Skocz do zawartości
Dragon

ESSOX

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 798
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    134

Zawartość dodana przez ESSOX

  1. Mi to wygląda na sierść sarny bo to popularny materiał muszkarski. Mogę się mylić bo z muchami nie mam nic do czynienia.
  2. Wczoraj odwiedziłem łowisko PZW "Stawy w Weryni". Pierwszy raz tam byłem i wrażenia pozytywne ale odległość 35 km w jedną stronę raczej nie wróży abym był tam częściej niż kilka razy w roku. Wybrałem łowisko "no kill" bo najbardziej rokowało na szanse spotkania rybek. Siedziałem od 13-20 (wędkowanie dozwolone tylko do zmroku) Jedna wędka cały czas z dużą 16 mm kulką zestaw karpiowy a drugą "na metodę " początkowo też z dużą kulką ale nie było brań i zmieniłem na mikro-kulki. Tylko 3 brania na jednej wędce z małymi kulkami. Nie kombinowałem ze smakami, cały czas 12 mm tutti frutti. Wyciągnąłem 2 liny 39 i 38 cm i jedno branie bez wyjętej ryby. Ze 2-3 minuty miałem kontakt na wędce ale nie mogłem podciągnąć pod brzeg. Trzymała się daleko od brzegi i nawet nie wiem co to było bo wypięła się sama. Podejrzewam dużego karpia albo amura. Liny naprawdę mnie ucieszyły bo bardzo ładne i pierwsze w tym roku
  3. - Gatunek ryby: Karp- Długość w cm: 62- Data połowu: 24.08.2017- Godzina połowu: ok 15:00- Łowisko: żwirownia Lipie- Przynęta: kulka 16 mm scopex- Bardzo krótki opis połowu - "na metodę" jedyne branie dnia, słonecznie ale spory wiatr
  4. Wczoraj połowy na Lipiu. Duże 10 hektarowe żwirowisko PZW mające pewnie z 50 lat. Są naprawdę spore amury i karpie więc odwiedzane głównie przez karpiarzy. W zasięgu wzroku miałem 5 łowiących którzy zgodnie z obowiązującą moda nęcili daleko rakietami. Praktycznie bombardowanie wody było ciągle, bo jak jeden kończył to zaczynał drugi i tak bez przerwy a siedziałem od 12-18. Żaden ryby nie wyciągnął chciałbym dodać Ja skończyłem dosyć wcześnie bo mecz Legii chciałem oglądnąć ale biorąc pod uwagę mizerny poziom tego meczu i fakt że nie było transmisji w tv tylko zadowolić się musiałem strimem z Mołdawii z komentarzem po radziecku to pewnie lepiej było posiedzieć nad wodą do 23. Zarzucałem dosyć daleko od brzegu ale nie dalej niż na 100 m Jedna wędka z zestawem karpiowym, kulka brzoskwinia-krab 16 mm - bez brania. Druga wędka "na metodę" z dużym koszykiem i kulka 16 mm scopex. Jedno branie przed 15 i karpik 59 cm.
  5. ESSOX

    Nieznane łowisko

    Siedział z wędką czy łowił ? Bo to jest jednak różnica. ..........Do gościa siedzącego z wędka nad przeręblą podchodzi facet i mówi ......Panie idź pan do domu, tu nie ma ryb........a skąd pan to wie ? Bo jestem kierownikiem tego lodowiska.
