Skocz do zawartości
Dragon

jaceen

Redaktor
  • Liczba zawartości

    5 471
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    824

Zawartość dodana przez jaceen

  1. Oglądając ostatnie dwa odcinki Perch Pro, jak i poprzednie edycje, dochodzę do wniosku, że o duże okonie z powierzchni jest trudniej. Nie bez powodu jest walka choćby o jednego wymiarowego. Kilka lat temu zachęcony dobrymi wynikami uparcie próbuję. I gdyby sytuacji nie ratowały bolenie i klenie, to dawno bym zaprzestał tego łowienia. Powoli wracają siły. Na sumy jeszcze się nie odważę, ale okoniom nie odmówię. Jeden z ciekawszych okoniowych wypadów w tym sezonie. Wpadło kilka garbusków na gumkę Westina 2"/2,5 g i w bonusie dwa fajne klenie (40 i 46), oraz pod wymiar sandacz. Dwa okonie po 25,5 lecą do tabeli ligi. z brzegu nie jest łatwo;)
  2. Przypomniałem sobie o zawodach Perch Pro. Da się zauważyć, podobnie jak w naszym przypadku, że zainteresowanie uczestnictwa zmalało. Mam nadzieje, że to chwilowe. Łowienie okoni jest super. I przebicie się do tych większych daje niesamowitą frajdę. Podklejam link do trzeciej części. Mnie ta najbardziej interesuje, bo łowienie z brzegu jest bliższe naszej rywalizacji. Ogólnie wszystko oglądam, bo zawsze coś ciekawego można wyłuskać. W tej można zaobserwować łowienie na totalnego leniucha. Jedna z ekip ma takie wyniki, że... no sami musicie to ocenić. Przyznam, że w sobotę większość wyprawy tak próbowałem. Efektem były trzy brania. Złowiłem niedużego sandacza i okonia. Metoda dla mnie bardzo "męcząca". Nie wiem, czy można to nazwać spinningiem? To przewlekłe wleczenie;) jest dla niesamowicie cierpliwych. Gdyby faktycznie przynosiło to dość szybko efekty, to rozumiem, ale w moim przypadku trzy godziny i trzy brania? To lekka przesada. Można zasnąć:) Jednak dla mnie nie jest to jakieś bardzo odkrywcze. Przypominam sobie, gdy około 40 lat temu w podobny sposób łowiłem na niewielkie kopyta Relax-a w marchewkowym kolorze. Okonie brały na takie gumki w momencie dłuższej pauzy. Dla mnie jest to jedna z bardziej odległych spinningowych metod. Stąd do niej sięgam niezwykle rzadko.
  3. Hej. Może we Wrocławiu łowią większe. Ja niestety nie potrafię. Odra w centrum ledwo co płynie. W mojej ocenie nie jest to dobre. Dołowiłem jeszcze po męczarniach dwa okonki 22 i 22,5 i tym samym wypełniłem swoją rubrykę.
