryobi Ecusima 1000 - Sunline Siglon 0,06 - fluorocarbon Azura Sawada 0,20 pzdr., jaceen
-
Tego dnia zostawiłem kilka kilometrów za sobą i odwiedziłem pięć odrzańskich zatok. Dzień dość wietrzny i z mikro gumkami większość odwiedzanych miejsc nie nadawała się do łowienia. Połowę zajęło przemieszczanie się, a w pozostałym czasie zaliczyłem, tylko dwa brania. Ale one wynagrodziły cały trud. Dwie piękne wzdręgi (30 i 36 cm) zassały Tantę 25 mm. Trwaj chwilo, jakże jesteś piękna:)
-
To dobra wiadomość.
-
Fajne zakończenie miesiąca. Miałem dzień odpuścić, ale pod koniec pękłem i kilkadziesiąt minut spędziłem na zatoce. Brań około dziesięć. Rybek na brzegu pięć, a w tym dwie bardzo ładne +/- 35 cm. Większa na Tantę, mniejsza na Librę Multi. PS Z lekka odniosę się do zawodów, jakie odbyły się na rzece Widawie w ramach GPO w dyscyplinie spinningowej. Z tabeli wynika, że udział brało 54 zawodników. Złowiono 108 ryb. Dwie najdłuższe to kleń 42 cm i jaź 29 cm. Pozostałe to okonie w rozmiarze przeważnie 20-22 cm. Jeżeli ktoś chce to sobie zinterpretować, przełożyć na swoje spostrzeżenia, to wystarczy zajrzeć https://wroclaw.pzw.pl/brepo/panel_repo/2025/03/31/ulyrya/1-widawa-2025.pdf Myślę, że sporo wędkarzy wie, jak się posługiwać wędkami. Czy się mylę, ryb jest opór, tylko mamy takie umiejętności? W zawodach udziału nie biorę, bo to nie mój styl wędkarskiego bycia. Przynajmniej zawody w takiej formie. 👊
- 37 odpowiedzi
-
- 2
-
-
-
- przynęty na wzdręgi
- wzdręgi w marcu
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W tym roku odwiedzam dość często zamknięte zbiorniki. Na liczniku mam pięć stawów. Powiem wam, że im mniejszy, tym lepiej. Łatwiej mi je rozpoznać i jest jakoś tak bardziej kameralnie. Aż zamarzyło się bajorko w środku lasu, bo te, po których ostatnio ganiałem, z kameralną atmosferą prawdę mówiąc, nie mają nic wspólnego. Tak się jakoś chlapnęło, by można było od czegoś zacząć pisać. Dookoła osiedla, boiska, place zbaw i szum samochodów. Ventus dzwoni i umawiamy się na wspólne łowienie wzdręg. Jestem pierwszy raz na zaplanowanym stawie. Zanim doszedłem do niego, to już kilka rybek zdążyło wrócić do wody. Przycupnąłem obok i się zaczęło. Bardzo udany dzień. Przerzuciliśmy kilkadziesiąt rybek i co ciekawe całkiem przyzwoitych. Była możliwość kombinowania z przynętami. Przy takiej ilości brań warto spróbować czegoś innego, by na przyszłość wiedzieć, czego oczekiwać od sprzętu. W następne dni odwiedziłem kolejno dwa stawy. Wyniki były słabsze. Jak wspomniałem, na dużej wodzie o wzdręgi trudniej. Być może te większe są poza zasięgiem. W kolejnej wyprawie wróciłem na staw, gdzie złowiłem klenia. Również tam dostałem swojego pierwszego spinningowego karpia. Od początku było dobrze, bo w pierwszych rzutach łowię wzdręgi. Larwa Multi 25 mm w kolorze żółtym od Libra Lures, jest dla mnie bardzo szczęśliwą przynętą. W tym dniu doliczam kolejną spinningową rybę do kolekcji, a jest nim lin. Ciągle liczę na karasie, ale coś mnie omijają. Później mam kilka akcji i dwie z nich to była super walka. Plecionka Sunline Siglon 0,06 spisała się na medal. Spinning Dragon Finesse do 7 g również. Spławy karpi widziałem, ale nie spodziewałem się, że kilka metrów obok mnie też podobne pływają. Kolejno melduje się taki