  6. W czwartek spławiczek, jedna wędka i żwirownia w Rzeszowie gdzie w lecie jest miejskie kąpielisko. Siedziałem od 14 do 20.20 bo na mecz Legii chciałem wrócić i spławik już było słabo widać. Niebo bezchmurne, bez wiatru, słonecznie , tłumy ludzi w wodzie, kajaki, rowerki wodne co chwilę w pobliżu przepływają więc na ryby się nie nastawiałem ale w trzcinach fajnie się siedziało i zimne piwko na początku łowienia smakowało wybornie. Pierwsze 4 godziny z 2-3 braniami i jedną wyciągniętą małą płotką, pomimo zanęcania co jakiś czas małą gałeczką. Brania zaczęły się po 18 jak słońce już prawie zjechało za horyzont. Trzy leszcze takie około 35 cm , kilka mniejszych, jakieś krąpiki i sporo płotek. Ogólnie nie było źle ale można było pojechać dopiero o 18
  7. - Gatunek ryby: Sum- Długość w cm: 132- Data połowu: 09.08.2017- Godzina połowu: ok 17:00- Łowisko: komercja Czarna Łańcucka - Przynęta: biały halibut 8 mm+dumbells pop ups tutti frutti 7 mm- Bardzo krótki opis połowu - "na metodę" ,zarzucone na karpia
  8. Wczoraj komercja ta co zawsze, mały zbiornik bo mniejsza presja wędkarska. Dwie wędki, jedna "na metodę" , druga grunt tzw "zestaw helikopterowy" . Na gruncie duże kulki albo pelet 20 mm śmierdziuchy, na przemian halibut albo krab, zarzucone pod suma lub jesiotra. Na metodę mikro-kulki w różnych wariacjach. Ogólnie słabe brania, 3 karpiki nie warte fotki i wąsaty około 17. Wziął na białego halibuta 8 mm+ 7 mm dumbells pop ups tutti frutti zapięty za samą skórkę dolnej wargi ale zaskakująco pewnie, ciężko było hak wyczepić. Po zacięciu od razu wiedziałem że duża ryba ale byłem przekonany że albo karpisko albo duża tołpyga, suma bym nawet nie podejrzewał biorąc pod uwagę te maleństwa na włosie. Długo trzymał się na dużej odległości ale bez zrywów, po około 20 minutach pierwsze podciągnięcie pod brzeg i jak poszły bąble to już wiedziałem że sum. Jeszcze chwilę pokręcił się przy dnie pod brzegiem i wylądował w podbieraku. Zważony w siatce miał 20 kilo i 132 cm. Łowisko "złów i wypuść" ale właściciel zabrania wypuszczania suma po złowieniu więc najprawdopodobniej skończył na patelni O 22 już zwinąłem jedną wędkę i szedłem po drugą i nastąpił odjazd na gruncie. Na kraba wziął sazan 49 cm, takiego ładnego dawno nie widziałem. Sum to oczywiście rekord życiowy zarówno w wadze jak i długości. A dzisiaj na przepływankę na Strugu kilka płotek (największa 24 cm) i sandacz taki ze 40 cm zaczepiony za płetwę grzbietową.
  9. Wczoraj życiówkę zrobiłem info wieczorem bo teraz czasu nie ma .
  10. Dobrze że już niedługo skończą się wakacje i Elast pójdzie do szkoły bo stanowczo za dużo czasu spędza nad wodą Ja dzisiaj łowiłem na przepływankę na Wisłoku. Leniwy uciąg, 1,5 metra głębokości, wiaderko zanęty i 4 godziny nad wodą. Złowiłem ze 4 płotki, ze 3 krąpiki, jednego okonia i pierdyliard uklei. Niektóre wielkie jak śledzie, mógłbym głodujące dzieci w Afryce wykarmić. Ukleja to królowa Wisłoka
  11. Wczoraj pobawiłem się spławiczkiem. Nie daleko od brzegu, tak jak bacikiem, ale na bolonkę z kołowrotkiem. Chociaż upał niemiłosierny, skaczący do wody i chlapiący się niedaleko młodzieńcy to ryb sporo wpadło. Głównie płotka i leszczyk takie do 30 cm, czasem wzdręga i krąp. Trafiły się tez 4 małe okonie łowisko to samo na które zimą na lód chodziłem i okonia nie mogłem trafić . Nie liczyłem rybek ale kilka kilo tak na oko. Przedwczoraj wieczorno-nocny spin. Od 20 do 24 siedziałem. Tylko jedno przywalenie, po zacięciu potężny odjazd i opór na kiju, nie mogłem podciągnąć ryby do siebie. Niby jest jakaś walka ale raczej tępy opór przy podciąganiu i wiry na powierzchni. Przeczuwałem podhaczenie jakiejś ryby i tak było faktycznie . Piękny duży leszcz zaczepiony za ogon, grubo ponad 50 cm . Fotki nie robiłem bo jakoś głupio by mi było zgłaszać go do GP, za pysk to tak, ale za dupe to się nie liczy
