W moim ulubionym łowisku od ładnych paru lat rozpanoszył się sumik karłowaty. Spodobało mu się do tego stopnia, że o łowieniu na robaki wogóle nie ma mowy, jego przysmakiem są też żywe rybki (szczególnie w lecie) oraz wszelkie przynęty roślinne może oprócz grochu i kulek proteinowych.
Do napisania postu skłoniła mnie rozmowa z prezesem naszego stowarzyszenia i nasze rozważania jak się definitywnie pozbyć tego szkodnika. Niestety nie doszliśmy do żadnych ciekawych wniosków. W związku z tym pytanie DO WAS- czy słyszał ktoś o wygranej wojnie z sumikami? Czy ma ktoś doświadczenia w tym zakresie?
Obiekt zainteresowania to staw o powierzchni ok. 9 ha, z głębokością od 1 do 2,5 metra z glinisto-mulistym dnem, sporym obszarem trzcinowiska i okresowym dopływem wody za pośrednictwem pompy.
Dodam, że pomysły w rodzaju "spuścić wodę i wymrozić staw"- nie wchodzą w rachubę. Autor pomysłu, który zapewni zwycięstwo w tej wojnie może liczyć na odznaczenie "Zasłużony dla Stowarzyszenia"