  4. Cześć. Czas na rybki złowione w lipcu. U mnie otwarcie miesiąca było na okonkach. Niewiele z tego wyszło. Zacząłem też delikatnie spoglądać w kierunku kleni. Pierwsza nocna wyprawa z konkretnym na nie nastawieniem dało pięć brań. Niestety znowu odezwała się moja dramatyczna skuteczność. Cztery brania po bardzo krótkiej walce przegrywam. Ostatni, piąty, i wcale nie mam przekonania, że był to największy, szczęśliwie dojeżdża do podbieraka. Dwa brania miałem na wobler Perch4,5 Lovec Rapy i trzy brania na wobler Jaxon Hs Longus7. Czerwiec zakończyłem takim miejskim, nie wiejskim boleniem:) Branie na gumkę 2" prowadzoną w toni. 👊
  5. W bieżącym miesiącu nie miałem spektakularnych historii, o których można by na bieżąco informować. Trochę czasu poświęciłem okoniom. W dalszym ciągu nie mogę się pogodzić z niemocą, która mnie owładnęła. Nie idzie mi w okonie i kropka. Wszystkie dotychczas złowione zostały na gumki 2" z obciążeniem 2-3 g. Kilka razy zrobiłem podchody pod sandacze. Trafiłem dwa. Jednego na woblera HMS minnow7, drugiego na woblera Siek płotka7. Zaniedbałem w tym roku klenie. Jak już o nich pomyślałem, to trafił się przyłów na żabkę. Po modyfikacji z podklejonym sterem, z poliwęglanu, pracuje jak najlepszej klasy crawler. Z przyłowów trafiłem jeszcze dwa podobnej wielkości leszcze na dwucalowe gumki. Byłem trzy razy z nietoperzami na sumach. Fajnie było. Nie musiałem się z niczym siłować:)))
  6. Proszę o dopisanie 24 i 25,5 i 25,5 cm. Dzięki:)
  7. W środę ponownie pojawiłem się na kanale powodziowym. Byłem od 17:00 do 21:30. Łudziłem się, że wiatr nie będzie tak dokuczliwy, jak wskazywał na to meteorogram. Po kilku minutach chciałem wracać:) Cóż, sytuacja zmusiła mnie do bardzo krótkich rzutów i dłubania w kamieniach przy samym brzegu. W trakcie sytuacja się zmieniała, ale brania i tak były bliżej. Złowiłem około 20 okoni. Zmierzyłem tylko jednego 24 cm nadającego się do tabeli. Przynętą były rippery 2"/2,5 g. Jeden opad po rzucie i później jednostajne prowadzenie z podszarpywaniem. W moim przypadku zmieniłem swój cel. W związku z tym, że ograniczyłem się do kilku łowisk, a z okoniami w nich coraz gorzej, to sukcesem w moim przypadku, niestety, będzie przekroczenie średniej 250 pkt. Może wydawać się to śmiesznie łatwe, ale mi w tej sprawie do śmiechu daleko:)
  8. We wtorek wybrałem się na kanał powodziowy. Z początku było nawet nieźle, bo szybko złowiłem kilka niewielkich okoni. Z upływem czasu, robiło się trudniej. Woda opadała i brania zanikały. Miałem w planach zostać na wieczorne sandacze, ale nie było sensu. W środę uderzyłem do centrum. Uf! Co za dramat! Pięć godzin skrupulatnego pukania po przybrzeżnych kamykach i nic. Ani jednego stuku-puku. Sieczki bardzo dużo i nic tego nie chce żreć. Tyle godzin nad wodą i zaobserwowałem tylko trzy powierzchniowe ataki boleni. Co udało się złowić w spinningowym czerwcu? Mogę wyliczyć, bo było tego tyle, że nie sposób nie zapamiętać:) Trafiłem szczupaka, krąpia, dwa leszcze, sandacza i kilkadziesiąt drobnych okoni. Najciekawsza ryba z tego towarzystwa, to był...krąp:))) Jeden z większych, jakiego złowiłem. Dorzucam nadające się do tabeli dwa okonie 24 i 22 cm. Złowione na rippery 2"/2,5 g.
  9. Drugiego przeszedłem kawał odcinka kanału. Niestety aktywność zerowa i trudno było gdziekolwiek na dłużej się zatrzymać. Za wąsem jeszcze kilka razy się wybiorę, ale to będzie najprawdopodobniej ostatni sezon celowych wypraw. Chciałbym zakończyć jakimś fajnym akcentem. Zobaczymy, jak wyjdzie. Wczoraj na bulwarach z mocniejszą okoniówką liczyłem na pasiaki i ewentualnie na przyłów sandaczowy. Skończyło się na przyłowie suma. Nie zatrzymał się ani na moment i ostatecznie musiałem złapać za szpulę. Będą chętni, to wymyślcie jakiś dzień/noc i można się spotkać.
