bumtarara
Użytkownik-
Liczba zawartości
1 096 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Zawartość dodana przez bumtarara
-
Od Nowego Roku zaliczyłem 3 wypady na lód za okoniami. Grubość w miarę bezpieczna, 8-9cm, jednak lód nie zamarza równo, jest dużo bąbli i plam. Z tego powodu na łowisko wybierałem płytki zbiornik, który bardzo dobrze znam i wiem gdzie można bezpiecznie się poruszać. Dwie pierwsze wyprawy bez większych sukcesów, błystkę atakowały same małe okonki. Dzisiaj udało się w końcu namierzyć te większe sztuki. W 3 osoby wpadło nam około 20sztuk, rozmiarowo od 20 do 32cm. Wszystkie popłynęły do dziur. Kolega miał na kiju ładnego garbusa, myślę że mógł mieć koło 40, ale niestety wypiął się przy próbie podebrania. Pogoda bardzo zmienna, wiatr, słońce, chmury i tak w kółko, temperatura -2stopnie. Na dzisiaj zapowiadają delikatny mróz, może jutro uda się znowu wybrać po tą zerwaną czterdziestke Okonie są już dosyć grube od ikry, dlatego zachęcam do uwalniania ich do przerębli, niech rosną i zarybiają nam zbiorniki
-
Świętokrzyskie- mam informacje z 4 zbiorników, lód od 4 do 7cm, w zależności od charakterystyki zbiornika. Na dzisiaj zapowiadają -15 także jutro powinno być już dobrze.
-
Witam. Temat czysto informacyjny i przypominający. Niedługo w kołach wędkarskich odbędą się Walne Zebrania członków by podsumować rok wędkarski i ustalić zasady gospodarowania w roku następnym. Zachęcam wszystkich, którzy jeszcze nie byli na takowych. Idźcie, głosujcie, zmieniajcie. To w zasadzie jedna okazja w roku, kiedy można przepchnąć jakiś ciekawy projekt. U mnie zebranie ustalono 25stycznia, na pewno złożę relację Jeszcze raz zachęcam, IDŹCIE KONIECZNIE i zmieniajcie obraz Polskiego Wędkarstwa
-
Ja najbardziej cenie sobie grilla na środku jeziora jest troche więcej majdanu do targania, ale pieczona kiełbaska w mroźny dzień + możliwość ogrzania dłoni zwykle mnie kusi
-
Na zbiorniku, którym opiekuje się Stowarzyszenie Wędkarskie, do którego należę, górne wymiary dla szczupaka(75cm), sandacza(70cm), karpia (65cm) i amura(75cm) wprowadzono już 4 sezony temu. Co roku rośnie liczba łowionych metrówek szczupaka. W tym sezonie wiem o 13złowionych i wypuszczonych. Roczny limit ilościowy co do ryb "szlachetnych" też wprowadziliśmy, gdyż jak napisał szczupak28 nawet łowiąc uczciwie wobec regulaminu RAPR można kłusować, gdyż złowienie i zabranie 30szczupaków z małej rzeki w ciągu miesiąca to kłusownictwo a nie wędkarstwo. Jeśli okręgi szybko nie zrozumieją, że trzeba chronić duże ryby to niedługo okazy będą łowione przypadkowo, a wymiarowe szczupaki będą atrakcją jaką teraz są metrowe ryby. Co do okresu ochronnego szczupaka, wszystko zależy od specyfiki wody. W głębokim zbiorniku nawet w maju szczupak może jeszcze być nie wytarty.
-
Dosyć dobrze orientuje się w tym temacie i jeśli chodzi o sądownictwo to nie tylko orzeczenia w sprawach czysto wędkarskich bywają niesprawiedliwe. Chodzi mi po prostu o to, że piszesz z czysto teoretycznego punktu widzenia. Np. piszesz, że w mazowieckim ryb jest jak na lekarstwo. A w innym temacie pisałeś, że ostatnio wędkowałeś 25lat temu ?? Czyli skąd masz tak świetną znajomość nt. mazowieckich łowisk ?? Mam paru dobrych znajomych z Warszawy, owszem podzielają Twoje zdanie, że ryb jest mniej niż parę lat temu, ale na wyniki nie narzekają. A co do prawdziwych kłusowników, w tym roku u mnie w kole zabrano zezwolenie jednemu wędkarzowi. Niby normalna sprawa, ale najbardziej boli fakt, iż była to osoba, która w naszym kole jest od początku jego istnienia( ok.30lat). Osoba aktywna społecznie, obecna na każdych zawodach, na każdym sprzątaniu zbiornika czy innym czynie społecznym. Podczas kontroli okazało się, że pod siedzeniami ma schowanych 6karpi. Dlatego ja jestem zdania, że zamiast psioczyć na kłusowników, kormorany, zanieczyszczenia zacznijmy od zmian samego siebie, na zmiany na własnym podwórku.