  12. Wczoraj powtórzyłem oświetloną miejscówkę koło mostu. Przyjechałem nad wodę po 21, rozłożenie kija i już widzę że sytuacja jak ostatnio. Ryby atakują co chwile na tym samym kawałku rzeki, jednak ataki mniej przewidywalne niż ostatnio, ale bardzo częste. Rzucałem do 1 w nocy, ręka w obojczyku boli po tych dwóch dniach jak bym miał złamanie jakieś kucałem, siedziałem, stałem , tylko w pozycji leżącej nie dało się łowić. Ściąganie wolne, szybkie , zmiany tempa w jednym rzucie, na wolblery, obrotówki, małe lekkie wahadełka, gumki, na cykadę tylko nie próbowałem bo za płytko. Z prądem , pod prąd, prostopadle pod drugi brzeg i ściąganie wahadłowe, po powierzchni smużąc, pod powierzchnią , przy dnie nawet puknięcia na kiju. Złapałem nietoperza w locie ale zero kontaktu z rybą . Już nawet myślałem że to nie żerowanie tylko zabawa w berka . Odpuszczam to miejsce , nawet tam nie pójdę popatrzeć co się dzieje nie mówiąc o łowieniu., Po co mam się denerwować ryby górą, poddaję się
  13. Wyszedłem wczoraj znowu na wieczorno-nocne połowy. Odcinek miejski ale w innym miejscu niż ostatnio. Większy komfort łowienia bo oddalenie wody od ścieżki rowerowej i ławeczek większe a dodatkowo mniej "lansowy" dla młodocianych. Do zmroku jeden klenik pod 30 cm i zerwana wirówka . Po zapadnięciu zmroku cisza na wodzie zapanowała totalna, nawet małego chlapnięcia, tak jak bym spiningował na łące lub krytym basenie. Nie widać najmniejszych oznak życia w wodzie. Pierwszy raz coś takiego mnie spotkało a wędkuję już 30 lat. Zawsze coś tam się spławiło, jakaś ryba chlapnęła się w wodzie a tu nic przez 2 godziny tak stałem i rzucałem i .......martwa woda, nawet oczka na powierzchni nie było. Totalne zaciemnienie pomimo miejskiego rejonu. Zerwałem za to fajnego woblera w typie sandaczowym. Zwinąłem się i o 23.30 pojechałem do domu. Jako że mieszkam po drugiej stronie Wisłoka niż łowiłem podjechałem do oświetlonego mostu i widok wody skłonił mnie do rozłożenia wędki na nowo woda żyła i widać było cały czas oznaki żerowania. Kilka puknięć w małe wobki, klenik prawie 30 cm tez do ręki wpadł i nagle zaczęły się ataki drapieżników. Z częstotliwością 1-2 minutowa i dokładnością jak by miały zegarek podpływały 2-3 ryby i na przestrzeni około 20 metrów atakowały żerującą drobnicę. Atak zawsze z prądem , było widać nadchodzącą pod powierzchnią rybę bo robiła się fala i albo ściganie drobnicy albo ze dwa trzy wirki gdzie nastąpił atak i rozprysk. Następnie bezgłośnie i bez śladowo musiały zawracać pod prąd i po chwili sytuacja się powtarzała. Siedziałem i rzucałem tam do 1.30 i nie złowiłem nic rzucanie pod prąd i uciekanie woblerem przed rybą, rzucanie z prądem i podprowadzanie go pod atakującą rybę , rzucanie w przewidywany punkt ataku, rzucanie w już widoczne miejsce ataku i nic , kompletne zero. Nawet przypadkowego podczepienia. Nie wiem co to za ryby były, nie jakieś okazy raczej takie do 50 cm, podobnie atakują bolenie ale bardziej widowiskowo, w dzień mógłbym podejrzewać okonie (może to oświetlenie wody sprawiało że to jednak okonie były ) , nie wiem czy akurat sandacze tak długo by żerowały i ciągle w ten sam sposób. Całkowite ignorowanie przynęty sugerowało by jednak bolenie, nie wiem już sam. Nie byłem zbytnio widoczny, kucałem za kępką trzcin, siedziałem na betonowej opasce blisko , stawałem kilka metrów od rejonu ataków i rzucałem z daleka, nie złowiłem nic przez 2 godziny. Zwinąłem kija i pojechałem do domu a ryby wciąż atakowały. Pewnie to nie był mój dzień
  14. ESSOX

    Pogoda Na Ryby

    Jak padają deszcze to biorą leszcze