  10. Teraz to już w ogóle do bani z takim łowieniem. Nie wiadomo na co. Sandacz, sum, okonie itd. Wracajcie przynęty 5 cm 😆😅🤣 Raczej na nocnego sandacza wyskoczę. Podejmę decyzję dopiero w sobotę po 20:00. I jak będę w miarę na chodzie, a nie taki kapeć, jak w ostatnie dni, to po 23:00 pojadę na bulwary. Na wąsa muszę być wypoczęty. Na okoniowych wyprawach zapamiętałem trzy miejsca. Jak ich nikt nie skłuł, to będzie szansa na szybkie brania. Byle nie zapeszyć;)
  11. Proszę o dopisanie 23 cm; 24,5 cm i 25 cm. Dziękuję.
  12. Cześć. Dwa razy wybrałem się po 16:00, by coś dołowić do tabeli. W czwartek złowiłem kilkanaście okonków dłoniaków, szczupaka i leszcza. Leszcze są jeszcze agresywne i ładują w gumy. W piątek dla odmiany dreptanie po bulwarach, czyli wędkarstwo miejskie. Złowiłem kilka okoni i ponownie leszcza. Szukałem wypłyceń i spowolnień. Gdy gdzieś pokazywał się wylęg, to była dobra miejscówka. Do tabeli mam do wrzucenia trzy okonie 23/ 24,5/ 25 cm. WESTIN W2 STREETSTICK/213/M/2-10; SELECT MASTER 1000; PE x4 #0,6
  13. Proszę o dopisanie 2 x 22 cm. Dziękuję.
  14. Mnie nic innego nie przychodzi na myśl, tylko zła jakość wody w Odrze. Nie sama fala powodziowa, ale coś w tej wodzie musiało mocno okoniom dokuczyć. Nie bez powodu w niektórych miastach czuwają nad jakością małże i narybek okoni. Może inne ryby sobie poradziły, a okonie swoją wrażliwością dają sygnał, że coś jest nie halo? Żeby nie było, że tylko narzekam. Lubię łowić okonie i żal mi, że coś się z nimi dzieje. Przecież one nie są wędkarsko wymagające. Oczywiście te duże, to inna liga, ale dłoniaki są łatwe do złowienia. Zawziąłem się i kolejny raz zrobiłem na nie wyprawę. Pojechałem na znany kanał. Woda spowolniła i opadła. Pogoda dobra. W pierwszym rzucie mam branie i okonia do tabeli. Nie wiedziałem, czy zawijać się do domu:), czy jednak to zapowiedź udanego dnia. Zdarzało się, że pierwsza ryba w pierwszym rzucie jest zarazem ostatnią danego dnia:) Okazało się, że było całkiem znośnie. Brań nie brakowało. Jednak ciężko było przebić się przez 20 cm. W 90% ryby wydłubane z opaski. Gumka Westin 2"/2,5 g prowadzona dość szybkim tempem tuż przy brzegu, gdzie głębokość nie przekraczała 0,5 m. Szkoda, że kilka ładniejszych spadło. Może wypełniłbym nimi tabelę? Skończyło się na dwóch po 22 cm i kilkunastu około dwudziestki.
  15. Zaglądnąłem na statystyki pogodowe i maj niczym szczególnym się nie różni. I dlatego dziwi mnie taki argument. Okoń nagle stał się ekstremalnie wrażliwy na majową pogodę? W zimie, gdy ręce sztywnieją od zimna, on potrafi całkiem dobrze żerować. W lecie, gdy nie ma gdzie się schronić przed słońcem, również możemy liczyć na ciekawe dni. Jednak one, bo inne całkiem dobrze biorą (obserwuję wiadomości w mediach), właśnie okonie, jakoś przedziwnie zamknęły pyski i przestały reagować. Po tarle można było spodziewać się wzmożonej aktywności. Ponad 100 wyjść nad wodę i mogę się pochwalić dwoma okoniami +20 cm. A o okoniach +/- 40 cm, to słyszę nagminnie. Gdy dochodzi do weryfikacji, cóż szkodzi pokazać zdjęcie z telefonu, to jakoś nie było okazji, by uwiecznić. Ostatnie dwie wyprawy zrobiłem w miejsca, gdzie o okonie nigdy nie miałem problemu. Dwa razy po kilka godzin nad wodą i mam jedno okoniowe branie. Miejsca, gdzie postawiłbym człowieka pierwszy raz trzymającego wędkę w ręku i by je łowił. Muszę się usprawiedliwić. Mało się teraz udzielam i nie dodaję relacji z wypraw. Maj w dużej mierze poświęciłem okoniom. Gdyby było warto wspomnieć, to bym to zrobił. Jednak nie ma o czym. Jedynie (moja opinia) o katastrofie. To nie tylko maj taki jest, koniec roku 2024 był podobny. Styczeń i luty tego roku był beznadziejny. Od kilku lat coś się z nimi we Wrocławiu dzieje. Może ma ktoś patent. Może ma miejsca, gdzie tego nie dostrzega, bo jest dobrze. Ja niestety nie mogę tego przemilczeć, bo jest źle.