-
Żeby pozalepiać te, jak to nazwałeś dziury, przydałoby się mieć jakieś pojęcie w temacie. Wybacz, ale Twoje posty są tak oderwane od rzeczywistości i tak bardzo niesamowite, że aż trudno w nie uwierzyć. Co do składki ogólnokrajowej, jestem zdecydowanym przeciwnikiem. Według mnie przyszłość i nowoczesny model wędkarstwa to małe koła/towarzystwa wędkarskie, działające i gospodarujące na kilku łowiskach/odcinku rzeki. Tak jak DAWID pisał, jeśli coś jest wszystkich to jest również niczyje. Małe koła mają te plusy, że ludzie czują tam, iż gospodarują "na swoim". Dzięki temu angażują się w to bo widzą, że przynosi to wymierne skutki. Sami sobie pilnują, sami budują tarliska,sami sprzątają, sami zarybiają, gdyż wiedzą jakich ryb brakuje.
-
A jakieś zdjęcie z datą i miarką poświadczające długość jedzonej ryby nie byłoby rozwiązaniem ??
-
Wypasiony laptop za 1500zł ?? Pokaż mi taki a od razu go biorę. Co do legalności systemów operacyjnych to "biedny" Microsoft ma na to praktycznie monopol, a i w większości nowych lapków mamy już oryginalnego Windowsa w momencie kupienia. Także chyba nie ma im co współczuć, Bill raczej nie zbiednieje Shrek, jak Ty sprawdzasz tę wędki, że w sklepie już zdążyłeś połamac ?? Przyznaj się machałeś pewnie na prawo i lewo i zahaczyłeś o jakiś żyrandol ??
-
Nie zgodzę się, że wędkarstwo jest drogim sportem. Oczywiście jak na każde hobby można wydać kilkadziesiąt tysięcy i nadal będzie czegoś brakować, ale równie dobrzę w cenie średniego laptopa możemy się zaopatrzeć w sprzęt, który starczy nam na cały sezon. A odłożyć na kartę wędkarską i opłaty też jakoś trudno nie jest. Jak tylko wyrobiłem sobie kartę wędkarską (14lat), zawsze sam ją opłacałem, a w skarbonce zawsze odkładała się kasa a to na wędkę a to na kołowrotek A co do dojazdów, wsiadało się na rower i się pedałowało. Nie wierzę, że jest w Polsce taki pechowiec, który w promieniu kilkunastu kilometrów nie ma żadnego zbiornika. Prawda jest taka, jeśli ktoś sam nie złapie bakcyla, to nawet najlepszy pedagog go w to nie wciągnie. Owszem, pedagogiczna pomoc jest bardzo ważna, bo może zatrzymać i bardziej zainteresować danym hobby, sprawić by nie znudziło się po 2 wypadach.
-
Granica jest umowna i dla każdego wędkarza inna, co widać po postach. Oczywiście ten zapis jest potrzebny, bo inaczej na niektórych miejscach wędki stałyby cały sezon. Jednak regulamin nie powinien być po to, żeby utrudniać wędkarzom życie, a żeby im pomagać i wyjaśniać takie kwestie. Co do drugiego akapitu to oczywiście wszystkich wędkarzy obowiązuje jeden regulamin, ale nawet w RAPR istnieje jakiś tam podział na wędkarstwo spiningowe, spławikowe, podlodowe itd. Wszystko pięknie, tyle że teraz tych metod jest 10 razy więcej niż było podczas uchwalania RAPR. I dochodzi do dziwnych sytuacji, gdzie nie da się jasno określić czy dana metoda jest legalna czy nie. Chociażby przykład z centralką, który dla mnie jest po prostu absurdalny. Podobnie sytuacja ma się z dropshotem, trolingiem/spiningiem martwą rybką itp.
-
Od ładnych kilku lat jeżdżę i z premedytacją nastawiam się na "takie okazy" a wędki jeszcze nie straciłem. Przy dobrym zabezpieczeniu poda i prawidłowo działającym wolnym biegu ciężko stracić wędkę. Mnie sie jeszcze to nie zdażyło, a kilka tygodniowych zasiadek co roku odbywam. Akurat wędkarze polujący na sumy czy karpie bardzo dobrze zabeczpieczają swój sprzęt, gdyż brania tych ryb sa najbardziej widowiskowe i agresywne. Skoro też polujesz na te ryby to wiesz, że jeśli sprzęt zaszwankuje to nie ma znaczenia czy jesteś 2 metry czy 30 metrów od wędek bo i tak nie zdążysz uratować wędki
-
Okej, jeśli jadę na krótki jednodniowy wypad to siadam i pilnuję wędek, staram się wykorzystać maksymalnie czas nad wodą. Ale jeśli jadę na 2tygodniową wyprawę to nie wiem jak wyobrażasz sobie pilnowanie wędek przez tak długi okres. Tym bardziej, że kilkanaście metrów obok biwakuje znajomy. Wędkarstwo, a szczególnie polowanie na duże okazy, np. karpie czy sumy, wymaga długich zasiadek i nakaz siedzenia przy wędkach w promieniu 5metrów jest po prostu idiotyczny. Rozumiem, że jeśli muszę się udać na stronę, to musze zwijać wędki wywiezione pontonem 300metrów ?