około 45 cm i po kilkunastu minutach jeszcze większy. W czwartek streszczałem się ze sprawunkami, by jeszcze była szansa na krótki wypad nad wodę. Po wszystkim zdecydowałem jeszcze pojechać na wcześniejsze sprawdzone miejsce. Nie było czasu na szukanie. Do wody poleciała oczywiście Larwa Multi w kolorze beżu. Minęło może dziesięć minut i mam mocniejsze przytrzymanie przy dnie. Po chwilowej walce do podbieraka wprowadzam karpika. Później doławiam jeszcze kilka niewielkich wzdręg, ale z nimi z dnia na dzień jest trudniej. Trzeba będzie w następnym tygodniu wybrać się na odrzańskie miejscówki. Może tam zaczęły odwiedzać rewiry te wymarzone czterdziestki. 👊
- 37 odpowiedzi
-
- 8
-
-
-
- przynęty na wzdręgi
- wzdręgi w marcu
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Też zostałem godzinę po zmroku, ale nic się nie wydarzyło. Bardziej liczyłem na klenie za dnia. Wziąłem pudełko smużaków i przeszedłem się od ZOO do Wyspy Opatowickiej. Tam jest o tyle trudno, że nie wiesz, co się przed kilkoma minutami działo. Dwie ostrogi spalone, bo dzieciaki bawiąc się, waliły kamieniami w wodę. Kolejne dwie przez wyprowadzaczy psów. Co do łowienia, to na jednej z "główek" trzy razy podchodził pod żuka ładny kleń, ale za każdym razem, jakby rezygnował. Miałem około dziesięciu brań i złowiłem trzy nieduże kleniki. Zacząłem od os. Gdy pierwsze branie miałem na żuka, to już do końca przy nim zostałem. Na ostatnie minuty przed zmierzchem założyłem Instyncta3 i trafiłem przyzwoitego jazia. Do tabeli nie mam nic do dodania. W środę byłem w centrum z pickerem. Brań miałem podobną ilość, co przy smużakach. Trzy ogromne krąpie złowiłem i jedno branie z czymś przyzwoitym zepsułem. Krótka walka i luz. Pozostałe brania efektowne, ale nie wcięte👊
- 26 odpowiedzi
-
- 4
-
-
- kleń w marcu
- kleń w kwietniu
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nie wiem, o co chodzi? w czym problem? Każde forum ma regulamin zamieszczania zdjęć. Wystarczy zaglądnąć. Gdyby komuś umknęło, to pomogę Każda droga do godnego traktowania ryb jest słuszna. Można zacząć od polskiego określenia "złów i wypuść", lub wersji anglojęzycznej "C&R" Dlaczego zawarłem prośbę "dobrze by było"? Bo jedna, czy druga formuła niekoniecznie musi być umiejętnie stosowana. Sam wiem, że wiele mam do poprawienia. Ale czy ktoś, kto ma zasady i wypuszcza natychmiast po złowieniu mniejsze ryby, dokonuje pomiaru tylko tych największych, a jedną z nich weźmie na kolację, jest mniej etyczny od wędkarza panierującego je w piachu, wsadza palce w oczy, lub zbyt długo przetrzymuje bez wody i stosuje "złów i wpuść"? Czy wędkarz idący konkretnie po rybę, łowi ją i kończy wędkowanie, jest mniej etyczny od takiego, co pół dnia łowi i co chwilę wypuszcza? Można polemizować i rozmieniać to wszystko na drobne. Sami z siebie musimy określić swoje zasady. Oczywiście samo "wypuść" to końcowy efekt naszego działania. Ale przedtem jest jeszcze szereg postępowań, by to miało sens. Może warto sobie założyć jakieś ramy, w których powinniśmy się poruszać. Na przykład odpowiednio dobrany sprzęt (grubość linki, haki bezzadziorowe, gumowana siatka w podbieraku). Ktoś inny założy sobie dłuższy czas przed i po tarłowy. Będzie unikał miejsc i sposobów, które z dużym prawdopodobieństwem darzą