  16. Wysłuchałem wykładu wędkarza-ichtiologa Piotra Piskorskiego. Przed przytoczeniem przez niego konkluzji z kilku publikacji naukowych krajowych i zagranicznych, byłem przekonany, że wysoka powodziowa woda właśnie okoniom najbardziej nie posłużyła. I z moimi teoriami poległem. Może nie powinienem nawet naukowym opracowaniom bezgranicznie wierzyć, ale jestem w jakimś sensie sam ze swoimi obserwacjami i opieram się na domysłach i rozmowach z innymi napotkanymi przypadkowo wędkarzami. Fakt, że P. Piskorski odnosił się prawie wyłącznie do pstrągów i ryb im podobnych, ale mimo wszystko zburzyło to moją teorię. Fido, ratujesz sytuację. Uwierzyłem, że trafnie dostrzegam przyczynę. Być może okonie wykorzystały okazję, by z wysoką wodą znaleźć sobie lepsze miejsca do bytowania. Tylko znowu jest rozbieżność między konkluzjami naukowych prac i moim przypuszczeniem, że woda przeniosła ryby z powodziową falą. Naukowcy twierdzą jednak, że one w tej sytuacji migrują w górne odcinki. Taki instynkt. I pomyślałem, że teraz jestem w czarnej d*^"e. Część okoni spłynęła z dużą wodą, a inne dostały szwendacza i poszukały lepszych apartamentów, pokonując jazy i śluzy w drugą stronę. A pośrodku zostałem ja:)))
  17. Leszcze są, mimo wysokiej specjalizacji, doskonałych przynęt i sprzętu u wędkarzy. Karpie są, płocie, klenie, szczupaki, sandacze i sumów też nie brakuje. Czy to nie dziwne, że nagle chłopom zachciało się wytępić w pień okonki? Bo przecież Wrocław nie stał dużymi okoniami. Mam inne doświadczenia i na swojej drodze spotykam w zasadzie dobrych wędkarzy i nie widzę w nich zła:)
  18. Panie Andrzeju, niestety nie poprę tej tezy. To nie z przyczyny, że sam poszedłem w tym kierunku. To wynika z obserwacji. We Wrocławiu jest to niemożliwe, żeby tak do cna wytrzepać okonie. Mamy bardzo dużo wody, przede wszystkim Odrę, kanały i zatoki. Do stawów się nie odniosę, bo dopiero w tym sezonie zacząłem je poznawać. Odwiedziłem Kanał Powodziowy, Kanał Miejski, Przystań Pegaz, Marina, Port Popowice, Barki 1 i 2, odwiedzałem wszelkie odrzańskie miejsca, w których kiedyś spodziewałem się okoni (centrum, Osobowice, Kozanów, Popowice). Zaglądnąłem (fakt, pojedyncze wyprawy Bystrzycę, Oławę) i z pięć razy Ślęzę. Efekty? Wystarczy zajrzeć do mojej rubryki LO. Podpatruję tabelę ze spinningowego GPO i co? Chce się płakać, patrząc na wyniki, ilość i jakość okoni. Nie ma takiej możliwości, żeby kilku wędkarzy UL, których przybyło w ostatnim czasie, zubożyło populację okoni do tak dramatycznego stanu. Gdy spotykam któregoś, to prawie zawsze zaczepiam pytaniem o okonie. Od dłuższego czasu nie miałem ANI JEDNEGO pozytywnego komentarza i pocieszającej informacji. Jedyne wytłumaczenie, które do mnie przemawia, to ostatnia wysoka woda nie posłużyła okoniom. Może one nie są przez naturę przystosowane do takich wydarzeń? Od tego momentu, jakby stan się pogorszył.