-
Nie zgodzę się z Tobą co do 6punktu. Jest napisane, że wędkarz musi posprzątać stanowisko w promieniu minimum 5metrów, nie ma tam nic o wielkości stanowiska. Pozatym jest dodany zwrot "minimum" co wskazuje, że stanowisko może być zdecydowanie większe.
-
Kolego HANYS regulamin RAPR był pisany w czasach, gdy w Polskich wodach nie było problemu zlowić 4 szczupaki czy 4 pstrągi bambusową wędką, a w lasach chadzały dinozaury. Także nie licz tam na interpretacje dotyczące legalności centralek. Trzeba było nie przyjmować mandatu, każdy sąd by Cię uniewinnił za taką błahostkę. Co do zasadności używania centralek, jedni wolą spać przy wędkach, inni w przyczepie. Sam ich nie używam, ale uważam iż z karpiowych elektronicznych gadżetów jest jednym z bardziej przemyślanych i przydatnych urządzeń
-
Panowie pięknie mieszacie z długimi wędkami, ja wczoraj otworzyłem sezon podlodowy. 3h na lodzie z blaszką, bardziej w celu przestawienia się w głowie i przypomnienia jak używać swidra lód w granicach 7-8cm, także celem wyprawy była dobrze znana, płytka glinianka. Coś tam się działo, ale okonie raczej w dłoniowych rozmiarach także nie ma się czym chwalić. Mój główny zimowy zbiornik jeszcze niestety stygnie i zaczyna go dopiero ścinać przy brzegu :/
-
Ja poleciłbym coś z serii Catana od Shimano. Jak na ten przedział cenowy robią naprawdę przyzwoite wędki.
-
Co do wcześniejszej wymiany zdań dodam tylko od siebie prawdę starą jak świat. To, że ktoś nie łowi ryb nie znaczy, że tych ryb nie ma. Oczywiście ryb w naszym kraju jest dużo mniej niż naście lat temu, ale wbrew pozorom dużych ryb jest w nich więcej niż się wydaje. Każda woda ma swoich speców, którzy mają ją rozpracowaną i mają często bardzo dobre wyniki, lepsze niż 90% wędkarzy łowiących w tym miejscu. Po prostu nie chwalą się nimi, bo w Polsce pochwalenie się miejscówka bardzo często oznacza koniec tej miejscówki.
-
Widze, ze nie tylko ja mam uczulenie na jerkbaitowcow:P czasami sie zastanawiam czy oni chodza na ryby czy jada pochwalic sie nowa wedka/lodka/kamizelka czy czyms innym.
-
Chodzi chyba bardziej o nowoczesne podejscie do wedkarstwa. Lowienie dla lowienia, dla przyjemnosci, a nie dla zapelnienia lodowki. Nie oszukujmy sie ale wiekszosc wedkarzy (glownie starej daty, ale nie tylko) lowi po prostu dla miesa, dla zapelnienia lodowki. Dla mnie nie jest przyjemnoscia siedzenie nad woda i liczenie ile kotletow bede mial i ile musze dolowic, zeby zaneta z robakami sie zwrocila. Zeby nie bylo, lubie jesc ryby i nie mam oporow pare razy w sezonie cos zabrać. Ale wieksza przyjemnosc mam z widoku odplywajacej ryby. Wspomniales o elicie i tu masz racje, swiadomi wedkarze, ktorzy jada na ryby a nie po ryby sa dla mnie wzorcem do nasladowania. Mialem przyjemnosc wedkowac na zagranicznych lowiskach, gdzie sa sami jak to nazwales cool i elitarni wedkarze. W ciagu kilku dni zlowilem tyle pieknych ryb co przez caly sezon w Polsce. I bardzo chcialbym dozyc w Polsce takich rybnych wod.
-
Oczywiście masz rację, ale porównaj sobie ile masz osób w Okręgu Krakowskim. Przyrównując do naszego małego towarzystwa to właśnie jak nasz zbiornik do wód Krakowa:) Oczywiście, że same zarybienia nie wystarczą, u nas dopiero podniesienie limitów i ustalenie rocznego limitu ryb poprawiło sytuacje a i tak potrzeba na to była 3 lat. Do tego dochodzą akcje typu budowanie tarlisk + częstsze kontrole. Małe zarybienia wg mnie nie są problemem, problemem jest brak ochrony ryb po ich wpuszczeniu, brak ochrony ryb na tarliskach, na zimowiskach. Kiedyś zarybień nie było prawie wogóle a ryb było dużo więcej. Ale masz rację, koniec marudzenia, trzeba się szykować na ryby. Pozdrawiam
-
Klasyczny dylemat osoby, która echosondy na łódce nigdy nie miała. Spróbuj kiedyś, zobaczysz czy poprawią Ci się wyniki. Echo ryb nie łowi, jeśli nie umiesz z niej korzystać to ryby będziesz widział tylko na jej ekranie
-
40ha zbiornik,z tym że bardzo głęboki. Tyle że 80% to ryby miarowe także ilościowo wychodzi na pewno słabiej