konkretnymi rybami w czasie ochronnym. Przygotuje sprzęt fotograficzny, by w maksymalnie krótkim czasie udokumentować połów. Stosując bezwzględnie C&R nie będzie miejsca na zdjęcia. Nie będziemy wiedzieli, z jak dużą rybą mieliśmy do czynienia. Powinniśmy traktować każdą z niezwykłą starannością i praktycznie jak niewymiarową, lub złowioną w czasie ochronnym niezwłocznie wypuścić. Sięgając głębiej w rozumowaniu zasad, poruszę sprawę wyposażenia. Wędkarz wyposażony w najdoskonalsze wędki, ciuchy, torby, przynęty i dodatkowe akcesoria pokonujący tysiące kilometrów spalając hektolitry paliwa w poszukiwaniu nowych doznań, to w każdym przypadku będzie mógł siebie określić za wyznawcę C&R? Może bardziej by pasowało do wędkarza, który będzie łowił z brzegu, nie ryjąc koryta kolcami ze spodniobutów? Który będzie łowił na chlebek i nie będzie na każdym zaczepie rwał po kilka ołowianych lub plastikowych przynęt? I na domiar, nad wodę uda się pieszo, lub pojedzie rowerem. Co więcej, teraz trzeba posiadać łódź. Do tego elektroniczne wyposażenie. Ile to śladu węglowego po sobie zostawia? Ile wody się zanieczyszcza? Produkcja koszulki ponoć pochłania ekwiwalent wodny na jednego człowieka potrzebny na 900 dni! To ile wody pochłonie całe wyposażenie wędkarza? Samo wypuść, to ostatnia czynność, która może dla niektórych z nas mieć spore znaczenie. Ale przed tym jest coś jeszcze innego, co czyni nas wędkarzami. Stąd moje "dobrze by było". Niech każdy sam określi swoje zasady i je doskonali. Krok po kroku. Bo zostawić porządek na łowisku, to też część tych zasad. I na koniec, każdy z nas wracając z ryb do domu, patrząc w lustro, niech zada sobie pytanie: -Jestem wędkarzem, czy wędkującym?
- 26 odpowiedzi
-
- 2
-
-
-
- kleń w marcu
- kleń w kwietniu
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zanim przesiądę się na klenie, to jeszcze poganiam trochę za wzdręgami. Ostatnio z głębszego opadu wpadały całkiem fajne sztuki. Ze wszystkich ryb na lekkim zestawie, piątkowa płoć 38,5 cm ustawiła się, jako najpoważniejszy okaz, jaki do tego momentu złowiłem. Tanty chwilowo odstawiłem i łowię na larwę od Libra Lures 27 mm.
- 37 odpowiedzi
-
- 9
-
-
- przynęty na wzdręgi
- wzdręgi w marcu
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jak już je męczyć dla fotek to może jednak w formule C&R? Jak nie ma dobrych warunków, to zdjęcie ryby na miarce nie jest wymagane. Tak sobie myślę, że jakiekolwiek wędkarskie zawody nie idą w parze z formułą C&R. :)
- 26 odpowiedzi
-
- kleń w marcu
- kleń w kwietniu
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć. Kto lubi nutę rywalizacji, to zapraszam na klenie. Czasu zbyt wiele nie będzie, bo tylko miesiąc. Dacie radę wydłubać kolejne pięćdziesiątki, by dać innym znać, że jesteście w tym dobrzy? Ryby oczywiście to zweryfikują. Pogoda dołoży swoje i może być klapa na całej linii Zasady proste. - Zgłaszamy trzy klenie. Wymiana dozwolona po złowieniu większych. - O końcowym wyniku zdecyduje suma długości ryb. W razie remisu zdecyduje największa z kompletu. - Metoda dowolna zgodna z RAPR. Zasada złów i wypuść mile widziana. - Czas trwania od 14.03.2025 - 13.04.2025 r. Dołączyć można w dowolnej chwili, ale fajnie by było, żeby określić się wcześniej. To jak? 1. jaceen 2. ...
