Ja mówię oczywiście o upustach. I sandaczowo-węgorzowych żniwach w czerwcu. Z tym, że węgorze zdążyli jeszcze śmignąć prądem.
To pozytywna wiadomość. O tym procederze widzieli wszyscy, łącznie z szefami w Katowicach. Niespodzianką dla mnie jest to, że policja podjęła dochodzenie, bo z posiadanej przeze mnie wiedzy, rybaczówka miała zezwolenie na odłowy prądem.
Aczkolwiek byłbym zadowolony, jeśli moja wiedza okazałaby się błędna
Bardzo dobrze zrobiliście zgłaszając sprawę do Bielska a nie do Pszczyny