  15. Ja się też wybrałem ze spinem wczoraj nad swój Wisłok. Zachęcony nocnymi relacjami z regionów wrocławskich zwłaszcza Po meczu Zagłębie - Śląsk wsiadłem na rower i po 10 minutach byłem nad wodą. Rzucałem do 23.45 Wybrałem odcinek miejski-bulwarowy bo blisko a że zaczęło się błyskać to zdążę do domu rowerem dojechać przed burzą . Na miejscu jak zawsze tłumy młodzieży gimnazjalno- studenckiej, alkohol pod każdą postacią spijany na każdej ławce, im robiło się ciemniej tym większa agresja wzajemna .......... wiadomo poziom procentowy we krwi wzrasta to i pamięć się poprawia i wcześniejsze krzywdy się przypominają ..........krzyki, śpiewy , drą japę z każdej strony, z przeciwległego brzegu słychać "przez Twe oczy zielone ", ........zza pleców "ona czuje we mnie piniądz "..........dziewczyny się szarpią i kurwują, jakiś chłopaczyna ucieka przed 3 kolegami z którymi przed minutą jeszcze pił piwo a którzy teraz krzyczą jak go zabiją i ile czasu będzie umierał, .........co 10 minut przejeżdża radiowóz pilnując aby się jednak nie pozabijali, .........co chwilą jakiś "Puszkin" zgniata butem na asfalcie swoje znalezione skarby.......ja czujny jak ważka bo nie wiadomo czy po ciemku jakaś butelka nie wyląduje na głowie,........a w głowie kołacze się myśl ...........ale ty dupek jesteś , 270 zł płacisz za takie walory wędkarskie ...............ale woda jednak przyciąga , bo coś tam w niej jeszcze żyje . Woda płytka,, zarośnięta, typowy kanałek z wybetonowanymi brzegami, dobrze że chociaż wajchowy na zaporze się nie uaktywnił to i poziom stały i jest szansa na rybę. Różne przynęty były w użyciu, na sandaczowo-boleniowe nic nie uderzyło, najwięcej pracowały małe woblerki kleniowo-jaziowe. Sporo puknięć nie zaciętych, ale raczej drobnej ryby, wyciągnąłem jednego klenia jeszcze jak było jasno i 2 już całkiem po ciemku. Nawet nie mierzyłem bo takie na oko 25-30 cm. Wrocławiaki zazdroszczę wam tej Odry z dużą wodą i główkami , gdzie kleń ma odpowiedni wymiar 50+ a i sandacz z boleniem często się wiesza na końcu żyłki
  16. - Gatunek ryby: Kleń- Długość w cm: 33- Data połowu: 20.07.2017- Godzina połowu: ok 11:00- Łowisko: Rzeszów-Wisłok- Przynęta: twisterek z dwoma ogonkami- Bardzo krótki opis połowu - słoneczny upalny dzień, w silnym nurcie największy z 6 złowionych
  17. Fajnie że połowiłeś. Tylko naucz się nie kłaść ryb na piasku. Fatalne przyzwyczajenie i fatalnie to wygląda i świadczy o wędkarzu.
  18. Brawo Dawid. Brzany to piękne ryby i coraz trudniej je trafić. Kiedyś łowiłem na Wisłoku u siebie nawet takie ponad 2 kg i po 60-65 cm . Dzisiaj wyrwałem się na dziki Wisłok poza miasto. Od 10.30 do 12 udało się połowić. Auto stało u mechanika a że do wody było z kilometr to wędki wziąłem ze sobą. Więcej przedzierałem się po krzakach 3 metrowych i pokrzywach ,kurna krótkie spodenki miałem ;( niż łowiłem. Nad wodę nie da się podejść tak zarośnięte, a sama woda bardzo płytka i zarośnięta warkoczami roślinności wodnej. Dało się podejść na ujście wody z elektrociepłowni i tam trochę porzucałem. Wyjęte 6 kleni , wszystkie z tego samego miejsca, wszystkie na twisterka z dwoma ogonkami. Kolor był początkowo biały ale zabarwił się od innych gumek na lekki brąz Największy miał 33 cm i trochę głupio takiego małego do GP zgłaszać ale skoro ustalono wymiar 30 cm to każdy punkt się będzie liczył na koniec W takim bełcie łowiłem, brania zaraz za tym największym kotłem
  19. Przedwczoraj kilka godzin na komercji, ale ulokowałem się na małym zbiorniku aby mieć więcej zabawy z braniami. Łowiłem na "metodę" na mikro-kulki w różnych kombinacjach. Sporo brań, kilka spadów w trakcie holu, wyciągnięte ponad 10 karpi ale takie do 42cm w tym gigant na 10 cm , jeden jesiotr bez mierzenia taki 80 parę cm o dziwo na owocową kulkę i kilka karasi w tym 3 takie do GP ( 33, 34, 36 cm) Wczoraj pod wieczór wyjście ze spinem aby potestować woblery kupione od forumowicza. Podejście do brzegu skończyło się poślizgiem kontrolowanym i wylądowaniem w wodzie do kolan, więc jak już się zmoczyłem to postanowiłem przypomnieć sobie lata młodości i połowić stojąc w wodzie. Łowienie w tak szybkim nurcie że japonki z nóg ściągało ale za to brania niewielkich kleników były tak potężne że wyrywało kija z ręki Złowiłem 3 sztuki, pierwszy zmierzony miał 28 cm , pozostałe bez mierzenia i podobnej wielkości. Fotek nie było sensu robić. Z ciekawostek wyciągnięta uklejka na 2 cm woblerka z 2 grotami kotwiczki w pysku, do tego kilka brań nie zaciętych.