- 26 odpowiedzi
-
- kleń w marcu
- kleń w kwietniu
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dziękuję Tomku. Po pięciu sezonach wróciłem na drugie miejsce. Wygląda, że wyżej nie podskoczę:))) Statuetka dotarła i jest dla niej miejsce w fajnym towarzystwie;) pzdr.,
-
Zastanawiałem się, czy uzbroić się w ultralekki spinning. Taki o cw np. do 2 lub maksymalnie 3 g. Jednak nie będę w to brnął. Dobrałem trochę Tant 25 mm i spróbowałem na dotychczasowym sprzęcie, którym łowię wzdręgi. Myślę, że największym problemem w moim przypadku były same przynęty. Poświęciłem im w poniedziałek sporo czasu i nic. Zaliczyłem tylko jedno skubnięcie. Żeby tym wykonać jakikolwiek rzut, musiałem dodać do haka koralik. Tak chuda przynęta w moim odczuciu zbyt szybko opadała i niestety nie wzbudzała zainteresowania. "Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki":) po zmianie na tłuściejszą Tantę 35 mm zaczęły się brania. Koralik był podobnej wielkości. Wzdręgi można już powoli wypatrywać w różnych lokalizacjach. I dobrze, bo ostatnia miejscówka u mnie jest chyba w najbliższym czasie spalona. Zaczyna się ruch miłośników łodzi i można o spokoju zapomnieć. Odwiedziłem głębszą miejscówkę i spróbowałem wyczekiwać na brania z dłuższego opadu. Chyba się udało. Były chwile, że brania były gęsto w krótkim odstępie czasu, a momentami trzeba było cierpliwie czekać na powrót stada. Złowiłem przynajmniej piętnaście ładnych rybek. Myśl o szukaniu sprzętu do jeszcze lżejszego łowienia po dzisiejszym doświadczeniu na jakiś czas umarł. Łowiłem w odrzańskiej zatoce w strefie przybrzeżnej.
- 37 odpowiedzi
-
- 9
-
-
- przynęty na wzdręgi
- wzdręgi w marcu
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
U mnie czasami mikro główka, to za dużo. Trzeba kombinować. Na wodzie o dużej głębokości ma to sens. A na takiej, jak ja łowię, silikonowa larwa na samym haku w zupełności wystarczy. To dopiero początek. Z dnia na dzień powinno być lepiej. Jednak nie podpalam się, bo czasami bywa tak, że rybki wypinają się na nas i nic z tym nie można zrobić. Łapię każdą okazję. Powtórzyłem i środa przyniosła jeszcze lepsze wyniki. Jedna z nich była bardzo duża. Niestety nie mogłem jej podprowadzić pod podbierak i po kolejnym odjeździe hak wyskoczył. Ale i tak było ciekawie. Kombinowałem z przynętami i Tanty chyba są na wzdręgi najlepszym dla mnie rozwiązaniem. 👊
- 37 odpowiedzi
-
- 9
-
-
- przynęty na wzdręgi
- wzdręgi w marcu
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wracając do historii, to dopiero w marcu nieśmiało myślałem o łowieniu wzdręg. Mogę powiedzieć tak, w pewnym sensie jest to spowodowane bardzo słabymi wynikami ze spinningowymi okoniami. Okazuje się, że wzdręgi mogą doskonale wypełnić lukę i lekki spinning przedłuża takim jak ja sezon właśnie spinningowy. Sprzęt nie musi być bardzo specjalistyczny. U mnie doskonale sprawdza się okoniowy Dragon Finesse 0,5-0,7 g. Wielką zaletą tej wędki jest jej długość 245 cm. Jest to wklejka. Wszelkie wędki do łowienia białorybu w zasadzie nie przekraczają 200 cm. Łowiąc w miejscach o mocno zarośniętej linii brzegowej, długość Finesse dobrze się