  19. Od połowy miesiąca próbuję, próbuję i... klops. Albo jestem bez okoniowych brań, albo trafiają się mikro okonie nieprzekraczające naszego ustalonego progu. Z mojej strony nie jest to skarga, rozpacz, lament, to jest beznadzieja i tragedia. Co się dzieje z okoniami we Wrocławiu? Czy ktoś ma logiczne wyjaśnienie? Gdyby nie wzdręgi, to półrocze miałbym naznaczone wędkarską klęską. Teraz jest o nie trudniej. Po tarle rozpierzchły się po łowiskach i duże sztuki są poza zasięgiem. Przynajmniej na znanych mi miejscówka bardzo się zmieniło i trzeba będzie czekać na jesień, by do nich dobrać się na nowo. Tak mi się zdaje po wcześniejszych doświadczeniach. Wracając do okoni, zastanówcie się, proszę, co musiało się stać, że kilkanaście prób złowienia okonia 22 cm jest czymś nieosiągalnym. Na jednej z zatok od początku roku nie mogę złowić nawet jednego. Przez kilka ostatnich lat jeździłem tam, by chociaż nacieszyć się z łowienia średniaczków. Teraz jest tam okoniowa pustynia.
  20. U mnie pod górkę. Cztery godziny chlapania i ledwo dwa okonie. Jednego 27,5 cm wrzucam do tabeli. Skusiły się na powierzchniowego woblera A.Lipińskiego Funny 5cm/4g.
  21. Proszę o dopisanie 27,5 cm. Dziękuję.
  22. Pozwolę sobie, by się nie zgodzić:) W poprzednich edycjach byli zawodnicy, którzy nie wypełniali swoich rubryk do końca. Łowiąc jednego okonia przykładowo 35 cm uzyskuje w takim razie wysoką średnią. Jednak my mamy za zadanie złowić 10 ryb. I do takiego wyczynu, jak już chcemy być uczciwi do wszystkich, to doliczmy te zera i z tego wyciągnijmy średnią:) Zero ma moc:))) Zakładam, że wszyscy nie wrzucą całej dziesiątki. PS Wzdręgi trą się na potęgę;) 👊
  23. Zwrócił uwagę moczykij i chyba rozumiem w czym rzecz. Średnią można liczyć na wiele sposobów. Radosna twórczość rachunkowości jest nieograniczona:) Moim zdaniem powinniśmy uwzględniać do liczenia średniej liczbę 10. Liczba/cyfra zero, niby jest neutralna, ale ma ogromną moc:)))
  24. Pięknie łowicie. Gratulacje. Byłem w niedzielę dwa razy po dwie godziny, przed południem i przed zmierzchem. Ani dotknięcia. Dla mnie jest to mniej ciekawy moment. Wzdręgi zaczęły na dobre tarło i nie mam co łowić:) Muszę się pałętać za widmem okonia i wypatruję powierzchniowej aktywności boleni. I nic.
  25. Co się stało, że ja kleni nie łowię?:))) Ostatni dzień kwietnia i ostatki podchodów w tej części pory roku za wzdręgami. Mieszałem wodę razem z Larry_blanka na największej wrocławskiej zatoce. Wiatr tego dnia nam nie sprzyjał. Dzień wcześniej było z nim lepiej. Kilka fajnych ślicznotek przechytrzyliśmy. I wiem, jak będę planował przyszłe wędkarskie sezony. Z pewnością okonie pójdą w odstawkę. Nie ma sensu. Co mi radości przyniosły wyprawy na wzdręgi, to trudno opisać. Finezja, minimalizm i bardzo dużo fajnych ryb. Gdyby garbusy, choć w przybliżeniu takie się trafiały, to inna rozmowa. Jednak uganiać się przez parę miesięcy za kilkoma lichymi pasiakami, to już jakiś wędkarski masochizm. Wzdręgom należy się przerwa. Może wrócę do nich w czerwcu? Zaczyna się trudny okres, bo do gry wracają drapieżniki. Będzie dylemat. Podsumowując, kwiecień miałem bardzo udany. Setki pięknych ryb. Wędki gięły się aż miło. Komary nie gryzły. Temperatury mocno nie dokuczały i kolejne rekordy odhaczone w CV. Sprzęt, jak w poprzednim wpisie. PS Trochę z innej perspektywy;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.