  20. - Gatunek ryby: Karaś- Długość w cm: 33 - Data połowu: 17.07.2017- Godzina połowu: ok 14:00- Łowisko: Komercja Ranczo nad Jeziorkiem- Przynęta: mikro-kulki - Bardzo krótki opis połowu - "na metodę" owocowe kulki 8-10 mm w różnych kombinacjach smakowych - Gatunek ryby: Karaś- Długość w cm: 34- Data połowu: 17.07.2017- Godzina połowu: ok 14:00- Łowisko: Komercja Ranczo nad Jeziorkiem- Przynęta: mikro-kulki - Bardzo krótki opis połowu - "na metodę" owocowe kulki 8-10 mm w różnych kombinacjach smakowych - Gatunek ryby: Karaś- Długość w cm: 36 - Data połowu: 17.07.2017- Godzina połowu: ok 14:00- Łowisko: Komercja Ranczo nad Jeziorkiem- Przynęta: mikro-kulki - Bardzo krótki opis połowu - "na metodę" owocowe kulki 8-10 mm w różnych kombinacjach smakowych
  21. - Gatunek ryby: Jaź- Długość w cm: 46- Data połowu: 04.07.2017- Godzina połowu: ok 21:00- Łowisko: Rzeszów-Wisłok- Przynęta: wobler 5 cm - Bardzo krótki opis połowu - miejsce gdzie pod wieczór podpływają drapieżniki żerować na drobnej uklejce. Uderzył jak boleń - Gatunek ryby: Karp- Długość w cm: 61- Data połowu: 10.07.2017- Godzina połowu: ok 13:00- Łowisko: komercja Czarna Łańcucka - Przynęta: mielonka- Bardzo krótki opis połowu -na grunt, miało być dla jesiotra a skusił się karp - Gatunek ryby: Karp- Długość w cm: 62- Data połowu: 10.07.2017- Godzina połowu: ok 21:00- Łowisko: komercja Czarna Łańcucka - Przynęta: biały halibut12 mm+dumbells zielone jabłuszko- Bardzo krótki opis połowu - "na metodę"
  22. Wczoraj cały dzień wysiedziałem na komercji. Słabo się działo, zjadłem 3 paczki słoneczniku "Na metodę" kompletnie nic, pomimo zmieniania różnych kulek, dopiero prawie po zmroku karp 62 cm na małego białego halibuta+dumbells zielone jabłuszko. Na drugiej wędce na haku mielonka i pierwszy siadł karp 61 cm , później długo długo nic i w końcu zameldował się pierwszy jesiotr 96 cm. Miałem jeszcze 2 jesiotry ale spadły w czasie holu. Podczas wyhaczania tego pierwszego wygiąłem trochę hak, widziałem to ale myślałem że nie będzie miało wpływu na nic. Dwa spięcia ryby potwierdziły że jednak takie drobiazgi są istotne. Utworzył się inny kąt pomiędzy haczykiem i plecionką i zadziałało pewnie jak dźwignia. Byłem naocznym świadkiem wyciągnięcia suma na 147 cm i szczupaka na 96. Mocny zestaw spinningowy i spory 90 gramowy jerk. Jesiotra nie fotografowałem bo takich zdjęć mam sporo a skoro nie figuruje w GP to nie ma sensu dłużej stresować ryby Karpie prawie jak bliźniaki.
  23. Krótki wypad nad wodę pod wieczór ze spinningiem udało mi się zaliczyć. Złowiłem 3 kleniki (poniżej wymiaru), jednego okonia taki około 20 cm i na koniec trafił się jaź na 46 cm .
  24. Byłem na kajakach na Czarnej Hańczy kilka dni temu. Śliczne rzeki tam masz . Widziałem ładne klenie i płocie i pstrąga który miał około 60 cm .Wędki nie miałem.
  25. Woblerki już są u mnie . Biorąc pod uwagę stan, jakość wykonania i oczywiście cenę uważam że zrobiłem jeden z lepszych interesów w życiu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.