sprawdza. Bywa, że nachodzi mnie ochota na łowienie okoni, lub kleni i ona spełnia u mnie wszelkie cechy uniwersalności. To samo dotyczy plecionki. Berkley Whiplash 0,06 yellow z dodanym przyponem z fluorocarbonu całkowicie się sprawdza. Koniec lutego był przeplatany dobrymi i kiepskimi braniami. Czas na marzec. Zaczął się słabo. W niedzielę złowiłem jedną wzdręgę. Brania zaczęły się dopiero tuż przed zmierzchem. Wtorek mnie zaskoczył. Pojawiło się słońce. Znalazłem kawałek wody spokojnej od wiatru i z kawałkiem brzegu z trzcinami. To był bardzo ważny warunek. Przez kilkanaście minut nie miałem brań. Pomny poprzedniego sezonu zacząłem podrzucać silikonowe larwy pod same trzciny. Czasami przynęta niebezpiecznie wpadała między wystające z wody łodygi. To była konieczność, bo tam zaczynały się brania. Wystarczyło podać metr przed i ustawały. Zacząłem od małej Tanty na mikro główce. Złowiłem kilka wzdręg i po nich sięgnąłem po larwy od Lure Craft. Dostałem kilka blistrów do testów na okonie. Z nimi nie mogę sobie poradzić, to zdecydowałem trochę skrócić przynęty i spróbować łowić nimi wzdręgi. I się zaczęło. Widocznie kolor ciemnej wiśni i motor oil bardzo im pasował. Dopiero przed zmierzchem zaczęło to wszystko gasnąć. Wróciłem do sprawdzonej przynęty, czyli do kawałka Tanty w kolorze żółtym na haku bez obciążenia. Nie wygląda to ładnie, ale jest skuteczne. Tanta w bardzo wolnym tempie opada. Wręcz momentami "wisi"w toni nie mogąc przytopić linki leżącej na wodzie. Delikatny ruch kołowrotkiem powoduje przytapianie linki i penetrację w głębsze obszary. Brania są zauważalne dopiero po ruchu plecionki. Czasami są to delikatne szarpnięcia, lub uciekanie w bok. Każde takie zachowanie staram się zacinać delikatnie podnosząc wędkę. Nie trzeba energicznie tego robić. Czasami wiatr robi zmyłki i delikatna reakcja daje szansę, że jeszcze z takiego rzutu będzie branie. Gdy się zrobiło mocno szaro, to wzdręgi zrobiły się, jakby odważniejsze. Atakowały przynętę w dalszej odległości od trzcin. Bardzo udany dzień. pzdr., jaceen
- 37 odpowiedzi
-
- 15
-
-
-
- przynęty na wzdręgi
- wzdręgi w marcu
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Niestety, mnie się nie udało. Nie dołowiłem nawet malutkiego okonka. Tydzień poza okoniami był ciekawy. Zostawiłem Odrę w diabły. I to był bardzo dobry ruch. Szkoda, że pogoda trochę zablokowała dostęp do wody. Stąd pomysł na odwiedzenie małego stawu, który najszybciej pozbył się lodowej pokrywy. Pierwszy dzień obszedłem go trzy razy, wypatrując ciekawszych podejść do brzegu. Złowiłem wtedy kilka wzdręg i karpia. Drugim razem zawitałem na pobliskiej zatoce i zawiodłem się, bo jeszcze w całości była zamarznięta. Szybka zmiana planów i znowu wylądowałem na stawie przy ul. Północnej. Dzień jeszcze ciekawszy. Wzdręg wpadło jeszcze więcej i już całkiem fajne rozmiarowo. Nie obyło się bez kolejnej niespodzianki. Wcześniej zepsułem dwa fajne brania z rybami praktycznie nie do zatrzymania. Teraz się udało i ładny kleń ląduje w podbieraku. W niedzielę nie miałem pomysłu i ochoty na jakieś poszukiwania okoni w innych miejscach i kolejny raz melduję się w tym samym