
-
Liczba zawartości
10 699 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
176
Zawartość dodana przez tomek1
-
Mam nadzieję, że Liga będzie istniała jeszcze wiele lat. To wielka przyjemność śledzić Waszą rywalizację w koleżeńskiej atmosferze.
-
Od jakiegoś czasu kibicujemy nowej, ciekawej inicjatywie. Projekt AquaMapa to innowacyjne przedsięwzięcie dla wędkarzy i innych miłośników spędzania czasu na wodzie. W tej chwili można już skorzystać z map batymetrycznych 20 zbiorników- m.in. Jeziora Żarnowieckiego, Martwej Wisły i jezior mazurskich. Z aplikacji można korzystać zarówno na komputerze jak i na urządzeniach mobilnych. Do 1 marca można zapoznać się z mapami za darmo! Szczegółowe informacje wraz z linkami do aplikacji do zainstalowania znajdziecie w artykule na portalu haczyk.pl. "Od szkicu na papierze do aplikacji na telefonie"
-
2 zestawy dla ojca i syna - potrzebna pomoc
tomek1 odpowiedział marcin_75 → na temat → Junior haczyk.pl
Mało istotna, wszystkie mają podobne właściwości. Za 30-40 zł kupisz bat z włókna szklanego. Spokojnie wystarczy choć jest dość ciężki. Za 100-150 zł kupisz bat z włókna węglowego, który będzie dużo wygodniejszy dla dzieciaka. Dla Ciebie faktyczne feeder to dość uniwersalny wybór. Proponuję wędkę 3,6 metra i ciężar wyrzutu około 100-120 gramów. Dasz radę łowić i na stojącej wodzie i na niezbyt silnym nurcie rzeki. Dobre i niedrogie feedery oferuje np. Mikado i Robinson. W 700 zł spokojnie kupisz te dwie wędki wystarczającej klasy, kołowrotek do feedera, podpórki i podbierak. -
Ta ja nietypowo wkleję film sprzed kilku lat. Ryba na filmie jest do dziś moją największą z tego jeziora. Może do dziś tam pływa?
-
Szkoda... W ostatnich dwóch sezonach udało mi się może dwa razy spróbować łowić i to bez efektu...
-
Będzie wreszcie lód w tym roku? Już zapomniałem jak się to robi
-
mikwed1 jest specjalistą od tego odcinka, może napisze jak jest teraz.Jak ostatnio tam jechałem, to kilka samochodów stało nad rzeką, więc dało się łowić. Normalnie woda ma od 2-4 metrów. Teraz jest pewnie 1-1,5 metra mniej.
-
Ja godzinkę porzucałem dzisiaj, ale wiatr głowę urywał a ryby nie brały.
-
To prawda Chyba wszędzie ten rok tak słabo wygląda...
-
Nie wiem jak teraz, ale dwa tygodnie temu w kanale było sucho! Nie sądzę żeby coś po tych niewielkich deszczach się zmieniło. Tej zimy raczej łowienia tam nie będzie. Jak nie spadnie dużo śniegu w górach, to i na wiosnę może nie być wody... Płycizny przy wlocie Wisły są suche i zaczynają zarastać.
-
W ubiegły weekend zaliczyłem wyjazd na dorsze z Władysławowa. Po raz pierwszy kuter Feniks. O efektach i problemach pisałem Tu. W tym miejscu kilka uwag o samych kutrze. Wybrałem Feniksa ze względu na wielkość- jechał ze mną debiutant. Kuter faktycznie duży, łowiło ponad 20 osób a wolnych uchwytów na kije było jeszcze min. 10. Kuter w niezłym stanie, choć widać, że elektronika w sterówce nie pierwszej młodości. Wybraliśmy miejsce po ciemku, które okazało się sąsiadować z WC (brak opisu na drzwiach). Oczywiście skutkowało to ciągłymi pielgrzymkami ludzi i smrodem (brak wody w spłuczce). Na pokładzie ławki i stoły oprócz tego 8-10 miejsc w sterówce - duszna kajuta pod pokładem. Kuter szybki, co dało się zauważyć po odejściu z portu, potem spuścił z tonu- jak się okazało później nie bez powodu. Do zjedzenia zupa (kapuśniak) całkiem smaczna. Obsługa pomagała przy rozplątywaniu, czego było niestety sporo, często zdarzał się sygnał po którym linki uciekały na boki. Doświadczeni sobie radzili, ale kilku "świeżych" z dzioba potrafiło splątać 6 wędek aż po rufę. Z rybami było bardzo słabo, choć widziałem, że szyper do końca szukał z zaangażowaniem. Pod koniec rejsu awaria, którą zapowiadało wcześniejsze zmniejszenie obrotów. Niestety w tej sytuacji kompletny brak informacji dla uczestników rejsu- co się dzieje i co z tym będziemy robić. Awaria może się zdarzyć, ale po doholowaniu do portu nikt nie pokusił się o "przepraszamy za nieplanowane utrudnienia". Ogółem- raczej nie powtórzę rejsu na tym kutrze.
-
Pięknie łowicie Panowie Ja ostatnio byłem prawie kompletnie wyłączony z wędkowania, ale z zazdrością śledzę Wasze sukcesy. W ubiegłym tygodniu zaliczyłem tylko wyjazd weekendowy na dorsza do Władysławowa. Wyczekiwanie na choć jeden dzień bez wiatru i wreszcie w piątek info- w sobotę płyniemy. Wsiadamy z kolegą w auto i w nocy po problemach (korek i przebite koło ) jesteśmy na miejscu. 3 godziny snu i 5.30 jesteśmy na kutrze Feniks. Dwie godziny płyniemy i próbujemy łowić. Ale tu pecha ciąg dalszy, ryby praktycznie nie współpracują. Kończę z 5 sztukami a kolega, który zaliczał pierwszy rejs- z dwoma To nie był koniec naszych przygód. Pół godziny od portu śruby się zatrzymują i gasną światła na kutrze... Dwa stopnie ciepła, deszcz i kuter bez napędu na coraz większej fali. Wzywają holownik i o godzinie 19, po 13 godzinach na wodzie wreszcie jesteśmy w porcie. Obiad "U chłopa" i nawet nie wiemy kiedy zasnęliśmy po tej pechowej wyprawie. Rano zakupy świeżej i wędzonej ryby w sklepiku w porcie i ruszamy do domu. Kolega mimo przygód nie zraził się i chce jechać znowu
-
Robal, jaceen, czapki z głów Gratulacje- piękne ryby!
-
W tą listopadową pluchę- zmontowałem sobie jakże odmienne wspomnienie.
-
Panowie, rewelacyjna wyprawa! Gratuluję i zazdroszczę.
-
Tak, oczywiście masz rację. Nawet o tym nie pomyślałem udzielając odpowiedzi. Skupiłem się na samym sensie takiego uzbrojenia przynęty.
-
Dziś po dłuższej przerwie wreszcie wybrałem się na ryby, ale niestety bez zmian- kompletne bezrybie. U Was też taka bryndza?
-
Wspomnienie z wyjazdu na dorsza. Tym razem wyciągnąłem więcej diabłów morskich niż dorszy.
-
Witajcie!