Witam!
Tak jak w nazwie tematu chciałbym poruszyć temat zarybiania rzek narybkami ryb.
Był może ktoś przy takowych zarybieniach lub wie jak się odbywają w waszych kołach?
Ostatnio poruszyłem temat na forum swojego koła i dostałem informację, że w tym roku zarybiali 2x kleniem, pstrągami,jaziami i świnkami co wzbudziło we mnie i moich kolegach po kiju dlaczego tak intensywnie zarybiają rzekę kleniem i pstrągiem który i tak zamiast trzymać się rzeki ucieka do okolicznych strumyczków wraz z drobnicą klenia. Klenia w moich wodach złowić jest naprawdę bardzo łatwo i jest go dużo. Latem na wiśnię po prostu jest szaleństwo w ludziach którzy nastawiają się wyłącznie przez cały czerwiec na klenie...Pytając się ludzi z koła dlaczego nie zarybią leszczem którego jest naprawdę tak mało w rzece odparli na to, że jest wybudowana przepławka dla ryb w dole rzeki, gdzie ma połączenie z Zalewem Wiślanym i nie ma podstaw do zarybiania, bo leszcz wchodzi w przepławkę i się wyciera w górze rzeki. Ja już od paru lat nie zaobserwowałem w tej przepławce innych ryb niż ukleja, kleń, płoć czy pasożyty minogi. Może ludzie z koła myślą dobrze z jednej strony skoro jest przepławka, ale rybacy z Zalewu Wiślanego tak trzepią siatami leszcze i sandacze, że po prostu nie ma jak wpłynąć nawet w dolną partię rzeki a co dopiero przedostać się do przepławki...Sandacz w górnej partii mojej rzeki to po prostu "no comment", bo w ogóle go nie ma. Od przyszłego roku mam zamiar zacząć chodzić na zebrania kół aby poruszać tematy zarybień.
Opisujcie swoje zdania co sądzicie o zarybieniach poszczególnymi gatunkami ryb w waszych wodach. Jestem bardzo ciekawy waszych opinii.