Jako, że nie mogę na was liczyć Byłem zmuszony sam zbadać ten odcinek "prywatnej" Wisły.
Miejsce- Wisła powyżej mostu w Strumieniu, dzisiaj spontaniczna decyzja i w drogę. Nad wodą jestem około południa. Najpierw po zezwolenie (15 zł) i do boju. Zajmuję miejsce na prawym brzegu (patrząc w dół rzeki). Wisła jest tutaj wolno płynącą rzeką głęboką w moim miejscu na jakieś 2 m. Jest sporo krzaków za którymi tworzą się ciekawe miejsca do łowienia.
Nad wodą sporo ludzi, ale na moim brzegu dosyć luźno. Na początek rozrabiam zanętę leszczową do tego pinki i można rzucać feedera.
Szczytówka drgała prawie stale, ale jak już udało się coś zaciąć był to leszczyk na 10 cm Po jakiejś godzinie starciłem cierpliwość i rozłożyłem kij do przepływanki. Parę kulek i łowię. Tu już byłem znacznie skuteczniejszy bo prawie każdy zarzut kończył się braniem. Niestety moim łupem padały płotki max do 20 cm, podobne leszczyki i krąpie. Zdjęć ryb nie będzie, bo nie zwykłem fotografować ryb, które zwykle służą za przynętę
Podsumowując dno jest wybrukowane drobnicą. Łowienie na przepływankę nudzi się po max. 2 godzinach, bo co zarzut to branie a nic większego nie złowiłem, podobnie jak inni wędkarze na obu brzegach w zasięgu wzroku. Łowiłem na pinki i pęczak a trzeba było by nastawić się na dużo grubsze przynęty, żeby nie męczyć się z drobnicą. W trakcie łowienia odwiedzili mnie strażnicy, którzy napotykając stałych bywalców przy każdym przystawali i zamieniali parę słów.
Ciekawe miejsce pewnie jak wszędzie trzeba trafić na konkretniejsze ryby (parę dni temu podobno brały ładne płotki). Na pewno tam wrócę bo tam gdzie tyle drobiu to wiecie co też można spotkać? Miło spędzone popołudnie po ciężkim tygodniu.