miejscu. Staw okrążyłem przez te dni chyba z dziesięć razy. Coś niby wiedziałem, ale niestety, to był najsłabszy dzień. Połowę czasu łowiłem z bocznym trokiem. Chciałem sięgnąć środkowej strefy i sprawdzić przy okazji głębokość niektórych stanowisk. Trzy dni kombinowania i nawet okonka wielkości palca nie złowiłem. Aż się nie chce wierzyć, że ich tam nie ma. Za to drobnego szczupaka jest sporo. Z mojej strony to tyle, co mogłem wskórać. Wcześniej odwiedziłem inny duży staw i tam poprawiałem swoje ilościowe rekordy wzdręg. Między nimi trafiłem jedynego okonia, którego wrzuciłem do swojej tabeli. Gdybym nie ratował się krasnopiórkami, to luty byłby moją wędkarską klęską. Od poniedziałku robimy przerwę. Okonie złowione od tego dnia nie będą się liczyły w rywalizacji. Ciąg dalszy mamy zaplanowany od 26 kwietnia. Z ilości zgłoszonych ryb widać, że wszystkim było ciężko. Być może część z was jeszcze nie było nad wodą. Jedno jest pewne, że Wędkarz i Ryba wyznaczył cel do osiągnięcia, by liczyć na wysoką pozycję. Trudne zadanie:)
-
Ostatni tydzień lutego był dość ciekawy. Odwiedziłem Odrę i dwa stawy. Na jednym z nich nigdy nie łowiłem. Z ciekawszych akcji, to złowiłem na ripperka klenia około 45 cm. Kolejnym razem wyśrubowałem wynik w ilości wzdręg. Po pięćdziesiątej przestałem liczyć. Nie były duże, ale próbowałem dobrać przynęty i ciężar, by sprawniej szło łowienie. W nowym dla siebie łowisku było już trudniej. Staw był całkowicie wolny od lodu i mogłem cały obejść i rozejrzeć się za dogodnymi stanowiskami. Rybki nie były chętne się ujawniać, ale czasami dawały o sobie znać. Wyglądało na ciągłą wędrówkę. Konkretnych brań było pięć. Jedno nie do zatrzymania. Trafiłem największą wzdręgę w tym sezonie i pierwszego na lekki spinning karpia. Tego, to już w ogóle się nie spodziewałem. Przynętami były Tanty 35 mm na gołych hakach lub z obciążeniem z koralików do 0,3 g. Dla klenia nie ma za dużego kawałka pieczywa. Kroję nie mniej niż 10x10 mm.
-
Obiecałem, że powalczę o kolejne przed przerwą i klops. Dwa gramy ołowiu + dwa cale silikonu dało dwie ryby. Puku stuku po kamykach bez strat w przynętach, ale pasiaków nie było.
-
Nieśmiało przypominam, że od 3 marca złowione okonie nie będą uwzględniane w tabeli. Ponownie z pełną mocą ruszamy od 26 kwietnia. Przerwa ze zrozumiałych względów mam nadzieję, przyda się pasiakom, a nam okoniowa wstrzemięźliwość nie zaszkodzi. Pogoda nie była sprzymierzeńcem. Styczeń i luty w dolnośląskich łowiskach nie jest najlepszym terminem na pasiaki. W tym sezonie, w mediach społecznościowych mi dostępnych, nie zauważyłem, by ktoś je łowił. I jeszcze taka sprawa. Jeżeli ma ktoś okonie warte wrzucenia do tabeli ze stycznia lub lutego, to niech to zrobi. Po 3 marca zgłoszenia będziemy anulować. Nie wiem, czy się uda, ale podejmę kilka prób dołowienia jeszcze choćby jednego w tym tygodniu. Klenie jeszcze poczekają;)
-
Sezon na pickera rozpoczęty. Poszukiwany kleń. Przynętą były kostki pieczywa. Gramaturę oliwki ustaliłem na 10 g. Łowiłem od godz. 14:30 do 17:30 na miejskim odcinku Odry. Z trzech brań wykorzystałem tylko pierwsze. W podbieraku wylądował kleń pod 50 cm.