Skocz do zawartości
Dragon

jaceen

Redaktor
  • Liczba zawartości

    5 452
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    818

Zawartość dodana przez jaceen

  1. Wrocław-Odra 2015-10-23 Sprawdzam i uczę się nowych miejsc. Po rewitalizacji trzeba się jakoś odnaleźć. Chodzę i obserwuję, próbuję swoich sił na "nowym". Uczucia mieszane. Czepiam się wszystkiego, aby humor poprawić. W nocy może i łatwiej przemieszczać się, ale jak długo? Trzy brania z wyprawy. Łowiłem woblerami prowadzonymi "wachlarzem". Wiele godzin spędzonych nagradza taki rodzynek. Wytrwałości życzę jaceen
  2. Wrocław-Odra Telefon, kilka chwil gadaniny o rybach i już wiem, gdzie spędzę noc:) Przynajmniej jej część. Po 21-ej jesteśmy we trójkę nad wodą. Jest fajnie. Bez zbędnych ceregieli uzgadniamy, gdzie łowimy. W pierwszych rzutach mam kopnięcie i spore zawirowanie pod nogami. A u kolegi widzę małe zamieszanie;) Po chwili na cofce mam kolejny branie, delikatniejsze, ale znowu bez zapięcia. U nich również się dzieje. Było kilka kontaktów, jeden krótki sandaczyk i hol sporego (+/-80cm). Ta osiemdziesiątka była wypatrzona i przynęta została precyzyjnie podana w jej rewir. Niestety, być może nowe PB było w zasięgu i musi jeszcze poczekać Ja jeszcze sięgam po swojego woblera (8cm) robionego na wzór Instynkta. Kilkanaście dalekich rzutów wzdłuż opaski wieńczy sukces. Łakomi się na niego średniej wielkości kleń. Branie bardzo energiczne i ryba waleczna. Emocji nie brakowało. Każdy z nas miał kilka brań. Nie zawsze udaje się wszystkie wykorzystać, ale jest bodziec na następne wyprawy:) pzdr., jaceen
  3. jaceen

    rzeka Ślęza

    Dzisiaj pięknie się rozpogodziło i poniosło mnie nad Ślęzę. Po takiej suchocie rzeka wygląda imponująco:) Gdyby taki poziom utrzymywałby się przez cały sezon, ech! Rewelacji nie miałem, ale jednego malucha złowiłem, jednego większego straciłem i na smużaki miałem jeszcze dwa widowiskowe ataki.
  4. Wrocław/Odra 13-14.10.2015 Zbliżała się 21-sza i nie wytrzymałem. Szybko spakowałem sprzęt i w kilkadziesiąt minut znalazłem się nad wodą. Niska temperatura spowodowała, że bulwary opustoszały i więcej miejscówek można bez udziału natrętnych:) komentatorów odwiedzić. Pierwszy rzut przynęty, aby plecionka 0,14 „nabrała” wody, kilka obrotów korby i miękki opór zasygnalizował branie. Pięknie wybarwiony trzydziestak chciał zjeść woblera 7cm „Gębali”. Następne rzuty. Zauważyłem, że klenie odprowadzają woblera, ale nie atakują. Na taką sytuację lekarstwem czasami stawał się 6,5cm „Bandziorek” J. Widły. Nie zawiodłem się, szczytówka pod wodę, aby sprowadzić go głębiej w obławianej opasce. Dodatkowo kilka szybszych obrotów korbką przyśpiesza zamierzony cel. I bum!!! Jest! Kij fajnie pracuje. To już większa sztuka. Ryba ma około 45cm. Zahaczona w obrębie głowy nie daje sobie zrobić więcej zdjęć. Po kilku fikołkach odpływa. Trochę czasu łowiłem na twistery. Co ciekawe, nigdy tam nie miałem brania na te przynęty. Może kiedyś się to zmieni? Zmieniam miejsce. Po kilku następnych rzutach widzę, że tym razem odprowadza wobler boleń. Zawsze w pudełku jest jakiś, którego szczególnie darzę sympatią. Ryby jakby też Mocne targnięcie i jak czułem już lekki dreszczyk chłodu, tak teraz przepłynęła fala gorąca. Może i dobrze? Zostanę jeszcze chwilę, jak już cieplej się zrobiło:) Ech! Ile razy jeszcze się to przytrafi? Dokładnie obławiam ostatni odcinek opaski. Bęęęc!!! Tym razem siedzi! Trochę chlapaniny i wiem, że kolejny czterdziestocentymetrowy kleń połakomił się na 8cm woblera. O tej porze roku i na nocne wypady bliżej mi do większych przynęt. Doświadczenia kolegów i moje przemawiają za ich stosowaniem. Łowienie zakończyłem po pierwszej:) Pzdr., jaceen
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.